mariuszbugajniak - 2015 - walczymy z dyszkami...
Moderator: infernal
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Wczoraj wolne po wtorkowym longu. Profilaktycznie trzeba odpuścić, żeby nie wyłożyć się przed docelowymi startami, chociaż to bardziej dla funu i radości, życiówek się nie spodziewam
Dziś pobudka o 5.50 i do lasu uciekłem od razu. Pilnowałem serducha, żeby nie wychodzić powyżej I zakresu. Ciężko, jakoś chyba nie zregenerowałem się po ostatnim bieganiu, bo prawie w miejscu dreptałem, żeby zostać w I zakresie. Fajny kros wyszedł, dużo mocnych podbiegów, wtedy serducho miało co robić, ale od razu na wypłaszczeniu odpuszczałem.
Waga w dół! 74,3kg w pasie 84cm (dla porównania ostatnie lata 66-68kg 77-78cm pas)
13.03 BC1 w lesie na pagórkach
10,69km 1h5min11s tempo 6,06
HRś 147
HRmax 168
Dziś pobudka o 5.50 i do lasu uciekłem od razu. Pilnowałem serducha, żeby nie wychodzić powyżej I zakresu. Ciężko, jakoś chyba nie zregenerowałem się po ostatnim bieganiu, bo prawie w miejscu dreptałem, żeby zostać w I zakresie. Fajny kros wyszedł, dużo mocnych podbiegów, wtedy serducho miało co robić, ale od razu na wypłaszczeniu odpuszczałem.
Waga w dół! 74,3kg w pasie 84cm (dla porównania ostatnie lata 66-68kg 77-78cm pas)
13.03 BC1 w lesie na pagórkach
10,69km 1h5min11s tempo 6,06
HRś 147
HRmax 168
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Półmaraton Marzanny opłacony. Czekam na start.
Dziś drugie wyjście na bieganie. Tym razem z Pauliną, poprosiła mnie, żebym ją nauczył biegać i się nie męczyć. Założyłem jej pasek HR, ja założyłem Garmina na ręke i polecieliśmy. Kontrolowałem jej HR, żeby nie przekraczało 150... Praktycznie truchtaliśmy w miejscu ale zrobiliśmy 4,33km w 36min13s... Więc osoba niebiegająca przebiegła ponad 30 minut
Pod koniec wytłumaczyłem, że muszę poznać jej HRmax lub prawie max. Doszliśmy do 190 i kazałem odpuścić, tempo wtedy to okolice 4,15... Sporo jak na niebiegającą osobę...
Dziś drugie wyjście na bieganie. Tym razem z Pauliną, poprosiła mnie, żebym ją nauczył biegać i się nie męczyć. Założyłem jej pasek HR, ja założyłem Garmina na ręke i polecieliśmy. Kontrolowałem jej HR, żeby nie przekraczało 150... Praktycznie truchtaliśmy w miejscu ale zrobiliśmy 4,33km w 36min13s... Więc osoba niebiegająca przebiegła ponad 30 minut
Pod koniec wytłumaczyłem, że muszę poznać jej HRmax lub prawie max. Doszliśmy do 190 i kazałem odpuścić, tempo wtedy to okolice 4,15... Sporo jak na niebiegającą osobę...
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Wczystko tak samo od paru dni. 5.45 pobudka i w las. Początek I zakres a ostatnie 3km II zakres górne granice. I do pracy.
14.03 kros BC1
8,04km 48min57s tempo 6,05
HRś 145
HRmax 158
14.02 BC2 bezpośrednio po zakończeniu BC1
3km 14min32s tempo 4,51
HRś 163
HRmax 168
14.03 kros BC1
8,04km 48min57s tempo 6,05
HRś 145
HRmax 158
14.02 BC2 bezpośrednio po zakończeniu BC1
3km 14min32s tempo 4,51
HRś 163
HRmax 168
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Ostatni raz biegałem w piątek. Ostatni tydzień prawie 50km, niestety teraz kibluje... przeziębienie... Chciałem wyjść, ale wilgoć, zimno, wiatr, załatwie się na dłużej i będzie po Marzannie...
