DYSKUSJA: Diety tłuszczowe, LCHF, paleo, primal w sporcie
- barberry
- Stary Wyga
- Posty: 182
- Rejestracja: 31 maja 2013, 14:45
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
A u mnie waga wciąż spada (powolutku ale zawsze) ale muszę zwiększyć węgle powyżej 50g dziennie. Nawet gdy nie biegam to przy tych 50g ketoza na +++. Dzisiaj plan zakłada 58g. Zobaczymy co będzie. No i dzisiaj zrobiłam głupotę bo zjadłam owsiankę i za jakieś 2h miałam iść biegać. Maaatko, czułam się jak słoń i po 30min wrócilam do domu
Poza tym ZERO apetytu. Wstaję, zmuszam się żeby coś zjeść i tak do końca dnia. Chcę trzemać chociaż te 1500kcal ale odbywa się to tylko na zasadzie spojrzenia na zegarek i "o, muszę zjeść". Jeszcze nigdy w życiu tak nie miałam ale jest fajnie:D
btw. dzisiejszy fejsbuk donosi
Poza tym ZERO apetytu. Wstaję, zmuszam się żeby coś zjeść i tak do końca dnia. Chcę trzemać chociaż te 1500kcal ale odbywa się to tylko na zasadzie spojrzenia na zegarek i "o, muszę zjeść". Jeszcze nigdy w życiu tak nie miałam ale jest fajnie:D
btw. dzisiejszy fejsbuk donosi
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
jabbur goście na "normalnej" diecie dla sportowca biegacza wcinają co kilka godzin jak nie makaron, kasze to około treningowa jakiś batonik czy banany w trakcie jakiś izotonik i tak w kółko podbijają insuline. Gdy zaczyna trening musi spalić cały ten słodki szajs by insulina spadła i by mogły do krwi przedostać się kwasy tłuszczowe z sadła. Ściana, glukoza spalona organizm tyra jak głupi bo biegnie i buduje enzymy potrzebne do spalania tłuszczu, po jakimś czasie jest gotów na spalanie tłuszczu i łapie tzw. drugi oddech.
Ty jak zaczynasz bieg masz niski poziom insuliny oraz organizm zaadaptowany do spalania tłuszcz i od razu lecisz na tłuszczu.
Ty jak zaczynasz bieg masz niski poziom insuliny oraz organizm zaadaptowany do spalania tłuszcz i od razu lecisz na tłuszczu.
- jabbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1364
- Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
- Życiówka na 10k: 0:38:22
- Życiówka w maratonie: 3:02:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Zasadę rozumiem, ale też rozumiem, że to pewien skrót myślowy jest, bo nie palimy bezpośrednio tłuszczu, a tłuszcz przekształcony w ATP - i ten proces przekształcania jest tym, co się doskonali na diecie bez węgli
Swoją drogą próbowałem dzisiaj zrobić 5x1K na progu 95% zaraz po godzinie na rowerze. Nie jest łatwo
Swoją drogą próbowałem dzisiaj zrobić 5x1K na progu 95% zaraz po godzinie na rowerze. Nie jest łatwo
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
Musisz troche wegli podlozyc pod taki trening - nie ma bata (to jest juz trening powyzej progu AT). Trzeba to jednak zrobic odpowiednio wczesniej - przed samym treningiem nie wystarczy.jabbur pisze: Swoją drogą próbowałem dzisiaj zrobić 5x1K na progu 95% zaraz po godzinie na rowerze. Nie jest łatwo
- jabbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1364
- Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
- Życiówka na 10k: 0:38:22
- Życiówka w maratonie: 3:02:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
Ano, optymistycznie myślalem, że coś mam jeszcze w mięśniach. Co ciekawe, każdy kolejny km wchodził lepiej.fantom pisze:Musisz troche wegli podlozyc pod taki trening - nie ma bata (to jest juz trening powyzej progu AT). Trzeba to jednak zrobic odpowiednio wczesniej - przed samym treningiem nie wystarczy.jabbur pisze: Swoją drogą próbowałem dzisiaj zrobić 5x1K na progu 95% zaraz po godzinie na rowerze. Nie jest łatwo
Dziś kabanosy pod połówkę w terenie na 5min/km i było spoko. Wygląda na to, że mój organizm uznaje tłuszcz za OK paliwo do 75% HRMAX
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Tak, u mnie było tak samo, do 5:00-5:10/km i ~80% hrmax był luzik, ale już 4:40/km to była męka i szczyt możliwości. A na węglach piątkę biegam w 20 minut.
