Może poprawię Ci nastrój przytaczając dwie historie z tegoż wału. Obie zdarzyły się kiedy biegałem wałem właśnie.zoltar7 pisze:Świetny temat...
korzystając z okazji chciałbym zaapelować do rowerzystów: Wał Wiślany to nie ścieżka rowerowa!!!
Jadąc Wałem Wiślanym na swym wypasionym góralu w miejscach, gdzie biegnie tylko jedna ścieżka, ROWERZYSTO pamiętaj nie jesteś sam. Jeśli widzisz biegacza, zjedź na trawnik a nie przyspieszaj celem usunięcia zawalidrogi siłą rozpędu.
ROWERZYSTO pamiętaj rower górski został stworzony do jazdy w terenie, jak zwolnisz i ustąpisz biegaczowi miejsca to nie uszkodzisz sobie ani zajefajnych amortyzatorów, ani nawet opona terenowa ci się nie ubłoci.
Dziękuję, koniec apelu.
1. jednej Pani na towerze ustąpiłem grzecznie miejsca. z naprzeciwka jechał Pan na rowerze. Oboje nie chcieli sobie ustąpić i prawie zderzyli się czołowo hamując w ostatniej chwili
2. biegnę i z naprzeciwka zasuwa właśnie taki jegomość na góralu i w zbroi. Normalnie na ścieżce nie ważne czy to biegacz, czy rowerzysta czy ktokolwiek staram się ustąpić jeśli widzę, że i z drugiej strony jakiś cień chęci współuczestnictwa w przestrzeni publicznej jest zamiast chęci dominacji wszystkiego czubkiem swojego nosa tudzież dupy.. Tym razem Pan na mój widok zrobił tylko groźną minę i przyspieszył. Ja nie ustąpiłem. Pan miał chyba dużo lepszy hamulec z przodu niż z tyłu bo wywinął fikołka przez kierownicę nade mną :D
Zgadzam się z Klosiem, że to co się wyprawia na ścieżkach rowerowych to dramat a matki, które jakimś cudem umknęły zasadom doboru naturalnego to plaga. Dla kolarza jadącego 30-40km/h nie ma chyba mniej bezpiecznego miejsca niż ścieżka rowerowa. Nie rozumiem kto się upiera przy budowaniu ich gdzie popadnie. W tym sezonie na ulicy miałem w sumie chyba ze trzy niebezpieczne sytuacje (z czego dwie z kierowcami MZA). Natomiast poruszając się po DRR praktycznie co chwila muszę ratować się (niezawsze skutecznie) przed kolizją z lezącym jak łąjza pieszym, nieupilnowanym dzieckiem lub mimozą na rowerze nie potrafiącą jechać prosto.