Hael pisze:Ja znowu wróciłem do Johna Irvinga, kiedyś mojego ulubionego pisarza. Poprzednią książkę (Ostatnia noc w Twisted River) przeczytałem jednym tchem, tej niestety tak się nie da. Ciężko mi idzie, może po trochu przez ciężki temat (homo- i bi- seksualizm), ale chyba głównie przez mocno "chaotyczny" sposób napisania tej książki. Co sądzę było zamierzone - jest to jakby pamiętnik, zbiór płynących wspomnień i myśli bohatera, niekoniecznie chronologicznych, co wymaga jednak od czytelnika stałej uwagi i skupienia, czego mi, z uwagi na natłok obowiązków, mocno brakuje:-) Ale jako fan Irvinga, na pewno ją skończę:-) W tym roku to już będzie 50 książka, tak dużo już dawno nie czytałem. A gdybym był w stanie skupić się na słuchaniu książek to pewnie doszłoby drugie tyle podczas biegania. Potem biorę się za na leżącego już trochę czasu na półce klasyka - Steinbecka (Grona Gniewu i Na wschód od Edenu)
Pierwsze co przeczytałam Irvinga to "Świat według Garpa".
BTW- Garp był nałogowym biegaczem.
Dla mnie to książka -relikwia. Egzemplarz zaczytany na śmierć, leży bezpiecznie schowany z innymi zaczytanymi na śmierć perełkami.
Niestety trudno czytać po Garpie, inne książki Irvinga. Żadna IMO nie jest "aż taka".
Nawet "Hotel..." nie wzbudził już we mnie aż takiego zachwytu.
Ja mam jakieś odmóżdżenie, czytam sobie "Lesia" Chmielewskiej.