rene87 - biec jak najszybciej

Moderator: infernal

Awatar użytkownika
rene87
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 496
Rejestracja: 21 mar 2013, 22:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bierutów/Wrocław

Nieprzeczytany post

Obrazek 25.02.2014

Rozgrzewka
SUMA: 11'48"/ 2,01 km = 05'53"
█► 6'04"
█► 5'39"



PRZEBIEŻKI 10 x 200m / PRZERWA 30''
▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬▬
4'40" 4'18" 4'13" 4'28" 4'13" 4'26" 4'00" 4'37" 4'19" 4'20"

schłodzenie
SUMA: 10'19"/1,50km = 06'53"
█► 6'50"
█► 6'49"


Żeby nie trzymać się tylko szybkich setek chciałam spróbować czegoś innego. Do głowy przyszły mi wolniejsze niż setki 200 z krótszą przerwą. Celowałam w 4' - 4'15'', ale niestety nie udało mi się na bieżąco kontrolować tempa na gotowym treningu z garmina i wyszły raz takie raz takie. Zastanawiam się czy to nie były za wolne odcinki jak dla mnie, bo nie odczułam prawie zmęczenia ? A chyba powinnam ? Podpowiedzcie coś na ten temat, bo nigdy nie biegałam interwałów w tym tempie. I też wolałabym, żeby to były dość krótkie odcinki z jak najkrótszą przerwą. please ! !
Schłodzenie z p. Joasią ( sąsiadką ) stąd takie zabójcze tempo, ale to nieistotne, ponieważ rozmawiało się milutko :)
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
rene87
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 496
Rejestracja: 21 mar 2013, 22:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bierutów/Wrocław

Nieprzeczytany post

Obrazek 27.02.2014
tempo mix
SUMA: 53'21"/ 10.02 km = 05'19"
█► 5'38"
█► 5'23"
█► 5'25"
█► 5'09"
█► 5'09"
█► 5'32"
█► 5'17"
█► 5'24"
█► 5'14"
█► 5'01"

W planach było zupełnie coś innego - coś absolutnie mocnego. Miały być rytmy po 2km rozgrzewki 2km progowo z przerwą i znów 2 km progowo i BS-u ile wlezie. W głowie miałam rozmowę z Przemkiem, który wspominał o ciągłym tempowym treningu, z drugiej strony chęć sprawdzenia była silna.... Jakkolwiek bym sobie nie marzyła nie planowała fakt był taki- przeziębienie , chore zatoki i mega ból gardła, generalnie słabość. I to pozostawię bez komentarza. Po 3km latania jak wariat ( miała być rozgrzewka ) głupi pomysł, żeby polatać 500m po 4'20'' i 500m bs.... spoko loko ..... pierwszy km pół na pół gładko, drugi km wszedł jak masło nawet szybciej, na 3 km jak zaczelam tak stwierdziłam, że ogarnia mnie słabość i chcę do domu, więc zwolniłam i zaprzestałam rytmów. Jako,że zauważyłam zwolniony kem szedł dość szybko to wróciłam do sugestii Przemka (chatsona) i resztę treningu poleciałam żwawo.Po 7 km atak ostrej kolki (kolejny kryzys popączkowo chrustowy), ale zrobiłam napinę mięśni brzucha i zwolniłam- przeszło ;) Żałuję, że w ogóle wyleciałam na głupa na ten trening z napaleniem się na tak mocne rytmy ..... mogłam posłuchać swojego chorego ciała i dać spokój z akcentami. Mam nauczkę. Teraz gripex ciepły kocur i kuruje się do woli. Za niecałe 3 tyg start!! Aha ! i tak w ogóle dzisiejsze wybieganie przyniosło mi życiówkę !! Co zbliża mnie realnie do osiągnięcia celu :)
Awatar użytkownika
rene87
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 496
Rejestracja: 21 mar 2013, 22:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bierutów/Wrocław

Nieprzeczytany post

Obrazek 01.03.2014
tempo mix
SUMA: 72'02"/ 11.58 km = 05'21"
█► 5'42"
█► 5'40"
█► 5'31"
█► 5'37"
█► 5'19"
█► 5'13"
█► 5'21"
█► 5'13"
█► 5'02"
█► 5'13"
█► 4'48"

