Shin Splints, Bóle Piszczeli i jak sobie z nimi radzić
- kuczi
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1809
- Rejestracja: 20 maja 2014, 13:14
- Życiówka na 10k: 41:20
- Życiówka w maratonie: 3:30:12
- Lokalizacja: Sieradz
- Kontakt:
Witam.
Zastanawiam się na ile mogły się przyczynić do opisywanego urazu......... nowe buty.
W kwietniu przebiegłem swój pierwszy maraton, tydzień później po regeneracji zrobiłem wybieganie 15 km. Po tym treningu zakupiłem nowe buty, asics nimbus 15 z racji tego ze ważę ok 90 kg wybrałem ten model. Rodzaj stopy sprawdzony na bieżni w intersporcie, buty dobrane a więc kupiłem.
Pierwszy trening ( 20 km ) i wrażenia niesamowite, bardzo duża amortyzacja, biegało się wręcz rewelacyjnie.
Ból nastąpił na drugi dzień po treningu i w sumie borykam się z nim od początku maja. Na 3 tygodnie odpuściłem z treningami do wczoraj. Przebiegłem się 12 km i w sumie mocno nie boli ale jednak coś czuję...
Rozgrzewka przed i po treningu jak w linku >> https://www.youtube.com/watch?v=_7RtXGxe1-Q
Stosuję także żel Fastum ale nie pomaga.
Wcześniej biegałem w najtańszych asicsach, bez systemów i wodotrysków. W obecnych nimbusach jak biegam mam wrażenie że stopa " zawija " do wewnątrz i może jako przyczynę należy wskazać technikę biegania ? Dodam że biegam z pięty i po twardym.
Zastanawiam się na ile mogły się przyczynić do opisywanego urazu......... nowe buty.
W kwietniu przebiegłem swój pierwszy maraton, tydzień później po regeneracji zrobiłem wybieganie 15 km. Po tym treningu zakupiłem nowe buty, asics nimbus 15 z racji tego ze ważę ok 90 kg wybrałem ten model. Rodzaj stopy sprawdzony na bieżni w intersporcie, buty dobrane a więc kupiłem.
Pierwszy trening ( 20 km ) i wrażenia niesamowite, bardzo duża amortyzacja, biegało się wręcz rewelacyjnie.
Ból nastąpił na drugi dzień po treningu i w sumie borykam się z nim od początku maja. Na 3 tygodnie odpuściłem z treningami do wczoraj. Przebiegłem się 12 km i w sumie mocno nie boli ale jednak coś czuję...
Rozgrzewka przed i po treningu jak w linku >> https://www.youtube.com/watch?v=_7RtXGxe1-Q
Stosuję także żel Fastum ale nie pomaga.
Wcześniej biegałem w najtańszych asicsach, bez systemów i wodotrysków. W obecnych nimbusach jak biegam mam wrażenie że stopa " zawija " do wewnątrz i może jako przyczynę należy wskazać technikę biegania ? Dodam że biegam z pięty i po twardym.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 21 maja 2014, 10:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam,
czytam o shin splints i wciąż zastanawiam się czy to jest właśnie to.
Biegam od półtora miesiąca, w celu schudnięcia, poprawienia zdrowia. W pierwszych dwóch tygodniach były to krótkie dystanse 3-4 km. Podczas jednego treningu pojawił się ból mięśni łydek, taki, że musiałem się zatrzymać. Ból przeszedł po odpowiednim rozciąganiu już w domu. Przed każdym następnym biegiem dodawałem odpowiednie rozciąganie tych mięśni podczas rozgrzewki i ból zniknął. Podczas biegu już mnie to nie spotyka, ale martwi mnie zupełnie inna rzecz. Piszczel jest wrażliwy na dotyk (kość, nie mięsień), tak właśnie 1/3 piszczeli, z przodu i lekko do zewnątrz (krawędź kości?), ból zaczyna się około 5-8 cm nad kostką. Boli tylko i wyłącznie gdy się mocniej dotyka, ból nie występuje podczas chodzenia, biegania.
