majak biega
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
3 listopada 2013
Dziś ponownie zmierzyłem sie z troszkę dłuższym dystansem
23.8 km w czasie 2.13 w średnim tempie 5.35
Wynik może nie jest zły ale ledwo dobiegłem. I o ile płuca wytrzymały ten dystans to nogi odmówiły mi posłuszeństwa :\
Muszę zdecydowanie popracować nad mięśniami pośladków, oraz nóg.
Tylko jak to zrobić? Niestety nie mam dojścia do siłowni
---------------
Na niecałe dwie godzinki przrd biegsmiem zjadłem porcję jejecznicy
Dziś ponownie zmierzyłem sie z troszkę dłuższym dystansem
23.8 km w czasie 2.13 w średnim tempie 5.35
Wynik może nie jest zły ale ledwo dobiegłem. I o ile płuca wytrzymały ten dystans to nogi odmówiły mi posłuszeństwa :\
Muszę zdecydowanie popracować nad mięśniami pośladków, oraz nóg.
Tylko jak to zrobić? Niestety nie mam dojścia do siłowni
---------------
Na niecałe dwie godzinki przrd biegsmiem zjadłem porcję jejecznicy
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
5 listopada 2013
Zrobiłem swoje standardowe podbiegi Tak, tak było 8 powtórzeń
Ogólny dystans 12,4 km w ogólnym czasie 70 minut.
Biegałem można powiedzieć na głodnego :/
--------------------------------------------------
7 listopada 2013
Pobiegłem sobie 17 km biegu ciągłego i mogę być chyba naprawdę zadowolony gdyż zmieściłęm się w 1,26
Co daje średnie tempo 5,06 a to już dla mnie naprawdę duży wysiłek...
Na 40 minut przed bieganiem zjadłem płatki owsiane na mleku z rodzynkami.
--------------------------------------------------
Plan na weekend miałem dość ambitny. Planowałem jechać na Warszawy już w piątek wieczorkiem, w sobotę stać rano na parkrun, potem miałem się rzucić w szał zakupów i zrelaksowany i przygotowany do 11-ego listopada urwać z 46,03 te 4 sekundy tak by z przodu było 45 ale oczywiście wszystko musiało się zes..... Rozkraczył mi się samochód a nadomiar tego musze jeszcze w sobotę iść do pracy, słabo jest ?
Tak więc jutro wstaję rano biegnę 17 km później wanna, obiad i do pracy :/ Wieczorem odbieram samochód i jadę do Warszawy.
Mam nadzieję, że już nic nieprzewidzianego się nie zdarzy.
Zrobiłem swoje standardowe podbiegi Tak, tak było 8 powtórzeń
Ogólny dystans 12,4 km w ogólnym czasie 70 minut.
Biegałem można powiedzieć na głodnego :/
--------------------------------------------------
7 listopada 2013
Pobiegłem sobie 17 km biegu ciągłego i mogę być chyba naprawdę zadowolony gdyż zmieściłęm się w 1,26
Co daje średnie tempo 5,06 a to już dla mnie naprawdę duży wysiłek...
Na 40 minut przed bieganiem zjadłem płatki owsiane na mleku z rodzynkami.
--------------------------------------------------
Plan na weekend miałem dość ambitny. Planowałem jechać na Warszawy już w piątek wieczorkiem, w sobotę stać rano na parkrun, potem miałem się rzucić w szał zakupów i zrelaksowany i przygotowany do 11-ego listopada urwać z 46,03 te 4 sekundy tak by z przodu było 45 ale oczywiście wszystko musiało się zes..... Rozkraczył mi się samochód a nadomiar tego musze jeszcze w sobotę iść do pracy, słabo jest ?
Tak więc jutro wstaję rano biegnę 17 km później wanna, obiad i do pracy :/ Wieczorem odbieram samochód i jadę do Warszawy.
Mam nadzieję, że już nic nieprzewidzianego się nie zdarzy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No i tak zrobiłem, pyknąłem te 17 km w czasie coś koło 1,28. Wolno nie było ale też szału nie ma, generalnie tak coś planowałem pobiec przed 11 listopada w Warszawie.
--------------------------------------------
25 Bieg Niepodległości.
11 listopada 2013 Warszawa
Po zupełnie zepsutych planach i w wielkich bólach w końcu dotarłem do Warszawy.
