sosik - bez ładu i składu :)

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Poniedziałek ( 20.01.2014 )

Od dziś przez około 3-5 miesięcy będą same wpisy niebiegowe. Co jakiś czas skrobnę coś o mojej rehabilitacji.

Teraz parę słów o zabiegu.

Czwartek
Przyjęli mnie na oddział. Zrobili niezbędne badania i wywiad anestezjologiczny. Potem lekki obiadek i zalecenie, że pić można do 22. Ok 15 przychodzi lekarz i mówi, że muszą przełożyć mój zabieg na poniedziałek, bo mają pacjenta z wypadku ze złamaną miednicą i on idzie najpierw na stół. Cóż te parę dni wytrzymam jakoś. Mam się zgłosić w niedzielę wieczorem i w poniedziałek rano zabieg.

Wróciłem do domu. Żona o mało co zawału nie dostała, jak ktoś nagle klucz w zamku przekręca ( nie odebrała jak dzwoniłem, żeby uprzedzić ) :hej:. Trochę szkoda, bo piątkowy termin idealnie nam pasował. Ok 18.30 zjadam kolację i popijam sobie browarka, a tu telefon. Jakiś inny pacjent się rozchorował i mam się stawić w piątek przed 7 na zabieg. Ja lekkim szoku, grzecznie się przyznaję, że właśnie skończyłem 1 piwo pić. Okazało się, że jeżeli tylko 1 to nie ma problemu bo będzie 12 godzin przerwy do zabiegu. Więc potwierdzam swoją obecność w piątek.

Piątek
Rano melduję się w szpitalu. Już po godzinie leżę na stole czekając na zabieg. Dostałem 'głupiego Jasia' na uspokojenie + znieczulenie podpajęczynówkowe. Mrowienie rozeszło się szybko od pasa w dół i za chwile już nic nie czułem. Pamiętam tylko początek i koniec zabiegu, środek tak przez mgłę bo 'Jasio' działał :). Zabieg trwał ok 2,5 godziny. Wiązało było całkowicie zerwane, więc dostałem nowe z tkanki ścięgnej pobranej z okolicy operowanego kolana. Resztę dnia przeleżałem pod kroplówką.

Sobota
Jadłem już normalnie. Pierwsze próby podnoszenia nogi - trochę ciężko to wychodzi. Wieczorem puszcza znieczulenie i zaczyna boleć kolano i o dziwo też czworogłowy. Na noc dostaję najpierw ketonal - nie pomaga. Kończy się na morfinie. Po niej 'odlatuję' - śpię ponad 12 godzin.

Niedziela
Po obudzeniu czułem się jak 'młody bóg'. Nic nie boli, ja już spokojnie unoszę operowaną nogę - jestem w szoku ile się może w 12 godzin zmienić ( ach te 'narkotyki' :hahaha: ). Pod koniec dnia wstałem i z balkonikiem parę kroków zrobiłem. Cały czas ćwiczenia: unoszenia, wyprosty itp.

Poniedziałek
Dzisiaj dostałem kule. Szybka nauka chodzenia + wchodzenie / schodzenie po schodach i już dziarsko sobię chodzę. Ok 9 przyszedł lekarz co mnie operował. Wyjaśnił wszystko odnośnie zabiegu i rehabilitacji. Grzecznie odpowiedział na moje wszystkie pytania. Z plusów okazało się, że łękotka jest w 100 % zdrowa i nieuszkodzona więc skończyło się tylko na odtworzeniu ACL.
Odnośnie rehabilitacji to w tym tygodniu mam ćwiczyć 15 minut na każdą godzinę. Głównie podnoszenie operowanej nogi w leżeniu na plecach i bokiem. Dodatkowo prostowanie tego kolana z piętą opartą na podwyższeniu. Mam też ruszać rzepką, aby zrosty nie powstały.

Podsumowując - jeśli chodzi o szpital i personel to pełna profesjonalność. Pozytywne nastawienie do pacjenta, pełna kultura, spokojne i rzeczowe odpowiedzi na pytania. Wiedziałem, co mnie czeka, jakie znieczulenie będzie, jak na mnie zadziała. Przed zabiegiem wytłumaczono mi jak chcą to zrobić i na czym to będzie dokładnie polegało. Po zabiegu streszczono jego przebieg i opisano jak to dalej będzie wyglądać. Więc nie mam nic do zarzucenia. Oby zawsze i wszędzie tak było w szpitalach. Jedyne na co trochę narzekałem ( w duchu ) to małe porcje posiłków :hahaha:, bo jeśli chodzi o smak to było całkiem ok.

