mar_jas - Rok 2017 rokiem powrotu do biegania...i życiówek
Moderator: infernal
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Wtorek niestety musiałem zrobić wolny...wyjazd na szkolenie i integrację z roboty...
Pobalowaliśmy i wypiliśmy morzeeeee alko.....ale w środę wstałem wcześniej z mocnym postanowieniem ze biegam...
Środa 8:00 Tłokinia Kościelna ( gdziekolwiek to jest )
Dystans 8.89 km
Czas trwania 45m:00s
Średnia prękość 5:04 min/km
Kalorie 783 kcal
Rano wstaje...a tam śnieg...prawdziwy !@#$% biały śnieg....ale lece....spokojnie, bez napinki....po 4-5km w końcu odparowało ze mnie co miało odparować i już byłem jak nowy
Aaaaa...i stoczyłem swój pierwszy bój z wiejskim kundlem, a własciwie dwoma...ale stykło temu większemu zasadzić kopa i oba dały sobie spokój z dalszym atakowaniem
Dzisiaj
Dystans 15.35 km
Czas trwania 1g:17m:30s
Średnia prękość 5:03 min/km
Kalorie 1350 kcal
Plan...rozgrzewka + 4x1,5km P + 5 min BS + 3x1,5km P + schłodzonko...
Wykonanie:
12min BS +
1,5km 6:06 ( tempo 4:04/km) przerwa w marszu 1 min
1,5km 6:06 ( tempo 4:04/km) przerwa w marszu 1 min
1,5km 6:03 ( tempo 4:02/km) przerwa w marszu 1 min
1,5km 6:01 ( tempo 4:01/km) przerwa w marszu 1 min
5 minut BS - 1km +
1,5km 6:03 ( tempo 4:02/km) przerwa w marszu 1 min
1,5km 6:03 ( tempo 4:02/km) przerwa w marszu 1 min
1,6km 6:22 ( tempo 3:59/km) przerwa w marszu 1 min
10 minut BSa + rozciąganie...
Biegałem oczywiście na stadionie LA. Specjalnie 1500m a nie milę żeby się łatwiej liczyło i powtarzało
Po poniedziałkowej kobyle to był bardzo przyjemny i lekki trening, poszło bez żadnych problemów...najtrudniejsze okazało się powtórzenie po 5 minutowym BSie...musiałem sie trochę do tego pierwszego przyłozyć...ale jak już złapałem ponownie rytm reszta na tylko trochę podwyższym oddechu,.....takie akcenty mogły by być zawsze
Pobalowaliśmy i wypiliśmy morzeeeee alko.....ale w środę wstałem wcześniej z mocnym postanowieniem ze biegam...
Środa 8:00 Tłokinia Kościelna ( gdziekolwiek to jest )
Dystans 8.89 km
Czas trwania 45m:00s
Średnia prękość 5:04 min/km
Kalorie 783 kcal
Rano wstaje...a tam śnieg...prawdziwy !@#$% biały śnieg....ale lece....spokojnie, bez napinki....po 4-5km w końcu odparowało ze mnie co miało odparować i już byłem jak nowy
Aaaaa...i stoczyłem swój pierwszy bój z wiejskim kundlem, a własciwie dwoma...ale stykło temu większemu zasadzić kopa i oba dały sobie spokój z dalszym atakowaniem
Dzisiaj
Dystans 15.35 km
Czas trwania 1g:17m:30s
Średnia prękość 5:03 min/km
Kalorie 1350 kcal
Plan...rozgrzewka + 4x1,5km P + 5 min BS + 3x1,5km P + schłodzonko...
Wykonanie:
12min BS +
1,5km 6:06 ( tempo 4:04/km) przerwa w marszu 1 min
1,5km 6:06 ( tempo 4:04/km) przerwa w marszu 1 min
1,5km 6:03 ( tempo 4:02/km) przerwa w marszu 1 min
1,5km 6:01 ( tempo 4:01/km) przerwa w marszu 1 min
5 minut BS - 1km +
1,5km 6:03 ( tempo 4:02/km) przerwa w marszu 1 min
1,5km 6:03 ( tempo 4:02/km) przerwa w marszu 1 min
1,6km 6:22 ( tempo 3:59/km) przerwa w marszu 1 min
10 minut BSa + rozciąganie...
Biegałem oczywiście na stadionie LA. Specjalnie 1500m a nie milę żeby się łatwiej liczyło i powtarzało
Po poniedziałkowej kobyle to był bardzo przyjemny i lekki trening, poszło bez żadnych problemów...najtrudniejsze okazało się powtórzenie po 5 minutowym BSie...musiałem sie trochę do tego pierwszego przyłozyć...ale jak już złapałem ponownie rytm reszta na tylko trochę podwyższym oddechu,.....takie akcenty mogły by być zawsze
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Piątek znów niestety wolny...
Sobota rano....
Dystans 10.15 km
Czas trwania 50m:20s
Średnia prękość 4:58 min/km
Kalorie 885 kcal
Od niechcenia, zero przyjemności...kolejny raz na odbębnienie i tyle....
Potem jeszcze 20 minut ćwiczeń w domu...
Niedziela
Z Biegiem Natury cześć IV
Dystans 5.00 km
Czas trwania 19m:08s
Średnia prękość 3:50 min/km
Kalorie 414 kcal
Miejsce chyba 12...o mało nie przegrałem pierwszy raz na 5km z kobietą...naprawdę mało brakowało...ale sprężyłem sie na koniec i odjechałem jej na kilka sekund...uffff
Wogóle założenie było zobaczyć jak sie pobiegnie jeśli zacznę wolniej.....
1km 3:56
2km 3:53
3km 3:45
4km 3:57
5km 3:34
Wniosek jest taki ze na 5km nie ma co kalkulować, za krótki dystans..tu trza od początku lecieć ile fabryka dała.....ten 4km znowu jakis dziwnie długi, na końcówce bez spinki mocnej bo nie było się z kim ścigać..własciwie 3/4 dystansu to sam ze soba tylko walczyłem....nuda tak
Wieczorem poszedłem jeszcze potruchtać...
Dystans 8.89 km
Czas trwania 48m:11s
Średnia prękość 5:25 min/km
Kalorie 805 kcal
BS, 8km po 5:00/km plus 4 x 100m przebieżek...bez historii....
Poniedziałek znów niestety wolne..
Wtorek
Dystans 11.72 km
Czas trwania 1g:01m:31s
Średnia prękość 5:15 min/km
Kalorie 1050 kcal
Pierwszy bieg w prawdziwie zimowej aurze...przyjemnie..po Skałce na Świonach i po Amelungu....BS i na koniec kilka cwiczeń plus rozciąganie....
Środa ( czyli dzisiaj )
Dystans 24.78 km
Czas trwania 1g:56m:29s
Średnia prękość 4:42 min/km
Kalorie 2107 kcal
Stadion LA w Mikołowie...trening 90 minut tempa maratońskiego.....
Poprawiłem życiówkę w półmaratonie , od dzisiaj nieoficjalnie to 1:29:41 ....
4:16 4:14 4:15 4:16 4:16 4:15 4:16 4:14 4:14 4:14 4:16 4:15 4:16 4:15 4:16 4:16 4:12 4:13 4:19 4:11 4:08 23sek ....
52,5 okrążenia po stadionie, do tego dosyć ślisko, śnieg i lód pod spodem....
