Krzychu M - walczymy z dychami
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
17.06.2014
16,0 km - 1:25'27"(5'20"/km)
Wczoraj było 16km w dwóch treningach a dziś to samo tempo regeneracyjne ale w jednym rzucie.
Miałem od tego tygodnia wejść w plan maratoński,ale zmieniłem zdanie i będę realizował plan Danielsa 5-15km.
Wszystko przez urlop.Nie byłbym wstanie biegać przez 2 tygodnie sierpniowe po 100-120km/tydz.
Natomiast plan J.D do dychy zakłada 2-3 akcenty w tygodniu i kilometraż w zasadzie dowolny.
Od przyszłego tygodnia do pierwszego tygodnia sierpnia chciałbym bardzo mocno potyrać a później 2 tygodnie
sierpnia na urlopie odpuścić do 30-40km/tydz....w zasadzie same treningi specjalistyczne bez wybiegań.
Następnie już do Krynickiej dychy też nie biegać jakiś dużych objętości aby poczuć luz w nogach....a potem są 3 tygodnie do MW.
W zeszłym roku maraton z treningu do dychy wyszedł nadspodziewanie dobrze....może i tym razem tak będzie.
Jutro wieczorem lekkie rytmy na stadionie.
16,0 km - 1:25'27"(5'20"/km)
Wczoraj było 16km w dwóch treningach a dziś to samo tempo regeneracyjne ale w jednym rzucie.
Miałem od tego tygodnia wejść w plan maratoński,ale zmieniłem zdanie i będę realizował plan Danielsa 5-15km.
Wszystko przez urlop.Nie byłbym wstanie biegać przez 2 tygodnie sierpniowe po 100-120km/tydz.
Natomiast plan J.D do dychy zakłada 2-3 akcenty w tygodniu i kilometraż w zasadzie dowolny.
Od przyszłego tygodnia do pierwszego tygodnia sierpnia chciałbym bardzo mocno potyrać a później 2 tygodnie
sierpnia na urlopie odpuścić do 30-40km/tydz....w zasadzie same treningi specjalistyczne bez wybiegań.
Następnie już do Krynickiej dychy też nie biegać jakiś dużych objętości aby poczuć luz w nogach....a potem są 3 tygodnie do MW.
W zeszłym roku maraton z treningu do dychy wyszedł nadspodziewanie dobrze....może i tym razem tak będzie.
Jutro wieczorem lekkie rytmy na stadionie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
18.06.2014
6,1 km - 30'19"(4'58"/km)
Ech,bieganie amatora musi być dostosowane do codziennego życia.
Miałem jutro z rana zrobić longaska ok.20km,ale dziś maluch przez całą nockę dał popalić.
Ja miałem ten komfort,że spałem u góry i nic nie słyszałem,za to żona miała noc w plecy.
Jutro święto,to muszę dać małżonce zmianę i czeka mnie nocny dyżur i z porannego biegania nici.
A dziś rano wpadło trochę czasu wolnego to wyszło pół godzinki w nowo kupionych NB 870.
Tym razem oczojebne pomarańczowe mi się trafiły zamiast zielono-czarnych.
6,1 km - 30'19"(4'58"/km)
Ech,bieganie amatora musi być dostosowane do codziennego życia.
Miałem jutro z rana zrobić longaska ok.20km,ale dziś maluch przez całą nockę dał popalić.
Ja miałem ten komfort,że spałem u góry i nic nie słyszałem,za to żona miała noc w plecy.
Jutro święto,to muszę dać małżonce zmianę i czeka mnie nocny dyżur i z porannego biegania nici.
A dziś rano wpadło trochę czasu wolnego to wyszło pół godzinki w nowo kupionych NB 870.
Tym razem oczojebne pomarańczowe mi się trafiły zamiast zielono-czarnych.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
18.06.2014 - drugi trening
4x (2x200m + 400m)/p.200-400m
1. 39" 40" 1'20"
2. 41" 41" 1'22"
3. 41" 40" 1'23"
4. 41" 40" 1'21"
-------------------
3,2 km - 10'49"(3'23"/km)
-------------------
10,5 km (1:00'08")- razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Dzisiaj trening w tempie rytmowym na tartanowej bieżni AWF-u.Wieczorem,bardzo przyjemna temperatura i
bezwietrznie.W pierwszym secie nadawałem tempo,które było za szybkie.Później Wojtek przejął pałeczkę i miał
zdecydowanie lepsze wyczucie tempa.Na ostatnim powtórzeniu machnął 600m.
Trening lekko pobudzający na niewielkim zmęczeniu.
4x (2x200m + 400m)/p.200-400m
1. 39" 40" 1'20"
2. 41" 41" 1'22"
3. 41" 40" 1'23"
4. 41" 40" 1'21"
-------------------
3,2 km - 10'49"(3'23"/km)
-------------------
10,5 km (1:00'08")- razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Dzisiaj trening w tempie rytmowym na tartanowej bieżni AWF-u.Wieczorem,bardzo przyjemna temperatura i
bezwietrznie.W pierwszym secie nadawałem tempo,które było za szybkie.Później Wojtek przejął pałeczkę i miał
zdecydowanie lepsze wyczucie tempa.Na ostatnim powtórzeniu machnął 600m.
