Krzychu M - walczymy z dychami
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
06.11.2013
12,7 km - 1:03'55"(5'02"/km) 7Px100m
Wczoraj cały dzień w biegu,mało czasu na jedzenie.Za to wieczorem to sobie odbiłem.Po kolacji cała fura szarlotki i chyba
z litr lodów.
Rano wstałem z takim wstrętem do jedzenia,że nawet kawe bez cukru wypiłem.Później trening.
Dalej mam niechęć na węglowodany i w pracy zakupiłem sobie ser biały,makrele i migdały.Zero węgli!
A co,jak się jeszcze po wieczornym trenie bardziej wypłucze glikogen to jutro rano pewnie ze zdwojoną siłą wyrównam
straty dnia dzisiejszego.
Oj,dawno tak nie miałem,żeby nawet na banana nie mieć ochoty.
12,7 km - 1:03'55"(5'02"/km) 7Px100m
Wczoraj cały dzień w biegu,mało czasu na jedzenie.Za to wieczorem to sobie odbiłem.Po kolacji cała fura szarlotki i chyba
z litr lodów.
Rano wstałem z takim wstrętem do jedzenia,że nawet kawe bez cukru wypiłem.Później trening.
Dalej mam niechęć na węglowodany i w pracy zakupiłem sobie ser biały,makrele i migdały.Zero węgli!
A co,jak się jeszcze po wieczornym trenie bardziej wypłucze glikogen to jutro rano pewnie ze zdwojoną siłą wyrównam
straty dnia dzisiejszego.
Oj,dawno tak nie miałem,żeby nawet na banana nie mieć ochoty.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
06.11.2013 - drugi trening
6,1 km - 34'23"(5'38"/km)
Dzisiaj się nie nudziłem.Rano wybieganie,popołudniu siła i core a wieczorem trucht regeneracyjny.
Nogi jednak czułem,pomimo 2h przerwy od siłki.
Miał być ten tydzień całkiem lajtowy a tu w 3 dni nazbierało się prawie 50km.
Pod koniec tego tygodnia albo na początku przyszłego będzie 3500 km od początku roku.
Moja żona niewiele więcej jeździ samochodem.
Już niedługo życie samo zweryfikuje czy dam rade tyle biegać?
6,1 km - 34'23"(5'38"/km)
Dzisiaj się nie nudziłem.Rano wybieganie,popołudniu siła i core a wieczorem trucht regeneracyjny.
Nogi jednak czułem,pomimo 2h przerwy od siłki.
Miał być ten tydzień całkiem lajtowy a tu w 3 dni nazbierało się prawie 50km.
Pod koniec tego tygodnia albo na początku przyszłego będzie 3500 km od początku roku.
Moja żona niewiele więcej jeździ samochodem.
Już niedługo życie samo zweryfikuje czy dam rade tyle biegać?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
08.11.2013
24,0 km - 2:02'13"(5'06"/km)
Wczoraj wolne od biegania.Ale ruchu trochę było.Siła i 1,5h tenisa.Dziś bieg długi.
Śniadanie o 7-mej,a trening zacząłem o 10.30 i już byłem głodny.Do tego nie wziąłem sobie wody.
A dziś jak na złość prawie 20 stopni i silny wiatr na Bulwarach.Pierwsze 12km pod wiatr tempem 5:10-5:15 a z wiatrem
wszystkie kaemy wchodziły poniżej 5:00.
Ostatnie 4-5km to męka.Dawno się tak nie odwodniłem,chyba latem ostatni raz.Jakbym miał ze sobą pieniążka to bym coś kupił.
Jak było chłodno z rana to po 30-tkach nie czułem takiego pragnienia.
Uzupełniłem już duuużo płynów a dalej suszy.
Ze statystyk to przekroczyłem 3,5 tys kilometrów w tym roku.
Ciekawe czy do 4 tysi dociągnę?
Jutro max.15km.Jeszcze przyszły tydzień laby i zacznie się szybsze bieganie.Tylko czy moje ciało jest na to gotowe?
24,0 km - 2:02'13"(5'06"/km)
Wczoraj wolne od biegania.Ale ruchu trochę było.Siła i 1,5h tenisa.Dziś bieg długi.