Bardzo się bałem tego treningu, wydawało mi się że będzie ciężko, nie tylko dlatego ze to tyle okrążeń...ale generalnie 21km TM, czyli moim wymarzonym 4:15/km....przed poprzednim maratonem biegłem połowkę raz w TM i to na 3 tygodnie przed startem dopiero..a Tu dużo wyższa intensywność i już tak szybko.....skupiałem się na każdych kolejnych 200m...51 sek ma być...i tak leciało...400, 800, kilometr..i następny i następny....21, potem jeszcze 100m......
Odczucie...pierwsze 5km to w ogóle luz I zakres...bardzo spokojnie..potem jakby zaczęło mocniej wiać, tętno trochę podskoczyło...II zakres, oddech najczęściej 2/2....ale spokojny...i tak prawie do samego końca....oddechowo mimo sporego mrozu i tego wiatru zupełnie luźno....mięśniowo poza łydkami też zupełnie ok..spodziewałem się dużo gorszej zajezdni.....czy dam rade takim tempem 42km??? nie wiem...zapasu jeszcze było dużo...pocieszam się tym ze u mnie zawsze była bardzo duża dysproporcja pomiędzy treningiem a zawodami i skoro dałem radę 21km ..to dwa razy tyle tez się uda....w moim przypadku bardzo ważna albo wręcz kluczowa będzie gospodarka energetyczna....zamawiam z tym tygodniu żele, będe testował, wiem że na samych banach nie pociągnę...ja to wiecznie głodny jestem ... a nie może mnie zabraknąć podczas biegu
Sobota rano....
Dystans 10.15 km
Czas trwania 50m:20s
Średnia prękość 4:58 min/km
Kalorie 885 kcal
Od niechcenia, zero przyjemności...kolejny raz na odbębnienie i tyle....
Potem jeszcze 20 minut ćwiczeń w domu...
Niedziela
Z Biegiem Natury cześć IV
Dystans 5.00 km
Czas trwania 19m:08s
Średnia prękość 3:50 min/km
Kalorie 414 kcal
Miejsce chyba 12...o mało nie przegrałem pierwszy raz na 5km z kobietą...naprawdę mało brakowało...ale sprężyłem sie na koniec i odjechałem jej na kilka sekund...uffff
Wogóle założenie było zobaczyć jak sie pobiegnie jeśli zacznę wolniej.....
1km 3:56
2km 3:53
3km 3:45
4km 3:57
5km 3:34
Wniosek jest taki ze na 5km nie ma co kalkulować, za krótki dystans..tu trza od początku lecieć ile fabryka dała.....ten 4km znowu jakis dziwnie długi, na końcówce bez spinki mocnej bo nie było się z kim ścigać..własciwie 3/4 dystansu to sam ze soba tylko walczyłem....nuda tak
Wieczorem poszedłem jeszcze potruchtać...
Dystans 8.89 km
Czas trwania 48m:11s
Średnia prękość 5:25 min/km
Kalorie 805 kcal
BS, 8km po 5:00/km plus 4 x 100m przebieżek...bez historii....
Poniedziałek znów niestety wolne..
Wtorek
Dystans 11.72 km
Czas trwania 1g:01m:31s
Średnia prękość 5:15 min/km
Kalorie 1050 kcal
Pierwszy bieg w prawdziwie zimowej aurze...przyjemnie..po Skałce na Świonach i po Amelungu....BS i na koniec kilka cwiczeń plus rozciąganie....
Środa ( czyli dzisiaj )
Dystans 24.78 km
Czas trwania 1g:56m:29s
Średnia prękość 4:42 min/km
Kalorie 2107 kcal
Stadion LA w Mikołowie...trening 90 minut tempa maratońskiego.....
Poprawiłem życiówkę w półmaratonie , od dzisiaj nieoficjalnie to 1:29:41 ....
4:16 4:14 4:15 4:16 4:16 4:15 4:16 4:14 4:14 4:14 4:16 4:15 4:16 4:15 4:16 4:16 4:12 4:13 4:19 4:11 4:08 23sek ....
52,5 okrążenia po stadionie, do tego dosyć ślisko, śnieg i lód pod spodem....
Bardzo się bałem tego treningu, wydawało mi się że będzie ciężko, nie tylko dlatego ze to tyle okrążeń...ale generalnie 21km TM, czyli moim wymarzonym 4:15/km....przed poprzednim maratonem biegłem połowkę raz w TM i to na 3 tygodnie przed startem dopiero..a Tu dużo wyższa intensywność i już tak szybko.....skupiałem się na każdych kolejnych 200m...51 sek ma być...i tak leciało...400, 800, kilometr..i następny i następny....21, potem jeszcze 100m......
Odczucie...pierwsze 5km to w ogóle luz I zakres...bardzo spokojnie..potem jakby zaczęło mocniej wiać, tętno trochę podskoczyło...II zakres, oddech najczęściej 2/2....ale spokojny...i tak prawie do samego końca....oddechowo mimo sporego mrozu i tego wiatru zupełnie luźno....mięśniowo poza łydkami też zupełnie ok..spodziewałem się dużo gorszej zajezdni.....czy dam rade takim tempem 42km??? nie wiem...zapasu jeszcze było dużo...pocieszam się tym ze u mnie zawsze była bardzo duża dysproporcja pomiędzy treningiem a zawodami i skoro dałem radę 21km ..to dwa razy tyle tez się uda....w moim przypadku bardzo ważna albo wręcz kluczowa będzie gospodarka energetyczna....zamawiam z tym tygodniu żele, będe testował, wiem że na samych banach nie pociągnę...ja to wiecznie głodny jestem ... a nie może mnie zabraknąć podczas biegu
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Dzisiaj udało się wyjśc na bieganie
Dystans 13.11 km
Czas trwania 1g:05m:19s
Średnia prękość 4:59 min/km
Kalorie 1145 kcal
Spokojny BS, przyjemnie, wreszcie po lesie...niestety przyjemnośc biegania psuje paskudny wiatr, nie wiem czemu ale mnie zawsze wieje prosto na twarz, obojętne w którym kierunku biegnę..to niesprawiedliwe...
Patrzałem na prognoze temperaturową..jutro ma być -12str z rańca, a ja mam progowe...trzeba w ogóle wyjąć kurtkę do biegania z szafy, bo dwie pary rękawiczek to standard, ale poniżej -10 to już kurtka musi być bo tak jak dzisiaj to przez cały trening było mi zimno.....brrrrrr może to przez wiatr ale kurwicy można był dostać, nawet rozciągania jż nie robiłem ..tylko szybko do samochodu i do domu...dopiero tam w ciepełku ćwiczenia i rozciąganie....
Dystans 13.11 km
Czas trwania 1g:05m:19s
Średnia prękość 4:59 min/km
Kalorie 1145 kcal
Spokojny BS, przyjemnie, wreszcie po lesie...niestety przyjemnośc biegania psuje paskudny wiatr, nie wiem czemu ale mnie zawsze wieje prosto na twarz, obojętne w którym kierunku biegnę..to niesprawiedliwe...
Patrzałem na prognoze temperaturową..jutro ma być -12str z rańca, a ja mam progowe...trzeba w ogóle wyjąć kurtkę do biegania z szafy, bo dwie pary rękawiczek to standard, ale poniżej -10 to już kurtka musi być bo tak jak dzisiaj to przez cały trening było mi zimno.....brrrrrr może to przez wiatr ale kurwicy można był dostać, nawet rozciągania jż nie robiłem ..tylko szybko do samochodu i do domu...dopiero tam w ciepełku ćwiczenia i rozciąganie....