Może dziś coś wyjdzie, bo przechodzi, oby pogoda też się poprawiła
Może dziś coś wyjdzie, bo przechodzi, oby pogoda też się poprawiła
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
3 dni odpuściłem i się opłaciło. Praktycznie już z dobrym samopoczuciem dziś obudziłem się sam bez budzika o 5.40, ubrałem się i do lasu. Taki rekonesans był, wolniutko dreptałem, ale na hamulcu ręcznym, żeby to tętno zostało w I zakresie. Piękny las o poranku. Dziś prawdziwy dzień sarny w lesie
18.03 kros BC1
13,36km 1h17min47s tempo 5,49
HRś 146
HRmax 161
18.03 kros BC1
13,36km 1h17min47s tempo 5,49
HRś 146
HRmax 161
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Pobudka o 5.30... Rozgrzewka i do lasu. Wczoraj miało być biegane ale zamiast treningu była ulewa, a i ja jeszcze odczuwam resztki przeziębienia i cały czas katar nie chce odpuścić. Dziś było zdecydowanie lepiej. W planie był trening hybryda. Początek I zakresem, potem jakieś 10km II zakresu. W trakcie włączyłem 1km w III zakresie, a w sumie to już wytrzymałość tempowa była 96% HRmax... Na koniec powrót do II zakresu, a tempo słabiutkie. Tak sobie tłumacze, że byłem na czczo i dominował trenen leśny
20.03 kros BC1+BC2+BC3+BC2
17,04km 1h29min44s tempo 5,16
HRś 160
HRmax 189
BC1
4km 23min48s tempo 5,56
HRś 141
HRmax 153
BC2
6,11km 30min44s tempo 5,02
HRś 165
HRmax 172
BC3
1,02km 4min tempo 3,56
HRś 182
HRmax 189
BC2
5,9km 31min10s tempo 5,17
HRś 168
HRmax 189
20.03 kros BC1+BC2+BC3+BC2
17,04km 1h29min44s tempo 5,16
HRś 160
HRmax 189
BC1
4km 23min48s tempo 5,56
HRś 141
HRmax 153
BC2
6,11km 30min44s tempo 5,02
HRś 165
HRmax 172
BC3
1,02km 4min tempo 3,56
HRś 182
HRmax 189
BC2
5,9km 31min10s tempo 5,17
HRś 168
HRmax 189
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Ostatni trening przed Marzanną, pobudka 5.40, rozgrzewka i znowu kros po lesie... Po treningu ciuchy do pralki i już się suszą na krakowski półmaraton
A co do treningu to znowu hybryda. Początek I zakres, potem 2km tempem półmaratonu jakie zakładam, potem uspokojenie I zakres, na zakończenie odcinek narastającą prędkością od II do III zakresu. Kontuzji nie ma, mam nadzieje, że nic się w tym roku nie wydarzy
Jutro nie biegam, w niedziele 3km do dworca, podróż Centralną Magistralą Kolejową do Krakowa, 3km do biura zawodów, zawody i powrót w odwrotnej kolejności
21.03 kros BC1+BC2(TPM)+BC1+BNP BC2-->BC3
13,31km 1h10min37s tempo 5,18
HRś 151
HRmax 182
BC1
6,75km 38min26s tempo 5,42
HRś 144
HRmax 153
BC2 TPM
2,05km 9min12s tempo 4,29
HRś 166
HRmax 170
BC1
3km 16min41s tempo 5,34
HRś 153
HRmax 169
BNP BC2-->BC3
1,5km 6min18s tempo 4,11
HRś 170
HRmax 182
Ja formy nie mam, zawody turystyczne, albo ambicja weźmie góre i zajezdnia będzie po całości. Więc trzymam kciuki za Michała co by te 4,00min/km nalatał
A co do treningu to znowu hybryda. Początek I zakres, potem 2km tempem półmaratonu jakie zakładam, potem uspokojenie I zakres, na zakończenie odcinek narastającą prędkością od II do III zakresu. Kontuzji nie ma, mam nadzieje, że nic się w tym roku nie wydarzy
Jutro nie biegam, w niedziele 3km do dworca, podróż Centralną Magistralą Kolejową do Krakowa, 3km do biura zawodów, zawody i powrót w odwrotnej kolejności
21.03 kros BC1+BC2(TPM)+BC1+BNP BC2-->BC3
13,31km 1h10min37s tempo 5,18
HRś 151
HRmax 182
BC1
6,75km 38min26s tempo 5,42
HRś 144
HRmax 153
BC2 TPM
2,05km 9min12s tempo 4,29
HRś 166
HRmax 170
BC1
3km 16min41s tempo 5,34
HRś 153
HRmax 169
BNP BC2-->BC3
1,5km 6min18s tempo 4,11
HRś 170
HRmax 182
Ja formy nie mam, zawody turystyczne, albo ambicja weźmie góre i zajezdnia będzie po całości. Więc trzymam kciuki za Michała co by te 4,00min/km nalatał
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
XI Półmaraton Marzanny
Jednym słowem... !@#$%
A zaczęło się tak... Porządna kolacja, śniadanie o 6.15 płatki owsiane z suszonymi owocami zalane jogurtem, stały od wieczora więc fajnie nasiąkły i pewnei też szybko zostały strawione, kilka wafli ryżowych, odżywka węglowodanowo-białkowa do picia. Wyszedłem z domu o 7.50 i biegiem na dworzec PKP... Taka forma rozruchu...