Czy to jest również shin splints ? Czy może naturalny ból, wywołany treningiem. Dodam, że zwiększyłem aktualnie dystans do 5-6 km i zamierzam iść dalej do przodu.
Będę wdzięczny za każdą radę.
czytam o shin splints i wciąż zastanawiam się czy to jest właśnie to.
Biegam od półtora miesiąca, w celu schudnięcia, poprawienia zdrowia. W pierwszych dwóch tygodniach były to krótkie dystanse 3-4 km. Podczas jednego treningu pojawił się ból mięśni łydek, taki, że musiałem się zatrzymać. Ból przeszedł po odpowiednim rozciąganiu już w domu. Przed każdym następnym biegiem dodawałem odpowiednie rozciąganie tych mięśni podczas rozgrzewki i ból zniknął. Podczas biegu już mnie to nie spotyka, ale martwi mnie zupełnie inna rzecz. Piszczel jest wrażliwy na dotyk (kość, nie mięsień), tak właśnie 1/3 piszczeli, z przodu i lekko do zewnątrz (krawędź kości?), ból zaczyna się około 5-8 cm nad kostką. Boli tylko i wyłącznie gdy się mocniej dotyka, ból nie występuje podczas chodzenia, biegania.
Czy to jest również shin splints ? Czy może naturalny ból, wywołany treningiem. Dodam, że zwiększyłem aktualnie dystans do 5-6 km i zamierzam iść dalej do przodu.
Będę wdzięczny za każdą radę.
- agapiet
- Wyga
- Posty: 63
- Rejestracja: 12 maja 2013, 15:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
U mnie problem bólu piszczeli powraca co jakiś czas, częściej po przerwie (nawet 2-3 dniowej). Trudno mi dojść do przyczyny bo analizowałam już chyba wszystko, łącznie z dietą. Ale to nieważne. Zawsze sprawdzają się przed bieganiem ćwiczenia z tego artykułu:
http://bieganie.pl/?show=1&cat=25&id=939
W tym wątku też gdzieś Adam podrzuca fajne ćwiczenia "chodzone". Większość opiera się na podobnym podciąganiu stopy.
http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=2215
http://bieganie.pl/?show=1&cat=25&id=939
W tym wątku też gdzieś Adam podrzuca fajne ćwiczenia "chodzone". Większość opiera się na podobnym podciąganiu stopy.
http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?t=2215
Nie ma smalcu, z dżemem są puree!
Offfotopiki
Offfotopiki
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 21 maja 2014, 10:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dokładnie te ćwiczenia wykonuję i to one właśnie zażegnały problem bólu podczas biegu.
Tylko czytam o tym shin splints i do czego to może prowadzić - "złamanie zmęczeniowe" i się po prostu boję, czy dalszymi treningami nie zaszkodzę sobie na dłużej. Wiem jak ciężko było mi się zabrać za bieganie, po wielu latach bez jakiegokolwiek sportu.
Ból występuje tylko na dotyk, więc cicho liczę, że może są to jeszcze pozostałości po tym pierwszym incydencie, sprzed niecałego miesiąca, kiedy ból był na tyle silny, że musiałem przerwać trening.
Będę dalej stosował rozciąganie i wzmacnianie łydki i zobaczymy, jeśli pomoże dam znać na forum na pewno.
Po zagojeniu złamanej kości strzałkowej (ponad 2 lata temu), stosowałem końską maść by ustąpiły bóle jakie się pojawiały po powrocie do ruchu. Czy taką maść mógłbym zastosować i teraz ? To jest czerwona końska maść (rozgrzewająca), czy może w tym wypadku lepsza byłaby chłodząca ? W ogóle ma to jakiś sens ?
Tylko czytam o tym shin splints i do czego to może prowadzić - "złamanie zmęczeniowe" i się po prostu boję, czy dalszymi treningami nie zaszkodzę sobie na dłużej. Wiem jak ciężko było mi się zabrać za bieganie, po wielu latach bez jakiegokolwiek sportu.
