Skoor - masochizm Rolli-fikowany
Moderator: infernal
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie było dziś podbiegów, był podobny bieg jak w czwartek, tylko trochę mniej i szybciej i w towarzystwie mojej zacnej małżonki na rowerze
http://connect.garmin.com/activity/372084657
Wczoraj otworzyli zapisy na XXXV Międzynarodowy Bieg Nadwiślański im. Alfreda Freyera, oczywiście nie omieszkałem się zapisać i Was tez do tego zachęcam
http://maratontarnobrzeg.pl/xxxv-miedzy ... a-freyera/
http://connect.garmin.com/activity/372084657
Wczoraj otworzyli zapisy na XXXV Międzynarodowy Bieg Nadwiślański im. Alfreda Freyera, oczywiście nie omieszkałem się zapisać i Was tez do tego zachęcam
http://maratontarnobrzeg.pl/xxxv-miedzy ... a-freyera/
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ech, cos mi nie idzie ostatnio pisanie bloga, nie wiem czego ale.poprostu jakos weny nie mam. Teraz jakos w robocie luzy wiec nadrobie zaleglosci z ostatnich 2 treningow.
08.09.13
W sobote z zona u boku bieglo mi sie swietnie nic mnie nie bolalo, bylo lekko i przyjemnie, natomiast w niedziele juz od pierwszych metrow czulem, ze nogi mam ciezkie i obolale. Pewnie mialo to zwiazek z brakiem rozciagania po sobotnim biegu... Mialo byc okolo 10km wyszlo 6,2km + te ~3km marszu do punktu wyjscia bylem niezadowolony z takiego obrotu sprawy. Po tym treningu stwierdzilem tez, ze moje ekideny wygniotly sie przysrodkowo na piecie i moje stopy sa jeszcze bardzie skrzywione przysrodkowo niz gdy stoje boso. Padla wiec decyzja o przesiadce na merrelle ktore podeszwe maja twardsza i mniej podatna na uklepywanie.
Dystans: 6,2km
Tempo: 5:33/km
Czas: 34m28s
http://connect.garmin.com/activity/373757785
10.09.13
Wtorkowy trening byl pod znakiem nowosci. Wdzialem dlugie leginsy i bluze (moj pierwszy bieg w dlugich ubraniach) oraz merrelle. Planowane 10km przebieglem w lekkich bolach, dalej bieglo sie ciezko, ale juz lepiej niz w niedziele. Troche denerwuje bieganie po ciemku, ale moja super czolowka za 13zl daje jakos rade.
Dystans: 10,23km
Tempo: 6:08/km
Czas: 1:02:47
http://connect.garmin.com/activity/373757759
Mialem ochote biegac 3 dni w tygodniu, ale wole jednak 4 tylko fajnie by bylo zeby po kazdym dniu miec dzien przerwy (teraz wypada bieg w sobote i niedziele), ale to z kolei powoduje rota je dni biegowych a to tez niebardzo mi pasuje... Jak nie urok to sraczka
08.09.13
W sobote z zona u boku bieglo mi sie swietnie nic mnie nie bolalo, bylo lekko i przyjemnie, natomiast w niedziele juz od pierwszych metrow czulem, ze nogi mam ciezkie i obolale. Pewnie mialo to zwiazek z brakiem rozciagania po sobotnim biegu... Mialo byc okolo 10km wyszlo 6,2km + te ~3km marszu do punktu wyjscia bylem niezadowolony z takiego obrotu sprawy. Po tym treningu stwierdzilem tez, ze moje ekideny wygniotly sie przysrodkowo na piecie i moje stopy sa jeszcze bardzie skrzywione przysrodkowo niz gdy stoje boso. Padla wiec decyzja o przesiadce na merrelle ktore podeszwe maja twardsza i mniej podatna na uklepywanie.
Dystans: 6,2km
Tempo: 5:33/km
Czas: 34m28s
http://connect.garmin.com/activity/373757785
10.09.13
Wtorkowy trening byl pod znakiem nowosci. Wdzialem dlugie leginsy i bluze (moj pierwszy bieg w dlugich ubraniach) oraz merrelle. Planowane 10km przebieglem w lekkich bolach, dalej bieglo sie ciezko, ale juz lepiej niz w niedziele. Troche denerwuje bieganie po ciemku, ale moja super czolowka za 13zl daje jakos rade.