23.03 BC1 na dworzec
2,36km 12min12s tempo 5,10
HRś 147
HRmax 159
Pociąg z Warszawy do Krakowa o 8.15, siadam, ściągam swoje startówki, żeby stopy odpoczywały przez czas spędzony w podróży. Adizero Adios 2... Po wczorajszym dniu oceniam na 6+... cudowne buty...
Wysiadam w Krakowie i biegne na start. Nie zależało mi na wyniku, wiedziałem, że do życiówki i tak się nie zbliże, a jest coś koło 1.28.30... Dlatego właśnie wybrałem dobiegnięcie na miejsce startu. Taka turystyka biegowa, niedzielna przygoda. I tak sobie truchtam chyba Basztową ulicą, ktoś mnie wyprzedził, podświadomie poznawałem po twarzy, postarałem się dogonić, myśle, że pewnie na start też biegnie to się nie zgubie i trafie za nim, ale tempo trzymał mocne, w końcu dogoniłem i pytam czy na start. Jednak nie, ale zaoferował, że mnie podprowadzi. I tak chwile gawędzimy i biegniemy. Czuje się dobrze, rozmawiam, patrze, a tu HR 170... no niezła rozgrzewka nie ma co, Garmin wybija mi 1km po 4,08... Potem się rozdzielamy i dobiegam już do biura zawdów... A kolega, który mnie prowadził to Andrzej Lachowski, poznałem, bo kiedyś startowaliśmy razem w Półmaratonie Świętokrzyskiem...
23.03 BC2 dobieg na miejsce startu - rozgrzewka
4,01km 18min36s tempo 4,38
HRś 158
HRmax 170
Sprawny odbiór pakietu, kolejka do WC masakryczna więc potruchtałem na koniec boiska w krzaki jak prawdziwy Polak Potem na murawie kilkanaście minut rozciągania, jakiś ćwiczeń... Na 20 minut przed startem wciągnąłem duży żel, chciałem wyrównać straty z przebiegniętego już wcześniej dystansu. Zapiłem izotonikiem. W międzyczasie dołącza do mnie kumpel w Włoszczowy, który już wcześniej przyjechał do Krakowa. Mamy biec razem, niestety jest niedoleczony z przeziębienia. Celował w 1,29 ale nie czuł się na siłach więc mieliśmy zaczynać po 4,30 na km...
Szybko udaliśmy się na miejsce startu. Zainstalowaliśmy się w odpowiedniej strefie. Potem odnalazłem Mihumora i Panucciego pożyczyliśmy sobie powodzenia i wycofałem się do swojej strefy.
Start!
