28.06.2014
PARKRUN
4,9 km - 18'57" (3'52"/km)
1. 3'59"
2. 3'58"
3. 3'53"
4. 3'51"
5. 900m 3'16"(3'38"/km)
------------------
12,8 km (1:00'14") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Przyjechaliśmy z Wojtem na Błonia wcześniej żeby zdążyć się porządnie rozgrzać i porozciągać.
Tej rozgrzwki z przebieżkami wyszło u mnie 4,5km.Byłem już calutki mokry,spora wilgotność a temperatura
już dochodziła do 20 stopni przy bezchmurnym niebie.
Wiatru nie było,czyli nie stopował ale i nie chłodził.
Na rozgrzewce w jedną i drugą stronę odmierzyłem dokładnie odległość.Od statru do mety 1370m co po dodaniu
okrążenia Błoń 3530m dawało 4900m.Wtedy coś źle policzyłem i myślałem,że pełne 5km biegnę!
Na starcie coś mi się pomyliło i nie włączyłem od razu start więc Wojtek uciekł mi o kilkanaście metrów.
Potem przewaga się zwiększyła do 70-85m(pobiegł pierwszy kilometr w 3:42!).
Ja cały czas kontrola tempa,biegnę swoje pomiędzy 3:55 a 4:00 czyli według założeń.
Chciałem nabiegać 19:40 na te 5km,żeby móc biegać tempa na VDOT 51.
Na dokładnie jedno pełne okrążenie do mety rzuciłem okiem na Garmina i wyszło tyle co na rozgrzewce czyli
1370m.Jak ja to dodawałem,że mi wyszło pełne 5km nie wiem?
Jakbym to wtedy skojarzył doczołgałbym te 100m,żeby mieć życiówkę na piątala a tak pozamiatane.
Na drugim kilometrze cały czas wyprzedzałem i zacząłem powoli doganiać Wojtka.Trzeci kaem lekko z górki a
mi biegło się znakomicie!
Na 2km do mety wyprzedziłem najpierw biegaczkę a potem Wojtka i zaczęła się ostatnia prosta czyli około
1600m.Tam już czułem zmęczenie ale nie mogłem odpuścić,przecież to moja "piaskownica",mój teren.
Włączyłem ostatnie turbo i lecę.Zdawało mi się,że tempo jest to samo ale Garmin uświadamiał mnie że cały
czas przyspieszam.

Teraz wyprzedzałem wszystkich!
Na dokładnie 500m przed metą poczułem,że nogi stają się waciane,oddechowo dawałem jeszcze radę i postanowiłem
jeszcze dokręcić śrubkę w moim ograniźmie.Pomyślałem,że najwyżej się przewrócę jak nogi nie wytrzymają.
Finisz bardzo bolesny,dłuuuugo nie moglem dojść do siebie.
To był maks na dziś.Nawet struchtanie kółeczka z Wojtkiem w ramach schłodzenia nie było przyjemne,jeszcze
oddech nie wrócił do normy.
Szkoda,że o 100m skrócili dystans(słyszałem jak jeden biegacz coś o tych 100m wspominał orgom) bo miałbym
pierwszy w życiu zaliczony dystans 5km.
Zadowolony jestem,nie powiem ale to jeszcze nie to!Forma powoli idzie do góry,waga dziś pokazała 77,9km więc
tyramy dalej.Jutro long do 20km.
