w ub. roku spędzałam długie wakacje w gorącym miejscu; pewnego dnia spadł deszcz i ochłodziło się do 29 st. C - zakładaliśmy sweterki;
a tak na serio - igranie z fizjologią to ryzykowne zajęcie; można sobie pomagać na różne sposoby: nawadnianiem, uzupełnianiem elektrolitów, ubraniem, dietą, niższą intensywnością wysiłku, nastawieniem psychicznym - byle by w tym rozsądku nie brakło; na pewno znaczenie ma też czas spędzony w gorącym klimacie; im dłużej - tym łatwiej znosić, niby banał;)
Ania - trochę ponad półtora roku temu ledwo zipałam w ok. 7'/km; cierpliwość i systematyczność, bez kozaczenia i w stanie ciągłego niedosytu;
wiem, że jest ogrom szybszych i silniejszych babek ode mnie, ale dobrze mi jest tak jak jest; żyję nie tylko bieganiem i na pewno nie z biegania