Dystans: 10,23km
Tempo: 6:08/km
Czas: 1:02:47
http://connect.garmin.com/activity/373757759
Mialem ochote biegac 3 dni w tygodniu, ale wole jednak 4 tylko fajnie by bylo zeby po kazdym dniu miec dzien przerwy (teraz wypada bieg w sobote i niedziele), ale to z kolei powoduje rota je dni biegowych a to tez niebardzo mi pasuje... Jak nie urok to sraczka
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Hmmm, 16 wrzesnia, 30lat minelo i te sprawy wiec pora na podsumowanie moich glownych zalozen ktore mialem spelnic.
Jedno z nich to przebiec 10km w czasie ponizej 60min. Gdy zaczynalem biegac, wydawalo mi sie to wyczynem dla mnie malo realnym i odleglym. Jak sie okazalo cel ten osiagnalem dosc szybko. Obecnie moj rekord z treningu to 51:45
Drugi cel, to bieg na 15km w pazdzierniku, tez wydawal mi sie nierealny... Wprawdzie dopiero sie na niego zapisalem, ale wiem, ze dam rade przebiec
Trzeci, cel to zrzucic 10kg i tu sie poddaje, mam to w nosie, no nie bede sie umartwial i bede jadl co bede chcial
Tyle postanowieniowego podsumowania, czas na nowe cele. Postanowilem sie skupic narazie na dystansie 10km i do nowego roku postaram sie zlamac 45min. Nie wiem czy w styczniu sa jakies zawody na tym dystansie, ale zadowole sie zlamaniem 45min na treningu
Do konca miesiaca, pobiegam sobie jeszcze spokojnie jak przez ostatnie 2 tyg i od pazdziernika zaczne plan M.Bartoszka
http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=19&id=306
Akurat w dniu 13 pazdziernika biegne zawody na 15km i ten dystans tez wypadnie mi w tym czasie w planie i zamierzam te zawody potraktowac jako mocniejszy trening.
No, to by bylo na tyle. Jak wroce do domu to postaram sie wrzucic brakujace treningi z poprzedniego tygodnia.
Jedno z nich to przebiec 10km w czasie ponizej 60min. Gdy zaczynalem biegac, wydawalo mi sie to wyczynem dla mnie malo realnym i odleglym. Jak sie okazalo cel ten osiagnalem dosc szybko. Obecnie moj rekord z treningu to 51:45
Drugi cel, to bieg na 15km w pazdzierniku, tez wydawal mi sie nierealny... Wprawdzie dopiero sie na niego zapisalem, ale wiem, ze dam rade przebiec
Trzeci, cel to zrzucic 10kg i tu sie poddaje, mam to w nosie, no nie bede sie umartwial i bede jadl co bede chcial
Tyle postanowieniowego podsumowania, czas na nowe cele. Postanowilem sie skupic narazie na dystansie 10km i do nowego roku postaram sie zlamac 45min. Nie wiem czy w styczniu sa jakies zawody na tym dystansie, ale zadowole sie zlamaniem 45min na treningu
Do konca miesiaca, pobiegam sobie jeszcze spokojnie jak przez ostatnie 2 tyg i od pazdziernika zaczne plan M.Bartoszka
http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=19&id=306
Akurat w dniu 13 pazdziernika biegne zawody na 15km i ten dystans tez wypadnie mi w tym czasie w planie i zamierzam te zawody potraktowac jako mocniejszy trening.
No, to by bylo na tyle. Jak wroce do domu to postaram sie wrzucic brakujace treningi z poprzedniego tygodnia.