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Sobota:
Dystans 13.09 km
Czas trwania 1g:07m:47s
Średnia prękość 5:11 min/km
Kalorie 1165 kcal
Gdyby nie pogoda to uznałbym ten trening za totalną porażkę...ale biorąc pod uwagę 14stC, śnieg, oblodzoną bieżnię i ten paskudny wiatr...to nawet się nie wzruszyłem
Miało być 2km BS + 2 x (4kmP , 3 minuty przerwy) + 3kmP + 2km BS..
a wyszło
10minut BS
4km (4:05+4:05+4:07+4:08)
3 minuty truchtu 400m
1km 4:10
4 minuty w truchcie
4km( 4:08+4:08+4:08+4:04)
10 minut schłodzenia, rozciąganie
W domu ćwiczonka
Przy tej pogodzie nie da się biegać normalnym tempem. Jak zacząłem drugie powtórzenie i po pierwszym km wyszło mi 4:11...to dałem sobie spokój, chciałem iśc do domu..ale potruchtałem trochę, pomyślałem, doszedłem do wniosku że trzeba zluzować tempo i spokojniej do tego podejść...powtórzyłem i nawet jakoś poszło...mniejsze kroczki, duża, bardzo duża kadencja i nawet dało się biec.....nie wiem czy jak się nie poprawi pogoda to następny szybki akcent, ja przeciwnik czy nawet wróg bieżni elektrycznych ...machnę to na siłce....szkoda zdrowia na takie szaleństwa....
Niedziela:
Dystans 16.97 km
Czas trwania 1g:27m:05s
Średnia prękość 5:08 min/km
Kalorie 1504 kcal
Spokojne rozbieganie...rankiem, po Lasach Miechowickich..o wiele lepsza pogoda, bez wiatru, nawet słoneczko wychodziło czasem zza chmur..no i ocieplenie to -10....ubrałem się tez cieplej, było mi bardziej komfortowo.....przyjemny trening
W domu solidna porcja ćwiczeń...
3 tydzień z rzędu wychodzi mi po ok 80km na tydzień, zdrowotnie jest ok, problemem trochę jest czas..a właściwie jego notoryczny brak....mniej poświęcam na ćwiczenia, na basenie to już nie pamiętam kiedy byłem ostatni raz...cześć BSów na odpieprz byle było.....ale takie sa uroki amatorskiego trenowania....ciągle sobie powtarzam że jeszcze tylko kilka tygodni...potem sprawdzian i dam sobie na luz na jakiś czas.....byle do Orlenu :uuusmiech:
Dystans 13.09 km
Czas trwania 1g:07m:47s
Średnia prękość 5:11 min/km
Kalorie 1165 kcal
Gdyby nie pogoda to uznałbym ten trening za totalną porażkę...ale biorąc pod uwagę 14stC, śnieg, oblodzoną bieżnię i ten paskudny wiatr...to nawet się nie wzruszyłem
Miało być 2km BS + 2 x (4kmP , 3 minuty przerwy) + 3kmP + 2km BS..
a wyszło
10minut BS
4km (4:05+4:05+4:07+4:08)
3 minuty truchtu 400m
1km 4:10
4 minuty w truchcie
4km( 4:08+4:08+4:08+4:04)
10 minut schłodzenia, rozciąganie
W domu ćwiczonka
Przy tej pogodzie nie da się biegać normalnym tempem. Jak zacząłem drugie powtórzenie i po pierwszym km wyszło mi 4:11...to dałem sobie spokój, chciałem iśc do domu..ale potruchtałem trochę, pomyślałem, doszedłem do wniosku że trzeba zluzować tempo i spokojniej do tego podejść...powtórzyłem i nawet jakoś poszło...mniejsze kroczki, duża, bardzo duża kadencja i nawet dało się biec.....nie wiem czy jak się nie poprawi pogoda to następny szybki akcent, ja przeciwnik czy nawet wróg bieżni elektrycznych ...machnę to na siłce....szkoda zdrowia na takie szaleństwa....
Niedziela:
Dystans 16.97 km
Czas trwania 1g:27m:05s
Średnia prękość 5:08 min/km
Kalorie 1504 kcal
Spokojne rozbieganie...rankiem, po Lasach Miechowickich..o wiele lepsza pogoda, bez wiatru, nawet słoneczko wychodziło czasem zza chmur..no i ocieplenie to -10....ubrałem się tez cieplej, było mi bardziej komfortowo.....przyjemny trening
W domu solidna porcja ćwiczeń...
3 tydzień z rzędu wychodzi mi po ok 80km na tydzień, zdrowotnie jest ok, problemem trochę jest czas..a właściwie jego notoryczny brak....mniej poświęcam na ćwiczenia, na basenie to już nie pamiętam kiedy byłem ostatni raz...cześć BSów na odpieprz byle było.....ale takie sa uroki amatorskiego trenowania....ciągle sobie powtarzam że jeszcze tylko kilka tygodni...potem sprawdzian i dam sobie na luz na jakiś czas.....byle do Orlenu :uuusmiech:
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Poniedziałkowy BS
Dystans 8.87 km
Czas trwania 44m:32s
Średnia prękość 5:01 min/km
Kalorie 596 kcal
Średnie tętno 139
Max tętno 155
Wzrost wysokości: 105 m
Spadek wysokości: 108 m
Padł ostatni bastion antygadżeciarski.....kupiłem wreszcie zegarek....stąd taka duża ilość danych....najbardziej cieszy bardzo niskie tętno...średnia na poziomie 139 ud przy tempie w okolicy 5:00/km...u mnie to około 70%HRMaxa.....mimo że dzisiaj biegałem po mocno pofałdowanym terenie....dobrze jest
W związku z tym musi być jeszcze drugi gadżet czyli malutki odtwarzacz mp3..bo telefon staje się zbędny...jak jest zimno to jeszcze mam go gdzie włożyć, ale jak się zrobi ciepło to już gorzej..najprościej to mały mp3 na klipsa i z głowy....nie wyobrażam sobie biegać bez muzyki..bez Armina
Dystans 8.87 km
Czas trwania 44m:32s
Średnia prękość 5:01 min/km
Kalorie 596 kcal
Średnie tętno 139
Max tętno 155
Wzrost wysokości: 105 m
Spadek wysokości: 108 m
Padł ostatni bastion antygadżeciarski.....kupiłem wreszcie zegarek....stąd taka duża ilość danych....najbardziej cieszy bardzo niskie tętno...średnia na poziomie 139 ud przy tempie w okolicy 5:00/km...u mnie to około 70%HRMaxa.....mimo że dzisiaj biegałem po mocno pofałdowanym terenie....dobrze jest
W związku z tym musi być jeszcze drugi gadżet czyli malutki odtwarzacz mp3..bo telefon staje się zbędny...jak jest zimno to jeszcze mam go gdzie włożyć, ale jak się zrobi ciepło to już gorzej..najprościej to mały mp3 na klipsa i z głowy....nie wyobrażam sobie biegać bez muzyki..bez Armina
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Wtorek to long
Dystans 29.31 km
Czas trwania 2g:29m:34s
Średnia prękość 5:06 min/km
Kalorie 2226 kcal
Średnie tętno 149
Max tętno 165
Wzrost wysokości: 282 m
Spadek wysokości: 279 m
miało byc 2,5godz BD i dokładnie tyle było.....dzisiaj jakoś na większym pulsie, może to efekt całego dnia ganiania po dworze na budowach...wróciłem, chwile usiadłem i zaraz na trening bo 2,5h to sporo czasu...generalnie bez historii, dziwnie lekko to weszło. Trochę wiatr przeszkadzał bo znów mój klasyczny w mordewind całą drogę.....oczywiście największym moim kłopotem jest wszechogarniający mnie mega głód w drugiej połowie treningu, bardziej męczy mnie walka z pustką w żołądku niż z wiatrem czy podbiegami , których dzisiaj tez dosyć sporo było..... w sumie przyjemny trening wyszedł
Dystans 29.31 km
Czas trwania 2g:29m:34s
Średnia prękość 5:06 min/km
Kalorie 2226 kcal
Średnie tętno 149
Max tętno 165
Wzrost wysokości: 282 m
Spadek wysokości: 279 m
miało byc 2,5godz BD i dokładnie tyle było.....dzisiaj jakoś na większym pulsie, może to efekt całego dnia ganiania po dworze na budowach...wróciłem, chwile usiadłem i zaraz na trening bo 2,5h to sporo czasu...generalnie bez historii, dziwnie lekko to weszło. Trochę wiatr przeszkadzał bo znów mój klasyczny w mordewind całą drogę.....oczywiście największym moim kłopotem jest wszechogarniający mnie mega głód w drugiej połowie treningu, bardziej męczy mnie walka z pustką w żołądku niż z wiatrem czy podbiegami , których dzisiaj tez dosyć sporo było..... w sumie przyjemny trening wyszedł
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Wczorajszy BS
Dystans 9.31 km
Czas trwania 52m:30s
Średnia prękość 5:38 min/km
Kalorie 852 kcal
8km BS plus 5 x 20s przebieżki...nogi cięzkie po longu, bolą własciwie tylko łydki....nie jest źle, dzisiaj odpocznę.