Inna sprawa, że przy lekkim doładowaniu węgli te 4:40 to też był luzik. Męka to była tylko na zerowym glikogenie .
Inna sprawa, że przy lekkim doładowaniu węgli te 4:40 to też był luzik. Męka to była tylko na zerowym glikogenie .
The faster you are, the slower life goes by.
- jabbur
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1364
- Rejestracja: 04 paź 2012, 23:23
- Życiówka na 10k: 0:38:22
- Życiówka w maratonie: 3:02:19
- Lokalizacja: Warszawa
- Kontakt:
-
- Wyga
- Posty: 51
- Rejestracja: 19 maja 2013, 17:02
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Kielce
Pany i Panie
A co jecie w pracy?
Jestem ewidentnie niekreatywny i nie mam zandego pomysłu poza kabanosem
A co jecie w pracy?
Jestem ewidentnie niekreatywny i nie mam zandego pomysłu poza kabanosem
We are but sparks in a darkened
world
And yet some things were born
to burn
world
And yet some things were born
to burn
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 11474
- Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31
idealny deser mascarpone z biedronki z dowolnym owocem
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
Qba litości, nie przypominaj mi tych pyszności
Plastry sera żółtego przełożone np. szynką z tłuszczykiem czy boczkiem. Jest jeszcze taki wynalazek jak termos, są wersje obiadowe o szerokim wlocie są też z dodatkowymi pojemnikami. Gulasz w termos i full wypas.
Plastry sera żółtego przełożone np. szynką z tłuszczykiem czy boczkiem. Jest jeszcze taki wynalazek jak termos, są wersje obiadowe o szerokim wlocie są też z dodatkowymi pojemnikami. Gulasz w termos i full wypas.
- smoła
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 541
- Rejestracja: 13 lut 2014, 23:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A jak to jest na przekroju całego dnia z tłuszczami? Dieta bardzo mi pasuje ze względu na pracę oraz zamiłowanie do domowego masarstwa .
Dzisiejszy dzień to:
śniadanie ok 7:00
jajecznica z 4 jajek, boczek wędzony z własnej wędzarni, 5 pomidorów koktajlowych, troszkę papryki, dwie małe cebulki dymki, dwie małe pieczarki, łyżka masła;
ok 10:00 kawa z łyżeczką masła i troszkę śmietanki 30%;
obiad ok 14:00 sztuka mięsa z karczku do tego warzywa jak na leczo zabielone śmietanką 30%;
kolacja ok 19:00 to sałatka z 3 pomidorów, szczypior, kiełbasa krakowska sucha z własnej wędzarni - z 6 plasterków, kawałeczek sera brie oraz 2 łyżki oliwy z oliwek;
Czy taki jadłospis też podchodzi pod LCHF?
edit: miało być w temacie przepisów, proszę o przeniesienie;
Dzisiejszy dzień to:
śniadanie ok 7:00
jajecznica z 4 jajek, boczek wędzony z własnej wędzarni, 5 pomidorów koktajlowych, troszkę papryki, dwie małe cebulki dymki, dwie małe pieczarki, łyżka masła;
ok 10:00 kawa z łyżeczką masła i troszkę śmietanki 30%;
obiad ok 14:00 sztuka mięsa z karczku do tego warzywa jak na leczo zabielone śmietanką 30%;
kolacja ok 19:00 to sałatka z 3 pomidorów, szczypior, kiełbasa krakowska sucha z własnej wędzarni - z 6 plasterków, kawałeczek sera brie oraz 2 łyżki oliwy z oliwek;
Czy taki jadłospis też podchodzi pod LCHF?