Miał być spokojny BS i nie wiem do jasnej cholery w co we mnie wstępuje kiedy zakładam buty do biegania...ba! kiedy zaczynam biec! pierwsze kemy leciałam do lasu pod drzewko uwolnić bałwana. Miałam tutaj nigdy o tym nie wspominać,ale zabawne to było :hahaha: Potem kawałek przez las. Miękkie podłoże działało na nogi relaksująco- niczym masaż.... . W trakcie myśli na temat obrotów i tego co to za dziwne wybieganie w takim tempie i dlaczego czuję się jak kołek. I doszłam do wniosku,że byłam blisko momentu obrotowego - dochodziłam już prawie, niewiele brakowało stąd dziwne uczucie, że jak podkręce to dostanę orgazmu w nogach ze szczęścia.... No, ale nie dostałam, bo starałam się nie podkręcać tylko lecieć w tempie : huhuhu - hu - hu czyli długi wdech przez usta i szybsze małe wydechy też przez usta. Przy oddychaniu podczas biegania nos mam wyłączony- zawsze, z racji chorych zatok i ultrapermanentnego kataru. Jest to uciążliwe, ale do ogarnięcia :)Myślałam, że na dyszce spocznę, ale co to za bieganie dyszek. Więc dodreptałam do godzinki. Pogoda taka, że aż się chce ! W sercu słońce i można biec biec i biec..... .
Od wczoraj jestem na diecie. Coś w stylu kurczaki z piekarnika, warzywne kremy, twarożki etc . Na koncie jedna czekoladka.... z espresso :oczko:
Awatar użytkownika
rene87
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 496
Rejestracja: 21 mar 2013, 22:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bierutów/Wrocław

Nieprzeczytany post

Obrazek 02.03.2014
BS
SUMA:92'58"/ 15.70 km = 05'55"
█► 5'59"
█► 6'05"
█► 6'04"
█► 6'12"
█► 6'02"
█► 6'00"
█► 5'56"
█► 5'54"
█► 5'52"
█► 5'49"
█► 5'58"
█► 5'56"
█► 5'51"
█► 5'41"
█► 5'49"
█► 5'45"
█► 5'37"

Bieganie w samotności (Beatko tęsknie! ). Oh jak mnie to bolało...podejrzewam, że nawet troszkę w nogach :lalala: Biegnąc w osamotnieniu nawet butelka wody przeszkadzała.... więc po odpowiednim napojeniu butelka wylądowała pod krzaczkiem. Przed biegiem podwójne espresso z miodem. Jakiś spadek węglowodanowy u mnie , chyba przez warzywne posiłki jakimi teraz się karmię. W planie zakup carbo i zbilansowanie diety pod moją aktywność... Cała trasa przez asfalt, delikatne podbiegi .... generalnie co za zakręt się wychylam, a tam ku**a pod górkę :hahaha: - nogi bolą. Od jutra biegnę określonym planem, wzbogaconym o gimnastykę, rozgrzewkę, skipy A i przebieżki i tak do 16 marca -zobaczymy ..... Za skomponowanie planu dziękuję Dobrej Duszy :) W końcu zmierzyłam tętno odręcznie. Od razu jak stanęłam po biegu 132 uderzenia po minucie 102, jak się okazało 1 zakres - dla mnie super feedback. Po treningu zaliczyłam jeszcze spacer z Maksem (w wózku) jakieś 6-7 km w szpilkach ;) A żeby nie było nudno, jutro też trening :D
A ten tydzień zamykam z ponad 50 km przebiegiem :)
Awatar użytkownika
rene87
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 496
Rejestracja: 21 mar 2013, 22:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bierutów/Wrocław

Nieprzeczytany post

Obrazek 05.03.2014
2km rozgrzewki + 6km tempo + powrót
SUMA:92'58"/ 10.60 km = 05'22"
█► 6'40"
█► 6'07"
█► 5'00"
█► 5'05"
█► 5'02"
█► 4'56"
█► 4'47"
█► 4'49"
█► 5'46"
█► 5'27"
█► 5'20"