Trening lekko pobudzający na niewielkim zmęczeniu.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
19.06.2014
Interwały 4x1,5 km/p.1'15"
1. 6'19" (4'13"/km)
2. 6'16" (4'11"/km)
3. 6'17" (4'11"/km)
4. 6'14" (4'09"/km)
----------------------
6,0 km - 25'06" (4'11"/km)
----------------------
10,5 km (50'33") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym treningiem.Dokładnie rok temu wykonywałem ten sam trening po
okresie roztrenowania.Na tej samej lekko pagórkowatej trasie.
Teraz warunki były o niebo gorsze,+23st w cieniu,pełne słońce,duszno i umiarkowany wiatr.
Nie dość,że tempo wyszło o 3"/km szybsze to był to lekki trening,bez specjalnego spięcia pośladków.
Po tamtym rok temu dosłownie umierałem!
W założeniach było pobiegać intewały tempowe koło 4:14-4:15/km co odpowiada 50 VDOT.
Jednak to byłaby przesada i zupełny lajcik.
Myślę,że 5km byłbym wstanie pobiec w 19:40 i VDOT 51 jest na tą chwilę odpowiedni.
Waga dziś pokazała 78kg a nie jak jeszcze 2-3 tygodnie temu 80,5-81kg.
Rok temu ten trening wykonywałem przy 74kg a mimo to się zamordowałem.
Teraz przez 5 najbliższych tygodni będę biegał III fazę planu Danielsa 5-15km z 3 akcentami w tygodniu.
W zasadzie to 2 1/2 :interwały,progi i rytmy lub lekki fartlek.
Jak się będę czuł podjechany to zmniejszę treningi specjalistyczne do dwóch.
Jak na razie czuję się znakomicie.
Interwały 4x1,5 km/p.1'15"
1. 6'19" (4'13"/km)
2. 6'16" (4'11"/km)
3. 6'17" (4'11"/km)
4. 6'14" (4'09"/km)
----------------------
6,0 km - 25'06" (4'11"/km)
----------------------
10,5 km (50'33") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Jestem bardzo pozytywnie zaskoczony tym treningiem.Dokładnie rok temu wykonywałem ten sam trening po
okresie roztrenowania.Na tej samej lekko pagórkowatej trasie.
Teraz warunki były o niebo gorsze,+23st w cieniu,pełne słońce,duszno i umiarkowany wiatr.
Nie dość,że tempo wyszło o 3"/km szybsze to był to lekki trening,bez specjalnego spięcia pośladków.
Po tamtym rok temu dosłownie umierałem!
W założeniach było pobiegać intewały tempowe koło 4:14-4:15/km co odpowiada 50 VDOT.
Jednak to byłaby przesada i zupełny lajcik.
Myślę,że 5km byłbym wstanie pobiec w 19:40 i VDOT 51 jest na tą chwilę odpowiedni.
Waga dziś pokazała 78kg a nie jak jeszcze 2-3 tygodnie temu 80,5-81kg.
Rok temu ten trening wykonywałem przy 74kg a mimo to się zamordowałem.
Teraz przez 5 najbliższych tygodni będę biegał III fazę planu Danielsa 5-15km z 3 akcentami w tygodniu.
W zasadzie to 2 1/2 :interwały,progi i rytmy lub lekki fartlek.
Jak się będę czuł podjechany to zmniejszę treningi specjalistyczne do dwóch.
Jak na razie czuję się znakomicie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
21.06.2014
Interwały 6x1 km (3'51"-3'55"/km)/p.3'
1. 3'52"
2. 3'55"
3. 3'52"
4. 3'51"
5. 3'56"
6. 3'52"
------------
6,0 km - 23'18" (3'53"/km)
--------------
15,0 km (1:15'26") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Dziś trochę karty rozdawał silny wiatr.Część powtórzeń bieganych na wahadle,trochę z wiatrem,trochę pod.
Przed ostatnie całe pod wiatr a ostatnie z windem.
Po dość długiej rozgrzewce zacząłem pierwsze biegane tempo interwałowe od grudnia tamtego roku!
Kilkanaście tygodni przed Orlenem żadnych szybszych temp niż progowe nie było a po roztrenowaniu to jest
pierwszy tego typu trening.
Przyjąłem założenie,że biegam to pomiędzy VDOT 50 a 51 ze wzdlędu na dość silny wiatr.
Na pierwszym interwale minąłem się z Mihumorem,ale tylko gest przywitania,bo zwolnić przecież nie mogłem.
Do czwartego powtórzenia szło jak po maśle.Przed piątym akurat nadbiegał Michał i po 200m zrównałem się
z nim i razem biegliśmy pod spory wiatr.Tutaj weszło trochę siły,chwilami przywiewało mocniej,ale bez przesady.