Za tydzień do kontroli i ściągnięcie szwów. Wtedy też dostanę ćwiczenia na zginanie tego kolana. W 2-3 tygodnie powinienem osiągnąć zgięcie na poziomie ok 90 stopni.

Trzymajcie kciuki bo rehabilitacja to 50% sukcesu przy takich zabiegach. Od czasu do czasu skrobnę posta o moich postępach.
Jeszcze raz dzięki za życzenia i trzymanie kciuków. Pierwszy etap za mną teraz ten drugi - trudniejszy.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Wtorek ( 28.01.2014 )

Po zabiegu w poniedziałek byłem w domu. Jednak w środę rano musiałem się udać z powrotem do lekarza w celu zrobienia punkcji i odciągnięcia ok 80 ml płynu, który przeszkadzał w ćwiczeniach. Dodatkowe zalecenie to robienie zimnych okładów na to kolano.

Wczoraj była pierwsza wizyta kontrolna. Wszystko w najlepszym porządku, oprócz tego wysięku. Tym razem odessali 120 ml płynu. Lekarz uspokoił, że to częste przy tego typu zabiegach. Był zadowolony ze stabilności i ruchomości kolana. Nie spodziewał się, że już uda mi się go zgiąć ponad 45 stopni. Usunięto mi też szwy.

Zalecenia do następnej wizyty kontrolnej - 17 lutego :
- dalej ćwiczenia - co najmniej 10 minut na każdą godzinę.
- pierwsze 2 tygodnie - powiększyć i utrwalić zgięcie na poziomie ok 90 stopni, chodzenie dalej o 2 kulach
- po 2 tygodniach - systematyczne zwiększanie zgięcia, aż do ok 120 stopni, chodzenie o 1 kuli.
- delikatne obciążanie nogi w czasie chodzenia i pilnowanie wyprostów kolana do pełnego zakresu aby nie było przyrostów.
- cały czas chodzić w ortezie kolanowej

Moje odczucia - chyba wszystko idzie na razie zgodnie z planem. Czuję się co raz pewniej przy ćwiczeniach. Ból również już nie dokucza. Nastawienie więc jest pozytywne, ale i cały czas duża uwaga w czasie chodzenia. Mam nadzieję, że ten wysięk się już nie pojawi, bo jak się go trochę nazbiera to zaczyna cisnąć na kolano.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Poniedziałek ( 10.02.2014 )

Rehabilitacji ciąg dalszy.
Cały czas ciężko ćwiczę, ale efekty są wymierne. Kolano już zginam > 90 stopni. Włączyłem do ćwiczeń ćwierć przysiady co by czterogłowy nie zapomniał, że istnieje. Mimo tych ćwiczeń zauważyłem, że prawe udo się wyraźnie zmniejszyło, jeżeli chodzi o obwód. Widać, jednak za mało bodźców dostaje. Może te przysiady to zmienią.
Po domu chodzę już często bez kuli ( cały czas z osterezą ) - czujnie stawiając kolejne kroki. Na zewnątrz przy najmniej 1 kulę zawsze mam. 17 mam kontrolę, więc może jakieś nowe ćwiczenia dostanę, bo te ostatnie to już z nawiązką robię.

Masakra normalnie, jak czytam Wasze blogi to mnie strasznie nosi, jak tak wszyscy mimo różnych niedogodności, realizują swoje zamierzenia. Już bym chciał do Was dołączyć, ale wiem, że jeszcze grzecznie trzeba swoje poćwiczyć. W każdym razie dzida i do przodu :)
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Sobota ( 01.03.2014 )

Ciąg dalszy rehabilitacji. Idzie na prawdę dobrze. Zgięcie kolana praktycznie już pełne. Chodzę od 3 tygodni bez kul i osterezy.
Do ćwiczeń doszedł rowerek stacjonarny. Za ok 3-4 tygodnie mogę spróbować pojeździć na normalnym. Regularne truchtanie dalej jeszcze mam zabronione, ale 28 kwietnia mam kontrolę i "się wtedy zobaczy" :).
Od poniedziałku planuję powrót na siłownię - kolano nie powinno już przeszkadzać w ćwiczeniach. Oczywiście robienie cokolwiek na nogi odpada. Nogi to na razie tylko własny ciężar czyli: półprzysiady, wchodzenie po schodach czy wzniosy na palcach co by łydki też w formie utrzymać.