Pierwszy z treningów przygotowujących do 10-tki wroactiv, ktora odbedzie sie 16 marca. Cel - łamanie 50 min :taktak: Plan mam ułożony przez znajomego. Fajne 6 km - biegło się miło ale dość intensywnie ( a miało być po 5'10''-5'15'' :bum: ) Wybrałam drogi polne i leśne - opłacało się. Chyba był zapas, bo powrót miał być w truchcie, a wchodził lekko i dość żywo. Cały trening bez zatrzymywanek :usmiech: Przed treningiem napoiłam się carbo nox'em z tego względu, że dieta......i mam spadki cukru momentami. Chyba czas na badania ? :niewiem:
Awatar użytkownika
rene87
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 496
Rejestracja: 21 mar 2013, 22:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bierutów/Wrocław

Nieprzeczytany post

Obrazek 07.03.2014


12,38 km po 6'01''/km do tego 10x100m/p100m ( 3'50''/3'37''/3'56''/3'22''/3'38''/3'38''/3'38''/3'21''/3'27''/2'52''<-chciałam się złachać, ale nie dyło rady :/ ) dotego jakieś 500m w ok 6'00''

Fajny trening, bardzo lekki. Spodziewałam się konkretnego zajechania na przebieżkach, ale niestety. Może za krótkie ? Może za mało powtórzeń ? Może tak ma być, że to ma nie męczyć? Z ciekawości zważyłam się przed i po (w tym samym odzieniu). Przed 48 po 47 czyli straciłam kilogram ! :orany:
Minęły już ponad 2 miesiące treningów po wielu przerwach i nieregularnościach. Forma wróciła, a co cieszy najbardziej chyba jakiś levelek w górę poleciał. Jutro ciągły bieg - liczę na konkretne zmęczenie.
Awatar użytkownika
rene87
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 496
Rejestracja: 21 mar 2013, 22:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bierutów/Wrocław

Nieprzeczytany post

I odezwała się noga. Na tyle boleśnie, że w połowie przerwałam trening. Tępy ból w kolanie, ostry ból przy piszczeli i ostry ból w stopie w okolicach pięty...właściwie cały środek stopy :( odpuscilam - nie chce być nadgorliwa tym bardziej jeśli chodzi o zdrowie. Póki co przerwa, ponieważ chcę wystartowac za tydzień w niedzielę. Może to będzie mój ostatni bieg. O ile nogą pozwoli będę biegać dalej z nastawieniem na szybkość, ale już bez forum. Dlatego żegnam mili forumowicze, życzę samych sukcesów i radości z biegania. Pozdrawiam i trzymam kciuki za wszystkie Wasze cele i starty!


ps a nabiegalam dzisiaj 2 km rozgrzewki + ok 4km srednii po ok 5'08"
Awatar użytkownika
rene87
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 496
Rejestracja: 21 mar 2013, 22:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bierutów/Wrocław

Nieprzeczytany post

50' pękło. ze sporym zapasem, kontuzjowaną szkitą, chorobą i w wichurze i deszczu. Oficjalnie mogę się pożegnać. Zaprzestaje blogowania. Kolejny cel 45' . Pozdrawiam i żegnam miło!
Awatar użytkownika
rene87
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 496
Rejestracja: 21 mar 2013, 22:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bierutów/Wrocław

