jesteś pewny, że stosujesz dietę LCHF? Bo jak jesz to co napisałeś, to to raczej DUKAN jest(wysokobiałkowa)?Fifero pisze:zażerania podrobów, ryb morskich, pietruszek w każdym wydaniu.
DYSKUSJA: Diety tłuszczowe, LCHF, paleo, primal w sporcie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 316
- Rejestracja: 28 sie 2013, 15:20
- Życiówka na 10k: 56:00
- Życiówka w maratonie: brak
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Jeszcze taka uwaga. Jak się okazało, "badanie" odbiło się szerokim echem, bo opublikowało je sporo stron tabloidowych. Okazało się, że autor nie ma jakiejś sprecyzowanej bibliografii i systematyki poza enigmatycznymi "dwudziestoma latami badań" bez żadnych konkretów, a sam jest weganinem i właścicielem firmy produkującej o dziwo produkty niskobiałkowe . Pszipadek?
Żarty żartami, ale wkurza mnie czasem że takie nie wiadomo co wybija się i w ogóle zawraca dupę.
Ja widzę że to bzdura, ale ktoś kto choć trochę się nie zna może nie chwycić, że zdanie "mięso jest podobnie szkodliwe jak papierosy, ale tylko do 65 roku życia" jest piramidalną bezydurą.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Fota wspomnianych tutaj często Inuitów. Pani po prawej jada głównie mięso. Jest to żona myśliwego, żyją razem w jednej z najdalej na pn zlokalizowanej wiosce na Grenlandii.
Jak widać obok niej jest rownież Inuitka (o jej diecie nic nie wiem, ale pewnie rownież głównie mięso), obie kobiety bardzo się różnią tuszą.
Jak widać obok niej jest rownież Inuitka (o jej diecie nic nie wiem, ale pewnie rownież głównie mięso), obie kobiety bardzo się różnią tuszą.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dowodem żadnym i na nic. Byłem dziś na prelekcji o Grenlandii i Inuitach i mnie uderzył jej wygląd pomimo diety typowej i tradycyjnej dla tamtych rejonów (m. In. ze względu na izolację).
Nosz gruba jest i o ile dobrze widzę ma badany cukier, a ta starsza jest szczupła jak patyk. Czyli dokładnie to samo co widać u nas (młodzi/młodsi grubi, starzy szczypli).
Klosiu często wspomina o diecie Inuitów, to poglądowo wrzuciłem fotkę dzisiejszych Inuitów jedzących nadal tradycyjnie po swojemu (izolacja).
Nosz gruba jest i o ile dobrze widzę ma badany cukier, a ta starsza jest szczupła jak patyk. Czyli dokładnie to samo co widać u nas (młodzi/młodsi grubi, starzy szczypli).
Klosiu często wspomina o diecie Inuitów, to poglądowo wrzuciłem fotkę dzisiejszych Inuitów jedzących nadal tradycyjnie po swojemu (izolacja).
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
W tej chwili nie ma już Inuitów żywiących się tradycyjnie. Naprawdę wierzysz że oni żywią się głównie mięsem i tłuszczem fok i karibu, i mieszkają w tak urządzonym mieszkaniu? Daj spokój. Tradycyjnie żywieni mieszkańcy północy odeszli w niebyt 40-50 lat temu. Ludzie na Alasce są w tej chwili najbardziej otyli w Stanach, a też są izolowani. Jeśli społeczność jest izolowana, to znaczy to tylko tyle, że ładunki mąki i cukru przychodzą rzadziej, ale w większych ilościach.
Ok, pewnie jedzą więcej mięsa niż w Europie, ale jedzą też bardzo dużo węglowodanów.
