Wczoraj miałem mało przyjemną przygodę w SKM. Stałem w kolejce do wyjścia, przede mną wysiadał jakiś koleś. Drzwi się zaczęły zamykać i lekko uderzyły tego kolesia, więc się zatrzymał. Ja na niego wpadłem i noga ześliznęła mi się miedzy pociąg, a peron. Siniak na piszczeli niezapomniany :/ Przy bieganiu czuję, ale tragedii nie ma. Z tego względu odpuściłem wczoraj gimnastykę siłową