Śniadanie o 7-mej,a trening zacząłem o 10.30 i już byłem głodny.Do tego nie wziąłem sobie wody.
A dziś jak na złość prawie 20 stopni i silny wiatr na Bulwarach.Pierwsze 12km pod wiatr tempem 5:10-5:15 a z wiatrem
wszystkie kaemy wchodziły poniżej 5:00.
Ostatnie 4-5km to męka.Dawno się tak nie odwodniłem,chyba latem ostatni raz.Jakbym miał ze sobą pieniążka to bym coś kupił.
Jak było chłodno z rana to po 30-tkach nie czułem takiego pragnienia.
Uzupełniłem już duuużo płynów a dalej suszy.
Ze statystyk to przekroczyłem 3,5 tys kilometrów w tym roku.
Ciekawe czy do 4 tysi dociągnę?
Jutro max.15km.Jeszcze przyszły tydzień laby i zacznie się szybsze bieganie.Tylko czy moje ciało jest na to gotowe?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
09.11.2013
16,8 km - 1:25'31"(5'05"/km) 6Px100m
Wybieganie z samego rana.Wspólnie z Wojtem na rozmowach okołobiegowych.Niestety to nie był bieg długi i wspólna trasa biegowa to mniej więcej połowa tego treningu.Na koniec przebieżki i tyle na dzisiaj.No,może jeszcze wieczorem siła ze stabilizacją.
Jutro 30 minut krosu z moim psiurem.
16,8 km - 1:25'31"(5'05"/km) 6Px100m
Wybieganie z samego rana.Wspólnie z Wojtem na rozmowach okołobiegowych.Niestety to nie był bieg długi i wspólna trasa biegowa to mniej więcej połowa tego treningu.Na koniec przebieżki i tyle na dzisiaj.No,może jeszcze wieczorem siła ze stabilizacją.
Jutro 30 minut krosu z moim psiurem.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
10.11.2013
11,3 km - 54'41"(4'50"/km)
Dzisiaj bardzo dobrze mi się biegło.Pomimo,że trasa pagórkowata tempo całkiem żwawe.
Ogólnie te 6 tygodni samych BS-ów poprawiły mi komfort wybiegań.
W tym tygodniu 1,5h tenisa,6 jednostek siłowo-stabilizacyjnych i 100km w 8 treningach.
Jeszcze przyszły tydzień "izi" i trzeba będzie zmusić nogi do szybszej pracy.
Tydzień 100,0 km (8:22')
11,3 km - 54'41"(4'50"/km)
Dzisiaj bardzo dobrze mi się biegło.Pomimo,że trasa pagórkowata tempo całkiem żwawe.
Ogólnie te 6 tygodni samych BS-ów poprawiły mi komfort wybiegań.
W tym tygodniu 1,5h tenisa,6 jednostek siłowo-stabilizacyjnych i 100km w 8 treningach.
Jeszcze przyszły tydzień "izi" i trzeba będzie zmusić nogi do szybszej pracy.
Tydzień 100,0 km (8:22')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
11.11.2013
30,2 km - 2:30'42"(4'59"/km)
To mój ulubiony trening!Trzecia 30-tka w planie do Orlenu.Tak jak Daniels nakazuje nie przekraczam 2,5h biegu,choć kusi
trochę więcej.
17km wspólnie z Wojtem,reszta to samotność długodystansowca.
Pod koniec trenu wracając do domu zaczęło silnie wiać i jest lekko pod górkę a ja miałem cały czas 4:45-4:50 i biegło
się rewelacyjnie.Bez picia,na czczo.
Normalnie ok.25-26km zaczynam odczuwać zmęczenie nożne,a dziś mógłbym maratona strzelić a nogi świeżutkie.
Chyba się na ultra zapisze jak mi maratony dalej nie będą wychodzić.
Szkoda,że to ostatni taki long,teraz w II fazie BD to max.22-24km jeśli będę chciał zachować Danielowską zasadę 25% tygodniowego kilometrażu.Ale delikatne nagięcie....pewnie nie wytrzymam długo bez 30-tek.
30,2 km - 2:30'42"(4'59"/km)
To mój ulubiony trening!Trzecia 30-tka w planie do Orlenu.Tak jak Daniels nakazuje nie przekraczam 2,5h biegu,choć kusi
trochę więcej.