Ok, pewnie jedzą więcej mięsa niż w Europie, ale jedzą też bardzo dużo węglowodanów.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Dyskutant
- Posty: 44
- Rejestracja: 01 paź 2013, 19:16
- Życiówka na 10k: 43:42
- Życiówka w maratonie: 3:28:09
Próby nerkowe mam dobre. GFR podobnie. W lutym robiłem panel enzymów wątrobowych. Wszystko w najlepszym porządku. Na własną rękę doszedłem do mglistego wniosku że być może mam anemię sportowców. Od początku roku zmagałem się z trzema obciążeniami-wzmożonym treningiem tlenowym o nieco większej objętości niż zazwyczaj /koledzy chcieli pobiegać, więc często dawałem się namówić na niemal codzienne bieganie/, rekonwalescencja złamania ręki z grudnia /biegałem w gipsie/, co drugi dzień postanowiłem ćwiczyć w domu-brzuszki, pompki, ćwiczenia na kółku. W styczniu jeszcze chudłem i spadłem do 65 kilogramów przy 180 cm wzrostu, cały czas na diecie LCHF. Od końca stycznia czułem że to już dla mnie za dużo. I teraz nie wiem, czy zadziałała dieta, czy ogółem niedostosowanie obciążenia do moich możliwości. W domysłach snułem przypuszczenia, że katabolizm, który jak na mnie był chyba już przesadny dotarł do granic hematologicznej kompensacji. Ale teraz jak widzę próba pasienia, robienia masy i wyrównywania parametrów nie przynosi pozytywnych rozstrzygnięć. Dalej mam anemię. Choć odchylenia na laborach nie są duże, osobiście czuję je przy tempówkach i interwałach. Ale jestem sceptyczny co do samego wpływu diety na morfologię. Zamierzam prędzej dać po kablach kilka witamin i żelazo niż rezygnowoać ze sposobu odżywiania. Natomiast cholesterolem, choć i tak spadł, w ogóle się nie przejmuję.... Na razie.... Co stanie się dalej postaram się zrelacjonować. Może umówię się na jakąś wizytę u kompetentnego lekarza hematologa, o ile takiego znajdę w swojej miejscowości....kfadam pisze:Fifero taki poziom cholesterolu świadczy że w twoum organiźmie coś nie halo, robiłeś OB?? zrobił bym badania pod kątem nerek i wątroby.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie wpadłem na to, by zaraz po prelekcji zapytać gościa który u nich mieszkał przez jakiś czas - na Kolosach w Gdyni miał prelekcję. Ale, o ile nie zapomnę, napiszę do niego maila z tym pytaniem ciekawi mnie to.klosiu pisze:Tradycyjnie żywieni mieszkańcy północy odeszli w niebyt 40-50 lat temu. Ludzie na Alasce są w tej chwili najbardziej otyli w Stanach, a też są izolowani. Jeśli społeczność jest izolowana, to znaczy to tylko tyle, że ładunki mąki i cukru przychodzą rzadziej, ale w większych ilościach.
Ok, pewnie jedzą więcej mięsa niż w Europie, ale jedzą też bardzo dużo węglowodanów.
Gość - prelegent - pojechał tam, by nauczyć się tradycyjnych metod połowu fok, zajęcy, morsów itd, i o tym mówił (ta osada to było jedyne miejsce o którym on wiedział, że nadal stosuje się tradycyjne metody). Pokazywał też morsa, którego bohater upolowała chwilę przed jego przyjazdem, dodając że jego mięso starczy na 1.5 miesiąca jedzenia dla ludzi, psów pociągowych itd.
Ta chudsza/starsza kobieta, o ile dobrze pamietam, kilka razy do roku pokonywała na saniach ogromny dystans pomiędzy jej osadą, a jakimś tam większym skupiskiem ludzi, gdzie teraz tę trasę pokonuje się w zupełnie inny sposób (bez wysiłku fizycznego).
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Ja kiedyś właśnie sporo czytałem o Inuitach, co prawda o Grenlandii nie ma jakichś ogromnych informacji, ale pamiętam, że w bardziej cywilizowanych rejonach wyspy (rzecz względna - tam zdaje się mieszka 60 tys ludzi w ogóle) młodzi jedzą już zupełnie po europejsku, batony, słodycze, płatki itp, choć starsi często jeszcze wolą tradycyjną dietę.
Natomiast problemem (od jakichś 30 lat, od kiedy Dania zaczęła "cywilizować" okolice) jest alkoholizm (pije się głównie piwo), cukrzyca i otyłość. Pewnie dlatego tej babce badają krew.
A spożycie słodyczy bardzo tam wzrasta w czasie nocy polarnej.