Lecimy spokojnie cały czas kontrola tempa i tętna. Czuje się wyśmienicie, aż się dziwie jak to możliwe biegać takim tempem bez robienia szybszych treningów, praktycznie tylko z wybiegań ostatnio trening się składał. I to bliżej 6min/km niż 5 No ale nic, cały czas kręcimy w okolicy 4.20-4.22 jak w zegarku. Samopoczucie super, ale cały czas hamulec ręczny zaciągnięty, nauczyłem się dużo wcześniejszymi startami i wiedziałem, czego nie moge robić. Przed startem Mihumor też mi 2 razy powtarzał, żeby się nie przygrzał na początku. No i tak leciały kolejne km, pogoda robiła się coraz lepsza bo słońce zachodziło, zaczynało coś wiać. Podbiegi dosyć mocno, na zbiegach odpoczynek i cały czas do przodu. Na każdym punkcie 2 łyki wody, raz jedną kostke cukru wciągnąłem
Do 15km cudownie i lekko. Potem już zacząłem odczuwać braki w wytrzymałości tempowej... Miałem kilka kryzysów, w ty 2 dosyć duże, ale lecieliśmy z Arturem ramie w ramie i nie odpuściłem, kryzys za to odpuścił... W każdym razie nie zwolniłem. Wybiegamy na Błonia, perspektywa biegania tych kółek jest demotywująca, kryzys mam potężny, ale nie zwalniam, mijam linie mety, doping cudowny, wyprzeda mnie koleś lecący chodem otoczony grupką biegaczy, przypinamy się do nich, kryzys mija, kółeczko wokół Błoni, wybiegamy na ostatnią prostą, patrze na Artura, mówi, żebym leciał, przyspieszyłem, wyprzedziłem kilku zawodników.
Meta!
23.03 XI Półmaraton Marzanny
21,097km 1h31min16s tempo 4,19
HRś 180
HRmax 191
Delikatne zmęczenie! Cudownie rozegrany bieg pod względem żywienia dnia poprzedniego, śniadania, dobrania tempa, wyczucia tętna! Wreszcie wyszedł mi negative split! Cały czas od początku wyprzedzaliśmy kolejnych zawodników, to daje strasznego kopa i motywuje! Nie pamiętam zawodów po których czułbym się tak dobrze, a HR średnie to 180... tylko dobrze to wszystko było rozplanowane!
Potem poszliśmy do depozytów, ja skorzystałem z masażu i wróciliśmy na mete. Potem zawineliśmy się w strone rynku. Rozdzieliliśmy się między Wawelem a Rynkiem Głównym. Spacer do dworzec PKP przez Starówke po dobrze wykonanej pracy - BEZCENNY! Do tego kupiłem sobie ulubionego obwarzanka! W oczekiwaniu na pociąg zdrowy obiadek, spacer po galerii.
Życiówki oczywiście nie było, ale nastawiałem się na 1.35 przy dobrych wiatrach. Wyszło 1.31, jestem bardzo zadowolony, bo jestem z treningiem i formą w lesie. A jednak można nalatać przyzwoity wynik z wolnego biegania. Jeszze raz podkreśle... Adizero Adios 2... Cudowne buty startowe!
W każdym razie po wielu perypetiach ze zdrowiem, kontuzjami, motywacją i układem pokarmowym wróciłem do biegania na przyzwoitym poziomie!
I widze, że 7kg wagi na + nie zrobiło mi różnicy... Czyli przeginałem w dół z wyjałowieniem organizmu i się zemściło wszystko!
TERAZ BĘDZIE TYLKO LEPIEJ!
Następny start w Łódzkim Maratonie za 20 dni... 3.10 wypadałoby celować
Niżej wrzuciłem międzyczasy z Garmina. Według niego 21,26km nabiegałem w 4,18
Jednym słowem... !@#$%
A zaczęło się tak... Porządna kolacja, śniadanie o 6.15 płatki owsiane z suszonymi owocami zalane jogurtem, stały od wieczora więc fajnie nasiąkły i pewnei też szybko zostały strawione, kilka wafli ryżowych, odżywka węglowodanowo-białkowa do picia. Wyszedłem z domu o 7.50 i biegiem na dworzec PKP... Taka forma rozruchu...
23.03 BC1 na dworzec
2,36km 12min12s tempo 5,10
HRś 147
HRmax 159
Pociąg z Warszawy do Krakowa o 8.15, siadam, ściągam swoje startówki, żeby stopy odpoczywały przez czas spędzony w podróży. Adizero Adios 2... Po wczorajszym dniu oceniam na 6+... cudowne buty...