Na koniec rozciąganie i w domu jeszcze brzuchy i pompy..odpuściłem CS ze względu ze nogi jeszcze troche zmęczone...pewnie dzisiaj wieczorem odrobię choć planuje wieczorem narty
Dystans 9.31 km
Czas trwania 52m:30s
Średnia prękość 5:38 min/km
Kalorie 852 kcal
8km BS plus 5 x 20s przebieżki...nogi cięzkie po longu, bolą własciwie tylko łydki....nie jest źle, dzisiaj odpocznę.
Na koniec rozciąganie i w domu jeszcze brzuchy i pompy..odpuściłem CS ze względu ze nogi jeszcze troche zmęczone...pewnie dzisiaj wieczorem odrobię choć planuje wieczorem narty
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Czwartek były narty, przy moim kalekim stylu jazdy to mocny trening siły, nogi w czwórkach aż paliły...ale to przyjemne urozmaicenie
Dystans 28.71 km
Czas trwania 2g:05m:09s
Średnia prękość 13.8 km/h
Max prędkość 40.6 km/h
Kalorie 1022 kcal
Piatek wieczór
Dystans 10.87 km
Czas trwania 54m:10s
Średnia prękość 4:59 min/km
Kalorie 757 kcal
Średnie tętno 143
Max tętno 158
Wzrost wysokości: 93 m
Spadek wysokości: 93 m
Pętelka po lesie. Późno wyszedłem i musiałem uciekać przed ciemnością....ale musiałem wyjść lekko rozbiegać nogi po nartach..
wieczorem jeszcze godzinka pingponga...też dobre urozmaicenie
Sobota:
Dystans 17.19 km
Czas trwania 1g:18m:57s
Średnia prękość 4:36 min/km
Kalorie 1258 kcal
Średnie tętno 156
Max tętno 182
Plan: 2 x 5km progowego na 10 minutowej przerwie w BSie
W końcu szybszy akcent...bałem się bo to cięzki trening zarówno z powodu tempa i długości ale tez warunki na stadionie mało sprzyjające....
wykonanie:
rozruch 12 minut 2.30km średnie tempo 5:15 a potem:
5km P
1 4:00
2 4:01
3 4:03
4 4:04
5 3:59
BS: 10:16 dystans 1.69 śr tempo 6:04
i kolejne 5km P
1 4:06
2 4:05
3 4:07
4 4:06
5 3:56
schłodzenie: 16 minut 2.83km tempo: 5:40
Pierwsza piatka ciut za szybko... przy tych warunkach bez sensu...choc gdyby było sucho ...czuje spory progres u siebie...
Druga już spokojniej, na jednym łuku sporo śniegu wiec trzeba bylo ciut szerzej biegać..na drugim łuku lód.....jak kończyłem to temperatura już w okolicy +6st więc było całkiem miło. Całość weszła lżej niżsię tego spodziewałem....tetno maks na ostatnim kilometrze w okolicach 90%.....jak na te warunki jestem bardzo zadowolony z treningu :uuusmiech:
Dystans 28.71 km
Czas trwania 2g:05m:09s
Średnia prękość 13.8 km/h
Max prędkość 40.6 km/h
Kalorie 1022 kcal
Piatek wieczór
Dystans 10.87 km
Czas trwania 54m:10s
Średnia prękość 4:59 min/km
Kalorie 757 kcal
Średnie tętno 143
Max tętno 158
Wzrost wysokości: 93 m
Spadek wysokości: 93 m
Pętelka po lesie. Późno wyszedłem i musiałem uciekać przed ciemnością....ale musiałem wyjść lekko rozbiegać nogi po nartach..
wieczorem jeszcze godzinka pingponga...też dobre urozmaicenie
Sobota:
Dystans 17.19 km
Czas trwania 1g:18m:57s
Średnia prękość 4:36 min/km
Kalorie 1258 kcal
Średnie tętno 156
Max tętno 182
Plan: 2 x 5km progowego na 10 minutowej przerwie w BSie
W końcu szybszy akcent...bałem się bo to cięzki trening zarówno z powodu tempa i długości ale tez warunki na stadionie mało sprzyjające....
wykonanie:
rozruch 12 minut 2.30km średnie tempo 5:15 a potem:
5km P
1 4:00
2 4:01
3 4:03
4 4:04
5 3:59
BS: 10:16 dystans 1.69 śr tempo 6:04
i kolejne 5km P
1 4:06
2 4:05
3 4:07
4 4:06
5 3:56
schłodzenie: 16 minut 2.83km tempo: 5:40
Pierwsza piatka ciut za szybko... przy tych warunkach bez sensu...choc gdyby było sucho ...czuje spory progres u siebie...
Druga już spokojniej, na jednym łuku sporo śniegu wiec trzeba bylo ciut szerzej biegać..na drugim łuku lód.....jak kończyłem to temperatura już w okolicy +6st więc było całkiem miło. Całość weszła lżej niżsię tego spodziewałem....tetno maks na ostatnim kilometrze w okolicach 90%.....jak na te warunki jestem bardzo zadowolony z treningu :uuusmiech:
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
10 dzień z rzędu na sportowo...9 biegowych treningów i jedne narty...dzisiaj w końcu czas na spokojny odpoczynek
A wczoraj Las Miechowicki.
Dystans 13.42 km
Czas trwania 1g:08m:40s
Średnia prękość 5:07 min/km
Kalorie 1187 kcal
Tempo bardzo spokojne, ciężkie warunki w lesie, lód pokryty cienką warstwą wody albo ciężki śnieg. Nie mniej spora dawka pozytywnych wrażeń biegowych. Nawet znajome biegaczki z Olusia Team udało się spotkać na trasie
Podsumowanie tygodnia:
6 treningów biegowych
1 narty
1 ping pong
Przebiegłem ponad 90km...trochę odezwały się znowu haluksy, ale wiem jak sobie z tym radzić wiec nie przeszkadza, wydaje mi się tez że lekko pobolewa mnie kolano, ale to od tych ciężkich warunków ostatnio i od nart. Mam nadzieję że przejdzie szybko.....
Miesiąc Styczeń :
Rekordowy jednym słowem...