Natomiast problemem (od jakichś 30 lat, od kiedy Dania zaczęła "cywilizować" okolice) jest alkoholizm (pije się głównie piwo), cukrzyca i otyłość. Pewnie dlatego tej babce badają krew.
A spożycie słodyczy bardzo tam wzrasta w czasie nocy polarnej.
The faster you are, the slower life goes by.
- małymiś
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1527
- Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
- Życiówka na 10k: 0:53:02
- Życiówka w maratonie: brak
zauważyłem, że na dłuższych tempówkach (21km) w pewnym momencie brakuje mi energii. te braki są oczywiścię kontrolowane, do tego stopnia, że wiem kiedy muszę coś wciągnąć (jakieś węgle np. banan, żel, figa) by zachować tempo. natomiast wolałbym na takim dystansie obyć się bez suplementacji.
od grudnia waga mi spadła o około 7-8 kg i teraz jakoś stoi, a przydałoby się jeszcze ze 5 kg zrzucić (wzrost 183, waga 88). dosyć mi blisko do LCHF, z tego względu, że i tak nie lubię pieczywa a ziemniory nie bardzo mi wchodzą. czarowi makaronu uległem glównie ze względu na artykuły o ładowaniu glikogenu przed zawodami. najgorzej będzie z czeko,słodyczami - ale damy radę.
kilka pytań:
czy jest sens przechodzenia na LCHF w okresie przedstartowym np. 3 tygodnie przed startem? mam obawy, że zanim się przyzwyczaję do tego, to będzie dosyć ciężko.
czy jest sens stopniowego ograniczania węgli?
czy doładowowywać glikogen węglami dzień wcześniej?
czy warto zrobić badania?
od grudnia waga mi spadła o około 7-8 kg i teraz jakoś stoi, a przydałoby się jeszcze ze 5 kg zrzucić (wzrost 183, waga 88). dosyć mi blisko do LCHF, z tego względu, że i tak nie lubię pieczywa a ziemniory nie bardzo mi wchodzą. czarowi makaronu uległem glównie ze względu na artykuły o ładowaniu glikogenu przed zawodami. najgorzej będzie z czeko,słodyczami - ale damy radę.
kilka pytań:
czy jest sens przechodzenia na LCHF w okresie przedstartowym np. 3 tygodnie przed startem? mam obawy, że zanim się przyzwyczaję do tego, to będzie dosyć ciężko.
czy jest sens stopniowego ograniczania węgli?
czy doładowowywać glikogen węglami dzień wcześniej?
czy warto zrobić badania?
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Jak chcesz trenować i poprawiać osiągi, to w tej chwili przechodzenie na lchf moim zdaniem nie ma sensu żadnego. Możesz po maratonie, jak będziesz miał parę tygodni luzu, a później znów zaczniesz trenować bazę. Choć jak dla mnie latem nie ma lchf sensu, za dużo pokus w postaci smacznych owoców i warzyw .
Natomiast możesz próbować paleodiety, możesz też stopniowo ograniczać węgle do takiego poziomu jaki jest niezbędny. Ja uważam, że każde węgle ponad te które spala się na treningu są zbędne . W każdym razie u większości ludzi samo zwiększenie ilości tłuszczu w diecie usprawnia korzystanie z tłuszczu jako materiału energetycznego.
Co do glikogenu, ja doładowuję, mimo że na lchf sobie nieźle radzę. Chcę mieć na zawodach korzyści z dobrego metabolizmu tłuszczu i oszczędnego zużycia glikogenu, a jednocześnie maksymalną wydolność dzięki pełnym zapasom glikogenu.
O ile przejście na metabolizm tłuszczów nastręcza z początku problemów, czasem poważnych, to w drugą stronę nie ma żadnych. Tak po prostu jesteśmy zbudowani, żeby spalać tłuszcze przy niskim i średnim poziomie wysiłku, a posiłkować się glikogenem przy wysiłku maksymalnym.
Do zera powinieneś jedynie zmniejszyć wszystkie słodycze i cukier - fruktoza bardzo tuczy, a już współczesne owoce mają jej za dużo.
Węglowodany optymalnie powinny pochodzić ze skrobi.