17km wspólnie z Wojtem,reszta to samotność długodystansowca.
Pod koniec trenu wracając do domu zaczęło silnie wiać i jest lekko pod górkę a ja miałem cały czas 4:45-4:50 i biegło
się rewelacyjnie.Bez picia,na czczo.
Normalnie ok.25-26km zaczynam odczuwać zmęczenie nożne,a dziś mógłbym maratona strzelić a nogi świeżutkie.
Chyba się na ultra zapisze jak mi maratony dalej nie będą wychodzić.
Szkoda,że to ostatni taki long,teraz w II fazie BD to max.22-24km jeśli będę chciał zachować Danielowską zasadę 25% tygodniowego kilometrażu.Ale delikatne nagięcie....pewnie nie wytrzymam długo bez 30-tek.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
13.11.2013
11,0 km - 55'23"(5'02"/km)
920m(0,57mil) - 3:02 (3'18"/km)
Wczoraj miałem dzień bez żadnej aktywności fizycznej.12h w robocie plus obowiązki w domu wykończyły mnie kompletnie.
Po przedwczorajszej 30-tce zero zmęczenia i przyszedł mi pomysł aby dzisiaj pobiec testową mile.
Do auta i na Błonia.Długa 4,5km rozgrzewka z przebieżkami.Zero wiatru,+4 stopnie i lekka mżawka.Warunki idealne.
Nawet nie musiałem decydować w którą stronę biec,aby nie było pod wiatr.Była kompletna cisza.
Przestawiłem zegarek na mile i dawaj.Nigdy w życiu nie biegałem nic krótszego niż 5km testowe i nie wiedziałem jak
mam to zacząć.Oczywiście początek za szybko(niewiele mówiło mi tempo 5:05-5:10/mile )i już po ćwiartce
zacząłem mocno dyszeć.Jak zobaczyłem,że jeszcze 3/4 dystansu do pokonania to już byłem pewien,że tym tempem nie dam rady.Nogi o dziwo dawały radę,zero bóli i zakwaszenia,ale oddech jak na końcówce biegu na 10km.
I w pewnym momencie wyłączyłem stoper i stanąłem!
Słaba psychika i kompletny brak wyczucia tempa.Do tego nie dla mnie biegi na tak wysokiej intensywności.
Szkoda,że nie wiedziałem,że tak niewiele zostało do kilometra.Jakbym zafiniszował to w 3:15 bym się zmieścił.
Nie będę tego więcej powtarzał.Taki dystans byłbym wstanie na maksa pobiec tylko na zawodach.
A tak zmęczenie żadne tylko pozostał niedosyt,że człowiek nie umie zmusić się do intensywnego wysiłku!
Czyżbym był skazany na człapanie?
11,0 km - 55'23"(5'02"/km)
920m(0,57mil) - 3:02 (3'18"/km)
Wczoraj miałem dzień bez żadnej aktywności fizycznej.12h w robocie plus obowiązki w domu wykończyły mnie kompletnie.
Po przedwczorajszej 30-tce zero zmęczenia i przyszedł mi pomysł aby dzisiaj pobiec testową mile.
Do auta i na Błonia.Długa 4,5km rozgrzewka z przebieżkami.Zero wiatru,+4 stopnie i lekka mżawka.Warunki idealne.
Nawet nie musiałem decydować w którą stronę biec,aby nie było pod wiatr.Była kompletna cisza.
Przestawiłem zegarek na mile i dawaj.Nigdy w życiu nie biegałem nic krótszego niż 5km testowe i nie wiedziałem jak
mam to zacząć.Oczywiście początek za szybko(niewiele mówiło mi tempo 5:05-5:10/mile )i już po ćwiartce
zacząłem mocno dyszeć.Jak zobaczyłem,że jeszcze 3/4 dystansu do pokonania to już byłem pewien,że tym tempem nie dam rady.Nogi o dziwo dawały radę,zero bóli i zakwaszenia,ale oddech jak na końcówce biegu na 10km.
I w pewnym momencie wyłączyłem stoper i stanąłem!
Słaba psychika i kompletny brak wyczucia tempa.Do tego nie dla mnie biegi na tak wysokiej intensywności.