Ostatnie,szóste pomimo że przyroda pomagała biegło się już ciężko mięśniowo,oddechowo oki.
Myślę,że po takiej przerwie sześć tysiąców było w sam raz.
Potem jeszcze 4km schłodzenia przegadane z Michałem i tak minął ten akcent.
Forma rośnie,to cieszy.Mógłbym te dzisiejsze interwały biec sporo szybciej,tylko po co?
Nie ma co się podcinać,nadwyrężać,bo przede mną teraz 5 tygodni porządnej orki.
Interwały 6x1 km (3'51"-3'55"/km)/p.3'
1. 3'52"
2. 3'55"
3. 3'52"
4. 3'51"
5. 3'56"
6. 3'52"
------------
6,0 km - 23'18" (3'53"/km)
--------------
15,0 km (1:15'26") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Dziś trochę karty rozdawał silny wiatr.Część powtórzeń bieganych na wahadle,trochę z wiatrem,trochę pod.
Przed ostatnie całe pod wiatr a ostatnie z windem.
Po dość długiej rozgrzewce zacząłem pierwsze biegane tempo interwałowe od grudnia tamtego roku!
Kilkanaście tygodni przed Orlenem żadnych szybszych temp niż progowe nie było a po roztrenowaniu to jest
pierwszy tego typu trening.
Przyjąłem założenie,że biegam to pomiędzy VDOT 50 a 51 ze wzdlędu na dość silny wiatr.
Na pierwszym interwale minąłem się z Mihumorem,ale tylko gest przywitania,bo zwolnić przecież nie mogłem.
Do czwartego powtórzenia szło jak po maśle.Przed piątym akurat nadbiegał Michał i po 200m zrównałem się
z nim i razem biegliśmy pod spory wiatr.Tutaj weszło trochę siły,chwilami przywiewało mocniej,ale bez przesady.
Ostatnie,szóste pomimo że przyroda pomagała biegło się już ciężko mięśniowo,oddechowo oki.
Myślę,że po takiej przerwie sześć tysiąców było w sam raz.
Potem jeszcze 4km schłodzenia przegadane z Michałem i tak minął ten akcent.
Forma rośnie,to cieszy.Mógłbym te dzisiejsze interwały biec sporo szybciej,tylko po co?
Nie ma co się podcinać,nadwyrężać,bo przede mną teraz 5 tygodni porządnej orki.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
22.06.2014
12,9 km - 1:10'33"(5'27"/km)
Wybieganie po pagórach,bo aż 175m podbiegów.Jedna z cięższych tras w mojej okolicy.Końcówka w rzęsistym
deszczu i tempo ostatniego kaema to 4:34.
INTERRUN BIEG RODZINNY
5,3 km - 40'13"(7'36"/km)
Wspólny bieg z żoną i moją córką!Miałem obawy czy siedmiolatka potrafi przebiec 5 km.
Jak bardzo się myliłem.Pierwsze przejście do marszu po równym kilometrze a wszystkich krótkich 20-30m
marszów było raptem pięć czy sześć.
Każdy kilometr zamknięty poniżej 8 minut a na ostatnich 300m Garmin pokazał tempo 5:12/km!
Finisz naprawdę szybki,żona mówiła po biegu,że szybciej nie dałaby rady.
Jestem bardzo dumny z córki.
Tak bardzo się jej spodobało,że pytała kiedy następny bieg.
Brała udział już w kilku biegach na 100 czy 200m i zawsze była niezadowolona,że krótko.
Teraz było niby OK.....ale powiedziała mi w domu,że 8km byłoby w sam raz.
Patrzyłem na uczestników IR i był tylko jeden chłopczyk z jej rocznika,reszta dzieci starszych.
Rośnie mi konkurencja,fajnie.Żona też zadowolona a córka cały dzień chodziła w koszulce biegowej i medalem na szyi.
Tydzień 92,4 km (8:19')
12,9 km - 1:10'33"(5'27"/km)
Wybieganie po pagórach,bo aż 175m podbiegów.Jedna z cięższych tras w mojej okolicy.Końcówka w rzęsistym
deszczu i tempo ostatniego kaema to 4:34.
INTERRUN BIEG RODZINNY
5,3 km - 40'13"(7'36"/km)
Wspólny bieg z żoną i moją córką!Miałem obawy czy siedmiolatka potrafi przebiec 5 km.
Jak bardzo się myliłem.Pierwsze przejście do marszu po równym kilometrze a wszystkich krótkich 20-30m
marszów było raptem pięć czy sześć.
Każdy kilometr zamknięty poniżej 8 minut a na ostatnich 300m Garmin pokazał tempo 5:12/km!
Finisz naprawdę szybki,żona mówiła po biegu,że szybciej nie dałaby rady.
Jestem bardzo dumny z córki.
Tak bardzo się jej spodobało,że pytała kiedy następny bieg.
Brała udział już w kilku biegach na 100 czy 200m i zawsze była niezadowolona,że krótko.
Teraz było niby OK.....ale powiedziała mi w domu,że 8km byłoby w sam raz.
