Bieganie boso
- ulkos
- Wyga
- Posty: 90
- Rejestracja: 18 gru 2012, 22:05
- Życiówka na 10k: 38:47
- Życiówka w maratonie: 3:21:20
Też bym tak po lesie polatał, ale u mnie to bym przyniósł całą kolonię kleszczy
Z jednego wyjścia a biegałem w butach i krótkich spodenkach przyniosłem cztery kleszcze, mam nadzieje że były bez dodatków. Także las musi poczekać do późnej jesieni i zimy.
Z jednego wyjścia a biegałem w butach i krótkich spodenkach przyniosłem cztery kleszcze, mam nadzieje że były bez dodatków. Także las musi poczekać do późnej jesieni i zimy.
Prawdziwy trening zaczyna się w momencie gdy chcesz przestać.
- Sammi
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 448
- Rejestracja: 24 sty 2014, 16:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolskie
Chętnie spróbowałabym tego biegania boso, bo człowiek w butach przechodzi/przebiegnie praktycznie całe życie
Ale (no właśnie "ale), ja np: nigdy nie widziałam bosego biegacza. Gdybym go jednak zobaczyła pewnie nie oderwałabym wzroku "ale jak to - bez butów ?" ?
Możecie napisać jak reagują ludzie gdy biegacie boso np: po asfalcie ? i mijacie ludzi ? Robią oni zdziwione oczy, mówią coś do Was ? Ciekawi mnie to.
Druga rzecz, to bardzo bałabym się pokaleczonych stóp, powbijanych kamyczków itd. (asfalt), bo trawa na polnych drogach to u mnie dość wysoka jest, to zostałby chyba tylko asfalt.
Może kiedyś się odważę, zobaczymy!
Ale (no właśnie "ale), ja np: nigdy nie widziałam bosego biegacza. Gdybym go jednak zobaczyła pewnie nie oderwałabym wzroku "ale jak to - bez butów ?" ?
Możecie napisać jak reagują ludzie gdy biegacie boso np: po asfalcie ? i mijacie ludzi ? Robią oni zdziwione oczy, mówią coś do Was ? Ciekawi mnie to.
Druga rzecz, to bardzo bałabym się pokaleczonych stóp, powbijanych kamyczków itd. (asfalt), bo trawa na polnych drogach to u mnie dość wysoka jest, to zostałby chyba tylko asfalt.
Może kiedyś się odważę, zobaczymy!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Reakcja mocno zależy od pory dnia i od miejsca.
Jakiś zapadających w pamięć złych komentarzy nie było (albo nie pamiętam).
Inne, zazwyczaj pozytywno-neutralne lub bardzo pozytywne.
Najlepsza, moim zdaniem, to reakcja drwala którego spotkałem w środku lasu, który popatrzył na stopy, na mnie, zapytał zdziwiony "boso?", po czym zanim zdąrzyłem cokolwiek powiedzieć sam sobie odpowiedział, że przecież tak jest najlepiej, najzdrowiej! Zamurowało mnie wtedy kompletnie
Jak w Izerach kiedyś biegłem, to Czesi coś po swojemu gadali, chyba raczej mało pochlebego (na zasadzie imbecyl), mijałem ich zbiegając kamienistym żlebem.
Ogólnie większość ludzi ma to w nosie, a cześć nic nie mówi bo i co, jak boso ich wyprzedzasz
Warto spróbować, bo doznania są niesamowite, moim zdaniem uzależniające (ja uwielbiam to mrowienie po kilkunasto km biegu po drodze kamienistej, gdy wkładasz nogi do miękkich butów, albo sandałów z dość grubą podeszwą - obuwie wtedy staje się taką absolutną ciszą dla stóp :-D).
Jakiś zapadających w pamięć złych komentarzy nie było (albo nie pamiętam).
Inne, zazwyczaj pozytywno-neutralne lub bardzo pozytywne.