Ból występuje tylko na dotyk, więc cicho liczę, że może są to jeszcze pozostałości po tym pierwszym incydencie, sprzed niecałego miesiąca, kiedy ból był na tyle silny, że musiałem przerwać trening.
Będę dalej stosował rozciąganie i wzmacnianie łydki i zobaczymy, jeśli pomoże dam znać na forum na pewno.
Po zagojeniu złamanej kości strzałkowej (ponad 2 lata temu), stosowałem końską maść by ustąpiły bóle jakie się pojawiały po powrocie do ruchu. Czy taką maść mógłbym zastosować i teraz ? To jest czerwona końska maść (rozgrzewająca), czy może w tym wypadku lepsza byłaby chłodząca ? W ogóle ma to jakiś sens ?
- agapiet
- Wyga
- Posty: 63
- Rejestracja: 12 maja 2013, 15:58
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Po lekturze chyba wszystkich tutejszych wątków o bólu piszczeli, mam wrażenie, że mowa jest o dwóch przyczynach tego bólu. U mnie to złamanie zmęczeniowe jakoś nie pasuje - ZAWSZE jest to ból tylko przez pierwsze ok. 20 min. biegu, potem się "rozbieguje" i mam spokój na kilka biegów. Problem powraca zazwyczaj po weekendzie (przeważnie nie biegam w sobotę i niedzielę). W artykułach przeważnie są rady aby zaprzestać biegania do zniknięcia problemu, co u mnie jest bez sensu, bo właśnie po przerwie problem powraca i znika po 20 min. Im bardziej przykładam się do ćwiczeń "przed", tym bardziej jest ok.
Nie ma smalcu, z dżemem są puree!
Offfotopiki
Offfotopiki
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 14 lip 2013, 21:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pitermaz, mam dokładnie tak samo i też obawiam się pogłębienia problemu.
Sport uprawiam od dziecka i z tą dolegliwością miałem problem wyłącznie w trakcie szybkiego chodu. Rok temu wdrożyłem się w bieganie i tylko na początku piszczele dawały o sobie mocno znać. Potem zdarzało się, że czułem opór z ich strony w trakcie długiego biegu, ale ból przechodził. Po nieco ponad 2 miesiącach przebiegałem już spokojnie półmaraton.
Ale kiedy wracałem do biegania na przełomie lutego i marca to po 10 minutach nie mogłem już dalej biec. Znowu zrobiłem przerwę. Teraz jest lepiej, ale żeby "przetrwać" pierwsze 30 minut biegu muszę mieszać go z chodem. Potem jest już dużo lepiej, ale nadal czuję dyskomfort.
Po tygodniu odpoczynku czuję ból tylko gdy przyciskam punkt na piszczeli. Dotyczy to obydwu nóg. Najprawdopodobniej poczekam miesiąc i w międzyczasie zacznę wykonywać ćwiczenia.
Sport uprawiam od dziecka i z tą dolegliwością miałem problem wyłącznie w trakcie szybkiego chodu. Rok temu wdrożyłem się w bieganie i tylko na początku piszczele dawały o sobie mocno znać. Potem zdarzało się, że czułem opór z ich strony w trakcie długiego biegu, ale ból przechodził. Po nieco ponad 2 miesiącach przebiegałem już spokojnie półmaraton.
Ale kiedy wracałem do biegania na przełomie lutego i marca to po 10 minutach nie mogłem już dalej biec. Znowu zrobiłem przerwę. Teraz jest lepiej, ale żeby "przetrwać" pierwsze 30 minut biegu muszę mieszać go z chodem. Potem jest już dużo lepiej, ale nadal czuję dyskomfort.
Po tygodniu odpoczynku czuję ból tylko gdy przyciskam punkt na piszczeli. Dotyczy to obydwu nóg. Najprawdopodobniej poczekam miesiąc i w międzyczasie zacznę wykonywać ćwiczenia.