Pogoda trochę mnie dobija. Ucieszyłem się, że zabieg zimą to nie będzie tak żal. A tu piękną wiosnę mamy i wysiedzieć ciężko.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Wtorek ( 25.03.2014 )

Rehabilitacja przebiega całkiem sprawnie. Co prawda na razie jeszcze nie mogę regularnie biegać, ale za to staram się nadrabiać na rowerze i basenie. Zwłaszcza jeżeli chodzi o basen to dopiero ostatnio zacząłem bardziej lubić pływanie. Mimo, że moja technika praktycznie nie istnieje :hahaha:. Jednak postanowiłem sobie, że jak już dotaszczę się na niego to co najmniej ten 1 km przepłynę. Te 35 min spokojnego machania powinny zaprocentować w przyszłości. Co do roweru to często wracając z pracy robię sobie takie 15 km kółeczko: Kraków-Kokotów-Wieliczka-Kraków. Trasa dość urozmaicona więc tym przyjemniej się jedzie. Może w weekend uda się coś dłuższego przejechać. W planie jest trasa Kraków-Kokotów-Niepołomice-Żubrostrada-Proszówki-Kłaj-Kraków. Oby pogoda w miarę dopisała. Jak ktoś chętny to zapraszam - planuje tempo ok 22-25 km/h.

Po za tym oczywiście cały czas ćwiczenia w domu. Dużo półprzysiadów i podnoszeń nogi w leżeniu i siedzeniu, aby odbudować głównie czworogłowego.
Z niecierpliwością i nadzieją czekam na tą wizytę kontrolną 28.04.
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Sobota ( 29.03.2014 5:13 )

Długie, spokojne wybieganie - tak chciałbym napisać, ale jeszcze nie pora :).
Długa rowerowa wycieczka. Do Puszczy Niepołomickiej i z powrotem.

Rano tradycyjny rytuał ( nadal świetnie działa kawa z mlekiem :hej: ) potem spakowałem parę rzeczy do plecaczka, wziąłem 0,5 l izotonika i ruszyłem rowerkiem w kierunku Niepołomic. Jechało się bardzo dobrze. Założyłem sobie, że grzecznie w tlenie jadę co by sprawdzić czy kondycji coś jeszcze zostało. Do Puszczy droga pofałdowana: trochę górek, zjazdów itp. Ruch minimalny, nawierzchnia średnio-dobra, ale nie monotonna. Potem sama Puszcza. Tu droga praktycznie płaska jak stół. Na szczęście widoki świetne, zwłaszcza, że akurat słońce wschodziło. Ogólnie świetne tereny do biegania, czy jazdy na rowerze. Potem powrót mniejszymi miejscowościami i lokalnymi drogami. Na 58 km pomyliłem skręty i mnie pokarało, bo musiałem zaliczyć duży podjazd. Na szczęście szybko odnalazłem dobrą drogę i już bez problemów wróciłem do domu.

Zaskoczyłem się pozytywnie. Kondycja jest całkiem niezła jak na taką długą przerwę. Średnia prędkość wyszła ok 26 km / h co zważywszy, że jeżdżę 'stalowym' trekingiem i na razie mam parę kilo nadwagi, jest dobrym wynikiem. Cieszy, że wypełniłem założenia i grzecznie w tlenie całą wycieczkę zrobiłem. Operowane kolano super, zero bólu co cieszy i daje nadzieję na to, że rehabilitacja idzie bardzo dobrze.

Przed powrotem do biegania to na razie jedyny sposób na długi trening na spokojnej intensywności.

