Qba Krause pisze:i rosomak naprawdę uważasz, że to inni powinni zejść na ziemię?

Qba, a coś jest niejasne?
1. Ruch ręki kraulisty, niesamowity tegoroczny maraton nowojorski, zachowanie się biegacza podczas silnego wiatru (i wiele, wiele innych elementów) - to wszystko się łączy. Wpływ pracy nad techniką na końcowy wynik jest albo niewielki, albo pomijalny. To tak jakby trenować gimnastykę artystyczną przez wiele lat po to, żeby umieć wykonać przewrót w przód.
2. Można rzecz jasna odrzucić dane i fakty, ale trzeba przy tym dokonywać solidnych łamańców umysłowych. Prawda jest prosta i jasna.
3. Dyskusje na temat znaczenia techniki w biegu toczą się od wielu lat, argumenty są ciągle te same. Odpowiedź też jest wiecznie ta sama, więcej niż kilka procent czasu poświęcać nie warto, bo gra po prostu nie jest warta świeczki. Nie w ośrodku o takiej gęstości.
4. Na bieganie.pl każda próba racjonalnej dyskusji na ten temat skręca w stronę metafizyki, a ja nie lubię metafizyki, nieracjonalności i napuszonego słownictwa. Problem w tym, że żeby udowodnić coś, co przeczy rzeczywistości - trzeba tę rzeczywistość odrzucić. Parafrazując jedną wypowiedź - trzeba "zastosować swoje własne kryteria".
Jak to inny kolega otwarcie napisał:
yacool pisze:dla dobrego i w zgodzie z intencją odbioru trzeba sobie wpierw wychować publikę.
Dobrze i celnie ujęte. Tylko że moim celem nie jest indoktrynacja kogokolwiek. Nie chcę być wodzem plemienia, sekty, szefem jakiejś organizacji, guru dla kogokolwiek itp. Wierzę w ludzi, wierzę w umiejętność myślenia i logicznego wnioskowania, najciekawsze zaś według mnie jest nie monologowanie do ludzi, którzy potrafią jedynie przytakiwać, ale rozmowa z tymi, którzy są i nieco podobni i trochę różni. Wtedy, dopiero wtedy, dyskusja może być ciekawą. Sorry, nie każdy ma ambicje i aspiracje wodzowskie.