pewa, pewa. nie przeszkadza. użyłbym nawet jakiegoś antagonizmu - np. pomaga? - pomóż mi znaleźć lepszy, proszę.yacool pisze:Zamknięta dla ruchu trasa w niczym nie przeszkadza osobie biegnącej bez numeru.
Przepraszam ale cala ta dyskusja i powaga niektorych dyskutantow mnie poraza. A kulawy to w ogole nie powinien sie wypowiadac bo kto jak kto ale on to wie co znaczy biegac maraton dla jaj 
Jak ktoś sobie "przypadkiem" akurat przechodzi od startu do mety, to spoko. Z tragarzami oczywiście.yacool pisze:Abstrahując od przypadku w Bostonie, bo tam z kolei trzeba na to patrzeć przez pryzmat terrorystyczny, to wszystkim którzy podnoszą argument zamkniętej dla ruchu trasy zadam pytanie, czy dotyczy to też ruchu pieszego? ewentualnie szybko-marszowego bez fazy lotu? Bo jak rozumiem ruchu biegowego już byście nie dopuścili bez numeru startowego?
A to jest promocja mieszanki anarchii z... nie wiem czymyacool pisze:Abstrahując od przypadku w Bostonie, bo tam z kolei trzeba na to patrzeć przez pryzmat terrorystyczny, to wszystkim którzy podnoszą argument zamkniętej dla ruchu trasy zadam pytanie, czy dotyczy to też ruchu pieszego? ewentualnie szybko-marszowego bez fazy lotu? Bo jak rozumiem ruchu biegowego już byście nie dopuścili bez numeru startowego?
. Życie w społeczeństwie, rozwój społeczeństwa wymaga przestrzegania pewnych reguł. Za organizacją biegu stoją konkretne pieniądze. Ten fragment miasta został "wypożyczony" za pieniądze od miasta przez organizatora, zrobiony został atest trasy, postawione zostały barierki, zorganizowana została ochrona. To wszystko kosztuje, a bieg ma charakter komercyjny, tak, jest to związane z pieniędzmi. Organizator ma prawo zabronić biegania po tym fragmencie miasta osobom, które nie kupiły pakietów startowych. Hmm, wolność sobie cenię, a nick powstał stąd, że przeważnie biegam po Kampinoskim Parku Narodowym, heheWojtekM pisze:i Ty Krunner przeciwko wolności jednostki?
Też nie podoba mi się drastyczna komercjalizacja biegów, ale jak to mówią, nie można zawrócić rzeki kijem, a rzeka robi się już całkiem szeroka i wartka. Jest całkiem sporo miejsc, gdzie można pobiegać za darmo.yacool pisze:Na razie jest darmowy, ale jeśli trend zachowa się, to każdy organizator imprezy masowej zacznie sobie uzurpować prawo do fragmentu miasta i pobierać opłaty od każdego kto wstąpi na teren wykupiony. Wtedy powstaną dzikie juwenalia, które z oczywistych powodów ekonomicznych będzie należało tępić. Pro publico bono rzecz jasna.
Oczywiście specyfika jest inna i czasem na trasie potrzebny jest taki support, ale prawem organizatora jest usunięcie takich osób z trasy. Wspaniale, jeśli zatem organizator zdecyduje się wpuszczać na bal przebierańców osoby bez przebrania, to voila!yacool pisze:Dlatego właśnie jestem za dopuszczaniem osób biegnących bez numerów startowych.