Najlepsza, moim zdaniem, to reakcja drwala którego spotkałem w środku lasu, który popatrzył na stopy, na mnie, zapytał zdziwiony "boso?", po czym zanim zdąrzyłem cokolwiek powiedzieć sam sobie odpowiedział, że przecież tak jest najlepiej, najzdrowiej! Zamurowało mnie wtedy kompletnie
Jak w Izerach kiedyś biegłem, to Czesi coś po swojemu gadali, chyba raczej mało pochlebego (na zasadzie imbecyl), mijałem ich zbiegając kamienistym żlebem.
Ogólnie większość ludzi ma to w nosie, a cześć nic nie mówi bo i co, jak boso ich wyprzedzasz
Warto spróbować, bo doznania są niesamowite, moim zdaniem uzależniające (ja uwielbiam to mrowienie po kilkunasto km biegu po drodze kamienistej, gdy wkładasz nogi do miękkich butów, albo sandałów z dość grubą podeszwą - obuwie wtedy staje się taką absolutną ciszą dla stóp :-D).
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Na mój widok pewien pan zakrzyknął "ooo, no i prawidłowo. Po bożemu!" - na co ja odkrzyknąłem, że po bożemu to pewnie powinno być w sandałach
Ale po bożemu to nie było, bo spotkał mnie na asfalcie. Który, notabene, jest podłożem dość jednolitym i przewidywalnym przez swą naturę, a także dlatego, że - w przeciwieństwie np. do wysokiej trawy - dobrze widać na nim pułapki typu dziura, ostry kamień, puszka czy szkło. W większości przypadków wystarczy biec nie zamykając oczu Co do drobnych kamyczków to stają się one po prostu elementem faktury podłoża (stopa się sensorycznie adaptuje), a poza tym z mojego skromnego doświadczenia większość i tak od razu odpada, bo bosa stopa ma dość suchą podeszwę, do której dużo gorzej przywierają różne drobiny niż do podeszwy miękkiej i wilgotnej od pobytu w nagrzanym bucie.
Ale po bożemu to nie było, bo spotkał mnie na asfalcie. Który, notabene, jest podłożem dość jednolitym i przewidywalnym przez swą naturę, a także dlatego, że - w przeciwieństwie np. do wysokiej trawy - dobrze widać na nim pułapki typu dziura, ostry kamień, puszka czy szkło. W większości przypadków wystarczy biec nie zamykając oczu Co do drobnych kamyczków to stają się one po prostu elementem faktury podłoża (stopa się sensorycznie adaptuje), a poza tym z mojego skromnego doświadczenia większość i tak od razu odpada, bo bosa stopa ma dość suchą podeszwę, do której dużo gorzej przywierają różne drobiny niż do podeszwy miękkiej i wilgotnej od pobytu w nagrzanym bucie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A w ogóle to wyznam, że niedawno miałem uraz stopy (zewnętrzna krawędź śródstopia). Już niby zagojony, ale stopa wciąż dochodzi do siebie i się "uspokaja", jest wrażliwa na bodźce mechaniczne itp. Kiedy powoli rozbiegiwałem się po urazie, mniej dolegliwe były truchty na bosaka niż w butach - zwłaszcza, że biegam przede wszystkim w Trail Glove Merrella, które nieźle opinają śródstopie. Po prostu na bosaka stopa mogła się swobodnie rozpłaszczać i rozkładać i nic jej z boków nie ściskało, podczas gdy w bucie miała ograniczoną przestrzeń w newralgicznej strefie śródstopia i ucisk dawał o sobie znać bólem. No tylko trzeba było podwójnie uważać, żeby w coś twardego wystającego nie wdepnąć. Czyżby więc bosak rulez także dla "urażonych"?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Mechaniczny niebiegowy. Złamanie tenisisty, czyli odkruszenie kawałeczka tylnego końca V kości śródstopia w wyniku zbyt mocnego wdepnięcia w coś wystającego, twardego i kanciastego Kolejki do kina nie widziałem dawno, no ale ja nie latam na premiery
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No dziś nie pobiec boso rano to byłaby zbrodnia 17km po lesie i po polach, to jest to (+ jakieś 55k rower, ale to już w butach).
O ile zazwyczaj w lesie spotykałem o poranku różne zwierzęta, o tyle dziś głównie spotykałem przedstawicieli jednego gatunku - sami biegacze (łącznie chyba z 12 osób! O 7-8 rano).