Patrzyłem na uczestników IR i był tylko jeden chłopczyk z jej rocznika,reszta dzieci starszych.
Rośnie mi konkurencja,fajnie.Żona też zadowolona a córka cały dzień chodziła w koszulce biegowej i medalem na szyi.
Tydzień 92,4 km (8:19')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
23.06.2014
6,0 km - 32'37"(5'26"/km) 6Px100m
Poranny rozruch po pagórach.Przebieżki biegane tam gdzie było w miarę płasko czy lekko z górki.
Wieczorem chciałbym zrobić tempowe 10km po 4:24/km.
Zawsze mam stresa przed takimi treningami czy dam radę?czy nie będzie zajezdni?albo czy głowa się nie zbuntuje
i nie powie stop.
Nie ukrywam,że to chyba najmniej lubiany przeze mnie trening.Dziwne,bo 24km w TM to jeden z moich faworytów.
Nie wspomnę,że te dwadzieścia parę kilo biegałem w marcu po 4:15 a teraz się martwię czy 10km dam
radę i to sporo wolniej.
6,0 km - 32'37"(5'26"/km) 6Px100m
Poranny rozruch po pagórach.Przebieżki biegane tam gdzie było w miarę płasko czy lekko z górki.
Wieczorem chciałbym zrobić tempowe 10km po 4:24/km.
Zawsze mam stresa przed takimi treningami czy dam radę?czy nie będzie zajezdni?albo czy głowa się nie zbuntuje
i nie powie stop.
Nie ukrywam,że to chyba najmniej lubiany przeze mnie trening.Dziwne,bo 24km w TM to jeden z moich faworytów.
Nie wspomnę,że te dwadzieścia parę kilo biegałem w marcu po 4:15 a teraz się martwię czy 10km dam
radę i to sporo wolniej.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
23.06.2014 - drugi trening
6,13 km - 26'54" (4'23"/km)
----------------------
13,5 km (1:08'48") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Miało być 40 minut ciągłego po 4:24/km a wyszło do du....
Cały dzień w robocie,naszła mnie chęć na jabłka....wciągnąłem 2,5kg przez cały dzień i....problemy żołądkowe.
Późnym wieczorem warun idealny,bezwietrznie choć jeszcze 20 stopni.
Liczyłem,że jakoś puści ten wzdęty brzuch na rozgrzewce i nie myliłem się ....zajęło mi to 5,5km.
Przystąpiłem do tempówki....źle się biegło od samego początku...pić się chciało....biec się nie chciało.
Tylko siłą woli dociągnąłem do tych 6km.....czwórki bolały,dwójka ciągnęła.
Duże zmęczenie i zniechęcenie....chciałem rzucić w cholerę to całe bieganie.
Gdyby nie to,że w środę interwały a w sobotę test to przełożyłbym ten trening na inny dzień....ale nie ma
miejsca w kalendarzu na tego typu zmianę.
W tamtym roku też mi nie szły te 40-45 minutowe ciągłe.Trening do poprawy za 3 tygodnie.
24.06.2014
10,1 km - 53'11"(5'16"/km) 6Px100m
Wybieganie z Jerzym,biegaczem poznanym na jesieni na Błoniach.Na końcu przebieżki,nogi ciężkie.
24.06.2014 - drugi trening
10,0 km - 52'11"(5'13"/km)
Wieczorne wybieganie w tlenie.Biegło mi się rewelacyjnie,na niskim tętnie,ostatni kilometr sam wszedł w 4:40.
Oby więcej takich treningów.Jutro na podmęczonych nogach tysiące albo 1,2km.
W ostatnich 7 dniach Garmin pokazał 90km a w 30 dniach 331km....to już nie jest źle.
Zaczynam wchodzić na większe obciążenia,oby to szło w parze ze wzrostem szybkości i wytrzymałości.
6,13 km - 26'54" (4'23"/km)
----------------------
13,5 km (1:08'48") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Miało być 40 minut ciągłego po 4:24/km a wyszło do du....
Cały dzień w robocie,naszła mnie chęć na jabłka....wciągnąłem 2,5kg przez cały dzień i....problemy żołądkowe.
Późnym wieczorem warun idealny,bezwietrznie choć jeszcze 20 stopni.
Liczyłem,że jakoś puści ten wzdęty brzuch na rozgrzewce i nie myliłem się ....zajęło mi to 5,5km.
Przystąpiłem do tempówki....źle się biegło od samego początku...pić się chciało....biec się nie chciało.
Tylko siłą woli dociągnąłem do tych 6km.....czwórki bolały,dwójka ciągnęła.
Duże zmęczenie i zniechęcenie....chciałem rzucić w cholerę to całe bieganie.
Gdyby nie to,że w środę interwały a w sobotę test to przełożyłbym ten trening na inny dzień....ale nie ma
miejsca w kalendarzu na tego typu zmianę.
W tamtym roku też mi nie szły te 40-45 minutowe ciągłe.Trening do poprawy za 3 tygodnie.