Nieprzeczytany post

Mialam nie pisac, ale dzieje sie u mnie w obszarze biegowym. Po drodze fatalna proba powrotu do biegania, ktora pociagnela za soba zapisanie sie na zawody. Dostalam w dupe - duzo pokory. Wola walki pojawila sie gdzies w sierpniu (?). Powolutku, ale tez biegajac niemalze codziennie przyzwyczajalam swoje nogi do wysilku i zroznicowanych treningow. Wrzesniej bardziej owocny. Do dnia dzisiejszego opuscilam moze 2 dni - reszta przebiegana. Plan treningowy zroznicowany, wiecej OWB1. Przy skrupulatnym trzymaniu sie planu nauczylam sie pokory. Pierwszy raz w gorach w sierpniu, gdzie nabiegalam sie dosc duzo - kilka dni pod rzad. Podbieg i moje pierwsze palenie w lydkach, udach i tylku. Robilam przerwy w marszu, sapalam, zdychalam. To byl niesamowity cios. Kolejnie przy realizacji planu treningowego. Po ciezkich akcentach OWB1. Nauczylam sie korzystac z tego biegu. Nie gonie juz slepo. Nie jest mi glupio, ze biegne prawie idac . Odpoczywam i laduje kilometraz przed kolejnym wysilkiem. Po niespelna 2,5 tyg zroznicowanego treningu udaje mi sie osiagnac wielki sukces na zawodach w Sobotce. Swietnie opisal te zawody moj kolega, ktory zwyciezyl ten bieg "minianglosaski bieg gorski".
Pamietam euforie przy pierwszym kilometrze i gigantycznym zbiegu. Staralam sie kontrolowac tempo i zwalniac w miae mozliwosci, niestety weszlo szybko 3'53"/km ... - pomyslalam wtedy ku** za szybko. Dalej stabilnie. Az do momentu zamykania pierwszej petli i zmierzenia sie z ow euforycznym zbiegiem od drugiej strony co dalo masakrycznie zabijajacy podbieg. Zwolnilam na maksa , nogi palily i sztywnialy na zmiane, odmawialy posuszenstwa .... . W glowie plan zejscia z trasy po wykonaniu pierwszej petli. Bylam wtedy na 100% przekonana ze schodze. Po drodze spotykam kolege, ktory leci pierwszy za nim dlugo nic - prawie, ze idac kibicuje najlepszemu. Cos drgnelo. Kiedy przebiegam przez czytnik chipow slysze komentarz - "wbiegla 3 pani z kategorii, pani renata..... ". Glowa wrocila na swoje miejsce .... jeszcze kawalek podbiegu i lece w znowu 1,5 km mocno w dol. Dalo mi to kopa, ale tez zastanowienie. Lecialam zachowawczo, pilnowalam sie, zeby nie meczyc nog na zbiegach. Mocno je hamowalam. Pozniej kilka drobnych podbiegow, zbiegow i ostatnia prosta.... prosto w gore. Bylo dobrze, przynajmniej lepiej niz za pierwszym razem. Niedaleko przed meta gdzie juz zbiegalam ogromnego powera dostalam od kolegi. Szkoda, ze tak pozno ;) Dzieki Niemu i ogromnemu zapasowi w nogach dolecialam sprintem do mety. Nie spojrzalam na czas. To nie bylo dla mnie wazne. Najwazniejszy dla mnie byl fakt, ze pomimo ogromnej checi zejscia i przekosmicznie trudnej trasy jak dla mnie, zostalam. W nagrode dostalam 2-gie miejsce w kategorii k/25 , 6-te miejsce open kobiet. Od tamtego momentu wiem, ze zwyciestwo to nie cyfry, nie miejsce, nie podium puchar i te inne... Zwyciestwo to uczucie, ktore towarzyszy od poczatku do konca. Zwyciestwo to walka. Po Sobotce oczywiscie biegam codziennie. Nie robilam zadnych dni przerwy tylko spokojne truchtanko. Wczoraj trening sily biegowej, a dzisiaj BC2 10km srednio po 4'53"/km. W koncu zaczelam odczuwac ta lekkosc. Szykuje sie pod lamanie 45 min . Aktualnie nie mam pojecia jaki bylby moj czas na normalnej trasie. Jestem treningowo zaangazowana i zmotywowana. Za rok w planach lamanie 40 minut. Mam nadzieje, ze sie uda szczegolnie po tak szybkim progresie, korzystajac ze swietnego planu treningowego. Ciesze sie rowniez z jeszcze jednego aspektu - znacznego obnizenia tetna na treningach. Wpadac bede pewnie sporadycznie na bloga. Ale ciesze sie , ze moglam sie uzwenetrznic :bum:
Awatar użytkownika
rene87
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 496
Rejestracja: 21 mar 2013, 22:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bierutów/Wrocław