Jakoś nie zrzędziłem Hani i Marcinowi o moich biegowych perypetiach, tym razem oszczędziłem Im tego
Sam dzień startowy zacząłem pomidoróweczką, kawą, Kościółkiem a potem znów pomidorówką, naturalnie przygotowaną prze moją Siostrzyczkę, jest pyszna i daje mi siłę do biegu
W ramach rozgrzewki pobiegłem sobie, na miejsce biegu, rzut beretem, jakieś 2 km.
Toi toi poszedł sprawnie Potruchtałem jeszcze troszkę, poszedłem pod murek porozciągać się, oczywiście wszedłem w psią kupę ! ależ byłem zły! kochajmy zwierzaki ale sprzątajmy po nich! Dobra, wygrzebałem co mogłęm i poszedłem zając dobre miejsce w strefie III
Byłem na prawie na samiutki przodzie zaras obok zająca na 45 minut. Z niewiadomych mi do końca przyczyn, wystartowałem lepiej od Niego. Jednak wiedząc ,że jest On za mną, co oznacza, że biegnę bardzo dobrze zwolniłem troszkę oszczędzając siły na resztę kilometrów. Chyba na trzecim km zacząłem widzieć biegaczy z drugiej strefy, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, przecież startowali 2 minuty przede mną. Biegło mi się w miarę dobrze, oddychałem dość wysoko ale pilnowałem co by zadyszki nie złapać i nawet te niespodziewane podbiegi (nie wiedziałęm, że takowe będą) wszedły mi naprawdę dobrze, pomijając fakt, że liczyłem na wodę na półmetku, której nie było! To biegło się miło, mnóstwo ludzi kibicowało, bili brawo, przybicie kilku piątek i fakt święta niepodległości tylko dodawał sił! Widząc metę niestety nie miałem sił na mocny finisz :/ Ale dobiegłem do końca
Po biegu bardzo miłe spotkanie z Eweliną i Robertem Z tego miejsca serdeczne gratulacje i wielkie dzięki, że mogłem z Wami pobiec :uuusmiech:
Bardzo dziękuję Wszystkim za wszystko
Potem dostałem sms-a
Czas 44 minuty 1263 nieoficjalne miejsce open
Kurczę, to naprawdę mój czas?
--------------------------------------------
25 Bieg Niepodległości.
11 listopada 2013 Warszawa
Po zupełnie zepsutych planach i w wielkich bólach w końcu dotarłem do Warszawy.
Jakoś nie zrzędziłem Hani i Marcinowi o moich biegowych perypetiach, tym razem oszczędziłem Im tego
Sam dzień startowy zacząłem pomidoróweczką, kawą, Kościółkiem a potem znów pomidorówką, naturalnie przygotowaną prze moją Siostrzyczkę, jest pyszna i daje mi siłę do biegu
W ramach rozgrzewki pobiegłem sobie, na miejsce biegu, rzut beretem, jakieś 2 km.
Toi toi poszedł sprawnie Potruchtałem jeszcze troszkę, poszedłem pod murek porozciągać się, oczywiście wszedłem w psią kupę ! ależ byłem zły! kochajmy zwierzaki ale sprzątajmy po nich! Dobra, wygrzebałem co mogłęm i poszedłem zając dobre miejsce w strefie III
Byłem na prawie na samiutki przodzie zaras obok zająca na 45 minut. Z niewiadomych mi do końca przyczyn, wystartowałem lepiej od Niego. Jednak wiedząc ,że jest On za mną, co oznacza, że biegnę bardzo dobrze zwolniłem troszkę oszczędzając siły na resztę kilometrów. Chyba na trzecim km zacząłem widzieć biegaczy z drugiej strefy, co było dla mnie ogromnym zaskoczeniem, przecież startowali 2 minuty przede mną. Biegło mi się w miarę dobrze, oddychałem dość wysoko ale pilnowałem co by zadyszki nie złapać i nawet te niespodziewane podbiegi (nie wiedziałęm, że takowe będą) wszedły mi naprawdę dobrze, pomijając fakt, że liczyłem na wodę na półmetku, której nie było! To biegło się miło, mnóstwo ludzi kibicowało, bili brawo, przybicie kilku piątek i fakt święta niepodległości tylko dodawał sił! Widząc metę niestety nie miałem sił na mocny finisz :/ Ale dobiegłem do końca
Po biegu bardzo miłe spotkanie z Eweliną i Robertem Z tego miejsca serdeczne gratulacje i wielkie dzięki, że mogłem z Wami pobiec :uuusmiech:
Bardzo dziękuję Wszystkim za wszystko
Potem dostałem sms-a
Czas 44 minuty 1263 nieoficjalne miejsce open
Kurczę, to naprawdę mój czas?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zaczynam roztrenowanie, czy jak to się zwie Potrwa to do 1-go grudnia. Żadnych interwałów podbiegów, tylko spokojne truchtanie.