24.06.2014
10,1 km - 53'11"(5'16"/km) 6Px100m
Wybieganie z Jerzym,biegaczem poznanym na jesieni na Błoniach.Na końcu przebieżki,nogi ciężkie.
24.06.2014 - drugi trening
10,0 km - 52'11"(5'13"/km)
Wieczorne wybieganie w tlenie.Biegło mi się rewelacyjnie,na niskim tętnie,ostatni kilometr sam wszedł w 4:40.
Oby więcej takich treningów.Jutro na podmęczonych nogach tysiące albo 1,2km.
W ostatnich 7 dniach Garmin pokazał 90km a w 30 dniach 331km....to już nie jest źle.
Zaczynam wchodzić na większe obciążenia,oby to szło w parze ze wzrostem szybkości i wytrzymałości.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
25.06.2014
Interwały 7x1 km (3'51"-3'55"/km)/p.2'45"
1. 3'53"
2. 3'52"
3. 3'52"
4. 3'51"
5. 3'52"
6. 3'52"
7. 3'49"
------------------
7,0 km - 27'01" (3'52"/km)
------------------
13,1 km (1:05'00") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Dziś rano pełne słońce,około 20 stopni i prawie bezwietrznie.Warunki do biegania super,choć na płycie lotniska
gdzie biegałem odczucie temperatury było większe.
Czasu mało,tylko dwu kilometrowa rozgrzewka,trochę rozciągania i poszło!
Po pierwszym odcinku myślałem,że nie dam rady wykonać całego treningu.Nogi ciężkie,wręcz kamienne!
Założyłem identyczne tempo co w tamtym tygodniu,skróciłem przerwę o 15 sekund i dołożyłem jeden interwał.
Jednak na drugim i kolejnych interwałach ta "twardość" nóg minęła i biegło się bardzo dobrze.
Po trzecim powtórzeniu zrobiłem niezły numer.Pomyliłem się z przerwą i ruszyłem po 1:45 zamiast po 2:45.
Jak się zorientowałem to zwolniłem,przeczekałem w truchcie i dopiero ponowiłem tempo.
Wszystkie przerwy w truchcie(nie było potrzeby przechodzić w marsz) oprócz dwóch gdzie musiałem się nawodnić(dobrze,że tym razem miałem picie).
Dzisiaj biegałem bardzo skoncentrowany,równym tempem,bez szarpania.
Na siódmym powtórzeniu na ostatnich 300m przyspieszyłem i dlatego ten odcinek wyszedł deko szybciej.
Myślę,że to jest odpowiednie tempo dla mnie na dziś,mógłbym dociągnąć nim do 10-tego powtórzenia,co zamierzam uczynić jak wejdę na duży kilometraż.
Lubię biegać takie treningi na zmęczeniu.Razem z tym w 5 dni nabiegało mi się 86 km.
Szkoda,że nie zawsze można biegać co się lubi.....za tydzień znowu ciągły.
Interwały 7x1 km (3'51"-3'55"/km)/p.2'45"
1. 3'53"
2. 3'52"
3. 3'52"
4. 3'51"
5. 3'52"
6. 3'52"
7. 3'49"
------------------
7,0 km - 27'01" (3'52"/km)
------------------
13,1 km (1:05'00") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Dziś rano pełne słońce,około 20 stopni i prawie bezwietrznie.Warunki do biegania super,choć na płycie lotniska
gdzie biegałem odczucie temperatury było większe.
Czasu mało,tylko dwu kilometrowa rozgrzewka,trochę rozciągania i poszło!
Po pierwszym odcinku myślałem,że nie dam rady wykonać całego treningu.Nogi ciężkie,wręcz kamienne!
Założyłem identyczne tempo co w tamtym tygodniu,skróciłem przerwę o 15 sekund i dołożyłem jeden interwał.
Jednak na drugim i kolejnych interwałach ta "twardość" nóg minęła i biegło się bardzo dobrze.
Po trzecim powtórzeniu zrobiłem niezły numer.Pomyliłem się z przerwą i ruszyłem po 1:45 zamiast po 2:45.
Jak się zorientowałem to zwolniłem,przeczekałem w truchcie i dopiero ponowiłem tempo.
Wszystkie przerwy w truchcie(nie było potrzeby przechodzić w marsz) oprócz dwóch gdzie musiałem się nawodnić(dobrze,że tym razem miałem picie).
Dzisiaj biegałem bardzo skoncentrowany,równym tempem,bez szarpania.
Na siódmym powtórzeniu na ostatnich 300m przyspieszyłem i dlatego ten odcinek wyszedł deko szybciej.
Myślę,że to jest odpowiednie tempo dla mnie na dziś,mógłbym dociągnąć nim do 10-tego powtórzenia,co zamierzam uczynić jak wejdę na duży kilometraż.
Lubię biegać takie treningi na zmęczeniu.Razem z tym w 5 dni nabiegało mi się 86 km.