Badania czego? Jak się niepokoisz o coś to zrób, jak nie to nie . Pod kontrolą lekarza powinni być na pewno cukrzycy i ciśnieniowcy. Cukrzycy, bo na lchf na pewno spadnie im cukier i będą potrzebować mniej zastrzyków insuliny, a ciśnieniowcy, bo ciśnienie im spadnie i dawki leków które biorą teraz na pewno będą za duże.
Natomiast możesz próbować paleodiety, możesz też stopniowo ograniczać węgle do takiego poziomu jaki jest niezbędny. Ja uważam, że każde węgle ponad te które spala się na treningu są zbędne . W każdym razie u większości ludzi samo zwiększenie ilości tłuszczu w diecie usprawnia korzystanie z tłuszczu jako materiału energetycznego.
Co do glikogenu, ja doładowuję, mimo że na lchf sobie nieźle radzę. Chcę mieć na zawodach korzyści z dobrego metabolizmu tłuszczu i oszczędnego zużycia glikogenu, a jednocześnie maksymalną wydolność dzięki pełnym zapasom glikogenu.
O ile przejście na metabolizm tłuszczów nastręcza z początku problemów, czasem poważnych, to w drugą stronę nie ma żadnych. Tak po prostu jesteśmy zbudowani, żeby spalać tłuszcze przy niskim i średnim poziomie wysiłku, a posiłkować się glikogenem przy wysiłku maksymalnym.
Do zera powinieneś jedynie zmniejszyć wszystkie słodycze i cukier - fruktoza bardzo tuczy, a już współczesne owoce mają jej za dużo.
Węglowodany optymalnie powinny pochodzić ze skrobi.
Badania czego? Jak się niepokoisz o coś to zrób, jak nie to nie . Pod kontrolą lekarza powinni być na pewno cukrzycy i ciśnieniowcy. Cukrzycy, bo na lchf na pewno spadnie im cukier i będą potrzebować mniej zastrzyków insuliny, a ciśnieniowcy, bo ciśnienie im spadnie i dawki leków które biorą teraz na pewno będą za duże.
The faster you are, the slower life goes by.
- małymiś
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1527
- Rejestracja: 09 paź 2013, 11:26
- Życiówka na 10k: 0:53:02
- Życiówka w maratonie: brak
być może tak. inni mówią zbyt mało węgli ehhhh.
jak się czyta, że paleo czy LCHF może wpłynąć na otłuszczenie wewnętrzych organów i, że w Szwecji to już nie tak bardzo kochają tę dietę to mam wątpliwości. zarówno weganie, których znam jak i lekarze, starali mi się wybić z głowy LCFH przez weekend.
niestety muszę przyznać, że moja trzydniowa próba LCHF dosyć negatwynie wpłyneła na niedzielną tempówkę. także na razie, tak jak pisał klosiu, wracam do diety zbilansowanej.
jak się czyta, że paleo czy LCHF może wpłynąć na otłuszczenie wewnętrzych organów i, że w Szwecji to już nie tak bardzo kochają tę dietę to mam wątpliwości. zarówno weganie, których znam jak i lekarze, starali mi się wybić z głowy LCFH przez weekend.
niestety muszę przyznać, że moja trzydniowa próba LCHF dosyć negatwynie wpłyneła na niedzielną tempówkę. także na razie, tak jak pisał klosiu, wracam do diety zbilansowanej.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1984
- Rejestracja: 14 cze 2011, 12:13
- Życiówka na 10k: 42:21
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Łódź
No to ja wrecz przeciwnie. W weekend pofologwalem troche z weglami i od razu biegalo sie jak po grudzie.małymiś pisze:być może tak. inni mówią zbyt mało węgli ehhhh.
jak się czyta, że paleo czy LCHF może wpłynąć na otłuszczenie wewnętrzych organów i, że w Szwecji to już nie tak bardzo kochają tę dietę to mam wątpliwości. zarówno weganie, których znam jak i lekarze, starali mi się wybić z głowy LCFH przez weekend.
niestety muszę przyznać, że moja trzydniowa próba LCHF dosyć negatwynie wpłyneła na niedzielną tempówkę. także na razie, tak jak pisał klosiu, wracam do diety zbilansowanej.