Szkoda,że nie wiedziałem,że tak niewiele zostało do kilometra.Jakbym zafiniszował to w 3:15 bym się zmieścił.
Nie będę tego więcej powtarzał.Taki dystans byłbym wstanie na maksa pobiec tylko na zawodach.
A tak zmęczenie żadne tylko pozostał niedosyt,że człowiek nie umie zmusić się do intensywnego wysiłku!
Czyżbym był skazany na człapanie?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
13.11.2013 - drugi trening
5,4 km - 30'18"(5'37"/km)
Regeneracyjne wieczorne człapanko bez otwierania paszczy. Fajnie się tak biega,troche jak szybki marsz.
Potem 15 minut porządnego rozciągania i tyleż samo core.
Dostałem dobrą radę od Wojta,żeby nie robić testów szybkościowych po bieganiu 100km/tydz. samych BS-ów.
Lepiej organizm powoli przyzwyczajać na wejście na "obroty".
A już mnie korciła powtórka w piątek.
5,4 km - 30'18"(5'37"/km)
Regeneracyjne wieczorne człapanko bez otwierania paszczy. Fajnie się tak biega,troche jak szybki marsz.
Potem 15 minut porządnego rozciągania i tyleż samo core.
Dostałem dobrą radę od Wojta,żeby nie robić testów szybkościowych po bieganiu 100km/tydz. samych BS-ów.
Lepiej organizm powoli przyzwyczajać na wejście na "obroty".
A już mnie korciła powtórka w piątek.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
14.11.2013
10,7 km - 55'23"(5'11"/km)
Po 3km chciałem zrezygnować z treningu!Dawno tak nie miałem "zakwaszonych" czwórek.Po wczorajszym nieudanym teście na mile nogi bolą bardziej niż po MW.
Do takiego wysiłku nie są po prostu przyzwyczajone.Muszę od czasu do czasu coś takiego im fundować to nie będzie takiego
szoku.Jutro jakieś dłuższe przebieżki albo lekki fartlek.We wtorek zaczynam interwały i nie chcę znowu zaszokować
organizmu.Garmin pokazał 445km nabiegane w ciągu ostatnich 30 dni.
Tak jakoś wyszło.
10,7 km - 55'23"(5'11"/km)
Po 3km chciałem zrezygnować z treningu!Dawno tak nie miałem "zakwaszonych" czwórek.Po wczorajszym nieudanym teście na mile nogi bolą bardziej niż po MW.
Do takiego wysiłku nie są po prostu przyzwyczajone.Muszę od czasu do czasu coś takiego im fundować to nie będzie takiego
szoku.Jutro jakieś dłuższe przebieżki albo lekki fartlek.We wtorek zaczynam interwały i nie chcę znowu zaszokować
organizmu.Garmin pokazał 445km nabiegane w ciągu ostatnich 30 dni.
Tak jakoś wyszło.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
15.11.2013
6,5 km - 32'10"(4'57"/km) 4Px100m
Dzisiaj planowałem coś mocniejszego,aby wtorkowe tempo I mnie nie zabiło!
Wiedziałem,że czasu będzie mało.Obiecałem córeczce,że odbiorę ją planowo ze szkoły i nie zostanie w świetlicy.
Po ogarnięciu roboty zostało 40 minut na bieganie i rozciąganie.
Po 2km rozgrzewki przystąpiłem do przebieżek i już wiedziałem,że nic szybszego nie wejdzie.
Miały być mini interwały lub lekki fartlek,ale ból czwórek nie do zniesienia.Dopiero dziś po próbie szybkościowej na
dobre rozbolały nogi.
Odpuściłem,bo i po co pogłębiać mikrourazy.
Wtorkowy tren i tak będzie bolał.Obniże tempo o 7-10"/km w porównniu do tego z przed MW.
Może się nie zajeżdże!
Wieczorem jeszcze 40 minut "izi" czyli biegoholizmu ciąg dalszy.
6,5 km - 32'10"(4'57"/km) 4Px100m
Dzisiaj planowałem coś mocniejszego,aby wtorkowe tempo I mnie nie zabiło!