-
- Wyga
- Posty: 96
- Rejestracja: 31 lip 2011, 16:30
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Panowie, jeżeli dotarliście do momentu w którym piszczel (kość) boli przy ucisku to to jest właśnie już shin splints.
A mówiąc po polsku, Wasz piszczel został jakoś mikrouszkodzony i występuje zapalenie okostnej (czyli wierzchniej części kości).
W żadnym wypadku nie biegajcie jak boli, bo to nie ma sensu. Jeżeli będziecie dalej trenować ze stanem zapalnym to doprowadzicie do mniejszego lub większego pęknięcia kości (złamanie zmęczeniowe), albo w lżejszym wypadku do zwapnień. A jakakolwiek patologia kostna w tym miejscu jest w stanie Was wykluczyć z biegania na całe pozostałe lata żywotu. Na litość, nie warto! Piszczela się nie wymieni, ani nie odrośnie.
Jak boli to trzeba się zająć wyleczeniem stanu zapalnego. Lód, odpoczynek, i niesteroidowe leki przeciwzapalne - ibuprofeny, albo w mojej opinii genialny spray na skórę - Diky (30zł za 250ml).
W następnym etapie trzeba znaleźć przyczynę tego że ta kość jest tak mocno obciążona. Buty, dysbalans mięśniowy, technika.
Najlepiej udać się na wizytę do fizjoterapeuty biegacza, ale na swoją ręke na początek można spróbować ćwiczeń siłowych na mięsień piszczelowy przedni, na pośladki, rozciągać stopy i upewnić się czy się czasem nie pronuje. I stopniowo zacząć biegać. Ale bez huzarki, stopniowo nasłuchując bólu w piszczelach.
A mówiąc po polsku, Wasz piszczel został jakoś mikrouszkodzony i występuje zapalenie okostnej (czyli wierzchniej części kości).
W żadnym wypadku nie biegajcie jak boli, bo to nie ma sensu. Jeżeli będziecie dalej trenować ze stanem zapalnym to doprowadzicie do mniejszego lub większego pęknięcia kości (złamanie zmęczeniowe), albo w lżejszym wypadku do zwapnień. A jakakolwiek patologia kostna w tym miejscu jest w stanie Was wykluczyć z biegania na całe pozostałe lata żywotu. Na litość, nie warto! Piszczela się nie wymieni, ani nie odrośnie.
Jak boli to trzeba się zająć wyleczeniem stanu zapalnego. Lód, odpoczynek, i niesteroidowe leki przeciwzapalne - ibuprofeny, albo w mojej opinii genialny spray na skórę - Diky (30zł za 250ml).
W następnym etapie trzeba znaleźć przyczynę tego że ta kość jest tak mocno obciążona. Buty, dysbalans mięśniowy, technika.
Najlepiej udać się na wizytę do fizjoterapeuty biegacza, ale na swoją ręke na początek można spróbować ćwiczeń siłowych na mięsień piszczelowy przedni, na pośladki, rozciągać stopy i upewnić się czy się czasem nie pronuje. I stopniowo zacząć biegać. Ale bez huzarki, stopniowo nasłuchując bólu w piszczelach.
-
- Wyga
- Posty: 56
- Rejestracja: 04 mar 2008, 20:00
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Biecz
Raz, za pięknych czasów (5-6 lat temu) miałem coś podobnego, ale po jakimś czasie 'samo przeszło'.