Nieprzeczytany post

Wczoraj i dzisiaj OWB1 po 10 km . Na luzaku, na rozladowanie . Nogi zmeczone, jakas demotywacja w glowie, ale odwalam swoje pomimo to . Siedze wlasnie z pszeniczniakiem i okladami na lydkach. Jutro cos mocniejszego, a 11.10 bieganie w Sierakowicach k/Dobrodzenia . 10 km po lesie -bedzie na pewno ciekawie. Zyciowka ? Byc moze. Po przedwczorajszym BC2 (10 km w ok 49' ) wszystko wydaje sie mozliwe :).
Awatar użytkownika
rene87
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 496
Rejestracja: 21 mar 2013, 22:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bierutów/Wrocław

Nieprzeczytany post

Nogi wlaza mi do tylka - nie ma litosci ! :oczko:
Wczoraj SB, a dzisiaj WT, a do tego duzo OWB1 .
Musze sie przyznac, ze na wczorajszym treningu delikatnie poleglam . Sila biegowa to moja pieta achillesowa.....nie mowiac juz o zmuszaniu sie do wykonania treningu SB :bum:
Lecimy dalej, wrzesien objetosciowo fajny - 300 km przebiegu, miniony tydzien ok 80 km. Jutro pewnie jakies OWB1.
Czytajac blog neevle sama nabieram ochoty na jakas niezobowiazujaca piatke. Moja ostatnia w polowie czerwca, gdzie forma jeszcze lezala i kwiczala. Moze cos znajde i wystartuje.
Awatar użytkownika
rene87
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 496
Rejestracja: 21 mar 2013, 22:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bierutów/Wrocław

Nieprzeczytany post

Bez żadnych rewolucji. 29.09 -12, 5km 30.09 -01.10 po 10km owb1 . Dzisiaj jakiś trening siłowych jutro bc2 8km po 4'50" l. Zapisałam się na zawody we wroclawiu, z lasku k/dobrodzienia zrezygnowalam ze względu na podbieg. Chce zobaczyc ile jestem w stanie maksymalnie wycisnąć na 10km. Łamanie 45min w planach na wiosnę. Do tego czasu intensywny trening. Nogi dają mi momentami w dupe i leze pookladana zmrozonymi zelami byle przetrwać. Na razie bez większych urazow za to niesamowity progress w krótkim czasie. Wiem wiem każdy mi powie, że z 50 do 45-40 szybko leci, aczkolwiek dla mnie jest to coś istotnego, mającego głębszy sens. Dzieki wyznaczeniu sobie celu w bieganiu ćwicze samodyscypline, regularnosc, a przede wszystkim wewnętrzną siłę. Jak to mój kolega mawia "train hard, easy win" :D .
Awatar użytkownika
rene87
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 496
Rejestracja: 21 mar 2013, 22:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bierutów/Wrocław

Nieprzeczytany post

weszlo....wczoraj silka, dzisiaj bieg ciagly 8km. Weszlo inaczej niz zakladalam, szybciej. Mam przeczucie, ze 11.10 zlamie 45 min.
A to kilka wygrzebanych z Sobotki, jak widac na mecie totalna radosc i w d... mam medal, czas i te inne :D :
Obrazek

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
rene87
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 496
Rejestracja: 21 mar 2013, 22:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bierutów/Wrocław

Nieprzeczytany post

Wczoraj na rozładowanie po bc2 8km w temp sr4:36/km :D regeneracyjne 15.28 km. Dzisiaj w planie 12km na odpoczynek, jutro SB, a pojutrze coś mocniejszego (mam nadzieję, że wejdzie planowo) .
Awatar użytkownika
rene87
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 496
Rejestracja: 21 mar 2013, 22:05
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Bierutów/Wrocław

Nieprzeczytany post

Wczorajszy trening prawie planowo -10 km owb1 i sila biegowa , aczkolwiek z mocnym dyskomfortem - przeziebienie odcielo mi energie :wrrwrr: :wrrwrr: :wrrwrr: . Raz, ze bol wszystkich miesni, dwa dostawalam zadyszki przy 10km/godz... Dzisiaj poskladana siedze w domu, czego bardzo zaluje, poniewaz mialam zrobic wyczekiwany przeze mnie trening 3x3km po 4'20''. Chce jak najszybciej dojsc do siebie i lciec dalej z treningami - szkoda dni bez biegania
ODPOWIEDZ