Charm, ja bym sobie te Paprocany darowała. Fajnie jest pierwsze zawody przebiec a nie przejść i nie uplasować się gdzieś w ogonie, choć to zawsze grozi. Sama widzisz, ile jest zawodów, jeszcze Ci się zdążą znudzić. Choć nie możesz wykluczyć, że jednak tego odcinka nie przebiegłabyś, bo jednak atmosfera zawodów robi swoje.

Wczoraj mój długi bieg poszedł się paść, bo byłam z synem na turnieju. Wróciłam do domu o 18 z bólem pleców i głowy i moim jedynym marzeniem było łóżko.

Katekate, zazdroszczę, bo mój syn za nic nie chce biegać. Choć to nawet dobrze, bo wtedy musielibyśmy chyba sklonować czas.