Dziś coś około 13 km w bliżej nie określonym czasie.
Dziś coś około 13 km w bliżej nie określonym czasie.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
W czwartek zrobiłem cztery serie przysiadów i popedałowałem troszkę na rowerze stacjonarnym.
Aniu troszkę opieram się Twoim ćwiczeniom, ale wiem, że będę musiał się do nich przekonać. Wygląda na to, że nie lubię gimnastyki
No ale cóż jak trza to trza
--------------------------------------------------
15 listopada 2013
13 km w jakieś 68 minut średnie tempo 5,11 chyba troszkę za szybko jak na okres roztrenowania.
Aniu troszkę opieram się Twoim ćwiczeniom, ale wiem, że będę musiał się do nich przekonać. Wygląda na to, że nie lubię gimnastyki
No ale cóż jak trza to trza
--------------------------------------------------
15 listopada 2013
13 km w jakieś 68 minut średnie tempo 5,11 chyba troszkę za szybko jak na okres roztrenowania.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
17 listopada 2013
Na dzisiejszym treningu nie wyszło mi zupełnie nic...
Źle dobrany ubiór co spowodowało, że troszkę zagotowałem się w swoim ''pocie'' wyglądało to tak, że jak opuściłem ręce w dół to leciało jak z rynny...
Zbyt bardzo ścisnąłem pas z bidonem na pośladkach, co już na 18-ym km okazało się okropne w skutkach...
I oczywiście wysiadły mi uda i pośladki...
Plan był na 25km ale dobiegłem tylko do 23-ego km sorrki nie dałem rady...
Biorąc pod uwagę, że jestem niby w okresie roztrenowania to ten trening delikatnie mówiąc nie był mądry w moim wykonaniu...
Musze odpuścić, odpocząć .....
Ale od grudnia biorę się solidnie za siebie.
Aniu przysięgam, że będę robił te ćwiczenia
Na dzisiejszym treningu nie wyszło mi zupełnie nic...
Źle dobrany ubiór co spowodowało, że troszkę zagotowałem się w swoim ''pocie'' wyglądało to tak, że jak opuściłem ręce w dół to leciało jak z rynny...
Zbyt bardzo ścisnąłem pas z bidonem na pośladkach, co już na 18-ym km okazało się okropne w skutkach...
I oczywiście wysiadły mi uda i pośladki...
Plan był na 25km ale dobiegłem tylko do 23-ego km sorrki nie dałem rady...
Biorąc pod uwagę, że jestem niby w okresie roztrenowania to ten trening delikatnie mówiąc nie był mądry w moim wykonaniu...
Musze odpuścić, odpocząć .....
Ale od grudnia biorę się solidnie za siebie.
Aniu przysięgam, że będę robił te ćwiczenia
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nareszcie mam chwilkę by coś napisac.
Czasu nie mam wiele na pisanie i czytanie co tam u Was...
Ledwo mam czas by wyjść na trening. Generalnie to biegałem sobie po 13 km co drugi dzień i to by było na tyle biegania
Nie mniej jednak od jutra już koniec leżenia i opierdzielania się !
Jeśli przeżyje jutrzejszy trening to skrobnę coś na temat moich planów na grudzień
pozdrawiam Was
Czasu nie mam wiele na pisanie i czytanie co tam u Was...
Ledwo mam czas by wyjść na trening. Generalnie to biegałem sobie po 13 km co drugi dzień i to by było na tyle biegania
Nie mniej jednak od jutra już koniec leżenia i opierdzielania się !
