Mnie się jeszcze nie udało przewrócić podczas biegu, ale tuż przed startem pierwszych w życiu zawodów (zresztą narazie jedynych

), patrząc w telefon szłam i wywinęłam takiego orła że zdarłam całe kolana i łokcie a telefon przestał działać :/ kolana bolały ale miałam taką determinację żeby biec że wyparłam to zupełnie z umysłu i było super

Teraz marzę o następnym, pomijając rzeszowski półmaraton w mojej okolicy najwcześniej jest 27 kwietnia w Tarnobrzegu 10 km i tam zamierzam się wybrać. Choć ciągle jeszcze tej magicznej dychy nie pokonałam . Wstyd mi już trochę.
Jutro wybieram się pierwszy raz na stadion poćwiczyć z ekipą Biegam Bo Lubię. Mam nadzieję że deszcz nie pokrzyżuje mi planów a widok tych ludzi zmotywuje mnie dodatkowo do działania.
Chwilę mnie nie było więc cofnęłam się w czasie do mojego postu o wyrzutach względem dzieci podczas codziennych wyjść treningowych i postanowiłam że jutro pójdę karnet też kupić i pochodzę jednak na te zajęcia fitness bo skoro takie 15 min na brzuch to lipa, to szkoda mojego czasu i energii. Niech to będzie konkretne bo zależy mi na formie i jakimś względnym wyglądzie na wakacje.
Musze zrobić fote mojemu piesiuniowi bo widzę że zwierzaki teraz na topie

. Tylko jeszcze muszę znaleźć jak zdjęcie wstawić bo avatara kiedyś chciałam ale coś rozmiar był nie taki. Muszę męża prosić...

nie wiem jak to zmniejszyć. Informatyk ze mnie żaden
