Komentarz do artykułu Superfood dla balansu, czyli co jeść, by biegać szybciej i czuć się lepiej
-
- Dyskutant
- Posty: 29
- Rejestracja: 19 sty 2011, 14:24
- Życiówka na 10k: 42
- Życiówka w maratonie: 4.18
Mamy klimat taki jaki mamy i nie rosną tu różne cuda, ale na pewno można dietę oprzeć na rodzimych produktach. Widzę po sobie, że chętniej sięgam po kiwi niż gruszkę i zastanawiam się jak to było 30 lat temu gdy pomarańcza była rarytasem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 449
- Rejestracja: 14 sie 2012, 10:01
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Mazowsze
Nie sądziłem, że ten dzień nadejdzie, ale w 100% zgadzam się z gocu 

"Niezależnie od okoliczności zewnętrznych, każdy ma niezbywalne prawo spieprzyć swoje życie tak, jak uważa to za stosowne" - by mój ojciec
-
- Stary Wyga
- Posty: 160
- Rejestracja: 26 lis 2013, 17:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Ano wlasnie. Chetnie czytam takie zywieniowe artykuly, zwlaszcza jesli sa w nich jakies nowe dla mnie przepisy i w przeciwienstwie do poprzednikow nie uwazam ich za "oszolomstwo". Moim zdaniem problem jednak w tym, ze poza botwinka wymienione produkty sa w Polsce BARDZO drogie. Podejrzewam, ze niekoniecznie nawet dlatego, ze w krajach, w ktorych sa popularne/powszechne sa drogie, tylko u nas traktowane sa jak "fanaberia dla lemingow" i sprzedawane z szalona, kompletnie absurdalna marza, co w polaczeniu czesto ze slaba jakoscia tych produktow mnie kompletnie zniecheca do zakupu.Mamy klimat taki jaki mamy i nie rosną tu różne cuda, ale na pewno można dietę oprzeć na rodzimych produktach.
Chetnie bym przeczytala druga czesc - ale o dostepnych cenowo, raczej na bazarku niz w specjalistycznych sklepach, a nie do konca przez nas odkrytych "superfoods". Dla mnie takim fajnym produktem jest od jakiegos czasu siemie lniane (nie biegam wprawdzie szybciej, w ogole nie biegam szybko ale wiele lepiej ma sie dzieki niemu moje gardlo i paznokcie).
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
Mam pytanie dot. chia. Jeśli namoczymy ziarenka i uzyskamy żelową konsystencję napoju, ale ziaren nie pogryziemy ani w żaden inny sposób nie zmiażdżymy, aby rozłupać twardą skorupkę ziarna i dobrać się do tych wartościowych omega i innych, to czy układ pokarmowy poradzi sobie z tym? Czy po prostu wydalimy nasionko nienaruszone, a skorzystamy jedynie z galaretowatej osłonki ziarenka? I żadne tam alfa czy omega nie przyswoimy. Może ewentualnie wyrośnie krzaczek chia gdzieś w lesie na trasie naszego treningu...?
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
Ja też używam siemienia lnianego (brązowe i złote nasiona), ale mielę je i dodaję prawie do wszystkiego. 1 kg siemienia to ok. 5 PLN.Iseul pisze:Chetnie bym przeczytala druga czesc - ale o dostepnych cenowo, raczej na bazarku niz w specjalistycznych sklepach, a nie do konca przez nas odkrytych "superfoods". Dla mnie takim fajnym produktem jest od jakiegos czasu siemie lniane (nie biegam wprawdzie szybciej, w ogole nie biegam szybko ale wiele lepiej ma sie dzieki niemu moje gardlo i paznokcie).
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1427
- Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
w Rossmannie jest siemię częściowo zmielone (nazywa sie ono po polsku "ześrutowane").MEL. pisze:Ja też używam siemienia lnianego (brązowe i złote nasiona), ale mielę je i dodaję prawie do wszystkiego. 1 kg siemienia to ok. 5 PLN.
co do przyswajalności chia - sluszne pytanie zdała MEL.
no wlasnie, jak to wszystko się ma do zasady, ze należy jeść produkty lokalne i dostępne na bieżąco na miejscu? transportowanie zywności przez tysiące km nijak sie ma do ekologii, a tez powoduje, ze trzeba to wszystko traktować chemią i konserwantami. Inna rzecz, że chemii i konserwantów trudno uniknąć w dzisiejszym świecie. Błędne koło