Jeśli przeżyje jutrzejszy trening to skrobnę coś na temat moich planów na grudzień
pozdrawiam Was
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
1 grudnia 2013
Nie wiem jak, ale przeżyłem dzisiejsze bieganie. Pogoda do biegania nie była najlepsza, dość silny wiatr naprawdę utrudniał bieg.
Ale jakoś udało mi się zrobić zaplanowany dystans.
25 km w czasie 2 godziny 22 minuty 38 sekund, średnie tempo biegu 5,38
Plan na grudzień mam dość ambitny Zakłada on przebiegnięcie 300km, czy to wykonalne?...
Mało prawdopodobne ale muszę spróbować bo to niezbędne przygotowania do maratonu.
Tak więc;
Wtorek-17km
Czwartek-17km
Sobota-13km
Niedziela-25km
Mam już wyrysowany swój grafik biegowy(święta oczywiście uwzględniłem)
Ale nadal nie będę robił interwałów i podbiegów.
W grudniu liczą się kilometry, a ma być ich bardzo dużo I chciałbym jeszcze po bieganiu robić przysiady, chociaż ze 3 serie po 10
8 grudnia biegnę połówkę w Mikołajkach, ale chyba potraktuję to treningowo
Nie wiem jak, ale przeżyłem dzisiejsze bieganie. Pogoda do biegania nie była najlepsza, dość silny wiatr naprawdę utrudniał bieg.
Ale jakoś udało mi się zrobić zaplanowany dystans.
25 km w czasie 2 godziny 22 minuty 38 sekund, średnie tempo biegu 5,38
Plan na grudzień mam dość ambitny Zakłada on przebiegnięcie 300km, czy to wykonalne?...
Mało prawdopodobne ale muszę spróbować bo to niezbędne przygotowania do maratonu.
Tak więc;
Wtorek-17km
Czwartek-17km
Sobota-13km
Niedziela-25km
Mam już wyrysowany swój grafik biegowy(święta oczywiście uwzględniłem)
Ale nadal nie będę robił interwałów i podbiegów.
W grudniu liczą się kilometry, a ma być ich bardzo dużo I chciałbym jeszcze po bieganiu robić przysiady, chociaż ze 3 serie po 10
8 grudnia biegnę połówkę w Mikołajkach, ale chyba potraktuję to treningowo
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
3 grudnia 2013
Dziś 17km w tempie 5,17
Po biegu miałem robić przysiady, pompki i brzuszki ale... ech, nie chce o tym pisać
Dziś 17km w tempie 5,17
Po biegu miałem robić przysiady, pompki i brzuszki ale... ech, nie chce o tym pisać
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
5 grudnia 2013
Kolejne 17km przeszło do historii
Tempo gorsze bo 5,30 , gdy do szedłem do siebie po bieganiu to zrobiłem kilka ćwiczeń na nogi, cztery litery brzuch i klatkę piersiową.
Kolejne 17km przeszło do historii
Tempo gorsze bo 5,30 , gdy do szedłem do siebie po bieganiu to zrobiłem kilka ćwiczeń na nogi, cztery litery brzuch i klatkę piersiową.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
6 grudnia 2013
Plan treningowy zakładał bieganie jutro, ale z uwagi na niedzielne zawody poleciałem dziś by mieć czas na odpoczynek.
A co do biegu właśnie to musiało to śmiesznie wyglądac jak biegłem pozycją boczną ustaloną od wiatru i pod wiatr walcząc o pozycję na drodze, szukając przyczepności
Ale dałem radę ! pogoda dziś ze mną przegrała
13km w czasie około 72 minut.
Plan treningowy zakładał bieganie jutro, ale z uwagi na niedzielne zawody poleciałem dziś by mieć czas na odpoczynek.
A co do biegu właśnie to musiało to śmiesznie wyglądac jak biegłem pozycją boczną ustaloną od wiatru i pod wiatr walcząc o pozycję na drodze, szukając przyczepności
Ale dałem radę ! pogoda dziś ze mną przegrała
13km w czasie około 72 minut.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
8 grudnia 2013 I półmaraton w Mikołajkach
Prognoza pogody nie nastrajała optymistycznie więc telefon nastawiony na 4 rano. Standardowo-zupa pomidorowa, toaleta i w drogę.
W Płońsku odebrałem zaprzyjaźnionych kolegów i koleżankę z klubu biegacza i pojechaliśmy do mikołajek.