Teraz jak wróciłem do biegania po 4-5 latach i kilkunastu kilogramach na plus to ból wrócił (jak zwykle - tylko w lewej nodze), tydzień 'czystej' przerwy nic nie dał, bo po dwóch tygodniach biegania znowu kuło na początku treningu (potem się jakoś 'rozbiegiwało'). Zrobiłem sobie znowu kilka dni przerwy, ale tym razem z codziennym ćwiczeniem mięśni okolicy piszczela, i faktycznie jest trochę lepiej, bo teraz to nie jest taki dziwny ból snujący się po piszczelu, a takie typowe kłucie w mięśniu (wolę lekko zmęczony mięsień niż kość). Przy okazji, ćwiczenie tego mięśnia weszło mi w nawyk i na zajęciach podryguję nogą co jakiś czas. Przy ucisku piszczel mnie nie boli, więc to nie jest raczej początek złamania zmęczeniowego, a po prostu słabe mięśnie w porównaniu z szybko wzmacniającą się bułą łydki, początkujący nie mają się co stresować z tego powodu i bać się jakichś złamań, mikrourazów i w ogóle 'nie biegaj bo nie będziesz chodził albo umrzesz'
Przy okazji poznałem w końcu przyczynę drętwienia stopy po ok. 30 min biegu o którą tak się martwiłem 6 lat temu - związane to jest właśnie z tym mięśniem przy piszczelu (po pewnym okresie treningów stopa przestawała drętwieć). Pewnie mam coś delikatnie nie tak z nogą, ale jak się wzmocni po jakimś czasie to drętwieć nie będzie
Teraz jak wróciłem do biegania po 4-5 latach i kilkunastu kilogramach na plus to ból wrócił (jak zwykle - tylko w lewej nodze), tydzień 'czystej' przerwy nic nie dał, bo po dwóch tygodniach biegania znowu kuło na początku treningu (potem się jakoś 'rozbiegiwało'). Zrobiłem sobie znowu kilka dni przerwy, ale tym razem z codziennym ćwiczeniem mięśni okolicy piszczela, i faktycznie jest trochę lepiej, bo teraz to nie jest taki dziwny ból snujący się po piszczelu, a takie typowe kłucie w mięśniu (wolę lekko zmęczony mięsień niż kość). Przy okazji, ćwiczenie tego mięśnia weszło mi w nawyk i na zajęciach podryguję nogą co jakiś czas. Przy ucisku piszczel mnie nie boli, więc to nie jest raczej początek złamania zmęczeniowego, a po prostu słabe mięśnie w porównaniu z szybko wzmacniającą się bułą łydki, początkujący nie mają się co stresować z tego powodu i bać się jakichś złamań, mikrourazów i w ogóle 'nie biegaj bo nie będziesz chodził albo umrzesz'
Przy okazji poznałem w końcu przyczynę drętwienia stopy po ok. 30 min biegu o którą tak się martwiłem 6 lat temu - związane to jest właśnie z tym mięśniem przy piszczelu (po pewnym okresie treningów stopa przestawała drętwieć). Pewnie mam coś delikatnie nie tak z nogą, ale jak się wzmocni po jakimś czasie to drętwieć nie będzie
- kuczi
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1809
- Rejestracja: 20 maja 2014, 13:14
- Życiówka na 10k: 41:20
- Życiówka w maratonie: 3:30:12
- Lokalizacja: Sieradz
- Kontakt:
Dzisiaj byłem u ortopedy i trochę mnie rozczarował bo w sumie spodziewałem się diagnozy - shin splints a lekarz po ostukaniu, masowaniu i opukaniu piszczela podejrzewa zapalenie żyły lub złamanie zmęczeniowe choć to drugie wg niego występuje wyżej bo w 2/3 wysokości pomiędzy kostką a kolanem a mnie boli 1/3. Zalecił prześwietlenie i USG żyły .
Nie wiem co o tym myśleć bo mam "książkowe " opisywane tutaj shin splints.
Nie wiem co o tym myśleć bo mam "książkowe " opisywane tutaj shin splints.
Ostatnio zmieniony 29 maja 2014, 22:20 przez kuczi, łącznie zmieniany 1 raz.
- jedz_budyn
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1881
- Rejestracja: 28 sie 2013, 12:09
- Życiówka na 10k: 46:45
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Bieruń
Ortopeda się nie nadaje do takich ciężkich tematów
Szkoda kasy i czasu.
Szukaj fizjo.
Szkoda kasy i czasu.
Szukaj fizjo.
