a ja byłam poszurac z synkiem tzn on na rowerku a ja za rowerkiem a czasami nawet przed-co go bardzo denerwowało :"maaaaaaaamo nie biegnij tak szybko!" a ja prawie SZŁAM no ale było naprawde przednio bo pokropił deszczyk wiosenno-wieczorny i tak pachniało mietą i rumiankiem i w ogole trasa taka polno-łąkowa CUDO!
Tylko ze endo mi nie mierzyło doatałam na próbe nokie c5-03 bo mi sie spodobała i nie jest jakas wyszukana ALE...co z tym endo?nie mam nic na koncie-moze dlatego?chociaz wiem ze niby net niejest potrzebny do endo no nie wiem...bede grzebac i mamnadzieje ze uruchomie bo tel mi sie podoba wiem-tandetna jestem Brat,cytat:"Zadowalasz sie byle czym"
juz wiem wsio przełozyłam karte synka do siebie,on ma na koncie 15zeta wzieło 0,12 gr za przesłanie info do neta wchodze na strone endo a tam12 treningów dzisiaj
I pogrzebałam na forach ze w ustawieniach tez musiałam poprzestawiac zeby net był off w czasie biegu bo jak jest NIEOFF to potem aut z konta za transfer
ASK pisze:Franklina, sprawdz na telefonie, czy przeslalas bieg z aplikacji na konto
ototo, w moje starszej nokii musiałam chyba to recznie robic, nie pamiętam
w niektórych fonach trezba najsampierw właczyc gps, żeby endo zadziałało
Franklinko idx do brata, on ci pokaże, taki jest mądry
ASK jak sie czujesz?
ja skrzypię
kasiu jak tam po sprawie? ile jeszcze do końca? ściskam
katka a tez Ci zdziera teraz jakas kase czy nie kontrolujesz/nie sprawdzasz?
taki okres na skrzypienie chyba bo kilku znajomych tez charczy
a mnie cos kolano ćmi...tak ..hmmm...uwiera...nawet nie boli ale jakby cos tam haczyło?no nie wiem jak to nazwac...zauwazyłam ze odkad na rowerze sobie pozwalam to te kolano jakies takie ODCZUWALNE a w sobote połówkę mam biec...NIBY
to nie biegaj od jutra
tak, wczesniej na poprzedniej nokii zdzierało mi kasę, bo nie miałam żadnego pakietu internetowego
teraz mam pakiet i nie sprawdzam już
większość operatorów ma pakiety, które się bardzo opłacają, ale ważne, żeby doczytać, co po przekroczeniu, tzn żeby zwalniało, a nie zżerało kasę...
a ja kupiłam dzisiaj buty... do chodzenia
na co dzień do pracy będą, tzn jak nie będą musiały być szpilki... szpilki mam w pracy na stałe takie... czerwone
w razie czego przebieram
Ostatnio zmieniony 04 cze 2014, 22:19 przez charm, łącznie zmieniany 1 raz.
Ee, siedzi mi cos na oskrzelach i kaszle, z biegania na razie nici, dobrze, ze polowka dopiero w sobote za tydzien. I na wynik sie nie nastawiam juz, tylko na fun.
Frankie, juz tylko odpoczywaj i niech moc bedzie z Toba.
Katka no niestety nadal jestem mężatką
Nie chce iść mąż na ugodę
Następna sprawa dopiero 21 sierpnia.
Charm uwielbiam szpilki,a czerwone to Kocham!!!!
Dziś na otarcie łez kupiłam sobie szpileczki moich marzeń,takie szarawe(mysie) z LIU JO,a co????Mam chrześnicy wesele 28.06 to się przydadzą.
ASK,Katka jak zdrówko?
Franki jak startujesz w sobotę to już odpoczywaj
kasia41 pisze:Katka no niestety nadal jestem mężatką
Nie chce iść mąż na ugodę
Następna sprawa dopiero 21 sierpnia.
a nie możesz go jakoś "zmobilizować"do bardziej "prougodowego" nastawienia...?
coś, na czym mu zależy, albo coś, na czym mu zależy, żeby się inni nie dowiedzieli, coś w ten deseń..? ja byłam wredną jędzą, ex nie chciał mi dać rozwodu, kilka dni przed rozprawą powiedział, że nie ma mowy, rozwodu mi nie da, na to usłyszał, że jak nie zgodzi się na rozwód i będzie przeciągał, to w jego pracy dowiedzą się "przypadkiem" kilku ciekawych rzeczy o nim...
nie wiem, czy naprawdę bym to zrobiła, raczej nie, ale... i tak zadziałało - rozwód na pierwszej rozprawie
kasia41 pisze:Charm uwielbiam szpilki,a czerwone to Kocham!!!!