edit: miało być w temacie przepisów, proszę o przeniesienie;
- kfadam
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1270
- Rejestracja: 20 mar 2013, 15:32
- Życiówka na 10k: 1.05
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa
jak najbardziej, składniki ok, jeśli to wystarcza to super, jeśli czujesz głód dodaj tłuszczu bo białka masz pod dostatkiem. Nie presadzaj z białkiem jajek lepsze są żółtka. Jedno całe jajko i 4 żółtka jeśli to mało dodaj tłuszczu ew tłustszy boczek lub odrobine słoniny, uwzględnij też w diecie podroby dwa razy w tygodniu będzie super oraz salceson, goloneczka też będzie super.
- smoła
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 541
- Rejestracja: 13 lut 2014, 23:03
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- guerlainn
- Stary Wyga
- Posty: 207
- Rejestracja: 14 mar 2014, 16:05
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Z zainteresowaniem zacząłem czytać ten wątek, sam zastanawiam się nad ewentualną dietą, w trakcie lektury wątku (na razie jestem na 40 stronie ) nasunęło mi się jednak pytań.
Sam zmieniłem dietę od początku roku. Praktycznie zrezygnowałem z białego pieczywa, słodyczy, słodzonych napojów i fastfoodów. Czyli same węglowodany Ograniczyłem dietę do 1500-2000 kalorii. Średnia wyglądała tak że węglowodanów było 50%, tłuszczy 30% a białka 20%. Na takiej diecie poleciało mi 10 kg. Od początku marca zacząłem biegać. W tej chwili biegam regularnie co drugi dzień, po 10-15 km. Oczywiście zwiększyłem też ilość kalorii do jakichś 2000-2500 i trochę zmieniły mi się proporcje na W:38%, T:42% B:20%. Na takiej diecie poleciało mi kolejnych 7 kg. Zauważyłem ostatnio w trakcie tych moich eksperymentów kilka prawidłowości i mam też kilka pytań.
1. Nie chcę rezygnować całkiem z węglowodanów. Razowe pieczywo na zakwasie, kasza gryczana, warzywa, owoce, raczej ciężko byłoby mi z nich zrezygnować, poza tym na mój rozum działa argument, że dieta całkowicie eliminująca jakiś składnik nie może być do końca zdrowa. Czy ograniczając zużycie węglowodanów do max. 100-150g i zwiększając ilość tłuszczu w diecie, jednocześnie trzymając się nadal jedzenia na poziomie 3000 kcal mogę nadal liczyć na pozytywne działanie tłuszczy w zakresie utraty wagi i poprawy zdrowia. Ilość tłuszczy chcę zwiększyć dlatego, że na diecie z większą ilością tłuszczu ewidentnie nie czuję głodu, co zdarza mi się przy większej podaży ww.
2. Ten punkt jest trochę powiązany z pkt 1. Ograniczając ww do minimum, w trakcie ostatniego treningu na drugiej połowie moich tradycyjnych 10km znacznie osłabłem. Po świątecznym obiedzie u rodziców i zjedzeniu sałatki ziemniaczanej (duża ilość ww) biegło mi się zdecydowanie lepiej niż po jedzeniu ściśle tłuszczowym. Zależy mi na budowaniu wytrzymałości i zwiększaniu wydolności organizmu, czy zwiększając ilość tłuszczy w diecie jestem w stanie to osiągnąć? Czy spadek wytrzymałości jest chwilowy i wiąże się z adaptacją organizmu do spalania tłuszczy? I jak to jest z wynikami, bo pomimo mojego totalnego amatorstwa widzę że poprawianie wyników bardzo mnie motywuje do biegania. Czy jednorazowe spożycie większej ilości ww ma bezpośrednie przełożenie na wynik biegu w dniu następnym bądź kilka godzin później i czy w związku z tym można sobie takie posiłki planować przed planowanym większym wysiłkiem?