- kuczi
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1809
- Rejestracja: 20 maja 2014, 13:14
- Życiówka na 10k: 41:20
- Życiówka w maratonie: 3:30:12
- Lokalizacja: Sieradz
- Kontakt:
Pani w rejestracji mówiła że jest to lekarz sportowy co by to nie znaczyło
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 21 maja 2014, 10:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam ponownie.
Obiecałem podzielić się efektami "terapii".
3 dni odpoczynku od biegania, codzienne rozciąganie wg. ćwiczeń podawanych tutaj na forum + chodzenie na piętach, palcach. Dodałem do tego chłodzącą końską maść 3 razy dziennie. Ból ustąpił, podczas biegu nie występuje. Zadowolony zwiększyłem dystans, ból również się nie pojawił. Jedynie ostatnio na trasie gdzie miałem sporo podbiegów, piszczel delikatnie zaczął boleć, ale już po samym treningu. Biegam co drugi dzień, 3 x w tygodniu. Po każdym treningu rozciąganie + maść i naprawdę jest świetnie, mam tylko nadzieję, że to nie jest "zaleczenie", a wyleczenie.
Aktualnie nabawiłem się innej kontuzji - ból kości udowej, okolice pachwiny. Już niestety wiem, że błędy w rozgrzewce, złe rozciąganie - człowiek uczy się całe życie Tak więc znów 3dniowa przerwa, odpowiednie ćwiczenia i maść, liczę, że i tu pomoże.
Słowo klucz na te wszystkie dolegliwości - porządna, z głową, rozgrzewka.
Obiecałem podzielić się efektami "terapii".
3 dni odpoczynku od biegania, codzienne rozciąganie wg. ćwiczeń podawanych tutaj na forum + chodzenie na piętach, palcach. Dodałem do tego chłodzącą końską maść 3 razy dziennie. Ból ustąpił, podczas biegu nie występuje. Zadowolony zwiększyłem dystans, ból również się nie pojawił. Jedynie ostatnio na trasie gdzie miałem sporo podbiegów, piszczel delikatnie zaczął boleć, ale już po samym treningu. Biegam co drugi dzień, 3 x w tygodniu. Po każdym treningu rozciąganie + maść i naprawdę jest świetnie, mam tylko nadzieję, że to nie jest "zaleczenie", a wyleczenie.
Aktualnie nabawiłem się innej kontuzji - ból kości udowej, okolice pachwiny. Już niestety wiem, że błędy w rozgrzewce, złe rozciąganie - człowiek uczy się całe życie Tak więc znów 3dniowa przerwa, odpowiednie ćwiczenia i maść, liczę, że i tu pomoże.
Słowo klucz na te wszystkie dolegliwości - porządna, z głową, rozgrzewka.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 14 lip 2013, 21:55
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W sieci jest bardzo mało "success stories" w porównaniu z historiami osób, które zgłaszają ten problem. Podzielę się więc swoją.
W moim przypadku problem praktycznie rozwiązały nowe buty, które dają mi większy luz w niższych partiach stopy. Warto też zwrócić bardziej uwagę przy wiązaniu butów, żeby trochę luzu zostało również i na górze. Jeżeli chodzi zaś o technikę biegu to przesunąłem jego ciężar bardziej na stopy i łydki. Codziennie ćwiczę też mięśnie piszczelowe.
Powodzenia!
W moim przypadku problem praktycznie rozwiązały nowe buty, które dają mi większy luz w niższych partiach stopy. Warto też zwrócić bardziej uwagę przy wiązaniu butów, żeby trochę luzu zostało również i na górze. Jeżeli chodzi zaś o technikę biegu to przesunąłem jego ciężar bardziej na stopy i łydki. Codziennie ćwiczę też mięśnie piszczelowe.
