Witam!
Z przerwami biegam od roku. Dzięki bieganiu schudłem ~20 kg (Obecnie 77kg przy 184 cm). Ostatnio zacząłem biegać z lekkim obciążeniem, około 2 kg na rękę. Jeżeli dzień jest dobry to jestem w stanie przebiec, przetruchtać 1,5 h, średnio biegam 4-5 razy w tygodniu. I teraz nie wiem co dalej. Czy nadal podwyższać obciążenie, dłużej biegać? Moim zamiarem jest schudnąć jeszcze z 4 kg, wyćwiczyć nogi, szczególnie na długie dystanse. Moim marzeniem jest wystartować chociaż w półmaratonie. Co mi zaleciacie??
Co dalej po roku biegu?
- gioconda
- Dyskutant
- Posty: 35
- Rejestracja: 19 paź 2003, 00:10
Czytalam notke lekarzy sportowych, ze bieganie z ciezarkami w rece jest mordercze dla kolan. Kolana sa i tak obciazone biegiem, a jesli do tego dodac ciezaarki, no to...
Powiedz mi, jak to jest, biegam prawie 9 mies. i jeszcze nie schudlam a nawet przytylam. Tyle ze moje ciuchy nie sa ciasniejsze. Sa jakie byly. Luzniejsze owszem tez nie. Jak to robisz, ze schudles? Czy bardzo ograniczyles jedzenie?
Powiedz mi, jak to jest, biegam prawie 9 mies. i jeszcze nie schudlam a nawet przytylam. Tyle ze moje ciuchy nie sa ciasniejsze. Sa jakie byly. Luzniejsze owszem tez nie. Jak to robisz, ze schudles? Czy bardzo ograniczyles jedzenie?
- romek
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1859
- Rejestracja: 27 kwie 2003, 20:40
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Pogo, kup sobie książkę Skarżyńskiego. Tam znajdziesz sporo wskazówek co dalej. Z tym chudnięciem to bym nie przesadzał (a prznajmniej juz nie zwracał na to uwagi - jeśli masz faktycznie jescze rezerwy, to i tak schudniesz). Zaplanuj sobie jakiś półmaraton (spokoknie powinienieś dać radę), ułóż jakiś plan i do dzieła .
Też nie jestem zwolennikiem obciążników.
Też nie jestem zwolennikiem obciążników.
- Pogo
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 13 maja 2004, 23:36
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Górny Śląsk
Dziękuję za porady :D
gioconda: Z jedzonkiem to jest tak: ograniczyłem się do jedzenia dużego śniadania i średniego obiadu, kolacji przed biegiem wogóle nie jadłem a jak już to owoce. Świetnym sposobem na oduczenie się jedzenia kolacji to biegać (biegam zazwyczaj w nocy) z pełnym żołądkiem. Jedna duża kolka i po kolacji :P. Oczywiście zero słodyczy, od czasu do czasu piwko i zero chipsów etc. Dobre jest też wolniejsze jedzenie, wtedy bardziej się można nasycić. Mam nadzieje, że pomogłem . Nio i z tego co słyszałem, biegać conajmniej 40 min. (w pierwsze 30 min spalają się węglowodany z tego co słyszałem a dopiero potem tłuszcz).
gioconda: Z jedzonkiem to jest tak: ograniczyłem się do jedzenia dużego śniadania i średniego obiadu, kolacji przed biegiem wogóle nie jadłem a jak już to owoce. Świetnym sposobem na oduczenie się jedzenia kolacji to biegać (biegam zazwyczaj w nocy) z pełnym żołądkiem. Jedna duża kolka i po kolacji :P. Oczywiście zero słodyczy, od czasu do czasu piwko i zero chipsów etc. Dobre jest też wolniejsze jedzenie, wtedy bardziej się można nasycić. Mam nadzieje, że pomogłem . Nio i z tego co słyszałem, biegać conajmniej 40 min. (w pierwsze 30 min spalają się węglowodany z tego co słyszałem a dopiero potem tłuszcz).
- Kazig
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2518
- Rejestracja: 01 paź 2001, 11:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Warszawa Targówek
- Kontakt:
Spróbuj biegać z krzesłem.
nie tylko ręce pracują, ale i tułów, plecy
nie tylko ręce pracują, ale i tułów, plecy