Śliczny zimowy krajobraz i kręta mazurska droga na mikołajki rozluźniły mnie naprawdę skutecznie(ta, zawsze sobie powtarzam, że czym tu się stresować i zawsze nie wychodzi...)
Jesteśmy w mikołajkach, odbiór pakietu startowego poszedł sprawnie, pykneliśmy nawet kilka fotek z Paniami które wydawały pakiety
Szatnia, i rozmyślanie jak się ubrać by było optymalnie. -4 na zewnątrz, raczej bezwietrznie, ostatecznie zdecydowałem się na koszulkę, wiatrówkę i na zewnątrz jeszcze koszulkę by było do czego przypiąć numer startowy, spodnie nie leginsy bo jeszcze takowych nie mam i można powiedzieć, że jestem przygotowany do startu.Przy rozgrzewce od razu wiedziałem, że lekko nie będzie, trasa mimo, że odśnieżona to bardzo bardzo śliska, jeszcze nie biegałem na tak śliskim podłożu!
Naprawdę nie wyglądało to dobrze...
Start- i tu nic nowego, biegło mi się tak bardzo trudno, tak ciężko, moje buciki, które idealnie sprawdzały się latem tu zupełnie nie dawały rady, nogi co chwilę mi się ślizgały a ja biegnąc zygzakiem szukając choć troszkę śniegu by było jak najbardziej przyczepnie, nie wspomnę już o pagórkowatym profilu trasy...
Tak , na miejscu dowiedziałem się, że to bieg przełajowy... O dziwo do 15 km nie wiem jakim cudem utrzymywałem tempo ok. 5,05 to na ostatnim nawrocie zaczął wiac dość silny wiatr, przy którym odpadłem zupełnie było mi zimno i znacznie zwolniłem. Tak bardzo się cieszyłem widząc metę, byłem naprawdę zadowolony z siebie, że w ogóle dobiegłem! bez zatrzymania się! Meta odebrałem chyba najcenniejszy medal ! Zatrzymałem czas na telefonie 1,48,13 To niemożliwe musze poczekać na oficjalny wynik. I tu organizator dał ciała bo im chipy od pomiaru pozamarzały czy coś!
Ale to nic, wyjechałem z mikołajek zjechany jak klacz po westernie ale jeszcze bardziej uradowany, że ukończyłem bieg bo jak pisałem wyżej to słodko nie było.
Teraz gdy organizator odzyskał wyniki i mój oficjalny wynik to 1,46,59 to jestem naprawdę w ciężki szoku, trasa była dla mnie niezwykle trudna a tu taki wynik
Prognoza pogody nie nastrajała optymistycznie więc telefon nastawiony na 4 rano. Standardowo-zupa pomidorowa, toaleta i w drogę.
W Płońsku odebrałem zaprzyjaźnionych kolegów i koleżankę z klubu biegacza i pojechaliśmy do mikołajek.
Śliczny zimowy krajobraz i kręta mazurska droga na mikołajki rozluźniły mnie naprawdę skutecznie(ta, zawsze sobie powtarzam, że czym tu się stresować i zawsze nie wychodzi...)
Jesteśmy w mikołajkach, odbiór pakietu startowego poszedł sprawnie, pykneliśmy nawet kilka fotek z Paniami które wydawały pakiety
Szatnia, i rozmyślanie jak się ubrać by było optymalnie. -4 na zewnątrz, raczej bezwietrznie, ostatecznie zdecydowałem się na koszulkę, wiatrówkę i na zewnątrz jeszcze koszulkę by było do czego przypiąć numer startowy, spodnie nie leginsy bo jeszcze takowych nie mam i można powiedzieć, że jestem przygotowany do startu.Przy rozgrzewce od razu wiedziałem, że lekko nie będzie, trasa mimo, że odśnieżona to bardzo bardzo śliska, jeszcze nie biegałem na tak śliskim podłożu!
Naprawdę nie wyglądało to dobrze...
Start- i tu nic nowego, biegło mi się tak bardzo trudno, tak ciężko, moje buciki, które idealnie sprawdzały się latem tu zupełnie nie dawały rady, nogi co chwilę mi się ślizgały a ja biegnąc zygzakiem szukając choć troszkę śniegu by było jak najbardziej przyczepnie, nie wspomnę już o pagórkowatym profilu trasy...