Szkoda,że nie zawsze można biegać co się lubi.....za tydzień znowu ciągły.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
27.06.2014
8,0 km - 40'55"(5'07"/km) 7Px80m
Wybieganie o 17-tej przy przyjemnym ciepełku.Po dobrym dogrzaniu siedem żwawych przebieżek.
8,0 km - 40'55"(5'07"/km) 7Px80m
Wybieganie o 17-tej przy przyjemnym ciepełku.Po dobrym dogrzaniu siedem żwawych przebieżek.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
28.06.2014
PARKRUN
4,9 km - 18'57" (3'52"/km)
1. 3'59"
2. 3'58"
3. 3'53"
4. 3'51"
5. 900m 3'16"(3'38"/km)
------------------
12,8 km (1:00'14") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Przyjechaliśmy z Wojtem na Błonia wcześniej żeby zdążyć się porządnie rozgrzać i porozciągać.
Tej rozgrzwki z przebieżkami wyszło u mnie 4,5km.Byłem już calutki mokry,spora wilgotność a temperatura
już dochodziła do 20 stopni przy bezchmurnym niebie.
Wiatru nie było,czyli nie stopował ale i nie chłodził.
Na rozgrzewce w jedną i drugą stronę odmierzyłem dokładnie odległość.Od statru do mety 1370m co po dodaniu
okrążenia Błoń 3530m dawało 4900m.Wtedy coś źle policzyłem i myślałem,że pełne 5km biegnę!
Na starcie coś mi się pomyliło i nie włączyłem od razu start więc Wojtek uciekł mi o kilkanaście metrów.
Potem przewaga się zwiększyła do 70-85m(pobiegł pierwszy kilometr w 3:42!).
Ja cały czas kontrola tempa,biegnę swoje pomiędzy 3:55 a 4:00 czyli według założeń.
Chciałem nabiegać 19:40 na te 5km,żeby móc biegać tempa na VDOT 51.
Na dokładnie jedno pełne okrążenie do mety rzuciłem okiem na Garmina i wyszło tyle co na rozgrzewce czyli
1370m.Jak ja to dodawałem,że mi wyszło pełne 5km nie wiem?
Jakbym to wtedy skojarzył doczołgałbym te 100m,żeby mieć życiówkę na piątala a tak pozamiatane.
Na drugim kilometrze cały czas wyprzedzałem i zacząłem powoli doganiać Wojtka.Trzeci kaem lekko z górki a
mi biegło się znakomicie!
Na 2km do mety wyprzedziłem najpierw biegaczkę a potem Wojtka i zaczęła się ostatnia prosta czyli około
1600m.Tam już czułem zmęczenie ale nie mogłem odpuścić,przecież to moja "piaskownica",mój teren.
Włączyłem ostatnie turbo i lecę.Zdawało mi się,że tempo jest to samo ale Garmin uświadamiał mnie że cały
czas przyspieszam. Teraz wyprzedzałem wszystkich!
Na dokładnie 500m przed metą poczułem,że nogi stają się waciane,oddechowo dawałem jeszcze radę i postanowiłem
jeszcze dokręcić śrubkę w moim ograniźmie.Pomyślałem,że najwyżej się przewrócę jak nogi nie wytrzymają.
Finisz bardzo bolesny,dłuuuugo nie moglem dojść do siebie.
To był maks na dziś.Nawet struchtanie kółeczka z Wojtkiem w ramach schłodzenia nie było przyjemne,jeszcze
oddech nie wrócił do normy.
Szkoda,że o 100m skrócili dystans(słyszałem jak jeden biegacz coś o tych 100m wspominał orgom) bo miałbym
pierwszy w życiu zaliczony dystans 5km.
Zadowolony jestem,nie powiem ale to jeszcze nie to!Forma powoli idzie do góry,waga dziś pokazała 77,9km więc
tyramy dalej.Jutro long do 20km.
PARKRUN
4,9 km - 18'57" (3'52"/km)
1. 3'59"
2. 3'58"
3. 3'53"
4. 3'51"
5. 900m 3'16"(3'38"/km)
------------------
12,8 km (1:00'14") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Przyjechaliśmy z Wojtem na Błonia wcześniej żeby zdążyć się porządnie rozgrzać i porozciągać.
Tej rozgrzwki z przebieżkami wyszło u mnie 4,5km.Byłem już calutki mokry,spora wilgotność a temperatura
już dochodziła do 20 stopni przy bezchmurnym niebie.
Wiatru nie było,czyli nie stopował ale i nie chłodził.
Na rozgrzewce w jedną i drugą stronę odmierzyłem dokładnie odległość.Od statru do mety 1370m co po dodaniu
okrążenia Błoń 3530m dawało 4900m.Wtedy coś źle policzyłem i myślałem,że pełne 5km biegnę!
Na starcie coś mi się pomyliło i nie włączyłem od razu start więc Wojtek uciekł mi o kilkanaście metrów.
Potem przewaga się zwiększyła do 70-85m(pobiegł pierwszy kilometr w 3:42!).
Ja cały czas kontrola tempa,biegnę swoje pomiędzy 3:55 a 4:00 czyli według założeń.