Powodzenia!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 14
- Rejestracja: 14 kwie 2014, 14:08
- Życiówka na 10k: 45,19
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Janów Lubelski
Witam
jako nowicjusz na forum też podzielę się informacjami. Jak wiekszość biegaczy i mnie dopało shin splts. Poczytałem troszke na temat przeanalizowalem swoje treningi- wniosek : za szybko za duzo . Mysle sobie odpuszczę na dwa trzy tygodnie powinno puscic i rzevczywiście puscilo ale na do pierwszego treningu. Postanowilem wybrac sie do fizjoterapety. Diagnoza ciasnota powieziowa z miejsca zabraliśmy sie za masaże i rozciąganie powięźi pierwszy zabieg w cholera bolący zakończony oklejeniem taśmami przyniósł ulegę mogłem normalnie chodzić ( chodź na drugi dzień jak to powiedział fizjoterapeta ze będzie boleć to bolało). Zamieniłem bieganie na rower . Po tygodniu druga sesja rozciagania i znowu taśmy tym razem inny kierunek oklejania i efekty czuc prawie z miejsca . Przez kolejny tydzień dostalem znowu zalecenia jedynie azda na rowerz plus rozciągania jak w artykule na początku oraz okłady z lodu. Po dwóch tygodniach doegliwości praktycznie ustąpiły kolejny zabieg na powięźi plus taśmy praktycznie wyeliminowały kontuzję. w sumie trzy sesje pracy na powięźi plus duzo rozciągania . Od półtora tygodnia jestem w treningu zwracam dużą uwagę na rozciąganie przed i po treningu po każdym biegu okłady z lodu plus kompresja . Ból minąl jak ręką odjął . Mam nadziej ze komus pomogę bo wiem jak wkurzająca to kontuzja wyłączyłą mnie na prawie dwa miechy z treningów.
jako nowicjusz na forum też podzielę się informacjami. Jak wiekszość biegaczy i mnie dopało shin splts. Poczytałem troszke na temat przeanalizowalem swoje treningi- wniosek : za szybko za duzo . Mysle sobie odpuszczę na dwa trzy tygodnie powinno puscic i rzevczywiście puscilo ale na do pierwszego treningu. Postanowilem wybrac sie do fizjoterapety. Diagnoza ciasnota powieziowa z miejsca zabraliśmy sie za masaże i rozciąganie powięźi pierwszy zabieg w cholera bolący zakończony oklejeniem taśmami przyniósł ulegę mogłem normalnie chodzić ( chodź na drugi dzień jak to powiedział fizjoterapeta ze będzie boleć to bolało). Zamieniłem bieganie na rower . Po tygodniu druga sesja rozciagania i znowu taśmy tym razem inny kierunek oklejania i efekty czuc prawie z miejsca . Przez kolejny tydzień dostalem znowu zalecenia jedynie azda na rowerz plus rozciągania jak w artykule na początku oraz okłady z lodu. Po dwóch tygodniach doegliwości praktycznie ustąpiły kolejny zabieg na powięźi plus taśmy praktycznie wyeliminowały kontuzję. w sumie trzy sesje pracy na powięźi plus duzo rozciągania . Od półtora tygodnia jestem w treningu zwracam dużą uwagę na rozciąganie przed i po treningu po każdym biegu okłady z lodu plus kompresja . Ból minąl jak ręką odjął . Mam nadziej ze komus pomogę bo wiem jak wkurzająca to kontuzja wyłączyłą mnie na prawie dwa miechy z treningów.
5km- 20'23 Bieg Zwycięstwa GON BOLSZEWIKA GOŃ (JAROCIN 16.08.2015r)
10km-42'46 - BIEG SPEŁNIAMY MARZENIA- 19.09.2015- RUDNIK NAD SANEM
21km-1'45.03- PKO Półmaraton Solidarności ( LUBLIN 06.06.2015)
42,195km - 3'56.14-PKO MARATON RZESZOWSKI - 04.10.2015r
10km-42'46 - BIEG SPEŁNIAMY MARZENIA- 19.09.2015- RUDNIK NAD SANEM
21km-1'45.03- PKO Półmaraton Solidarności ( LUBLIN 06.06.2015)
42,195km - 3'56.14-PKO MARATON RZESZOWSKI - 04.10.2015r