Dystans: 78,4 km
Czas: 03:01:03 prędkość średnia 26 km/h
Tętno: 147 (76%) / 166 (86%)
Waga: 90,7 kg
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Sobota ( 19.04.2014 5:27 )

Nie wytrzymałem :)

W planie była wycieczka rowerowa, trasa ok 50 km. Rano jak zawsze kawa z mlekiem ;). Ok 5 schodzę na dół do piwnicy po rower, a tam flak na tylnej oponie. Trochę się wkurzyłem bo nie chciało mi się zmieniać dętki o 5 rano. Stwierdziłem więc, że idę potruchtać. Ściągnąłem tylko wiatrówkę i stwierdziłem, że pójdę na moją 600 metrową pętelkę. Ma równą nawierzchnię i jest tylko lekko pofalowana. Po namierzeniu się GPS w zegarku ruszyłem. Bardzo spokojnie i czujnie. Z nastawieniem, że jak tylko coś kolano się odezwie, to od razu przerywam. Tempo ustaliło mi się na 5'30'' / km i tak sobie biegłem spokojnie. Tętno oczywiście trochę wysokie, ale grzecznie utrzymuje się w pierwszym zakresie. Tak sobie trzaskałem te kółeczka, słuchając muzyczki. Od ok 8 km trochę zaczęła się odzywać prawa łydka, ale bardzo delikatnie więc biegłem sobie dalej. Ustaliłem, że na początek dyszka starczy, więc po ok 55 minutach grzecznie skończyłem trening.

Odczucia: Z kolanem wszystko jest ok. Płuca też nadzwyczaj dobrze - oddech cały czas 3 na 3. Tętno trochę wysokie, ale to normalka po takiej przerwie. Całościowo - pozytywnie.

Nie chce przesadzać, więc następne bieganie najszybciej za tydzień w następny weekend. Tej dyszki też na razie nie chce przekraczać. Mam nadzieję, że lekarz mnie za to 'nie zabije' :hej:

Dystans: 10,14 km
Czas: 00:55:22 tempo 5'28''
Tętno: 146 (76%) / 161 (83%)
Waga: 91,3 kg
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Poniedziałek ( 21.04.2014 9:30 )

Dzisiaj znów mnie podkusiło, aby iść pobiegać. Trasa identyczna jak w sobotę. Tempo ciutkę szybsze było. Puls też wyższy, ale tu na razie się nie przejmuję, dopóki oddech jest 3 na 3. Dzisiaj o tej 9.30 słońce już mocno grzało, przez co trochę ciężej się biegło niż ostatnio. Teraz już na prawdę grzecznie i przerwa do weekendu :)

Dystans: 10,25 km
Czas: 00:54:01 tempo 5'16''
Tętno: 154 (80%) / 168 (87%)
Waga: 90,5 kg
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Środa ( 23.04.2014 16:30 )

Pływanie - Com-Com Zone Kraków Prokocim.

W środy mój młodszy ( Bartek) ma naukę pływania. Ja korzystam z okazji i gdy on ma lekcję, ja robię sobie trening pływacki.
Ostatnio jest to 50 długości ( 1250 metrów ) kraulem, bez przerw. Kraul dlatego, że z moim kolanem żabka na razie jest nie zalecana. Na początku tych treningów wplatałem co jakiś czas jedną długość na plecach, aby odpocząć. Jednak po kilku takich treningach przeszedłem na 50 długości kraulem.
Na razie technika niestety nie najlepsze, ale szkoda mi kasy na prywatne lekcje, więc trochę 'kaleczę' tego kraula :). Trenuję tak dwa razy w tygodniu i stwierdzam, że to jest dobry trening, aby utrzymać formę i kondycję.

Wojtek ( panucci10 ) chce mnie przekabacić na triathlon. Szczerze - trochę mnie to korci, ale najszybciej w przyszłym roku może spróbuję zmierzyć się z dystansem olimpijskim, albo połówką. W tym roku główny cel to powrót do systematycznego biegania i zejść na półmaratonie poniżej 1:30.

Jutro rower, czyli ok 13-15 km żwawszym tempem wracając z pracy do domku. Tak samo w piątek, tu dodatkowo ok 13 km rowerem z małżonką w tempie spokojnym :)

Dystans: 1,25 km
Czas: 00:34:57 tempo 27'58''
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Czwartek ( 24.04.2014 14:30 )

Rower - dłuższy powrót z pracy.

Dzisiaj postanowiłem pojechać trochę dłużej i trochę mocniej niż zwyczajowe 13 km, które uskuteczniam ostatnio we wtorki, czwartki i piątki. Pogoda świetna, tylko troszkę przeszkadzał porywisty wiatr, ale przy temperaturze > 20 stopni w sumie to chłodził :).
Trasa bardzo pofałdowana, dzięki czemu nie było monotonii. Jako ekwiwalent biegowy to myślę, że całkiem niezły, ciągły progowy trening wyszedł. Pilnowałem się, aby cały czas pedałować, nawet na zjazdach. Wtedy zachowuje się ciągłość wysiłku.
Do końca maja to właśnie na rowerze planuję trenować wyższe intensywności, bo to bezpieczniejsze dla kolana.

