ładnie Frankie poleciałaś
no więc eeeeee do morsowania namawiał mnie mój kolega z biegania, chociaz ja sama miałam to w zamysle już kilka miesięcy temu
miałam jakies opory i w ogóle
ale dziś nikomu nic nie powiedziałam i przyjechałam nad morze, zaskoczyłam nawet sama siebie
co niedziela morsy z Darłowa kąpią się o godz.12
wygląda to tak, że się rozbieramy do stroju, nakładamy tylko bluzę jakąś i latamy po plaży, żeby się rozgrzac, jakies tam lekkie ćwiczenia jeszcze, żeby tylko sie nie spocic, później sru wszystko sie zdejmuje i włazi do wody
o ile w lato musze sie mocno zmotywowac nad wejściem, bo rónica temperatur jest olbrzymia, tak w zimie jest siup i już w wodzie
miałam na sobie stare adidasy

i szłam szłam aż hen daleko do tamtych wariatów co dawali podwodne nury
i jak doszłam do nich, to kazali mi sie zanurzyć do szyi, zanurzyłam sie ze 3 razy, posmiałam i kazali mi wyjść
zimno było w stopy, bardzo zimno, ale jak wylazłam z wody to zimno nie było

po wytarciu sie i ubraniu obezwładniająca gorąc

boskie uczucie, skóra cała czerwona, wypieki na twarzy
mineło kilka godzin a mi nadal gorąco
edit: przebierałam sie pod ręcznikiem, ludki mieli fajne skafandry recznikowe, takie luźne,cos w stylu szlafroka, fajnie sie przebierali, szybciutko, zdjęcie machnął kolega, co akurat sie nie moczył
koniec relacji
za tydzień znowu idę!!!!!!