O ile zazwyczaj w lesie spotykałem o poranku różne zwierzęta, o tyle dziś głównie spotykałem przedstawicieli jednego gatunku - sami biegacze (łącznie chyba z 12 osób! O 7-8 rano).
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1060
- Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
Ależ to jest typowo zmęczeniowe złamanie jedynie uaktywnione jakimś nagłym ruchem z obciążeniem tego miejsca. Jak możesz tego nie wiązać ze swym minimalizem. Oszukujesz sam siebie. Przecież uszkodzenia V kości to kliniczne przypadki wszelkich VFF i innych bosaków. Tenisista zresztą też o nic się mechanicznie nie uderza.hassy pisze:Mechaniczny niebiegowy. Złamanie tenisisty, czyli odkruszenie kawałeczka tylnego końca V kości śródstopia w wyniku zbyt mocnego wdepnięcia w coś wystającego, twardego i kanciastego Kolejki do kina nie widziałem dawno, no ale ja nie latam na premiery
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ale czy to jest dziwne, że jak eliminuje się gąbkę pod stopami to mogą pojawić się tego typu problemy? Dla mnie nie.brujeria pisze:Ależ to jest typowo zmęczeniowe złamanie jedynie uaktywnione jakimś nagłym ruchem z obciążeniem tego miejsca. Jak możesz tego nie wiązać ze swym minimalizem. Oszukujesz sam siebie. Przecież uszkodzenia V kości to kliniczne przypadki wszelkich VFF i innych bosaków. Tenisista zresztą też o nic się mechanicznie nie uderza.hassy pisze:Mechaniczny niebiegowy. Złamanie tenisisty, czyli odkruszenie kawałeczka tylnego końca V kości śródstopia w wyniku zbyt mocnego wdepnięcia w coś wystającego, twardego i kanciastego Kolejki do kina nie widziałem dawno, no ale ja nie latam na premiery
Czy to oznacza by takiej aktywności nie robić? To już zależy od osobistego podejścia do sprawy. Dla 1 to kompletna dyskwalifikacja, dla innego ryzyko wpisane w daną aktywność.
Jak kiedyś w górach przywaliłem stopą w kamlota, będąc w butach o podeszwie 1.2 mm, to miałem gwiazdy przed oczami i krwiaka na podbiciu stopy przez ładnych kilka dni. Jak to się mówi, "taki life".
Ale większość była w butach :-PSammi pisze:duużoKlanger pisze:No dziś nie pobiec boso rano to byłaby zbrodnia 17km po lesie i po polach, to jest to (+ jakieś 55k rower, ale to już w butach).
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1060
- Rejestracja: 30 lis 2009, 11:32
- Życiówka na 10k: 38:38
- Życiówka w maratonie: brak
To nie jest dziwne i nie jest dyskwalifikujące. Nie zaklinajmy tylko rzeczywistości.Klanger pisze:Ale czy to jest dziwne, że jak eliminuje się gąbkę pod stopami to mogą pojawić się tego typu problemy? Dla mnie nie.brujeria pisze:Ależ to jest typowo zmęczeniowe złamanie jedynie uaktywnione jakimś nagłym ruchem z obciążeniem tego miejsca. Jak możesz tego nie wiązać ze swym minimalizem. Oszukujesz sam siebie. Przecież uszkodzenia V kości to kliniczne przypadki wszelkich VFF i innych bosaków. Tenisista zresztą też o nic się mechanicznie nie uderza.hassy pisze:Mechaniczny niebiegowy. Złamanie tenisisty, czyli odkruszenie kawałeczka tylnego końca V kości śródstopia w wyniku zbyt mocnego wdepnięcia w coś wystającego, twardego i kanciastego Kolejki do kina nie widziałem dawno, no ale ja nie latam na premiery
Czy to oznacza by takiej aktywności nie robić? To już zależy od osobistego podejścia do sprawy. Dla 1 to kompletna dyskwalifikacja, dla innego ryzyko wpisane w daną aktywność.