Jaki piękny ten biszkopt...
Co do dżemu truskawkowego - nic kreatywnego, truskawki, cukier i cukier żelujący (nie pamiętam, czy dżemix, żelfix, czy coś z tej sorty), 1kg cukru na 3kg truskawek. Truskawki do duuuużego gara, delikatnie pocięte (tzn włożyłam nóż do gara truskawek i trochę nim pomachałam), potem cukier, cukier żelujący, wymieszać, powolutku zagotować, pogotować ze dwie - trzy minuty i gotowe

potem tylko do słoików, zapasteryzować i można schować na zimę
a co do prędkości - wiem, że sama nie przyjdzie....
na razie cieszę się, że udaje mi się człapać kilkanaście km bez przerwy
i wiem, że biegam obecnie wolniej niż mogę - skoro po kilkunasto km biegu nie byłam jakoś bardzo zmęczona, miałam siły na więcej, to znaczy, że mogłam biec szybciej
może gdybym od początku szybciej biegała, to byłoby inaczej, ale doszłam do wniosku, że wolę powoli truchtać, ale truchtać, żeby sprawiało mi to więcej frajdy, a nad prędkością będę pracować...
jakiś miesiąc temu próbowałam wrzucić interwały ale było bardzo ciężko, chociaż nie odpuszczam za łatwo, to było za dużo i za szybko, no i odpuściłam na jakiś czas - doszłam do wniosku, że trochę jeszcze za wcześnie...
Teraz znowu spróbowałam, ale po kolejnym miesiącu truchtania, podbiegach, itd, dzisiaj było 5x1min, po każdej minucie 3 minuty szybkiego marszu, potem trucht i kolejny interwał

nie wiem dokładnie, w jakim tempie, niestety endomondo mi trochę wariuje, i ogólnie ma trochę "opóźnienie", tzn wg endomondo przyspieszałam jak już było po interwale... w każdym razie ok 5, pierwszy i ostatni interwał nawet trochę poniżej 5min/km
łatwo nie było, ale przecież o to chodzi
mam nadzieję, że po kilku tygodniach regularnych interwałów, podbiegów, itd jakieś efekty będą widoczne, żeby mnie miało co dalej mobilizować
