Podpisuję się w 100% - jak bym ja pisała !!! Przyjście z pracy na głodniaka to u mnie atak na lodówkę i szafkę z czekoladą - dlatego właśnie noszę te pudełka do pracy.ASK pisze:A jesli chodzi o diete, to z doswiadczenia moge powiedziec:
1. zeby schudnac trzeba jesc, bo jak sie nie je, to nie dosc, ze metabilizm zwalnia, to sie zjada cos przypadkowego, np slodycze, jak sie jest glodnym, a do glodu nie wolno dopuszczac. Toleruje glod tylko poznym wieczorem.
2. Planowanie, planowanie, planowanie. Trzeba dzis wiedziec, co bede jsc jutro caly dzien. Wtedy nie ma miejsca na przypadkowe smieciowe jedzenie ani na podjadanie, bo nie dopada glod - to latwiej mi realizowac w tygodniu pracy, jak jest weekend, to planowanie jest luzniejsze i wtedy wpadaja te marcepanki, chalwa czy ciasto.
3. Czytac etykiety, jak sie przeczyta z czego jest robiony wafelek, to sie traci apetyt.
4. Kluczowy jest moment po przyjsciu z pracy - nie wolno wtedy byc glodnym, bo od razu sie otwiera szafki w poszukiwaniu czegos do przekaszenia, albo kupuje sie rzeczy, ktorych nie chcemy zjesc. Z pracy nie wychodze wiec glodna.
5. Alkohol to zdrajca, wystarczy lampka wina i silna wola, zeby nie jesc slodyczy slabnie, slabnie.
6. Nie kupowac i nie trzymac w domu slodyczy i innych tuczacych rzeczy - trudnie do realizacji przy dzieciach i mezu, ktory non stop znowi slodycze do domu.
Gdy tylko przestaje tych zasad przestrzegac, od razu tyje
Najgorsze jest to planowanie i szykowanie - tzn. ja lubię planować ale to wszystko trzeba dzień wcześniej popakować, przygotować. A czasem zdarza się jakaś niezplanowana "akcja żagiel" i jeżdżę z pudełkami w samochodzie ze spotkania na spotkanie

u mnie to tak działa - jak przestaję stosować te zasady to zaczynam tyć, źle się czuję.
Oczywiście lampka wina/ ciacho/ lody/ pizza też wpadają ale ja po prostu muszę się pilnować i już - nie jestem taką szczęściarą, że mogę jeść wszystko bez wpływu na samopoczucie i wygląd - pomimo biegania, pływania i roweru.
Dziś byłam na badaniach krwii - zaszalałam z morfologią, eletrkolitami, potasem, żelazem etc. - ale chcę zobaczyć jak tam ze mną w środku po roku biegania.
Charm - to tak niestety działa - ja też zauważyłam, że nie mam mocy jak coś mi szwankuje w jedzeniu.
Może staraj się jeść częściej ale mniejsze porcje i wtedy będziesz miała apetyt na te mniejsze porcje i metabolizm się podkręci ?