Dł. odcinka / Czas odcinka / Prędkość odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
7,07 15:43 27,0 155 (80%) 162 (83%)
5,27 10:33 29,9 165 (86%) 174 (90%)
8,85 15:36 34,0 166 (86%) 171 (89%)
1,70 3:39 27,9 166 (86%) 170 (88%)

Dystans: 22,89 km
Czas: 00:45:32 prędkość 30,1 km/h
Tętno: 163 (84%) / 174 (90%)
Waga: 91,5 kg
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Piątek ( 25.04.2014 14:30 )

Rower

Najpierw powrót z pracy czyli 13 km przez Wieliczkę i Kokotów. Intensywność wyszła mniejsza niż wczoraj, a mimo to średnia prędkość tylko niedużo niższa.
Potem tradycyjne rowerowanie z Grochą - bardzo spokojnie, regeneracyjnie.
Jutro w planie spokojne bieganie - ok 10 km.

Dł. odcinka / Czas odcinka / Prędkość odcinka / Śr. puls/ Maks. Puls
13,14 26:40 29,5 151 (78%) 162 (84%) - z pracy
13,80 55:18 15,0 103 (54%) 132 (69%) - z żoną
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Sobota ( 26.04.2014 6:31 )

Spokojne bieganie w lekkim deszczu.
Dzisiaj postanowiłem pobiegać trochę po mieście, przy okazji zaliczając kilka podbiegów. Na początku nogi strasznie drętwe. Jednak po ok 3 km wpadłem w swój normalny rytm i od tego momentu biegło się bardzo dobrze. Temperatura ok 12 stopni i brak wiatru sprawiły, że deszczyk przyjemnie chłodził. Jedynym minusem było przecieranie okularów co kilkaset metrów. W sumie wyszedł taki mały, spokojny krosik z sumą podbiegów ok 80-90 metrów.

Odczucia: Nogi co raz lepiej reagują na to moje bieganie, tętno dalej trochę wysokie, oddechowo w porządku.

Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
11,70 1:03:53 5:28 150 (78%) 163 (84%)

Waga 90,8 kg
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Niedziela ( 27.04.2014 7:01 )

Bieg spokojny.
Wstałem ok 6, tradycyjnie kawa z mlekiem, kibelek. Poczytałem trochę prasy i przed siódmą wyszedłem pobiegać. Początek, tak samo jak wczoraj, trochę drętwy. Jednak po ok 4 km zaczęło mi się super biec. Wpadłem w mój biegowy trans. Następne 5 km to była czysta przyjemność. Czułem, że mógłbym dzisiaj tak biec i biec. Na szczęście zdrowy rozsądek nie śpi i grzecznie, po przebiegnięciu 10 km, zakończyłem trening.
Na razie buduję bazę, na dłuższe i szybsze bieganie przyjdzie jeszcze czas. Nie mniej cieszę się, że bieganie znów daje mi dużo radości.
Jutro kontrola kolana, trzymajcie kciuki, abym dostał zielone światło dla regularnych treningów. Wg mnie z kolanem jest wszystko ok, ale ja nie jestem fachowcem :)

Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
10,21 52:24 5:08 151 (78%) 163 (85%)

Waga: 90,9 kg

p.s. Jak zobaczyłem międzyczasy na kilometrach, to 2 z nich weszły po 4'58'', a miałem nic szybszego niż 5'00'' nie biegać :hahaha: Czucie tempa u mnie dalej siedzi w lesie :bum:
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Poniedziałek ( 28.04.2014 ) 34 urodziny :)

1. Najpierw część sportowa. Czyli dzisiejsze aktywności ruchowe.

Rano rower do szpitala - spokojne pedałowanie, co by się nie spocić przed wizytą u lekarza na kontrolę kolana:
Dł. odcinka Czas odcinka Prędkość odcinka Śr. puls Maks. Puls
9,03 32:34 16,6 105 (54%) 126 (65%)


Potem ok 11 powrót do domu z zahaczeniem o stare mieszkanie w celu odebrania zaległej poczty:
Dł. odcinka Czas odcinka Prędkość odcinka Śr. puls Maks. Puls
16,34 44:36 22,0 124 (64%) 146 (75%)


Ok 13.15 basen. Jako, że mam urodziny to dostałem 1 godzinkę gratis. Więc dzisiaj spokojniej i dłużej w wodzie. Niestety zapomniałem okularów do pływania więc pół na pół kraul z grzbietem. Razem wyszło ok 1,5 km w mniej więcej 1 godzinę. Potem jeszcze kwadrans w jacuzzi - fajnie pomasowało :).