Wysiadam w Krakowie i biegne na start. Nie zależało mi na wyniku, wiedziałem, że do życiówki i tak się nie zbliże, a jest coś koło 1.28.30... Dlatego właśnie wybrałem dobiegnięcie na miejsce startu. Taka turystyka biegowa, niedzielna przygoda. I tak sobie truchtam chyba Basztową ulicą, ktoś mnie wyprzedził, podświadomie poznawałem po twarzy, postarałem się dogonić, myśle, że pewnie na start też biegnie to się nie zgubie i trafie za nim, ale tempo trzymał mocne, w końcu dogoniłem i pytam czy na start. Jednak nie, ale zaoferował, że mnie podprowadzi. I tak chwile gawędzimy i biegniemy. Czuje się dobrze, rozmawiam, patrze, a tu HR 170... no niezła rozgrzewka nie ma co, Garmin wybija mi 1km po 4,08... Potem się rozdzielamy i dobiegam już do biura zawdów... A kolega, który mnie prowadził to Andrzej Lachowski, poznałem, bo kiedyś startowaliśmy razem w Półmaratonie Świętokrzyskiem...
23.03 BC2 dobieg na miejsce startu - rozgrzewka
4,01km 18min36s tempo 4,38
HRś 158
HRmax 170
Sprawny odbiór pakietu, kolejka do WC masakryczna więc potruchtałem na koniec boiska w krzaki jak prawdziwy Polak Potem na murawie kilkanaście minut rozciągania, jakiś ćwiczeń... Na 20 minut przed startem wciągnąłem duży żel, chciałem wyrównać straty z przebiegniętego już wcześniej dystansu. Zapiłem izotonikiem. W międzyczasie dołącza do mnie kumpel w Włoszczowy, który już wcześniej przyjechał do Krakowa. Mamy biec razem, niestety jest niedoleczony z przeziębienia. Celował w 1,29 ale nie czuł się na siłach więc mieliśmy zaczynać po 4,30 na km...
Szybko udaliśmy się na miejsce startu. Zainstalowaliśmy się w odpowiedniej strefie. Potem odnalazłem Mihumora i Panucciego pożyczyliśmy sobie powodzenia i wycofałem się do swojej strefy.
Start!
Lecimy spokojnie cały czas kontrola tempa i tętna. Czuje się wyśmienicie, aż się dziwie jak to możliwe biegać takim tempem bez robienia szybszych treningów, praktycznie tylko z wybiegań ostatnio trening się składał. I to bliżej 6min/km niż 5 No ale nic, cały czas kręcimy w okolicy 4.20-4.22 jak w zegarku. Samopoczucie super, ale cały czas hamulec ręczny zaciągnięty, nauczyłem się dużo wcześniejszymi startami i wiedziałem, czego nie moge robić. Przed startem Mihumor też mi 2 razy powtarzał, żeby się nie przygrzał na początku. No i tak leciały kolejne km, pogoda robiła się coraz lepsza bo słońce zachodziło, zaczynało coś wiać. Podbiegi dosyć mocno, na zbiegach odpoczynek i cały czas do przodu. Na każdym punkcie 2 łyki wody, raz jedną kostke cukru wciągnąłem
Do 15km cudownie i lekko. Potem już zacząłem odczuwać braki w wytrzymałości tempowej... Miałem kilka kryzysów, w ty 2 dosyć duże, ale lecieliśmy z Arturem ramie w ramie i nie odpuściłem, kryzys za to odpuścił... W każdym razie nie zwolniłem. Wybiegamy na Błonia, perspektywa biegania tych kółek jest demotywująca, kryzys mam potężny, ale nie zwalniam, mijam linie mety, doping cudowny, wyprzeda mnie koleś lecący chodem otoczony grupką biegaczy, przypinamy się do nich, kryzys mija, kółeczko wokół Błoni, wybiegamy na ostatnią prostą, patrze na Artura, mówi, żebym leciał, przyspieszyłem, wyprzedziłem kilku zawodników.
Meta!
23.03 XI Półmaraton Marzanny
21,097km 1h31min16s tempo 4,19
HRś 180
HRmax 191
Delikatne zmęczenie! Cudownie rozegrany bieg pod względem żywienia dnia poprzedniego, śniadania, dobrania tempa, wyczucia tętna! Wreszcie wyszedł mi negative split! Cały czas od początku wyprzedzaliśmy kolejnych zawodników, to daje strasznego kopa i motywuje! Nie pamiętam zawodów po których czułbym się tak dobrze, a HR średnie to 180... tylko dobrze to wszystko było rozplanowane!
