kowalus pisze:Maniacy spalania tłuszczu ogarnijcie się. W tym jest tyle chemii, że gdy skończycie 40 lat to osierocicie własne dzieci z przyczyn onkologicznych!!!
Proponuję kubełek zimnej wody na głowę lub lekturę jakieś książki o zdrowiu i biochemii żywności nim weźmie się coś takiego do ust.
Podkręcajcie metabolizm tylko i wyłącznie naturalnie (np przyprawy korzenne, rozgrzewające).
Ale kluczem jest Żywność + Aktywność fizyczna.
Polecam np akademiawitalnosci.pl
Prorocze słowa! Ludzie nawet sobie nie zdają sprawy co siedzi w tych wszystkich spalaczach. Jest mnóstwo doniesień z całego świata o poważnych toksycznych zatruciach takimi środkami. Nieświadome i zdesperowane dziewczyny łykają tą chemię i uszkadzają sobie wątrobę , nerki i trzustkę , często też doprowadza to do bezpłodności. Ludzie opamiętajcie się! Ale co się dziwić, przecież jak już wszystkim wiadomo dziewczyny połkną tasiemca tylko po to , by stracić zbyteczną fałdę tłuszczu.
W tym szaleństwie zapominają o najważniejszym tj. ograniczeniu spożycia cukrów prostych i aktywności fizycznej. Jeżeli chcecie wspomóc proces spalania tkanki tłuszczowej to korzystajcie z dobrodziejstw natury, będzie tanio , bezpiecznie oraz skutecznie.
Alternatywą dla chemii są różnego rodzaju naturalne przyprawy które podnoszą naturalny metabolizm i termogenezę.
Znakomicie sprawdza się
Coleus Forskholi. Z powodzeniem stosują go fitnesski. Tanie to jak barszcz (kupiłem tego 0,5kg w cenie 80gr/kg i wystarczy mi na kilka lat).
Dokładny opis i dawkowanie jest opisane w moim temacie o ziółkach.
Troszeczkę się znam na sporcie i jestem praktykiem. Wszystkie moje rady opieram na swoim wieloletnim doświadczeniu, ale przyznaję, że nie jestem nieomylny, gdyż człowiek uczy się całe życie i ma prawo zmienić swoje poglądy, przekonania.