Ponad 350km w nogach na biegowo....od listopada systematycznie rosło...293, 323 i teraz 352km....najważniejsze ze nadal bardzo pozytywnie myślę, zdrowie też jak na razie ok. Niestety zaniedbałem basen, ale po prostu już nie mam czasu. Basenem się zajmę po Orlenie, nie ma sensu na siłę upychać. Teraz cel jest tylko jeden i na tym trzeba się skupić.
Dzisiaj wreszcie odpoczywam. Nie robię zupełnie nic, będę się relaksował...może wreszcie odrobię zaległości w czytaniu innych blogów, bo wstyd przyznać jak się zapuściłem......
......No dobra, nie umiem tak nic nie robić, wieczorem machnę jakaś stabilizację a jutro wracam do bieganie bo czeka kolejna Danielsowa kobyła.
Tydzień generalnie wyjdzie trochę lżejszy bo w sobotę wyjazd na Wilcze Gronie :uuusmiech:
A wczoraj Las Miechowicki.
Dystans 13.42 km
Czas trwania 1g:08m:40s
Średnia prękość 5:07 min/km
Kalorie 1187 kcal
Tempo bardzo spokojne, ciężkie warunki w lesie, lód pokryty cienką warstwą wody albo ciężki śnieg. Nie mniej spora dawka pozytywnych wrażeń biegowych. Nawet znajome biegaczki z Olusia Team udało się spotkać na trasie
Podsumowanie tygodnia:
6 treningów biegowych
1 narty
1 ping pong
Przebiegłem ponad 90km...trochę odezwały się znowu haluksy, ale wiem jak sobie z tym radzić wiec nie przeszkadza, wydaje mi się tez że lekko pobolewa mnie kolano, ale to od tych ciężkich warunków ostatnio i od nart. Mam nadzieję że przejdzie szybko.....
Miesiąc Styczeń :
Rekordowy jednym słowem...
Ponad 350km w nogach na biegowo....od listopada systematycznie rosło...293, 323 i teraz 352km....najważniejsze ze nadal bardzo pozytywnie myślę, zdrowie też jak na razie ok. Niestety zaniedbałem basen, ale po prostu już nie mam czasu. Basenem się zajmę po Orlenie, nie ma sensu na siłę upychać. Teraz cel jest tylko jeden i na tym trzeba się skupić.
Dzisiaj wreszcie odpoczywam. Nie robię zupełnie nic, będę się relaksował...może wreszcie odrobię zaległości w czytaniu innych blogów, bo wstyd przyznać jak się zapuściłem......
......No dobra, nie umiem tak nic nie robić, wieczorem machnę jakaś stabilizację a jutro wracam do bieganie bo czeka kolejna Danielsowa kobyła.
Tydzień generalnie wyjdzie trochę lżejszy bo w sobotę wyjazd na Wilcze Gronie :uuusmiech:
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Jednak umiem nic nie robić
Odpocząłem wczoraj, zadbałem o siebie i swoje samopoczucie....ogólnie ok
Dzisiaj danielsowy kiler nr2
Dystans 33.50 km
Czas trwania 2g:39m:32s
Średnia prękość 4:46 min/km
Kalorie 2615 kcal
Średnie tętno 159
Max tętno 185
Pogoda dzisiaj idealna, jak wychodziłem było plus 10st i lekki wiatr. Mogłem ubrac krótkie gacie, wybrałem na swoje szczęście 3/4....bo jak kończyłem po 2,5 godz to już był mróz...ale zmarzłem, palce u rąk tak mi przymarzły że nie umiałem zegarka wyłączyć
Sam tren:
założenia: rozgrzewka + 2 x 2,8km P na przerwie 2 minuty + 16km BS + 4,8km P + schłodzenie...
Wykonanie:
Rozgrzewka 14:13 2.96km 4:48/km
2,8km P (4:02+4:00+3:12) śr 4:00/km
2:20.2 0.42 5:30/km BS
2,8km P (3:59+3:58+3:10) śr 3:58/km
1:20:31 16.20km 4:58/km BS
4,8km P (4:02+4:05+4:03+4:05+3:09) 4:03/km
Schłodzenie 20:35 3.18km 6:29/km na pogaduchach z BBLowiczami
+ oczywiście rozciąganie
Stadion dzisiaj w idealnym stanie więc sprawa była ułatwiona, przed wyjściem wcinam banana, zapijam wodą i do dzieła...najpierw trochę BSa na stadion i tam progi...biegałem na lekkim hamulcu, strasznie bałem się przeszarżować, wiedziałem ze jak przegnę to potem bede umierał....i tak wyszło dziwnie szybko i nadzwyczaj lekko....wybiegłem poza stadion na BSa, dzięki pięknej pogodzie dosyć długo było jasno, szukałem w miarę płaskiej trasy, żeby się nie sponiewierać...ale u nas ciężko ..i tak wyszło po 120m w góra i 120 w dół...czyli w sumie 240m przewyższenia...ostatnio mocny 2,5km podbieg od 12km juz czulem zmęczenie i wiedziałem że na stadionie miło to nie będzie....
No i kończący progowy....dwa pierwsze km jeszcze w miarę, ale potem nogi już ciężko podawały, puls o dziwo nie szedł mocno w górę, maks zarejestrowany to 185, ale ogólne zmęczenie dawało się we znaki...tyle dobrze że jakoś z żołądkiem nie musiałem tym razem walczyć, numer z bananem chyba zadziałał
W końcówce musiałem się juz sam oszukiwać..jeszcze 400m do 4km i koniec....przebiegam..i lece dalej, przecież ma być 4,8km....a potem jeszcze tylko kółko..jak zwykle mimo chodem przyspieszam i średnia z ostatnich 800m mam 3:58/km chociaż wydawało mi się ze nie dam rady...
Nie jest źle, ogólnie zniosłem trening o wiele lepiej niż tą pierwszą kobyłę, widać i czuć spory postęp, o wiele mniejsze zmęczenie na koniec tym razem, choc było dłużej i szybciej niż poprzednim razem...taki trening daje dużo dodatkowej pewności siebie, motywacji i wiary że sie wszystko uda..... jest ok :uuusmiech:
Odpocząłem wczoraj, zadbałem o siebie i swoje samopoczucie....ogólnie ok
Dzisiaj danielsowy kiler nr2
Dystans 33.50 km
Czas trwania 2g:39m:32s
Średnia prękość 4:46 min/km
Kalorie 2615 kcal
Średnie tętno 159
Max tętno 185
Pogoda dzisiaj idealna, jak wychodziłem było plus 10st i lekki wiatr. Mogłem ubrac krótkie gacie, wybrałem na swoje szczęście 3/4....bo jak kończyłem po 2,5 godz to już był mróz...ale zmarzłem, palce u rąk tak mi przymarzły że nie umiałem zegarka wyłączyć
Sam tren:
założenia: rozgrzewka + 2 x 2,8km P na przerwie 2 minuty + 16km BS + 4,8km P + schłodzenie...
Wykonanie:
Rozgrzewka 14:13 2.96km 4:48/km
2,8km P (4:02+4:00+3:12) śr 4:00/km
2:20.2 0.42 5:30/km BS
2,8km P (3:59+3:58+3:10) śr 3:58/km
1:20:31 16.20km 4:58/km BS
4,8km P (4:02+4:05+4:03+4:05+3:09) 4:03/km
Schłodzenie 20:35 3.18km 6:29/km na pogaduchach z BBLowiczami
+ oczywiście rozciąganie
Stadion dzisiaj w idealnym stanie więc sprawa była ułatwiona, przed wyjściem wcinam banana, zapijam wodą i do dzieła...najpierw trochę BSa na stadion i tam progi...biegałem na lekkim hamulcu, strasznie bałem się przeszarżować, wiedziałem ze jak przegnę to potem bede umierał....i tak wyszło dziwnie szybko i nadzwyczaj lekko....wybiegłem poza stadion na BSa, dzięki pięknej pogodzie dosyć długo było jasno, szukałem w miarę płaskiej trasy, żeby się nie sponiewierać...ale u nas ciężko ..i tak wyszło po 120m w góra i 120 w dół...czyli w sumie 240m przewyższenia...ostatnio mocny 2,5km podbieg od 12km juz czulem zmęczenie i wiedziałem że na stadionie miło to nie będzie....