Potem poszliśmy do depozytów, ja skorzystałem z masażu i wróciliśmy na mete. Potem zawineliśmy się w strone rynku. Rozdzieliliśmy się między Wawelem a Rynkiem Głównym. Spacer do dworzec PKP przez Starówke po dobrze wykonanej pracy - BEZCENNY! Do tego kupiłem sobie ulubionego obwarzanka! W oczekiwaniu na pociąg zdrowy obiadek, spacer po galerii.
Życiówki oczywiście nie było, ale nastawiałem się na 1.35 przy dobrych wiatrach. Wyszło 1.31, jestem bardzo zadowolony, bo jestem z treningiem i formą w lesie. A jednak można nalatać przyzwoity wynik z wolnego biegania. Jeszze raz podkreśle... Adizero Adios 2... Cudowne buty startowe!
W każdym razie po wielu perypetiach ze zdrowiem, kontuzjami, motywacją i układem pokarmowym wróciłem do biegania na przyzwoitym poziomie!
I widze, że 7kg wagi na + nie zrobiło mi różnicy... Czyli przeginałem w dół z wyjałowieniem organizmu i się zemściło wszystko!
TERAZ BĘDZIE TYLKO LEPIEJ!
Następny start w Łódzkim Maratonie za 20 dni... 3.10 wypadałoby celować
Niżej wrzuciłem międzyczasy z Garmina. Według niego 21,26km nabiegałem w 4,18
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Dziś znowu to co lubie, czyli poranne wstawanie. Dziś wolniutko i regeneracyjnie. Pierwsze 2km nogi ciężkie, potem puściły i było idealnie, ale nie przyspieszałem, trening to nie zawody! Wcześniej o tym zapominałem...
25.03 BC1 regeneracyjnie
10,35km 1h57s tempo 5,53
HRś 143
HRmax 151
25.03 BC1 regeneracyjnie
10,35km 1h57s tempo 5,53
HRś 143
HRmax 151
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Wiecie jaki jest mój patent na wczesne wstawanie bez zgrzytów? Serio działa. Bardzo dużo pije, szczególnie wieczorem. I zawsze wstaje przed budzikiem sporo przed 6... Musze wstać i iść do łazienki, a z łazienki już prosta droga do pokoju, tam na stole leży Garmin i strój... I po chwili już biegne
A wczoraj chyba bardzo dużo wypiłem bo wstałem o 4.15 bez budzika. Przeciągnąłem wstanie do 5, potem rozgrzewka i o 5.30 już byłem w trakcie biegu. Dziś większość asfaltem, ale lasu też było sporo. Niedzielne zawody wyraźnie podbiły wydolność bo dziś biegałem z niskim HR i dosyć wysoką prędkością jak na mój I zakres. Nogi super. 2,5 tygodnia żeby organizm się nie zbuntował i walczymy w Łodzi
26.03 BC1 mroźno i słonecznie
17,23km 1h35min49s tempo 5,34
HRś 143
HRmax 153
Kurde czaje trase Piotra Kuryło bo chciałbym go złapać na trasie i 20km z nim pobiec i pogadać, ale nie mam teraz czasu z pracy się urwać. Może złape go w Piwnicznej albo już w Słowacji... Albo się nie wyrobie i będzie dupa...
A wczoraj chyba bardzo dużo wypiłem bo wstałem o 4.15 bez budzika. Przeciągnąłem wstanie do 5, potem rozgrzewka i o 5.30 już byłem w trakcie biegu. Dziś większość asfaltem, ale lasu też było sporo. Niedzielne zawody wyraźnie podbiły wydolność bo dziś biegałem z niskim HR i dosyć wysoką prędkością jak na mój I zakres. Nogi super. 2,5 tygodnia żeby organizm się nie zbuntował i walczymy w Łodzi
26.03 BC1 mroźno i słonecznie
17,23km 1h35min49s tempo 5,34
HRś 143
HRmax 153
Kurde czaje trase Piotra Kuryło bo chciałbym go złapać na trasie i 20km z nim pobiec i pogadać, ale nie mam teraz czasu z pracy się urwać. Może złape go w Piwnicznej albo już w Słowacji... Albo się nie wyrobie i będzie dupa...