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
jak obiecałem tak robię
Ostatnie 3 treningi, były dość podobnie wiec nie będę opisywał ich oddzielnie. dystans około 10km i tempo w okolicach 6/km. "Przebieg" tygodniowy wyszedł 41km jak i tydzień temu i tak mam zamiar trzymać osiągając 170km miesięcznie. Jedyne co to mam po ostatnim tygodniu zakwasy i o ile te w nogach mnie nie dziwią to te w barkach i karku są dla mnie dziwne ale co tam... Zakwasy się w życiu nie raz miało
wypocinki x3:
12.09.13 - troszkę szybciej
http://connect.garmin.com/activity/374677379
14.09.13 - troszkę krócej z bolącymi nogami
http://connect.garmin.com/activity/375323853
15.09.13 - z ciężkimi nogami i chęcią na marsz po 7km ale daliśmy rade
http://connect.garmin.com/activity/376741860
Ostatnie 3 treningi, były dość podobnie wiec nie będę opisywał ich oddzielnie. dystans około 10km i tempo w okolicach 6/km. "Przebieg" tygodniowy wyszedł 41km jak i tydzień temu i tak mam zamiar trzymać osiągając 170km miesięcznie. Jedyne co to mam po ostatnim tygodniu zakwasy i o ile te w nogach mnie nie dziwią to te w barkach i karku są dla mnie dziwne ale co tam... Zakwasy się w życiu nie raz miało
wypocinki x3:
12.09.13 - troszkę szybciej
http://connect.garmin.com/activity/374677379
14.09.13 - troszkę krócej z bolącymi nogami
http://connect.garmin.com/activity/375323853
15.09.13 - z ciężkimi nogami i chęcią na marsz po 7km ale daliśmy rade
http://connect.garmin.com/activity/376741860
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam! We wtorek nie udalo mi sie pobiegac z roznych wzgledow. Wypadly mi wiec 2x 2 dni pod rzad, sroda-czwartek i sobota-niedziela.
W srode polecial lekki bieg, ota tak, aby wyjsc pobiegac.
http://connect.garmin.com/activity/377730818
Natomiast wczoraj postanowilem zrobic interwaly, moje pierwsze w zyciu Mialo byc jak w planie Bartoszka czyli 2km rozgrzewki, pozniej 4x5min w tempie 4:20/km i 3:30 odpoczynku. Niestety powalilem cos w opcjach zegarka i moje interwaly wygladaly tak, ze staralem sie te 4:20/km trzymac na dluzszych bokach prostokata (widac go na mapie) a odpoczynek robic na krotszych. No jakos to wyszlo, ani nie jestem zadowolony, ani niezadowolony. Teraz czwartki beda dniem interwalowym do momentu rozpoczecia planu na lamanie 45min.
http://connect.garmin.com/activity/378139704
W srode polecial lekki bieg, ota tak, aby wyjsc pobiegac.
http://connect.garmin.com/activity/377730818
Natomiast wczoraj postanowilem zrobic interwaly, moje pierwsze w zyciu Mialo byc jak w planie Bartoszka czyli 2km rozgrzewki, pozniej 4x5min w tempie 4:20/km i 3:30 odpoczynku. Niestety powalilem cos w opcjach zegarka i moje interwaly wygladaly tak, ze staralem sie te 4:20/km trzymac na dluzszych bokach prostokata (widac go na mapie) a odpoczynek robic na krotszych. No jakos to wyszlo, ani nie jestem zadowolony, ani niezadowolony. Teraz czwartki beda dniem interwalowym do momentu rozpoczecia planu na lamanie 45min.
http://connect.garmin.com/activity/378139704
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam, dziś był bardzo fajny dzień W planach biegowych było10km w tempie narastającym. Planowałem zacąć z tempem 6/km i skończyć w okolicach 5/km i średnia 5:30/km. Wyszło jednak trochę mocniej.
Dystans: 10km
Czas: 53:28
Tempo średnie: 5:21/km
Poszczególne międzyczasy wyszły tak:
1. 6:01.4
2. 5:52.6
3. 5:45.3
4. 5:30.1
5. 5:22.7
6. 5:15.4
7. 5:02.0
8. 4:58.0
9. 4:56.6
10. 4:42.2
Z kilometra 8 i 9 jestem średnio zadowolony, bo przyrost tempa był znikomy, ale i tak najważniejsze jest to, ze każdy następny kilometr był pokonywany odrobinę szybciej.
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/378902199
Dystans: 10km
Czas: 53:28
Tempo średnie: 5:21/km
Poszczególne międzyczasy wyszły tak:
1. 6:01.4
2. 5:52.6
3. 5:45.3
4. 5:30.1
5. 5:22.7
6. 5:15.4
7. 5:02.0
8. 4:58.0
9. 4:56.6
10. 4:42.2
Z kilometra 8 i 9 jestem średnio zadowolony, bo przyrost tempa był znikomy, ale i tak najważniejsze jest to, ze każdy następny kilometr był pokonywany odrobinę szybciej.
