Qba, dzięki za świetną i celną odpowiedź.

W kwestii startówek mniej więcej coś takiego podejrzewałem, więc i Twoją wypowiedź w 100% ogarniam. Ale już jeśli chodzi o te drgania, nie wszystko wydaje mi się jasne.
Jak rozumiem, niepełne rozluźnienie oznacza w tym wypadku nieidealną odpowiedź mięśni na bodziec. Spięcie prowadzi do - w skali mikro - wymuszonego ruchu, który nie będzie dokładnie pokrywał się z zapotrzebowaniem. A to wszystko z powodu odruchowej i podświadomej obrony organizmu przed głębszymi wstrząsami, która polega na usztywnieniu ciała (coś jak przy przyjmowaniu ciosów - wytrenowani zawodnicy sztuk walki odruchowo spinają mięsień, na który ma zostać przyjęte uderzenie). Ostatecznie wychodzi z tego, że obrona przed głębszymi wstrząsami powoduje nieperfekcyjną amortyzację, która z kolei tworzy te niepełne mikrowstrząsy, które obserwujemy na przykład w postaci tych lekkich drgań przed oczami.
Bardzo pomyliłem, czy się zgadza?

No dobrze, jak się zgadza - a nawet jak się nie zgadza - jak temu przeciwdziałać? Bardzo nie chciałbym zmieniać butów na bardziej amortyzowane, tym bardziej, że poczucie luzu w moim ciele bardzo znacznie wzrosło, od kiedy biegam w coraz mniej biegowych butach.
Na marginesie, dopiero dzisiaj zauważyłem te wstrząsy. Może wcześniej nie miały w ogóle miejsca? Może to trochę wyższa prędkość (Endomondo wspomina o średniej ok. 5:35, co oznacza ok. 5:25 w stronę "z wiatrem") wybiegania je spowodowała? Bardzo mnie ciekawi, co będzie jutro na odcinkach po 3:20-3:25/km...
"Silikon nad kolanami zapobiega ślizganiu się rąk podczas wspinania się" - patrzcie no, jakie cuda teraz produkują!