Tak , na miejscu dowiedziałem się, że to bieg przełajowy... O dziwo do 15 km nie wiem jakim cudem utrzymywałem tempo ok. 5,05 to na ostatnim nawrocie zaczął wiac dość silny wiatr, przy którym odpadłem zupełnie było mi zimno i znacznie zwolniłem. Tak bardzo się cieszyłem widząc metę, byłem naprawdę zadowolony z siebie, że w ogóle dobiegłem! bez zatrzymania się! Meta odebrałem chyba najcenniejszy medal ! Zatrzymałem czas na telefonie 1,48,13 To niemożliwe musze poczekać na oficjalny wynik. I tu organizator dał ciała bo im chipy od pomiaru pozamarzały czy coś!
Ale to nic, wyjechałem z mikołajek zjechany jak klacz po westernie ale jeszcze bardziej uradowany, że ukończyłem bieg bo jak pisałem wyżej to słodko nie było.
Teraz gdy organizator odzyskał wyniki i mój oficjalny wynik to 1,46,59 to jestem naprawdę w ciężki szoku, trasa była dla mnie niezwykle trudna a tu taki wynik
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
10 grudnia 2013
Wracam do swojego planu treningowego
17 km w czasie 1,37 średnie tempo 5,40 zmęczenie po mikołajkach dało o sobie znać
Wracam do swojego planu treningowego
17 km w czasie 1,37 średnie tempo 5,40 zmęczenie po mikołajkach dało o sobie znać
Ostatnio zmieniony 15 gru 2013, 18:08 przez majak, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
12 grudnia 2013
Kolejna siedemnastka to już przeszłość. Tempo 5,07 bez mrozu i wiatru
Kolejna siedemnastka to już przeszłość. Tempo 5,07 bez mrozu i wiatru
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1392
- Rejestracja: 10 cze 2013, 13:12
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
14 grudnia 2013
Poleciałem standardową trasą liczącą 13km na Królewo.
Pobiegłem bez telefonu bo nie miałem gdzie go schować ale czas to około 70 minut.
--------------------------------------------------------------
15 grudnia 2013
Wstałem o 10,20 przed południem(położyłem się spać o 6,40 więc jestem usprawiedliwiony) zmęczony po długim tygodniu nocnych zmian w pracy
Kościółek na 11,00. Na obiad rosół Byłem dziś troszkę naprawdę leniwy i nie chciało mi się naprawdę nic...
A dziś plan treningowy zakłada długi long na 25km ...
Nie poszedłem na trening... bo zamiast kurczowo trzymać się(kto wie może bezsensownego) planu, poszedłem po prostu pobiegać :uuusmiech:
Tak bardzo zapomniałem o tym słowie, zapomniałem o przyjemności płynącej z biegania.Wyszedłem bez telefonu zakładając sobie, że po prostu sobie pobiegam, a trasy mam już przecież obcykane więc wiem mniej więcej co i jak. Biegło się tak fajnie i miło,że wyszło coś około 20km w czasie coś około 1,50
Było świetnie :uuusmiech: a zapowiadało się koszmarnie
Poleciałem standardową trasą liczącą 13km na Królewo.
Pobiegłem bez telefonu bo nie miałem gdzie go schować ale czas to około 70 minut.
--------------------------------------------------------------
15 grudnia 2013
Wstałem o 10,20 przed południem(położyłem się spać o 6,40 więc jestem usprawiedliwiony) zmęczony po długim tygodniu nocnych zmian w pracy
Kościółek na 11,00. Na obiad rosół Byłem dziś troszkę naprawdę leniwy i nie chciało mi się naprawdę nic...
A dziś plan treningowy zakłada długi long na 25km ...
Nie poszedłem na trening... bo zamiast kurczowo trzymać się(kto wie może bezsensownego) planu, poszedłem po prostu pobiegać :uuusmiech:
Tak bardzo zapomniałem o tym słowie, zapomniałem o przyjemności płynącej z biegania.Wyszedłem bez telefonu zakładając sobie, że po prostu sobie pobiegam, a trasy mam już przecież obcykane więc wiem mniej więcej co i jak. Biegło się tak fajnie i miło,że wyszło coś około 20km w czasie coś około 1,50
Było świetnie :uuusmiech: a zapowiadało się koszmarnie