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/378902199
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam, dzis w planach bylo dluzsze wybiedanie, minimum 15km w tempie okolo 6/km. Wyszlo tych kilometrow 17 w tempie 5:50/km. Pamietam jak jeszcze 2 miesiace temu po takim dystansie bolaly mnie kolana i bylem pol dnia ledwo zywy. Dzis pobieglem bez wiekszych problemow i sensacji. Jedyne co to te nieszczesne pumy ktore kupilem jakis czas temu dalej gryza. Dzis w nich nie biegalem tylko w merrellach, ale to co naruszyly wczoraj zostalo dojechane dzisiaj i zrobily mi sie odciski miedzy duzym palcem i ta poduszka za nim od strony zewnetrznej. Bolec nie boli, ale przeszkadza w chodzeniu.
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/379391209
wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/379391209
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Witam!
Dawno nic nie pisalem, a jako, ze dzis pobieglem zawody na mojej ojcowiznie to pomyslalem, ze cos skrobne.
Generalnie zebrala sie nas mala kupka ludzi ktorzy zostali oznakowani team-owymi koszulkami. Mialem biec z jednym kolega spokojnym tempem, ale po 4km nie wytrzymalem i pobieglem po swojemu, od tego 4tego kilometra po pietach deptal mi pewien pan i nie chcial sie zgubic Trasa miala 2 podbiegi, jeden wlasnie gdzies na tym 4km dlugi w okolicach 13tego. Pierwszy poszedl na pelnym luziku, drugi dal mi w kosc. Jakies 500m przed meta mnie przytkalo, nie moglem nabrac powietrza ustami, pomoglo oddychanie nosem, jakies 250m przed meta zrownal sie ze mna moj cien o ktorym pisalem wczesniej i zrobilismy sobie razem piekny finisz ktory niestety przegralem i czas przez to gorszy od cienia o 1s Pozniej sobie kolezensko uscisnelismy rece wiec bylo sympatycznie. Pozdrawiam Pana Cienia
Czas wyszedl 1:21:28 na 15km, nie jest to jakis kosmos, ale czulem sie wypruty po biegu. Moze urwalbym minute gdybym zaczal od poczatku swoim tepem, ale coz, moze nastepnym razem
Wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/389733632
Dawno nic nie pisalem, a jako, ze dzis pobieglem zawody na mojej ojcowiznie to pomyslalem, ze cos skrobne.
Generalnie zebrala sie nas mala kupka ludzi ktorzy zostali oznakowani team-owymi koszulkami. Mialem biec z jednym kolega spokojnym tempem, ale po 4km nie wytrzymalem i pobieglem po swojemu, od tego 4tego kilometra po pietach deptal mi pewien pan i nie chcial sie zgubic Trasa miala 2 podbiegi, jeden wlasnie gdzies na tym 4km dlugi w okolicach 13tego. Pierwszy poszedl na pelnym luziku, drugi dal mi w kosc. Jakies 500m przed meta mnie przytkalo, nie moglem nabrac powietrza ustami, pomoglo oddychanie nosem, jakies 250m przed meta zrownal sie ze mna moj cien o ktorym pisalem wczesniej i zrobilismy sobie razem piekny finisz ktory niestety przegralem i czas przez to gorszy od cienia o 1s Pozniej sobie kolezensko uscisnelismy rece wiec bylo sympatycznie. Pozdrawiam Pana Cienia
Czas wyszedl 1:21:28 na 15km, nie jest to jakis kosmos, ale czulem sie wypruty po biegu. Moze urwalbym minute gdybym zaczal od poczatku swoim tepem, ale coz, moze nastepnym razem
Wypocinki:
http://connect.garmin.com/activity/389733632
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zle sie dzieje w panstwie dunskim... wczoraj pobieglem sobie testowo ~12km na sprawdzenie czy szyja w biegu nie przeszkadza, nie szybko bo wyszlo 5:55/km. Po powrocie do domu przy szybkim podciagnieciu lewej nogi do gory i zgieciu kolana czolem w nim bol. Kilka takich ruchow i bolec przestalo. Dzis postanowilem sobie pobiec delikatnie i zobaczyc czy sytuacja sie powtorzy i o dziwo lewa noga ok natomiast przez caly czas czulem lekki bol w prawym kolanie od zewnetrznej. Zrobilem marszobieg okolo 3km i wrocilem do domu. Kolano nie boli ale chodzac czuje delikatny, bardzo delikatny dyskomfort... Nie wiem czy przeciazylem nogi w niedziele, bo watpie, ze zrobilem to wczoraj (takich biegow juz kilkanascie przelecialem), ale na to wyglada bo od niedzieli nie biegalem, ze wzgledu na ta nieszczesna bolaca szyje... We wtorek wyjde pobiegac i zobacze co sie bedzie dzialo. Mam nadzieje, ze to nic powaznego...