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1427
- Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
- MEL.
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1590
- Rejestracja: 18 wrz 2007, 12:27
- Życiówka na 10k: 46:56
- Życiówka w maratonie: 3:43
- Lokalizacja: Las Kabacki
- Kontakt:
Ma_tika, lepiej jednak mielić i jeść na świeżo, bo to się wszystko bardzo szybko utlenia i nie ma żadnego pożytku ze zmielonych kiedyś-tam ziaren. Ja mam młynek do kawy przywieziony dawno temu z NRD i w nim mielę różności.Ma_tika pisze:w Rossmannie jest siemię częściowo zmielone (nazywa sie ono po polsku "ześrutowane").MEL. pisze:Ja też używam siemienia lnianego (brązowe i złote nasiona), ale mielę je i dodaję prawie do wszystkiego. 1 kg siemienia to ok. 5 PLN.
-
- Wyga
- Posty: 62
- Rejestracja: 27 sty 2013, 10:37
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jarmuż, żaden z niego cud z kosmosu. Dostępny bez problemu, tani jak barszcz i dobry i zaliczany do tzw lokalizacji polskiej
Inne super jedzenie z obszaru między Odrą a Bugiem:
kiszona kapusta, cebula, czosnek, jagoda leśna, aronia, siemię lniane, olej lniany, sok z brzozy, zielona pietruszka, produkty fermentowane (jogurt, ocet jabłkowy), kasze, miody, orzechy włoskie, pokrzywa.
Miody generalnie są międzykulturowe. Warto gdy się jest na wakacjach lub służbowym wyjeżdzie popytac miejscowych jaki miód jest ceniony i co warto kupić.
propozycje dla tych co nie boją się wydać grosza na jedzenie i nie straszne im kuchnie etniczne:
farro, quinoa (komosa), spirulina, jagody acai, aloes i masę innych cudów jak mi się przypomni to jeszcze coś dopiszę
Pozdrawiam i proszę bez teorii spiskowych to tylko wątek o jedzeniu i nie szukajmy niczego poza smakiem w nim

Inne super jedzenie z obszaru między Odrą a Bugiem:
kiszona kapusta, cebula, czosnek, jagoda leśna, aronia, siemię lniane, olej lniany, sok z brzozy, zielona pietruszka, produkty fermentowane (jogurt, ocet jabłkowy), kasze, miody, orzechy włoskie, pokrzywa.
Miody generalnie są międzykulturowe. Warto gdy się jest na wakacjach lub służbowym wyjeżdzie popytac miejscowych jaki miód jest ceniony i co warto kupić.
propozycje dla tych co nie boją się wydać grosza na jedzenie i nie straszne im kuchnie etniczne:
farro, quinoa (komosa), spirulina, jagody acai, aloes i masę innych cudów jak mi się przypomni to jeszcze coś dopiszę

Pozdrawiam i proszę bez teorii spiskowych to tylko wątek o jedzeniu i nie szukajmy niczego poza smakiem w nim

-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1427
- Rejestracja: 29 paź 2012, 22:34
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
o nie, ja jestem kobieta leniwa i jak można sobie coś ułatwić, to z tego skwapliwie korzystam bo i tak spedzam w kuchni zdecydowanie za duzo czasu przygotowujac sobie wlasne super foodsMEL. pisze:Ma_tika, lepiej jednak mielić i jeść na świeżo, bo to się wszystko bardzo szybko utlenia i nie ma żadnego pożytku ze zmielonych kiedyś-tam ziaren. Ja mam młynek do kawy przywieziony dawno temu z NRD i w nim mielę różności.

to o czym mówię, to nie jest zmielone, tylko trochę "potłuczone": http://www.rossmann.de/verbraucherporta ... 01723.html
- Bylon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1613
- Rejestracja: 17 wrz 2012, 17:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Jeśli bataty mają takie same właściwości, jak ziemniaki (a raczej skrobia te same, więc wydaje mi się, że mają), to reklamowanie pieczonych/smażonych/grillowanych ziemniaków jako ZDROWYCH jest totalną głupotą i świadectwem niewiedzy.
AKRYLAMID!!!
AKRYLAMID!!!
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!
- zoltar7
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5288
- Rejestracja: 12 wrz 2010, 11:13
- Życiówka na 10k: żenująca
- Życiówka w maratonie: brak
Dobrze wiesz, że kolegom nie chodziło o np. zastąpienie ziemniaków batatami, tylko o cały początek tego artykułu, który jakby go nie czytać próbuje przemycić jakąś kolejną durną ideologię.Iseul pisze:Chetnie czytam takie zywieniowe artykuly, zwlaszcza jesli sa w nich jakies nowe dla mnie przepisy i w przeciwienstwie do poprzednikow nie uwazam ich za "oszolomstwo".
Temu się darzy, kto dobrze waży.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.
Szczęśliwi kalorii nie liczą.