Interwały 6x1 km (3'44"/km)/p.3'
1. 3'38"
2. 3'42"
3. 3'40"
4. 3'45"
5. 3'41"
------------
5,0 km - 18'26" (3'41"/km)
---------------
16,0 km (1:19'25") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Miałem obawy jadąc na Błonia czy po wczorajszych opadach deszczu i nocnym przymrozku da radę szybko biegać.
Po dojechaniu na miejsce okazało się,że jest oki.Najlepiej na ścieżce rowerowej,gdzie nie było śladu po zamarzniętej wodzie.I tam też biegałem ten trening.
Jak się okazało problem tkwił gdzie indziej....mianowicie w GPS-ie,który wyczyniał cuda.

Pogoda wymarzona na szybsze polatanie,zero wiatru(na parzystych odcinkach czuć było przeciąg charakterystyczny dla pogody wyżowej,ale to nie miało wpływu na czas),piękne słońce i stopień na minusie.
Nie mogłem się dogrzać,przez to rozgrzewka z przebieżkami to ok.5km.
Krótkie rozciąganie i jazda.
Już na pierwszym powtórzeniu z Garminem coś było nie tegez.

Tempo od 4:10 do 3:30 skakało,potem lekka stabilizacja na 3:42-3:45 choć czułem,że jest raczej szybciej.
No i było.Zamknięcie kilometra w 3:38...dużo za szybko.3 minuty w truchcie i 2-ie powtórzenie w przeciwnym kierunku.
Tutaj tempo 3:50-3:55 więc przyspieszam,czuję,że jest szybko a GPS milczy,dalej to samo.
Jak zamknąłem kilometr to się okazało,że znów za szybko.
Zmęczenia jeszcze nie czułem,więc znowu 3 minuty truchciku i do roboty!

Kolejne wariactwo Garminu,który pokazywał tempo ponad 4:00 a na końcu mnie uświadomił,że kilos wyszedł w 3'40".
Nie powiem,że nie byłem wkurwiony,po prostu czułem,że biegnę szybciej ale o ile to trudno wyczuć.
Czwarty interwał to przegięcie w drugą stronę,gdzie do 500m miałem tempo 3:30!

Postanowiłem biec na wyczucie zmęczenia i pomimo,że do samego końca Garmin uświadamiał mnie,że biegnę po 3:38
kilometr zamknąłem idealnie w 3'45".
Ostatni odcinek to powtórka z rozrywki,GPS 3:50-3:52, ja cisnę,ostatnie 300-400m jeszcze dociskam a on dalej swoje.
Poszło w 3'41" znowu za szybko,teraz to już byłem zmęczony,zgięło mnie delikatnie,przez 10 sekund pooglądałem swe obuwie i postanowiłem nie biec 6-tego powtórzenia.
Wystarczy,że pięć kilometrówek było o 3-4 sek za szybko.
Porównując do 1200m z przed tygodnia,gdzie przechodziłem w marsz ten trening nie zmęczył mnie tak fizycznie...
natomiast psychicznie wyprowadził z równowagi.

Pierwszy raz na Błoniach miałem takie wariactwo GPS-owe.
Za tydzień interwały biegam TYLKO NA STOPER na AWF-ie.