Proszę tu nie obrażać zwierząt.nestork pisze:Najgorszymi zwierzętami w lesie są amatorzy motocrossu...
Zwierzęta w lesie - jak sobie radzić?
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 04 maja 2014, 17:33
- Życiówka na 10k: 45min
- Życiówka w maratonie: 4h
Na bezpańskie psy lub psy puszczone bez smyczy mam tylko jedno sprawdzone zabezpieczenie: Gaz pieprzowy. Już dwa razy mi się przydał. Można kupić w internecie już za 15 zł.
Co do dzików to wielokrotnie je spotykałem i zawsze uciekały. Na pewno nie chciałbym spotkać rannego dzika lub lochy z młodymi.
Co do dzików to wielokrotnie je spotykałem i zawsze uciekały. Na pewno nie chciałbym spotkać rannego dzika lub lochy z młodymi.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 3
- Rejestracja: 07 maja 2014, 08:28
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja biegam tylko i wyłącznie w często uczęszczanych leśnych terenach np. wzdłóż promenady wytyczonej koło jeziora, nie zapuszczam się w nieznane, dzikie tereny i jak na razie nie miałam jakieś sytuacjii z dzikimi leśnymi zwierzętami, co najwyżej bezpańskim psem, wtedy poprostu go ominełam, a on nie był zainteresowany
- Tomasz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 427
- Rejestracja: 03 mar 2014, 18:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Dziś po dłuższej przerwie (łydka...) przebiegłem parę km, w drodze powrotnej spotkałem kolegę. Od wielu lat nie widzieliśmy się, a tu taka niespodzianka
-
- Dyskutant
- Posty: 43
- Rejestracja: 27 lip 2011, 22:31
- Życiówka na 10k: 48 min
- Życiówka w maratonie: brak
- Kontakt:
U mnie występują inne zwierzaki, zero psów, w parkach bardzo strachliwe króliki a nocą w mieście bardzo mało strachliwe lisy. Nauczyły się żyć w mieście, karmią się tym co znajdą w koszach, pozwalają podejść blisko zanim zaczynają spokojnie truchtać w inną stronę.
- jabbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1364
- Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
- Życiówka na 10k: 0:38:22
- Życiówka w maratonie: 3:02:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
-
- Dyskutant
- Posty: 47
- Rejestracja: 12 maja 2014, 13:19
- Życiówka na 10k: 44:21
- Życiówka w maratonie: brak
W okolicy mojej trasy leśniczy niedawno widział wilka ciągnącego sarnę
Mimo to wydaje mi się, że nie ma co się specjalnie przejmować zwierzętami w lesie, bo jak już ktoś wcześniej powiedział, to one bardziej boją się nas.
Mimo to wydaje mi się, że nie ma co się specjalnie przejmować zwierzętami w lesie, bo jak już ktoś wcześniej powiedział, to one bardziej boją się nas.
- giunta
- Wyga
- Posty: 62
- Rejestracja: 07 mar 2013, 10:38
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
"Hodowałam" zaskrońce w dzieciństwie Rodzice się wściekali, bo stale znosiłam je do domuTomasz pisze:Dziś po dłuższej przerwie (łydka...) przebiegłem parę km, w drodze powrotnej spotkałem kolegę. Od wielu lat nie widzieliśmy się, a tu taka niespodzianka
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 2
- Rejestracja: 03 cze 2014, 09:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Powiem szczerze, że nie zastanawiałam się nad tym co bym zrobiła, gdybym na swej ścieżce spotkała dzika:P jak to w wierszy Brzechwy było, powinnam pewno zmykać na drzewo, ale wątpie bym się na jakieś wdrapała. Na szczęście w moim lasku jedyna zwierzyna na jaką napotykam to żaby.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 289
- Rejestracja: 15 mar 2014, 22:24
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Biegam po lesie , od okolo 3 tygodni spotykam jastrzębia i zawsze gdy sie z nim zruwnuje przelatuje na inne drzewo tuz nad moja glowa ,myslalem ze ma taki kaprys. Dzis zrozumialem ze on mnie atakuje ( musi miec blisko gniazdo ) dziś trzy razy podchodzil do mojej czapki az serce mialem w d...e. Chyba musze zmienic trase dostac pazurami lub dziobem od takiego ptaka nie bylo by przyjemne.
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 1
- Rejestracja: 13 sie 2014, 10:22
- Życiówka na 10k: 50.10
- Życiówka w maratonie: brak
Osoby, które mieszkają/biegają w południowych dzielnicach Katowicach, wiedzą, że na terenach leśnych roi się tam od dzików. Kilka razy spotkałem przedstawicieli tego gatunku na Brynowie i na Ligocie. Raz młode podczas treningu, innym razem dwóch dorosłych osobników podczas spaceru z żoną, kolejnym razem jak spacerowały sobie 3 dorosłe chodnikiem wzdłuż drogi, a wczoraj podczas wieczornego treningu oświetloną ścieżką leśną słyszałem "chrumkanie" z krzaków (dziki prowadzą nocny tryb życia) Szczerze mówiąc nie wiem jak zachować się w takiej sytuacji. Zaleca się by nie wykonywać gwałtownych ruchów, dlatego mam czasem obawy czy bieganie nie sprowokuje takiego delikwenta i może być -> Może noszenie ze sobą gazu pieprzowego może stanowić ochronę przed ewentualnym atakiem (to już chyba jako ostateczność, gdy zwierz nie daje za wygraną i nas dogania)?
