Kupiłem niedawno te Wildhorsy. No to dorzucę swoje parę groszy.
Zalety:
+ wygląd (wiem, o gustach się nie dyskutuje, ale moim zdaniem bardzo gustowne trailówki)
+ cena (po przecenie 259 PLN)
+ bardzo przyjemna wyściółka wewnętrzna
+ cholewka sprawia wrażenie całkiem trwałej
+ jak na trailówki całkiem nieźle się biega po nawierzchniach utwardzonych
+ zachęcają do dynamicznego biegania
Wady:
- wentylacja - rzekłbym, że najsłabsza z wszystkich trailówek, w których dotychczas biegałem
- stabilność -
dyskwalifikująca - dotychczas w swojej karierze biegacza przebiegłem ponad 9000 km bez ŻADNYCH mechanicznych urazów, oba wyjścia w wildhorse'ach skończyły się takowymi. Moim zdaniem przez sztywność i szerokość podeszwy buty powodują taki problem, że w przypadku nastąpienia na niestabilny element podłoża (korzeń, gałąź w kierunku biegu, tj. ustawione wzdłuż buta) cholernie mocno wywija (mi? tylko mi?) się stopa. Ok, przy szybkich przebiegach w lesie zdarza się to w każdych butach, ale (1) częstotliwość tutaj jest zastanawiająca (2) podeszwa "nie podąża za stopą". Z pierwszego treningu wróciłem kuśtykając, dobrze że sobie nie skręciłem kostki (chwilę po upadku myślałem, że skręciłem). Dziś kilka razy mocne zachwiania, w tym dwa razy kolejny krok po nastąpieniu na korzeń wykonywałem po podłożu swoją kostką, a nie śródstopiem...

Dla mnie jakiś hardcore. Ogólnie mam wrażenie, że to butki do rekreacyjnego biegania po relatywnie łatwym terenie, niezróżnicowanym podłożu (ścieżki w parku/lesie, ale takie bez korzeni). W zasadzie nie wiem, co z nimi teraz zrobić. Chyba zostawię na trzaskanie kilometrów po śniegu, do tego też powinny się nadawać. A Nike w pakiecie do tych butów powinien dawać gratis tubkę Voltarenu
