@wypass - Nie przeszadajmy,cierpienie maratońskie się przyda na przyszłość....choć mam nadzieję,że w innych okolicznościach.
A co mi to da,że byłbym wku....,całkowicie nic!
Ważne,że w ogóle mogę biegać,świat nie kończy się na jednej porażce.
Cieszę się ,że nie zajechałem tej dwójki i kolana.
A cierpliwość popłaca.Ilu już widziałem młodych ludzi na siłowni,co chcieli być silni i umięśnieni w rok.
Sięgali po sterydy czy inne dziadostwa.Mnie zajęło to kilkanaście lat a niektórzy idą na skróty i chcą to zrobić w rok,dwa.
Później konsekwecje są już na całe zycie.
Ja wychodzę z założenia,że ciężka praca i czas....a poza tym to jest hobby a nie sposób na życie i nie można robić z tego
tragedii.
P.S Choć i moja żona wczoraj jak przychejała była zdziwiona,że nie jestem wku....
Złość była,ale chwilowa na trasie maratonu....potem przeszła,bo trzeba było się napracować,żeby to ukończyć.
Co wytrenowałem to zostaje,będzie procentować.
Tylko nie potrafię znaleźć odpowiedzi....dlaczego aż tak mnie organizm oszukał.
@mihumor - badania robiłem jakieś 6 tygodni temu,super.
Chyba przemęczenie,ale aż tak.Może stres?Za szybko wybiegania to raczej nie u mnie,ale progi kto wie?
@Panucci10 - fajnie,że piszesz,bo co kilka głów to nie jedna.
Coś w tym jest,pewnie masz rację,zamęczyłem organizm i mnie siekło.Tylko,żeby mnie nogi bolały na 14km a były betonowe po 20-tym to bym
w życiu nie uwierzył.
Natomiast porównanie do Mihumora czy Wigiego,który świetnie pobiegł nie jest trafione.
Każdy jest inny i ma inną budowę,mięśnie i predyspozycje.Jedni muszą tyrać więcej a inni mniej.
U mnie chyba nie przekłada się tabelka Danielsa z treningów progowych czy maratońskich na wynik w M.
Albo je za szybko biegam,albo dopiero jak progi będę latał po 3:50 to odważę się zaatakować 3h.
Kilometrów nie zamierzam biegać mniej,bo lubię to robić i sam czysty kilometraż jest dla mnie ważny nawet kosztem
tych kilku minut na wyniku.Tego nie zmienię.
Jak dużo biegam to mogę dużo jeść i waga jest stała.