No i kończący progowy....dwa pierwsze km jeszcze w miarę, ale potem nogi już ciężko podawały, puls o dziwo nie szedł mocno w górę, maks zarejestrowany to 185, ale ogólne zmęczenie dawało się we znaki...tyle dobrze że jakoś z żołądkiem nie musiałem tym razem walczyć, numer z bananem chyba zadziałał
W końcówce musiałem się juz sam oszukiwać..jeszcze 400m do 4km i koniec....przebiegam..i lece dalej, przecież ma być 4,8km....a potem jeszcze tylko kółko..jak zwykle mimo chodem przyspieszam i średnia z ostatnich 800m mam 3:58/km chociaż wydawało mi się ze nie dam rady...
Nie jest źle, ogólnie zniosłem trening o wiele lepiej niż tą pierwszą kobyłę, widać i czuć spory postęp, o wiele mniejsze zmęczenie na koniec tym razem, choc było dłużej i szybciej niż poprzednim razem...taki trening daje dużo dodatkowej pewności siebie, motywacji i wiary że sie wszystko uda..... jest ok :uuusmiech:
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Dzisiaj
Dystans 9.03 km
Czas trwania 45m:00s
Średnia prękość 4:59 min/km
Kalorie 789 kcal
Park Śląski...miało być troszku więcej, planowałem jeszcze przebieżki...nad wyraz dobrze się czułem po wczorajszym cięzkim treningu....niestety jak zwykle życie zweryfikowało plany i odbył się tylko bylejaki BS....rozciąganie i w samochód...
Odpuszczam drugi akcent w tym tygodniu...zastanawiam czy w ogóle go opuścić czy tylko przesunąć....nawet by to spasiło fanie bo 24km TM trafiło by w okolicy przyszłego weekendu, mam zamiar wreszcie pobiec w terenie.
Wszystko się przesunie bo przecież w sobote Wilcze Gronie...15km po górach....piękna, wręcz cudowna biegowa pogoda , dla mnie idealne warunki, zapowiada się ciekawy start... ma zamiar pobiec mocno, może nie w trupa, na maksa...ale bardzo mocno....więc będzie to dodatkowy akcent....już nie mogę się doczekać
Dystans 9.03 km
Czas trwania 45m:00s
Średnia prękość 4:59 min/km
Kalorie 789 kcal
Park Śląski...miało być troszku więcej, planowałem jeszcze przebieżki...nad wyraz dobrze się czułem po wczorajszym cięzkim treningu....niestety jak zwykle życie zweryfikowało plany i odbył się tylko bylejaki BS....rozciąganie i w samochód...
Odpuszczam drugi akcent w tym tygodniu...zastanawiam czy w ogóle go opuścić czy tylko przesunąć....nawet by to spasiło fanie bo 24km TM trafiło by w okolicy przyszłego weekendu, mam zamiar wreszcie pobiec w terenie.
Wszystko się przesunie bo przecież w sobote Wilcze Gronie...15km po górach....piękna, wręcz cudowna biegowa pogoda , dla mnie idealne warunki, zapowiada się ciekawy start... ma zamiar pobiec mocno, może nie w trupa, na maksa...ale bardzo mocno....więc będzie to dodatkowy akcent....już nie mogę się doczekać
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Udało się dzisiaj wyrwać ciut wcześniej z pracy...wracając zawsze przejeżdżam przez fajny lasy panewnickie....i jak tu nie pobiegać
Dystans 12.62 km
Czas trwania 1g:04m:59s
Średnia prękość 5:09 min/km
Kalorie 859 kcal
Średnie tętno 138
Max tętno 154
Dzisiaj znacznie wolniej....HR na poziomie 65% maxa...to jak na mnie bardzo mało..trasa po lesie raczej płaska, za to z cięzkim błotem i wodą...i nawet lód się jeszcze ostał w kilku miejscach. Na koniec 5 przebieżek..i w domciu rozciąganko
Niestety moje Asics Gel Fuji-Trainer wydają z siebie ostatnie tchnienia. dziury już spore, a buty mają raptem rok... w sobotę będzie ich pożegnalny wyścig....
Dystans 12.62 km
Czas trwania 1g:04m:59s
Średnia prękość 5:09 min/km
Kalorie 859 kcal
Średnie tętno 138
Max tętno 154
Dzisiaj znacznie wolniej....HR na poziomie 65% maxa...to jak na mnie bardzo mało..trasa po lesie raczej płaska, za to z cięzkim błotem i wodą...i nawet lód się jeszcze ostał w kilku miejscach. Na koniec 5 przebieżek..i w domciu rozciąganko
Niestety moje Asics Gel Fuji-Trainer wydają z siebie ostatnie tchnienia. dziury już spore, a buty mają raptem rok... w sobotę będzie ich pożegnalny wyścig....
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Wilcze Gronie 2014
Pojechaliśmy.....4 osobowa ekipa, 3 zawodników i jedna osoba obsługi technicznej
Spokojnie odebraliśmy pakiety, był czas pogadać, przebrać się i spokojnie rozgrzać.
O równej 11:00 padł strzał, a raczej kilka strzałów i ruszylismy na trasę. Trochę źle się ustawiłem, daleko od pierwszej lini i musiałem mocno hamować przez pierwsze 300m zanim wylecieliśmy na główną drogę, ktoś sie wogóle chyba przewrócić, albo rozmyślił, nie wiem ale było zamieszania co nie miara...jak wylecielismy na główną drogę to już poszło jak z płatka.
Pierwszy km poszedł w 3:45, pozostałe 870m asfaltem w 3:16 więc średnia utrzymana, potem zaczeła się wspinaczka.
Na dzień dobry zobaczyłem co się będzie działo na lodzie...dwóch kolesi własnei zjeżdża w dół, prosto do rzeki, trzeci na kolanach z niej własnie wyłazi...pobiegłem bokiem, wiem juz że trzeba unikać podłoża w kolorze białym
Pamiętałem z zeszłego roku że ten pierwszy podbieg jest groźniejszy....3,6km w górę w sumie 450m , a czasy: 6:44, 9:54!! , 7:19 i końcówka bardziej płaska udało się już biec tempem 5:31/km...a potem rura w dół...
Na szczęście zbieg nasłoneczniony wiec nie było lodu, czasem troche błota...pierwszy km zbiegu poszedł w 4:05, wyprzedziłem kilka osób, ze dwie osoby wyprzedziły mnie....takie zbieganie na maxa jest bardzo ryzykanckie, mały błąd i mozna zaliczyć niezłą glebę, moje mięsnie jedna odwykły od gór, ostatni raz biegałem po górach podczas Chudego Wawrzyńca....na drugim km na kamieniu skręciłem lekko nogę i szybko zapada decyzja że jednak zwalniam , bo to nie jest mój najwazniejszy start i nie ma co ryzykować. wiec drugi km zbiegu wychodzi w 4:35, potem trzeci bardziej płaski, ale już drogą pada po 3:53, dobiegam do punktu zywieniowego, ale nie korzystam, biegnę dalej bo niczego mi nie potrzeba, w koncu to tylko 15km, 30km kabyły danielsa biegam bez żarcia i picia wiec takie byle co mnei nie może ruszyć
Druga góra jest zdecydowanie łatwiejsza, pamiętam to z zeszłego roku, jest już niżej, nie ma lodu, jest za to duża ilośc błota....ale cały czas juz biegnę, nie ma przechodzenia w marsz. Kryzysów na trasie nie stwierdzono, wiedziałem że wytrzymałościowo już musi być ok i dam spokojnie radę.
