Ponoć można, ponieważ te niedogodności to wina organizatora. Opiekun z biura podróży nie zainteresował się nawet czy wylecieliśmy babka spała smacznie gdy my męczyliśmy się a zaspie. Na lotnisku nikt do nas nie przyjechał nikt nie zastanowił się czy mamy co jeść i pić... Wycieczki są ubezpieczone na takie ewentualności... poza tym ludzkie podejście by wystarczyło i kilka termosów... Babka była z malutkim dzieckiem przez 2 h prosiła by mogła mu gdzieś podgrzać mleko, obsługa lotniska nas olała, dosłownie uciekali jak ktoś próbował się o coś doprosić. Był taki dramat organizacyjny, że ciężko mi sobie teraz to wyobrazić. Gdybym ja była przewoźnikiem wysłałabym chociaż kogoś z kawą i kocami dla osób starszych i dzieci!
Ponad to możemy dochodzić swoich praw, ponieważ wg przepisów powinniśmy zostać ulokowani w hotelu jak 2 inne grupy z tego samego rejsu, ale nasz przewoźnik chciał przyoszczędzić i wypchnęli nas autokarem w śnieżycę.
Generalnie nie powinniśmy się zgodzić na ruszenie z lotniska, ale człowiek mądry po szkodzie! Urlop niestety skrócony o ponad 2 doby, odreagowanie tego i odespanie też trwało niestety!
Spróbujemy czy uda nam się dostać chociaż jakąś rekompensatę chociażby ze względu na to, że inne grupy z tego samego samolotu nie przeszły przez takie piekło ich opiekunowie jakoś dali radę im zapewnić nocleg i posiłki. Ja byłam z moją mamą, która jest schorowana szczerze jestem pełna podziwu że dała radę oraz dziękuję Bogu, że nikomu się nic nie stało bo było trochę starszych osób, karetka by nie miała szans dojechać.
Nie mam pretensji o pogodę to oczywiste, ale to że ludzie zostali tak potraktowani to było karygodne!
Cały wyjazd był pechowy, bo na miejscu niestety też nie obyło się bez negatywnych atrakcji :uuusmiech: kradzież ciuchów, problemy z hotelem tzn z brakiem jedzenia i różne takie... szkoda gadać!!!
My jednak wyciągnęliśmy dla siebie max przyjemności między tymi wszystkimi tragediami i pamiętam tylko mojego żółwia w którym się zakochałam bezgranicznie!!!!!
"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!