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Melduje sie i nie mam dobrych wiesci. We wtorek pobiegalem, ale kolano to prawe bolalo tak, ze nie dalem rady przebiec ciagiem 2 km. Do dzisiaj z roznych powodow nie biegalem, glownie z lenistwa i dzis juz nie wytrzymalem, musialem sie zmeczyc bo mnie jak to mowi moj ojciec "gowna ruszaly". Pobieglem, poczatkowo dosc mocno i bez bolu ktory pojawil sie przy 3 km i juz nie odpuscil do konca. Momentami byl taki, ze musialem przejsc do marszu po biegu pojawil sie ten klujacy bol w lewym kolanie przy podciaganiu nogi do gory. Wniosek.... Bola mnie oba kolana. ZAJEBISCIE...
Edit
I kurcze, boli przy schodzeniu ze schodow dosc konkretnie... Niedobrze...
Edit
I kurcze, boli przy schodzeniu ze schodow dosc konkretnie... Niedobrze...
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Kolano nadal boli, ale jakby mniej i szybciej dochodzi do siebie po biegu. Na weekendzie myknalem w sobote i niedziele po 7km w tempie ~6/km, dalo rade biec dzien po dniu ale jak widac niezbyt szybko. Dodatkowo zbiegi i podbiegi dzialaja na noge negatywnie, ale jest troszke lepiej. U lekarza oczywiscie nie bylem, nie bylo kiedy.
Zawody juz za 5 dni i juz wiem, ze szalu na nich nie bedzie... I jeszcze kumpel z ktorym mialem jechac sie wlasnie dowiedzial, ze za pozno wplacil startowe i niestety sie nie zalapal :-/
Zawody juz za 5 dni i juz wiem, ze szalu na nich nie bedzie... I jeszcze kumpel z ktorym mialem jechac sie wlasnie dowiedzial, ze za pozno wplacil startowe i niestety sie nie zalapal :-/
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Panie prezesie melduje wykonanie zadania... Czytaj dobiegłem na metę i tylko tyle dałem rade...
Przyjechaliśmy z żonką do Rzeszowa około godziny 10:45, mimo remontu ulicy Warszawskiej udało nam się dojechać bez problemu prawie pod same biuro zawodów (Bogu dzięki za google i samrtphona z androidem ) Odebrałem pakiet startowy, zamontowałem chipa na moje merrelle i udałem się na zakupy wody do Biedronki Woda kupiona mała rozgrzewka (tu pojawiła się myśl, ze może kolano da mi spokój bo nie bolało wcale) i ustawiamy się na starcie. Profilaktycznie ustawiłem się na końcu bo co mam komuś blokować trasę. 12:30 START! Biegniemy... powolutku... I już po 500m wiem, ze kolano da mi się we znaki... Wytrzymało gdzieś tak do 4km. Te 4km biegło się naprawdę fajnie sporo powyprzedzałem i byłem zadowolony upajając się myślą, że będę czuł tylko gniotący dyskomfort w kolanie Niestety w okolicach 6,5km kolano już sporo przeszkadzało, w zasadzie mógłbym powiedzieć, ze napierdalało tak, ze cała prace kolana przejmował staw skokowy(kolano starałem się jak najmniej zginać wiec jeśli widzieliście kolesia z nr 272 odzianego na czarno który kuśtyka sobie radośnie to pewnie byłem ja) i teraz boli mnie właśnie staw skokowy, nie jakoś strasznie ale czuje, że go mam Od 7km wyprzedzali mnie wszyscy jak leci... wszyscy... Ja wypoczęty truchtałem sobie w tempie 6:30/km wiedząc, ze mógłbym szybciej gdyby ciało mnie nie zdradziło... Nie jest to przyjemne uczucie... Nie jestem zadowolony z biegu, ale co zrobić, trzeba poreperować kolano i działać dalej...
