

Moderator: infernal
No właśnie jeżeli chodzi o maraton, to cały problem tkwi w tej doopie. Gdzieś pod koniec tego półmaratonu, pośladkowy uklepał mi się do tego stopnia, że zaczęło mi to przeszkadzać podczas biegu. Nie jest to może ból, ale dość spory dyskomfort przy każdym ruchu. Pomaga na chwilę jedynie rozciąganie, a żeby poprawić ten stan rzeczy, to muszę jednak się zregenerować co najmniej dzień. Bardzo mnie ten wynik uskrzydlił, ale jednak boję się, że gdzieś na 20-30KM, mimo dobrej dyspozycji, będę musiał się gdzieś zatrzymać i rozciągać pośladkowy. Półmaraton to jeszcze, ale podczas maratonu nie wiem już, co się może stać.Teraz gorsze info - jak w Kraku nie złamiesz 3,00 to jesteś doopaNo bo chyba walczysz w Kraku?
Nie tam, żadnych niechęci, to tylko zawiść przeze mnie przemawiaSkąd ta niechęć do biegających negative splitem?Wielu z nas biega w ten sposób i to bardzo skutecznie.
Tysiączki to przecież żadna szybkość, a czysta wytrzymałość. W ogóle to mało kto robi tysiączki/rytmy do maratonu. Ale tak, ze względu na tą wyrwę wdarło się trochę chaosu. Gife, ale Ty weź uważaj na to, co wypisujesz, bo z racji wyników, które osiągnąłeś, to wiele początkujących podchwyci jakieś skróty myślowe, źle zrozumieją i jeszcze będą powtarzać bzdury, albo zrobią sobie krzywdę :P Twoje wyniki sprawiają, że ludzie od razu wychodzą z założenia, że znasz "How to" biegać szybko - jesteś trochę jak ksiądz, musisz być tego świadom i dawać świadectworobił szybkość pod dychę