Tam gdzie podbiegi biegnę w tempie ok 6:00/km, tam gdzie zbieg mam 4:08/km , na 12 km dobiega do mnie Maciek Więcek, biegnę z nim gdzieś 1,5km ale potem wyraźnie przyspiesza i mogę pomarzyć o utrzymaniu jego tempa. Problemem dla mnie jest błotnista nawierzchnia, może to wina butów, ale nie dawałem rady biec tak szybko po tym bo mi najnormalniej w świecie uciekały nogi....ostatnie 500m to zbieg, chyba najtrudniejszy na całej trasie...lód, niewiele dających przyczepność kamieni , nogi już jednak mocno zmęczone, cięzki odcinek, tymbardziej ze to finisz i trzeba przyspieszyć....wybiegam na trawę, a tam dla mnie jeszcze gorzej, kilka powazniejszych uślizgów sprowadza mnie prawie do parteru...ale dobiegam do mety nie tracąc pozycji...
Okazuje się ze 32 miejsce zająłem....chyba niezłe, biorąc pod uwagę że nie wyjechałem się zbyt bardzo i pozostał mały niedosyt, biorąc pod uwagę kompletny brak startów czy biegów w górach od bardzo dawna.
Mieliśmy piękną wiosenną pogodę, cudowne widoki w trakcie biegu, takich rzeczy w zeszłym roku nie było, był mróz, śnieg po pachy i wiatr w drugiej części....tym razem aura wynagradzała cały trud. Bieg podtrzymał swój poziom z zeszłego roku, bardzo mi się podobało, wszystko jak należy....no i znów mam tą chęć biegania po górach, którą ostatnio zatraciłem wpadając w wir reżimu treningowego do maratonu.....polecam wszystkim ten bieg :uuusmiech:
Fotki:
Przed startem omawialiśmy obuwie na bieg:
Zaraz po starcie jeszcze czysty:
Ostatni zbieg...aparat bardzo wypłaszcza, ale ostatnie 500m wg garmina to było 130m w dół, jeszcze w dodatku po lodzie
Patrząc po innych to w sumie jednak byłem czysty
No i focia z RUBIN musiała być, pozdrowienia dla niej
Pojechaliśmy.....4 osobowa ekipa, 3 zawodników i jedna osoba obsługi technicznej
Spokojnie odebraliśmy pakiety, był czas pogadać, przebrać się i spokojnie rozgrzać.
O równej 11:00 padł strzał, a raczej kilka strzałów i ruszylismy na trasę. Trochę źle się ustawiłem, daleko od pierwszej lini i musiałem mocno hamować przez pierwsze 300m zanim wylecieliśmy na główną drogę, ktoś sie wogóle chyba przewrócić, albo rozmyślił, nie wiem ale było zamieszania co nie miara...jak wylecielismy na główną drogę to już poszło jak z płatka.
Pierwszy km poszedł w 3:45, pozostałe 870m asfaltem w 3:16 więc średnia utrzymana, potem zaczeła się wspinaczka.
Na dzień dobry zobaczyłem co się będzie działo na lodzie...dwóch kolesi własnei zjeżdża w dół, prosto do rzeki, trzeci na kolanach z niej własnie wyłazi...pobiegłem bokiem, wiem juz że trzeba unikać podłoża w kolorze białym
Pamiętałem z zeszłego roku że ten pierwszy podbieg jest groźniejszy....3,6km w górę w sumie 450m , a czasy: 6:44, 9:54!! , 7:19 i końcówka bardziej płaska udało się już biec tempem 5:31/km...a potem rura w dół...
Na szczęście zbieg nasłoneczniony wiec nie było lodu, czasem troche błota...pierwszy km zbiegu poszedł w 4:05, wyprzedziłem kilka osób, ze dwie osoby wyprzedziły mnie....takie zbieganie na maxa jest bardzo ryzykanckie, mały błąd i mozna zaliczyć niezłą glebę, moje mięsnie jedna odwykły od gór, ostatni raz biegałem po górach podczas Chudego Wawrzyńca....na drugim km na kamieniu skręciłem lekko nogę i szybko zapada decyzja że jednak zwalniam , bo to nie jest mój najwazniejszy start i nie ma co ryzykować. wiec drugi km zbiegu wychodzi w 4:35, potem trzeci bardziej płaski, ale już drogą pada po 3:53, dobiegam do punktu zywieniowego, ale nie korzystam, biegnę dalej bo niczego mi nie potrzeba, w koncu to tylko 15km, 30km kabyły danielsa biegam bez żarcia i picia wiec takie byle co mnei nie może ruszyć
Druga góra jest zdecydowanie łatwiejsza, pamiętam to z zeszłego roku, jest już niżej, nie ma lodu, jest za to duża ilośc błota....ale cały czas juz biegnę, nie ma przechodzenia w marsz. Kryzysów na trasie nie stwierdzono, wiedziałem że wytrzymałościowo już musi być ok i dam spokojnie radę.
Tam gdzie podbiegi biegnę w tempie ok 6:00/km, tam gdzie zbieg mam 4:08/km , na 12 km dobiega do mnie Maciek Więcek, biegnę z nim gdzieś 1,5km ale potem wyraźnie przyspiesza i mogę pomarzyć o utrzymaniu jego tempa. Problemem dla mnie jest błotnista nawierzchnia, może to wina butów, ale nie dawałem rady biec tak szybko po tym bo mi najnormalniej w świecie uciekały nogi....ostatnie 500m to zbieg, chyba najtrudniejszy na całej trasie...lód, niewiele dających przyczepność kamieni , nogi już jednak mocno zmęczone, cięzki odcinek, tymbardziej ze to finisz i trzeba przyspieszyć....wybiegam na trawę, a tam dla mnie jeszcze gorzej, kilka powazniejszych uślizgów sprowadza mnie prawie do parteru...ale dobiegam do mety nie tracąc pozycji...
Okazuje się ze 32 miejsce zająłem....chyba niezłe, biorąc pod uwagę że nie wyjechałem się zbyt bardzo i pozostał mały niedosyt, biorąc pod uwagę kompletny brak startów czy biegów w górach od bardzo dawna.
Mieliśmy piękną wiosenną pogodę, cudowne widoki w trakcie biegu, takich rzeczy w zeszłym roku nie było, był mróz, śnieg po pachy i wiatr w drugiej części....tym razem aura wynagradzała cały trud. Bieg podtrzymał swój poziom z zeszłego roku, bardzo mi się podobało, wszystko jak należy....no i znów mam tą chęć biegania po górach, którą ostatnio zatraciłem wpadając w wir reżimu treningowego do maratonu.....polecam wszystkim ten bieg :uuusmiech:
Fotki:
Przed startem omawialiśmy obuwie na bieg:
Zaraz po starcie jeszcze czysty:
Ostatni zbieg...aparat bardzo wypłaszcza, ale ostatnie 500m wg garmina to było 130m w dół, jeszcze w dodatku po lodzie
Patrząc po innych to w sumie jednak byłem czysty
No i focia z RUBIN musiała być, pozdrowienia dla niej
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Piękna dzisiaj pogoda...żal mi było nie wyjśc pobiegać...choć na chwilę
Dystans 10.41 km
Czas trwania 52m:09s
Średnia prękość 5:01 min/km
Kalorie 912 kcal
Po lesie, szukając płaskich terenów.... spokojny BSik na ocenienie strat po WG i żeby się troszku rozruszać.