Dziś na otarcie łez kupiłam sobie szpileczki moich marzeń,takie szarawe(mysie) z LIU JO,a co????Mam chrześnicy wesele 28.06 to się przydadzą.
szpilki są faaaajne, ale i tak raczej do wyglądania a nie do długiego chodzenia
poza czerwonymi mam takie szare 12cm, ale czerwone to jednak zupełnie inny rodzaj obuwia
w pracy dodają czasem pewności siebie, ale na co dzień, jak nie mam żadnego spotkania, itd, to... i boso mi się zdarzyło po openspace chodzić
a wczoraj kupiłam takie płaskie balerinki http://www.decathlon.pl/baleriny-damski ... 94920.html
fajnie się w nich chodzi
może za jakiś czas jak gdzieś trafię to kupię jasne, bo są w sporej liczbie kolorów
A ja się nie tajniaczę i nie urlopuję, tylko mam zjazd formy więc nie maiłam co czytać ani co pisać. Prawie 3 tygodnie przerwy, zero energii towarzyszy mi od dawna, nie mam siły na nic. Nie mam w sobie weny, kreatywności zero chcenia na cokolwiek, aż strach pomyśleć że rok temu o tej porze orałam w polu, pracowałam na wysokich obrotach, biegałam i ogólnie jeszcze miałam energię na wycieczki, spacery, rowery, przetwory itp.
Wczoraj małż powiedział mi że ma to samo. My mamy wspólną pracę i wspólne problemy, nie wiem czy to jakiś synchroniczny stan depresyjny, ale jak widać wszystko przechodzimy razem, takie już z nas papużki...
Dzisiaj rano wstałam patrząc na strój do biegania który ułożony przy łóżku od 3 tygodni czekał, ubrałam się i o 5.45 wyszłam z domu. Powiem szczerze nie w formie wyrzutu do Was, ale forum mnie zdeprymowało, zapędziłam się w kozi róg. Niby wszystkie biegamy dla przyjemności, część pewnie dla chudego tyłka, ale jednak człowiek się fixuje na czasach, na dystansie, na wynikach itp. ja biegam tak a nie inaczej, mam jakiś problem bo jestem bardzo wolna, może źle trenuję nie wiem i zaczęło mi to dokuczać jak myślałam że Ma_tika w tym samym czasie biegnie prawie 2 razy szybciej ode mnie. Z dnia na dzień się zniechęcałam po prostu, do tego praca, kłopoty i różne takie pogoda i opadłam totalnie, aż mnie nerw brał i ból żołądka przed bieganiem, ze znowu będę do dupy i w ogóle po co mi to skoro jestem spisana na starty.
Nie wiem jeszcze jak sobie z tym poradzę co mam w głowie, może to dla części głupie i śmieszne, ale nie mam już tej radości w sobie. Do tego po tak drastycznym odstawieniu treningów siłowych i biegowych kg mi przybyło. Po prostu zimą miałam szczyt formy, a teraz jest wqrw że to zaprzepaściłam i fałda na brzuchu...
2 lata temu hulałam po polach bez planu, bez celu i najważniejsze bez oczekiwań... Wychodziłam z domu żeby się poruszać, może uda mi się do tego wrócić.
Ot co nie smęcę już, miłego dnia wszystkim.
A Małemu i żonce życzę dużo szczęścia, ale ono samo nie przyjdzie trzeba nad nim codziennie pracować wtedy jest szansa na udany związek. Dużo cudownych chwil razem.
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
Bo nawet kombionowałam, jakby tu Cię zwabić na moją siłownię parę razy, albo na Twoją sobie karnet na miesiąc wykupić, żebyś mi pokazała co tam jest do czego.
Bo na razie to nawet nie rzucam okiem, lecę na salę fitnesu bo bym chyba nawet nie wiedziała, od której strony na siłownię wejść i się od razu nie zbłaźnić, albo czegoś nie popsuć
I nie, nie ma że się nie da popsuć.
Ja z tych co nawet koła od samochodu im nie wolno dawać, bo albo zgubią, albo zepsują.
papillon doskonale cię rozumiem, ściskam mocno, a badałaś krew?
wywal host, endomonda, zegarki,stopery i biegaj bez planów, mierzenia tempa, tylko wtedy, kiedy ci się chce, przeszłam przez to samo po zawodach w Kołobrzegu, teraz niby włączam endomondo, ale już nie wkurzam się na tempo, które jest ostatnio kiepskie, trudno, olimpijczykiem nie jestem i nie będę, takze luzik zawody traktuję jako fun, nie zależy mi na czasach, biegam, aby przelecieć, więc Haniu, głowa do gory, buziaki