Chciałem nabiegać 19:40 na te 5km,żeby móc biegać tempa na VDOT 51.
Na dokładnie jedno pełne okrążenie do mety rzuciłem okiem na Garmina i wyszło tyle co na rozgrzewce czyli
1370m.Jak ja to dodawałem,że mi wyszło pełne 5km nie wiem?
Jakbym to wtedy skojarzył doczołgałbym te 100m,żeby mieć życiówkę na piątala a tak pozamiatane.
Na drugim kilometrze cały czas wyprzedzałem i zacząłem powoli doganiać Wojtka.Trzeci kaem lekko z górki a
mi biegło się znakomicie!
Na 2km do mety wyprzedziłem najpierw biegaczkę a potem Wojtka i zaczęła się ostatnia prosta czyli około
1600m.Tam już czułem zmęczenie ale nie mogłem odpuścić,przecież to moja "piaskownica",mój teren.
Włączyłem ostatnie turbo i lecę.Zdawało mi się,że tempo jest to samo ale Garmin uświadamiał mnie że cały
czas przyspieszam. Teraz wyprzedzałem wszystkich!
Na dokładnie 500m przed metą poczułem,że nogi stają się waciane,oddechowo dawałem jeszcze radę i postanowiłem
jeszcze dokręcić śrubkę w moim ograniźmie.Pomyślałem,że najwyżej się przewrócę jak nogi nie wytrzymają.
Finisz bardzo bolesny,dłuuuugo nie moglem dojść do siebie.
To był maks na dziś.Nawet struchtanie kółeczka z Wojtkiem w ramach schłodzenia nie było przyjemne,jeszcze
oddech nie wrócił do normy.
Szkoda,że o 100m skrócili dystans(słyszałem jak jeden biegacz coś o tych 100m wspominał orgom) bo miałbym
pierwszy w życiu zaliczony dystans 5km.
Zadowolony jestem,nie powiem ale to jeszcze nie to!Forma powoli idzie do góry,waga dziś pokazała 77,9km więc
tyramy dalej.Jutro long do 20km.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
29.06.2014
18,0 km - 1:34'46"(5'16"/km)
Przed treningiem 5 minut rozciągania.Zaskoczenie,że tylko czwórki i przywodziciele lekko czułem przy naciąganiu a
przecież wczorajszy test na 5km był na maksa.
Pierwsze kilometry to tempo około 5:00/km,później z Wojtkiem po pagórkach już wolniej.
Na podbiegach czuć było,że wczoraj było "mocno".
Wracając do wczorajszego wyniku to przeskoczyłem dokładnie o dwa Danielsowe "oczka" w dwa tygodnie.
Dodając te brakujące 100m piątal wyszedłby w 19:17 a to wrzucając do tabelki 10km w 39:59.
Ale tak dobrze to chyba jeszcze nie jest,parę sekund do złamania 40-stu na pewno by brakło.
Od jutra piłujemy formę dalej.Przede mną najcięższe 4 tygodnie III fazy a potem nadejdzie zluzowanie.
Jutro w planie interwały w formie fartleku.Są tam naprzemiennie dwu,minutowe i pół minutowe odcinki.
To dość lekki trening i dobrze,bo przyda mi się trochę luźniejszy akcentowo tydzień.
Dzisiejszy bieg długi zamyka tydzień w 8 jednostkach biegowych w tym aż 3 akcenty(zawody,interwały,progi) i nabiegane ponad 90km,tyle co w zeszłym tygodniu.
Tydzień 91,4 km (7:48')
18,0 km - 1:34'46"(5'16"/km)
Przed treningiem 5 minut rozciągania.Zaskoczenie,że tylko czwórki i przywodziciele lekko czułem przy naciąganiu a
przecież wczorajszy test na 5km był na maksa.
Pierwsze kilometry to tempo około 5:00/km,później z Wojtkiem po pagórkach już wolniej.
Na podbiegach czuć było,że wczoraj było "mocno".
Wracając do wczorajszego wyniku to przeskoczyłem dokładnie o dwa Danielsowe "oczka" w dwa tygodnie.
Dodając te brakujące 100m piątal wyszedłby w 19:17 a to wrzucając do tabelki 10km w 39:59.
Ale tak dobrze to chyba jeszcze nie jest,parę sekund do złamania 40-stu na pewno by brakło.
Od jutra piłujemy formę dalej.Przede mną najcięższe 4 tygodnie III fazy a potem nadejdzie zluzowanie.
Jutro w planie interwały w formie fartleku.Są tam naprzemiennie dwu,minutowe i pół minutowe odcinki.
To dość lekki trening i dobrze,bo przyda mi się trochę luźniejszy akcentowo tydzień.
Dzisiejszy bieg długi zamyka tydzień w 8 jednostkach biegowych w tym aż 3 akcenty(zawody,interwały,progi) i nabiegane ponad 90km,tyle co w zeszłym tygodniu.