2. Kontrola kolana.
Lekarz wymacał, powywijał, poszarpał na wszystkie strony to moje kolano i stwierdził, że wszystko jest w najlepszym porządku. Luzów brak:). To była ostatnia wizyta ( chyba, odpukać!, że coś się stanie - to wtedy się zgłosić ) kontrolna.
Zalecenia :
Jeszcze przez dwa-trzy miesiące mam szczególnie uważać, żeby nie skręcić tego kolana. Tak, mniej więcej, po 6 miesiącach od zabiegu wiązadło będzie miało pierwotną wytrzymałość. Więc pływanie, rower ( uważać przy podpieraniu się nogą ) tak. Bieganie tylko po równym i uważnie, aby krzywo nogą nie stanąć i jeżeli kolano się odezwie to zluzować na parę dni,aby odpoczęło.

3. Najbliższe plany.
-Rozpoczynam przygotowania do I Cracovia Półmaraton tutaj link do rozpiski ( na razie pierwsze 2 fazy ) -> LINK.
- Jeżeli będzie dobrze szło to na Cracovia Maraton zamierzam przetruchtać z Grzesiem pierwszą połówkę dystansu i w okolicach Lipskiej odbić do domu.
- Na początku czerwca chcę wprowadzić przebieżki 200 metrowe. Na tej mojej 600 metrowej pętelce jest taka w miarę płaska prosta więc nie powinno być z nimi problemu.
- 21 czerwca czyli na koniec I fazy zamierzam pobiec w PARKRUN na 5 km w celu ustalenia temp treningowych II fazy. Liczę po cichu na wynik w granicach 19:30 czyli VDOT 51, minimum to złamać 20 minut.
Mam nadzieję też, że do tego biegu uda się co najmniej 5 kg zrzucić.
- II fazę zamierzam biegać z treningu Danielsa na 5-15 km, aby poprawić szybkość - mój największy mankament.

Potem zdecyduję jak trenować w drugiej części przygotowań.

Trzymajcie kciuki, dopingujcie i komentujcie. Każda uwaga, sugestia mile widziana.

Let the game begin!
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
Awatar użytkownika
sosik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5445
Rejestracja: 21 lut 2013, 15:39
Życiówka na 10k: 00:37:49
Życiówka w maratonie: 2:58:50
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Wtorek ( 29.04.2014 4:10 )

To zaczynamy regularną zabawę :)
Budzik ustawiony na 4:00. Ja oczywiście obudziłem się o 3:54 ( jest głód biegania :hahaha: ). Szybko się ubrałem i ok 4:10 po namierzeniu się zegarka ruszyłem na swoją pętelkę. Początek jak ostatnio czyli powolutku, ale z każdym okrążeniem rozkręcam się. Wyszedł w sumie BNP z tempami od 5'45'' do 4'58'' ( na 9 km ). Ostatni, 10 km spokojniej - schłodzenie i po ok 54 minutach kończę trening. Potem w domu tradycyjnie ok 10 minut rozciągania.
Fajnie się biegło, więc pewnie będę takie BNP w tygodniu robił. Oczywiście z takim podejściem, że ten najszybszy km to tempo w okolicach 5'00''. W czwartek w planie powtórka.

Dł. odcinka / Czas odcinka / Tempo odcinka / Śr. puls / Maks. Puls
10,16 53:41 5:17 143 (75%) 158 (82%)

Waga 91,0 kg
Zwierzęcy instynkt, oczy jak krew, Wilk, co ujawnia w nocy swój zew,
Gdy księżyc na niebie, unosi mnie dźwięk, W biegu przed siebie wolny jak tlen!

Blog -> Komentarze -> Garmin
maraton - 2:58:50, półmaraton - 1:24:16, 10 km - 37:49, 5 km - 18:43
ODPOWIEDZ