- Tomasz
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 427
- Rejestracja: 03 mar 2014, 18:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Wrocław
Chrumkanie? Może nasz młodzież pogryzała chipsy w krzakach? :D
Przez ostatni miesiąc trzy razy trafiłem na dużego psa i też chwilami zastanawiam się nad gazem... Pierwszy średniej wielkości dośmigał do mnie w lesie, dobiegł, popatrzył po czym przez następne 4km biegł przy nodze Za drugim razem krótkowłosy owczarek niemiecki puszczony luzem w lesie, bez kagańca. Bystry właściciel tylko pokrzykiwał, że "nie groźny"... Miałem ochotę jego wpakować w kaganiec. Pies rzeczywiście był spokojny.
Trzeci raz był mniej przyjemny. Czasami biegam obok nowo wybudowanych domów. W jednym z nich hasa sobie duży (ok.50kg) długowłosy wilk i każdego ma zamiar rozszarpać przez siatkę. W tym dniu właściciele na podjeździe, brama otwarta. Na nasz widok (biegłem z żonką) kłak wystartował z kłapaniem pyska. Tamci wrzask, pies zero reakcji. Żona krzyknęła do niego, że ma wracać. Ja również wraz z lekkim zaszarżowaniem na niego i przez chwilę pies zgłupiał. Chwila na tyle długa, że właściciele zdążyli psa złapać. Bez ich obecności nie wiem jak by to się skończyło. Od dawna powtarzam, owczarki są piękne, ale nie dla każdego. Tamtym powinni go odebrać...
Przez ostatni miesiąc trzy razy trafiłem na dużego psa i też chwilami zastanawiam się nad gazem... Pierwszy średniej wielkości dośmigał do mnie w lesie, dobiegł, popatrzył po czym przez następne 4km biegł przy nodze Za drugim razem krótkowłosy owczarek niemiecki puszczony luzem w lesie, bez kagańca. Bystry właściciel tylko pokrzykiwał, że "nie groźny"... Miałem ochotę jego wpakować w kaganiec. Pies rzeczywiście był spokojny.
Trzeci raz był mniej przyjemny. Czasami biegam obok nowo wybudowanych domów. W jednym z nich hasa sobie duży (ok.50kg) długowłosy wilk i każdego ma zamiar rozszarpać przez siatkę. W tym dniu właściciele na podjeździe, brama otwarta. Na nasz widok (biegłem z żonką) kłak wystartował z kłapaniem pyska. Tamci wrzask, pies zero reakcji. Żona krzyknęła do niego, że ma wracać. Ja również wraz z lekkim zaszarżowaniem na niego i przez chwilę pies zgłupiał. Chwila na tyle długa, że właściciele zdążyli psa złapać. Bez ich obecności nie wiem jak by to się skończyło. Od dawna powtarzam, owczarki są piękne, ale nie dla każdego. Tamtym powinni go odebrać...
- lukaszb
- Dyskutant
- Posty: 47
- Rejestracja: 23 lis 2010, 18:23
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Głogów/Warszawa
Ja niedawno w lasku, w którym biegam natknąłem się o poranku na stadko 5-ciu psów. Ferajna kundelków składała się z egzemplarzy gabarytowo od spaniela po husky. Gdy je mijałem w odległości 15-20 m, usłyszałem powarkiwania, ale starałem się trzymać fason - nie patrzeć, nie zwalaniać, nie przyśpieszać Minąłem je. Będąc na zakrętem, kilkadziesiąt metrów dalej usłyszałem ujadanie, obejrzałem się i te skubańce leciały na pełnej prędkości w moją stronę. Poczułem ciepełko Chwyciłem sporego badyla i ile pary w nogach ... ruszyłem na nie, drąc się jak poparzony Tarzan. Na szczęście poskutkowało - psy zastosowały procedurę awaryjnego hamowania (to gdy tylne łapy są przed przednimi i unosi się kurz). Trochę czasu zajęło zanim pikawa wróciła na miejsce, a resztę biegu kontynuowałem z bronią w ręku
- Sammi
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 448
- Rejestracja: 24 sty 2014, 16:42
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Opolskie
Kiedyś oglądałam filmik na YT gdzie była dzikowa z małymi i ktoś z daleka nakręcał gościa, który spotkał tą dzikową rodzinkę. Zachowywał się cichutko, tak jak pisałeś żadnych gwałtownych ruchów, powoli zawrócił skąd przyszedł i wyszedł bez szwankutomczas pisze:Szczerze mówiąc nie wiem jak zachować się w takiej sytuacji. Zaleca się by nie wykonywać gwałtownych ruchów, dlatego mam czasem obawy czy bieganie nie sprowokuje takiego delikwenta i może być -> Może noszenie ze sobą gazu pieprzowego może stanowić ochronę przed ewentualnym atakiem (to już chyba jako ostateczność, gdy zwierz nie daje za wygraną i nas dogania)?
U mnie pod lasem gdzie biegam widziałam ślady dzików i też się zastanawiam co robić w takiej sytuacji. Ale chyba podobnie jak pan z YT.