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Forma podbiła, oj podbiła... Nawet waga nie przeszkadza... Dziś 4km ciągłego w 4,21min/km w II zakresie... Takie tempo dla mnie to mocny III zakres... A teraz... Miło
Miałego dziś zrobić dzień regeneracji (lepiej brzmi niż odpoczynku, czy wolnego ) ale znowu obudziłem się po 5 rano. Poleżałem chwile, zebrałem się i w droge. Pomyślałem, że można by jakiś hybrydowy trening strzelić. Więc poszło najpierw I zakres, potem II zakres, III zakres, odpoczynek w I zakresie i już do końca do domu III zakres. Wyszło ładnie i na niskim HR.
Urazów brak. Waga 73kg. Jutro już na bank odpoczynek, potem coś w sobote.
27.03 hybryda BC1+BC2+BC3+BC1+BC3
9,99km 45min41s tempo 4,34
HRś 159
HRmax 181
BC1
2km 11min5s tempo 5,33
HRś 138
HRmax 147
BC2
4km 17min23s tempo 4,21
HRś 164
HRmax 168
BC3
1,21km 4min36s tempo 3,49
HRś 175
HRmax 180
BC1
1,43km 7min23s tempo 5,10
HRś 157 (zawyżone po wcześniejszym BC3)
HRmax 180
BC3
1,35km 5min12s tempo 3,51
HRś 176
HRmax 181
Miałego dziś zrobić dzień regeneracji (lepiej brzmi niż odpoczynku, czy wolnego ) ale znowu obudziłem się po 5 rano. Poleżałem chwile, zebrałem się i w droge. Pomyślałem, że można by jakiś hybrydowy trening strzelić. Więc poszło najpierw I zakres, potem II zakres, III zakres, odpoczynek w I zakresie i już do końca do domu III zakres. Wyszło ładnie i na niskim HR.
Urazów brak. Waga 73kg. Jutro już na bank odpoczynek, potem coś w sobote.
27.03 hybryda BC1+BC2+BC3+BC1+BC3
9,99km 45min41s tempo 4,34
HRś 159
HRmax 181
BC1
2km 11min5s tempo 5,33
HRś 138
HRmax 147
BC2
4km 17min23s tempo 4,21
HRś 164
HRmax 168
BC3
1,21km 4min36s tempo 3,49
HRś 175
HRmax 180
BC1
1,43km 7min23s tempo 5,10
HRś 157 (zawyżone po wcześniejszym BC3)
HRmax 180
BC3
1,35km 5min12s tempo 3,51
HRś 176
HRmax 181
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Miało być wolne i było. Ale chce odnotować jeden fakt. Wyszedłem dziś z Pauliną potruchtać. Założyłem jej pasek HR i pilnowałem, żebyśmy truchtali do 150bmp. Rowerkami dojechaliśmy do lasu i potem bieg. Wróciliśmy do rowerów, zrobiliśmy spore koło. 7km w 58min51s czyli tempo 8,24... Ale warto spojrzeć na czas biegu/truchtu... W 2013 roku nie biegała, miała artroskopie, w 2012 kilka razy... W tym roku 4 raz wyszliśmy i godzina, stwierdziła, że bez problemu mogłaby kontynuować... Fajnie, serce rośnie!
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
29.03 BC1 wcześnie rano budze las do życia
17,27km 1h30min49s tempo 5,16
HRś 146
HRmax 153
Miło, bo zawsze musiałem zwalniać, żeby zostać w I zakresie, dziś musiałem przyspieszać, bo HR spadało,spadało...
17,27km 1h30min49s tempo 5,16
HRś 146
HRmax 153
Miło, bo zawsze musiałem zwalniać, żeby zostać w I zakresie, dziś musiałem przyspieszać, bo HR spadało,spadało...
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Paulina prosiła mnie o wspólny trening, a w sumie o trenowanie jej osoby, bezpieczne i bez zajechania. No i sukces. Po dwóch dniach znowu pobiegliśmy ponad godzine szybszym tempem z pulsem w okolicach 150... Nic ją nie boli, wzmacnia się, może będzie chleb z tej mąki... Zrobiliśmy 8,15km w1h3min17s w tempie 7,46. Cieszy mnie to, że może biegać jak na początkującego godzinne treningi!