Troszkę czuję czwórki na zbiegach i bardzo mnie bolą mięśnie ramion, wręcz mam w rękach zakwasy....nie wiem co ja tymi patykami robiłem
Na koniec 5 x 20 sek przebieżek i rozciąganie...w domu jeszcze pompy i brzuchy....
Jest ok, nogi podają normalnie, zmęczenia właściwie nie ma, przy takiej pięknej pogodzie miałem ochotę zostać w lesie na dłużej...zwyciężył jednak zdrowy rozsądek i po 10km zakończyłem..kilka przebieżek mam nadzieję rozbiło pozostałości zmęczenia w miesniach...jutro darmowa siłownia , we wtorek machnę już akcenta albo we wtorek jeszcze BSa a w srode akcent...najwazniejsze ze kostka ok i nic więcej sobie nie zrobiłem.... pozytywnie się dzisiaj zaskoczyłem
Dystans 10.41 km
Czas trwania 52m:09s
Średnia prękość 5:01 min/km
Kalorie 912 kcal
Po lesie, szukając płaskich terenów.... spokojny BSik na ocenienie strat po WG i żeby się troszku rozruszać.
Troszkę czuję czwórki na zbiegach i bardzo mnie bolą mięśnie ramion, wręcz mam w rękach zakwasy....nie wiem co ja tymi patykami robiłem
Na koniec 5 x 20 sek przebieżek i rozciąganie...w domu jeszcze pompy i brzuchy....
Jest ok, nogi podają normalnie, zmęczenia właściwie nie ma, przy takiej pięknej pogodzie miałem ochotę zostać w lesie na dłużej...zwyciężył jednak zdrowy rozsądek i po 10km zakończyłem..kilka przebieżek mam nadzieję rozbiło pozostałości zmęczenia w miesniach...jutro darmowa siłownia , we wtorek machnę już akcenta albo we wtorek jeszcze BSa a w srode akcent...najwazniejsze ze kostka ok i nic więcej sobie nie zrobiłem.... pozytywnie się dzisiaj zaskoczyłem
- mar_jas
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 2826
- Rejestracja: 06 mar 2012, 10:23
- Życiówka na 10k: 0:39:59
- Życiówka w maratonie: 3:28:43
- Lokalizacja: Śląsk
Zdecydowałem się jednak na wersję z dzisiejszym akcentem...trzeba troche przyspieszyć bo jeszcze czeka mnie 24km TM pod koniec tygodnia i w niedziele kolejne ZBN..... tak więc dzisiaj stadion w Mikołowie i 8 x 5-6min P na przerwie 30 sek....przerażała mnie najbardziej ta przerwa..i słusznie...zmniejszyłem liczę powtórzeń o jeden, jednak trochę jeszcze czuję w udach sobotnie góry...poszło ta:
Dystans 16.21 km
Czas trwania 1g:14m:19s
Średnia prękość 4:35 min/km
Kalorie 1184 kcal
Średnie tętno 156
Max tętno 181
4km rozgrzewki + 10 minut ćwiczeń a potem
1,3km w 5:07 tempo 3:57 przerwa 35 sek ( 20 sek marszu 15 sek biegu )
1,3km w 5:07 tempo 3:57 przerwa 35 sek ( 20 sek marszu 15 sek biegu )
1,3km w 5:07 tempo 3:57 przerwa 35 sek ( 20 sek marszu 15 sek biegu )
1,3km w 5:09 tempo 3:59 przerwa 35 sek ( 20 sek marszu 15 sek biegu )
1,3km w 5:10 tempo 4:00 przerwa 35 sek ( 20 sek marszu 15 sek biegu )
1,3km w 5:08 tempo 3:59 przerwa 35 sek ( 20 sek marszu 15 sek biegu )
1,3km w 5:10 tempo 4:00 przerwa 35 sek ( 20 sek marszu 15 sek biegu )
2 km schłodzenia..na stadionie oczywiście jeszcze porządna dawka rozciągania......
Najgorsze w tym treningu były przerwy..nie że za krótkie...że w ogóle były..strasznie wybijało to z tempa..każde pierwsze 400m kolejnego powtórzenia to masakra....wszystko bolało, jakas dziwna kolka...po 4 myślałem że dam sobie spokój....jak już się wkręciłem to biegło się super, tylko że za moment znów trzeba było hamować...same powtórzenia w większości ciut za szybko, ale tempo dobrze się biegło, wydawało mi się ze zwalniam, ale kolejne kółka wchodziły dokładnie w tym samym czasie...tylko ta przerwa, nie polubiliśmy się, mam wrażenie że lepiej by poszło gdybym to pobiegł w całości bez ten pauzy.... ufff
Teraz dwa BSy i w piątek ten szaleńczy TM...postanowiłem sobie sprawy nie ułatwiać, a wręcz utrudnić..wykonam to w Parku Śląskim na dużej pętli, trudny prawie 2km podbieg będzie mordował z każdym kolejnym kółkiem, reszta też raczej pofałdowana, ale jeśli dam radę to 13 kwietnia nic mnie nie zatrzyma, ot taka moja chwila prawdy i test możliwości
Dystans 16.21 km
Czas trwania 1g:14m:19s
Średnia prękość 4:35 min/km
Kalorie 1184 kcal
Średnie tętno 156
Max tętno 181
4km rozgrzewki + 10 minut ćwiczeń a potem
1,3km w 5:07 tempo 3:57 przerwa 35 sek ( 20 sek marszu 15 sek biegu )
1,3km w 5:07 tempo 3:57 przerwa 35 sek ( 20 sek marszu 15 sek biegu )
1,3km w 5:07 tempo 3:57 przerwa 35 sek ( 20 sek marszu 15 sek biegu )
1,3km w 5:09 tempo 3:59 przerwa 35 sek ( 20 sek marszu 15 sek biegu )
1,3km w 5:10 tempo 4:00 przerwa 35 sek ( 20 sek marszu 15 sek biegu )
1,3km w 5:08 tempo 3:59 przerwa 35 sek ( 20 sek marszu 15 sek biegu )
1,3km w 5:10 tempo 4:00 przerwa 35 sek ( 20 sek marszu 15 sek biegu )
2 km schłodzenia..na stadionie oczywiście jeszcze porządna dawka rozciągania......
Najgorsze w tym treningu były przerwy..nie że za krótkie...że w ogóle były..strasznie wybijało to z tempa..każde pierwsze 400m kolejnego powtórzenia to masakra....wszystko bolało, jakas dziwna kolka...po 4 myślałem że dam sobie spokój....jak już się wkręciłem to biegło się super, tylko że za moment znów trzeba było hamować...same powtórzenia w większości ciut za szybko, ale tempo dobrze się biegło, wydawało mi się ze zwalniam, ale kolejne kółka wchodziły dokładnie w tym samym czasie...tylko ta przerwa, nie polubiliśmy się, mam wrażenie że lepiej by poszło gdybym to pobiegł w całości bez ten pauzy.... ufff
Teraz dwa BSy i w piątek ten szaleńczy TM...postanowiłem sobie sprawy nie ułatwiać, a wręcz utrudnić..wykonam to w Parku Śląskim na dużej pętli, trudny prawie 2km podbieg będzie mordował z każdym kolejnym kółkiem, reszta też raczej pofałdowana, ale jeśli dam radę to 13 kwietnia nic mnie nie zatrzyma, ot taka moja chwila prawdy i test możliwości