Franki. ale kot miał przygodę
Dobrze że się znalazł, musi chyba Was troszkę lubić skoro postanowił się znaleźć.
Mój kot ma "druga młodość"

. Z kota domowego przekwalifikował się na kota wychodzącego. I wszytko byłoby pięknie, tylko jak wyszedł to się okazało ze nie jest jedynym kotem na świecie i jest tragedia, bijatyki, wrzaski, syki, gonitwy.
Tu w każdym domu ludzie mają a to kota a to pieska, całe to towarzystwo łazi sobie po wszytki domach , tu poje, tam pośpi, a ten mój nie może tego przełknąć.
Zresztą mnie też dziwnie czasami. Dziś schodzę na dół do kuchni, a na półce w kuchni śpi kot.
I wszytko pięknie, tyle że to nie mój kot.

Mój się obraził i zadekował za telewizorem i chyba knuł jak wykurzyć kolegę Włodzimierza.
Pare razy już musiałam wywalać z domu obce koty , które sobie urządziły drzemkę w mojej sypialni.
Parę dni temu, siedzimy sobie oglądamy TV a w okno balkonowe ktoś stuka.
Wyglądam- psiunia sąsiadów się dobija i ogonkiem merda, żeby ją wpuścić
Ale psu już nasz nie darował, tak wydarł ryja i taką szarżę wykonał, że psinka zwiewała mało łap nie pogubiła.
szelma pisze:W ogóle nie kumam, jak można sobie ot tak zabrać kota z czyjegoś parapetu

Przecież tyle kotów jest i co chwilę jakiś szuka domu. No nie kumam ani trochę.
No ludzie czasami mają dziwne pomysły. Mi kiedyś baba ukradła pieska.
Miałam malutkiego kundelka, z wielkimi uszyskami. W sumie podobny do pappilionów.
I baba kilka razy przyłaziła żeby jej go dać.

No myśmy nie chcieli dać, bo czemu oddawać komuś naszego psa? Żeby jeszcze jakiś rzadkiej rasy, czy coś, a to kundelek zwykły był dany mam kiedyś przez znajomą.
I w końcu baba przestała przychodzić, ale tydzień później pies zniknął z podwórka a sąsiadka mówiła, że widziała babę przy naszej bramie.
Ja w pełni rozumiem jak ktoś zwierzę przygarnia jak się przybłąka i nie za bardzo sam szuka właściciela.
Ale ukraść komuś z okna, podwórka

jakby bezpańskich było mało