Potem śniadanie (bo biegaliśmy na czczo, szczególnie ona!) i pojechaliśmy na miłą sobote do Krakowa, a w Krakowie niespodzianka i chyba przeziębienia i zatok nie wyleczyłem do końca bo się odezwało... Tydzień zdrowia był i się popierdzieliło. Dziś rano nie wyszedłem na trening bo zdychałem, wszystko co mogło to bolało, katar, głowa, zatoki, masakra jakaś. Dziś jest lepiej ale dalej do dupy. Do maratonu niecałe 2 tygodnie i musze to zaleczyć dobrze.
Nigdy nie przebiegłem tyle w jednym miesiącu co w marcu właśnie... 275km i jeszcze dziś jest dzień
Potem śniadanie (bo biegaliśmy na czczo, szczególnie ona!) i pojechaliśmy na miłą sobote do Krakowa, a w Krakowie niespodzianka i chyba przeziębienia i zatok nie wyleczyłem do końca bo się odezwało... Tydzień zdrowia był i się popierdzieliło. Dziś rano nie wyszedłem na trening bo zdychałem, wszystko co mogło to bolało, katar, głowa, zatoki, masakra jakaś. Dziś jest lepiej ale dalej do dupy. Do maratonu niecałe 2 tygodnie i musze to zaleczyć dobrze.
Nigdy nie przebiegłem tyle w jednym miesiącu co w marcu właśnie... 275km i jeszcze dziś jest dzień
- mariuszbugajniak
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2131
- Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
- Życiówka na 10k: 37.29
- Życiówka w maratonie: 2.59.02
- Lokalizacja: Włoszczowa
Nie wiem, mam nadzieje, że po infekcji, bo wróciłem z pracy i miałem ochotę na bieganie. Zostało tylko świństwo w nosie, ale jest stabilnie. Dziś kros w całości po lesie. Dojechałem autem na skraj lasu i do dzieła. Dosyć słaba rozgrzewka ale jakoś poszło. Mimo toczącej się infekcji znowu pierwsze kilometry w okolicy 5min/km w I zakresie! Coś wspaniałego jak dla mnie!
Potem HR poszło w górę, ale to za sprawą agresywnego psa, którego spotkałem 3km od najbliższych zabudowań. Towarzyszył ludziom wycinającym drzewa, a pech chciał, że mieli słuchawki na uszach i byli zajęci swoimi sprawami. Posrałem się prawie, gaz miałem w gotowości ale obeszło się. Potem jednak musiałem zmienić drogę powrotną i trochę się pogubiłem w lesie... Ale w końcu trafiłem na swój szlak. W międzyczasie znowu było słychać blisko psy w szczerym lesie i 4km biegłem z kijem w ręku i gazem w drugiej
Po 13km postanowiłem zatrzymać się, rozciągnąć i dokończyć w III zakresie. I tak zrobiłem. Ponad 2km nabiegałem po szutrze w Speedcross'ach w 3,41min/km, cały czas narastająco
31.03 kros BC1
13,28km 1h12min9s tempo 5,26
HRś 147
HRmax 157
31.03 BC3 narastająco
2,14km 7min52s tempo 3,41
HRś 177
HRmax 185
Potem HR poszło w górę, ale to za sprawą agresywnego psa, którego spotkałem 3km od najbliższych zabudowań. Towarzyszył ludziom wycinającym drzewa, a pech chciał, że mieli słuchawki na uszach i byli zajęci swoimi sprawami. Posrałem się prawie, gaz miałem w gotowości ale obeszło się. Potem jednak musiałem zmienić drogę powrotną i trochę się pogubiłem w lesie... Ale w końcu trafiłem na swój szlak. W międzyczasie znowu było słychać blisko psy w szczerym lesie i 4km biegłem z kijem w ręku i gazem w drugiej
Po 13km postanowiłem zatrzymać się, rozciągnąć i dokończyć w III zakresie. I tak zrobiłem. Ponad 2km nabiegałem po szutrze w Speedcross'ach w 3,41min/km, cały czas narastająco
31.03 kros BC1
13,28km 1h12min9s tempo 5,26
HRś 147
HRmax 157
31.03 BC3 narastająco
2,14km 7min52s tempo 3,41
HRś 177
HRmax 185