wynik to coś w okolicach 57 min, nic czym by się można chwalić
wypocinki (niestety gremlina nie naładowałem i rozładował się gdzieś na 9km wiec nie mam całej trasy):
http://connect.garmin.com/activity/401892126
Przyjechaliśmy z żonką do Rzeszowa około godziny 10:45, mimo remontu ulicy Warszawskiej udało nam się dojechać bez problemu prawie pod same biuro zawodów (Bogu dzięki za google i samrtphona z androidem ) Odebrałem pakiet startowy, zamontowałem chipa na moje merrelle i udałem się na zakupy wody do Biedronki Woda kupiona mała rozgrzewka (tu pojawiła się myśl, ze może kolano da mi spokój bo nie bolało wcale) i ustawiamy się na starcie. Profilaktycznie ustawiłem się na końcu bo co mam komuś blokować trasę. 12:30 START! Biegniemy... powolutku... I już po 500m wiem, ze kolano da mi się we znaki... Wytrzymało gdzieś tak do 4km. Te 4km biegło się naprawdę fajnie sporo powyprzedzałem i byłem zadowolony upajając się myślą, że będę czuł tylko gniotący dyskomfort w kolanie Niestety w okolicach 6,5km kolano już sporo przeszkadzało, w zasadzie mógłbym powiedzieć, ze napierdalało tak, ze cała prace kolana przejmował staw skokowy(kolano starałem się jak najmniej zginać wiec jeśli widzieliście kolesia z nr 272 odzianego na czarno który kuśtyka sobie radośnie to pewnie byłem ja) i teraz boli mnie właśnie staw skokowy, nie jakoś strasznie ale czuje, że go mam Od 7km wyprzedzali mnie wszyscy jak leci... wszyscy... Ja wypoczęty truchtałem sobie w tempie 6:30/km wiedząc, ze mógłbym szybciej gdyby ciało mnie nie zdradziło... Nie jest to przyjemne uczucie... Nie jestem zadowolony z biegu, ale co zrobić, trzeba poreperować kolano i działać dalej...
wynik to coś w okolicach 57 min, nic czym by się można chwalić
wypocinki (niestety gremlina nie naładowałem i rozładował się gdzieś na 9km wiec nie mam całej trasy):
http://connect.garmin.com/activity/401892126
Ostatnio zmieniony 16 wrz 2015, 20:35 przez Skoor, łącznie zmieniany 1 raz.
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Moj wczorajszy trening:
http://connect.garmin.com/activity/403103723
Pod znakiem krioterapii kolana czyli otwarcie sezonu morsowego
http://connect.garmin.com/activity/403103723
Pod znakiem krioterapii kolana czyli otwarcie sezonu morsowego
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Znowu wpis nietreningowy.
Bylem dzis na usg kolana. Wiadomosci raczej ani dobre, ani strasznie zle, lakotki, wiezadla, przyczepy miesni i generalnie samo kolano jest ok. Wyszla Chondromalacja 2-go stopnia
Ktos z was dorobil sie czegos takiego u siebie? Jak dlugo wracaliscie do biegania?
Bylem dzis na usg kolana. Wiadomosci raczej ani dobre, ani strasznie zle, lakotki, wiezadla, przyczepy miesni i generalnie samo kolano jest ok. Wyszla Chondromalacja 2-go stopnia
Ktos z was dorobil sie czegos takiego u siebie? Jak dlugo wracaliscie do biegania?
- Skoor
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 9663
- Rejestracja: 03 maja 2013, 08:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Od mojego ostatniego treningu minal prawie miesiac... Z moich planow basenowych nic nie wyszlo... Wszyscy chca miec piekne usmiechy na swieta wiec od rana do wieczora siedze w robocie i jestem psychicznie i fizycznie zmeczony. Na takie gadanie, moja zona stwierdzila stanowczo "Zacznij znowu biegac!" No i chyba zaczne bo co innego mam robic... Pasc dupsko przed ps4 wieczorami?
Zobaczymy jak kolano bedzie sie spisywac...
Zobaczymy jak kolano bedzie sie spisywac...