Tydzień 91,4 km (7:48')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
30.06.2014
Interwały 7x (2'+1'+30")/p.1'+30"+30"
6,26 km - 24'04" (3'51"/km)
-----------------------
12,4 km (59'24") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Dzisiaj w rzęsistym deszczu tempo interwałowe przypominające fartlek.
Siedem serii każda składająca się z 2 minutowego biegu oddzielona minutą przerwy w truchcie,potem minuta
tempa,30 sekund truchtu,30 sekund tempa i tyle samo odpoczynku.
Nie zakładałem jakiegoś konkretnego tempa,bo biegałem to u siebie na nieco pagórkowatym odcinku.
Czasem szło trochę pod górę i tempo było słabsze.
Ten trening wykonywałem rok temu realizując ten sam plan i tak sobie wmówiłem,że to bułka z masłem.
Pierwsze 3 serie poszły gładko ale na czwartej dwu minutówce poczułem,że to są interwały.
Odcinki minutowe i 30 sekundowe były łatwe,natomiast przerwa pół minutowa przed odcinkiem 2 minutowym
była krótka,przez co ostatnie dwa długie powtórzenia były dość ciężkie.
Nie jest to tak obciążający trening jak tysiące ale łatwo to nie było.
Nogi jeszcze całkowicie nie odpoczęły po przedwczorajszym piątalu.
W sumie ponad 6km tempa interwałowego i można powiedzieć,że trening zaliczony.
Po wieczornym regenerze podsumowanie miesiąca.
Interwały 7x (2'+1'+30")/p.1'+30"+30"
6,26 km - 24'04" (3'51"/km)
-----------------------
12,4 km (59'24") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Dzisiaj w rzęsistym deszczu tempo interwałowe przypominające fartlek.
Siedem serii każda składająca się z 2 minutowego biegu oddzielona minutą przerwy w truchcie,potem minuta
tempa,30 sekund truchtu,30 sekund tempa i tyle samo odpoczynku.
Nie zakładałem jakiegoś konkretnego tempa,bo biegałem to u siebie na nieco pagórkowatym odcinku.
Czasem szło trochę pod górę i tempo było słabsze.
Ten trening wykonywałem rok temu realizując ten sam plan i tak sobie wmówiłem,że to bułka z masłem.
Pierwsze 3 serie poszły gładko ale na czwartej dwu minutówce poczułem,że to są interwały.
Odcinki minutowe i 30 sekundowe były łatwe,natomiast przerwa pół minutowa przed odcinkiem 2 minutowym
była krótka,przez co ostatnie dwa długie powtórzenia były dość ciężkie.
Nie jest to tak obciążający trening jak tysiące ale łatwo to nie było.
Nogi jeszcze całkowicie nie odpoczęły po przedwczorajszym piątalu.
W sumie ponad 6km tempa interwałowego i można powiedzieć,że trening zaliczony.
Po wieczornym regenerze podsumowanie miesiąca.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Wieczornego rozbiegania nie będzie.
Po dzisiejszym treningu w ulewie i totalnie przemoczonych butach namokły mi Compeedy i obtarty achilles(przez nowe buty)znowu z pęcherzem i trochę się obawiam ponownego rozbiegania "na mokro".
Jutro rano ma już nie padać.
Miesiąc czerwiec już przyzwoicie - 348 km.
Półrocze 1810 km.To więcej o 7 km niż zeszłe półrocze,choć nie wyobrażam sobie abym w tym roku
nabiegał 4148 km.Może i lipiec będzie mocny,ale nie chcę popełnić błędu i po jesieni ruszyć od razu z planem
wiosennym.W listopadzie chciałbym zrobić 2-3 tygodnie roztrenowania.
I znowu pewnie waga pójdzie do góry.
Po dzisiejszym treningu w ulewie i totalnie przemoczonych butach namokły mi Compeedy i obtarty achilles(przez nowe buty)znowu z pęcherzem i trochę się obawiam ponownego rozbiegania "na mokro".
Jutro rano ma już nie padać.
Miesiąc czerwiec już przyzwoicie - 348 km.
Półrocze 1810 km.To więcej o 7 km niż zeszłe półrocze,choć nie wyobrażam sobie abym w tym roku
nabiegał 4148 km.Może i lipiec będzie mocny,ale nie chcę popełnić błędu i po jesieni ruszyć od razu z planem
wiosennym.W listopadzie chciałbym zrobić 2-3 tygodnie roztrenowania.
I znowu pewnie waga pójdzie do góry.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
01.07.2014
15,2 km - 1:20'53"(5'19"/km)
Wybieganie z rana.Do 11km było wszystko dobrze a potem zacząłem czuć obtarcie achillesa.Poniżej zdjęcie mojej latorośli z 5km Interruna.Moja małżonka nie zyskała sympatii fotografa i nie zmieściła się w kadrze.
15,2 km - 1:20'53"(5'19"/km)
Wybieganie z rana.Do 11km było wszystko dobrze a potem zacząłem czuć obtarcie achillesa.Poniżej zdjęcie mojej latorośli z 5km Interruna.Moja małżonka nie zyskała sympatii fotografa i nie zmieściła się w kadrze.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.