3. Na jesień będę w pracy przechodził badania wydolnościowe na rowerku stacjonarnym. Badanie trwa osiem minut i ma 4 obciążenia. W trakcie tych badań ważna jest przede wszystkim wartość tętna pod obciążeniem i nie może przekroczyć 140 uderzeń na minutę. W trakcie lektury wątku zauważyłem, że przy stosowaniu diety lc rośnie wartość tętna w trakcie pierwszych km biegu, czyli w momencie w którym zależy mi na tym żeby wartość tętna była jak najniższa. Czy ta zwiększona wartość tętna to nijako wartość dodana do dity lc i nie można z nią nic zrobić, czy też jest możliwe zmniejszenie wartości tętna przez spożycie ww dzień wcześniej lub bezpośrednio przed próbą.
Sam zmieniłem dietę od początku roku. Praktycznie zrezygnowałem z białego pieczywa, słodyczy, słodzonych napojów i fastfoodów. Czyli same węglowodany Ograniczyłem dietę do 1500-2000 kalorii. Średnia wyglądała tak że węglowodanów było 50%, tłuszczy 30% a białka 20%. Na takiej diecie poleciało mi 10 kg. Od początku marca zacząłem biegać. W tej chwili biegam regularnie co drugi dzień, po 10-15 km. Oczywiście zwiększyłem też ilość kalorii do jakichś 2000-2500 i trochę zmieniły mi się proporcje na W:38%, T:42% B:20%. Na takiej diecie poleciało mi kolejnych 7 kg. Zauważyłem ostatnio w trakcie tych moich eksperymentów kilka prawidłowości i mam też kilka pytań.
1. Nie chcę rezygnować całkiem z węglowodanów. Razowe pieczywo na zakwasie, kasza gryczana, warzywa, owoce, raczej ciężko byłoby mi z nich zrezygnować, poza tym na mój rozum działa argument, że dieta całkowicie eliminująca jakiś składnik nie może być do końca zdrowa. Czy ograniczając zużycie węglowodanów do max. 100-150g i zwiększając ilość tłuszczu w diecie, jednocześnie trzymając się nadal jedzenia na poziomie 3000 kcal mogę nadal liczyć na pozytywne działanie tłuszczy w zakresie utraty wagi i poprawy zdrowia. Ilość tłuszczy chcę zwiększyć dlatego, że na diecie z większą ilością tłuszczu ewidentnie nie czuję głodu, co zdarza mi się przy większej podaży ww.
2. Ten punkt jest trochę powiązany z pkt 1. Ograniczając ww do minimum, w trakcie ostatniego treningu na drugiej połowie moich tradycyjnych 10km znacznie osłabłem. Po świątecznym obiedzie u rodziców i zjedzeniu sałatki ziemniaczanej (duża ilość ww) biegło mi się zdecydowanie lepiej niż po jedzeniu ściśle tłuszczowym. Zależy mi na budowaniu wytrzymałości i zwiększaniu wydolności organizmu, czy zwiększając ilość tłuszczy w diecie jestem w stanie to osiągnąć? Czy spadek wytrzymałości jest chwilowy i wiąże się z adaptacją organizmu do spalania tłuszczy? I jak to jest z wynikami, bo pomimo mojego totalnego amatorstwa widzę że poprawianie wyników bardzo mnie motywuje do biegania. Czy jednorazowe spożycie większej ilości ww ma bezpośrednie przełożenie na wynik biegu w dniu następnym bądź kilka godzin później i czy w związku z tym można sobie takie posiłki planować przed planowanym większym wysiłkiem?
3. Na jesień będę w pracy przechodził badania wydolnościowe na rowerku stacjonarnym. Badanie trwa osiem minut i ma 4 obciążenia. W trakcie tych badań ważna jest przede wszystkim wartość tętna pod obciążeniem i nie może przekroczyć 140 uderzeń na minutę. W trakcie lektury wątku zauważyłem, że przy stosowaniu diety lc rośnie wartość tętna w trakcie pierwszych km biegu, czyli w momencie w którym zależy mi na tym żeby wartość tętna była jak najniższa. Czy ta zwiększona wartość tętna to nijako wartość dodana do dity lc i nie można z nią nic zrobić, czy też jest możliwe zmniejszenie wartości tętna przez spożycie ww dzień wcześniej lub bezpośrednio przed próbą.