Wiedziałem,że czasu będzie mało.Obiecałem córeczce,że odbiorę ją planowo ze szkoły i nie zostanie w świetlicy.
Po ogarnięciu roboty zostało 40 minut na bieganie i rozciąganie.
Po 2km rozgrzewki przystąpiłem do przebieżek i już wiedziałem,że nic szybszego nie wejdzie.
Miały być mini interwały lub lekki fartlek,ale ból czwórek nie do zniesienia.Dopiero dziś po próbie szybkościowej na
dobre rozbolały nogi.
Odpuściłem,bo i po co pogłębiać mikrourazy.
Wtorkowy tren i tak będzie bolał.Obniże tempo o 7-10"/km w porównniu do tego z przed MW.
Może się nie zajeżdże!
Wieczorem jeszcze 40 minut "izi" czyli biegoholizmu ciąg dalszy.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
15.11.2013 - drugi trening
7,0 km - 37'55"(5'25"/km)
Od 5km trening z cyklu oj bolą czwórki,bolą!
Dobrze,że kończąc pracę w Krakowie mam możliwość biegania przy latarniach.U mnie na wsi to co najwyżej kostke
można skręcić o tej porze.
Jutro 18km z Wojtem.Nie jest to co prawda long,ale dobre i to.
7,0 km - 37'55"(5'25"/km)
Od 5km trening z cyklu oj bolą czwórki,bolą!
Dobrze,że kończąc pracę w Krakowie mam możliwość biegania przy latarniach.U mnie na wsi to co najwyżej kostke
można skręcić o tej porze.
Jutro 18km z Wojtem.Nie jest to co prawda long,ale dobre i to.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
16.11.2013
18,4 km - 1:37'34"(5'18"/km)
Troszkę dłuższe wybieganie po pagórach wspólnie z Wojtem.Odświeżyliśmy dawno nie biegane tereny.
Czwórki dopiero na mega stromym podbiegu dały znać o sobie a tak to oki.
Jutro coś krótkiego i zakańczamy etap człapanka.
18,4 km - 1:37'34"(5'18"/km)
Troszkę dłuższe wybieganie po pagórach wspólnie z Wojtem.Odświeżyliśmy dawno nie biegane tereny.
Czwórki dopiero na mega stromym podbiegu dały znać o sobie a tak to oki.
Jutro coś krótkiego i zakańczamy etap człapanka.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
17.11.2013
Mam SYNA!!!! :uuusmiech: :uuusmiech: :uuusmiech: :uuusmiech:
54cm długi i 3290g żywej wagi!A najważniejsze,że całkowicie zdrowy!
Jestem po raz drugi szczęśliwym tatą.Całą noc na porodówce,w sumie dwa razy.Raz nas wypuszczono i po 2h zawitaliśmy z powrotem.O 6.30 rano nastąpiła ta chwila...
Godzine spałem,jakoś ogarniam pobyt w szpitalu,opiekę nad córką i psem.O bieganiu nawet nie myślę,to teraz najmniej ważne.Nie wiem kiedy coś napiszę...Na razie cieszę się z powiększenia rodziny.
Tydzień 89,2 km (7:39')
Mam SYNA!!!! :uuusmiech: :uuusmiech: :uuusmiech: :uuusmiech:
54cm długi i 3290g żywej wagi!A najważniejsze,że całkowicie zdrowy!
Jestem po raz drugi szczęśliwym tatą.Całą noc na porodówce,w sumie dwa razy.Raz nas wypuszczono i po 2h zawitaliśmy z powrotem.O 6.30 rano nastąpiła ta chwila...
Godzine spałem,jakoś ogarniam pobyt w szpitalu,opiekę nad córką i psem.O bieganiu nawet nie myślę,to teraz najmniej ważne.Nie wiem kiedy coś napiszę...Na razie cieszę się z powiększenia rodziny.
Tydzień 89,2 km (7:39')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
18.11.2013
8,3 km- 42'59"(5'11"/km) 7Px100m
Musiałem być wieczorem w pracy i późne roztruchtanie po ulicach Krakowa.Żona i malec OK!!!
19.11.2013
11,1 km - 55'19"(4'59"/km)
Po odwiezieniu córki do szkoły a jeszcze przed wypisem ze szpitala.Kros po pagórach.
20.11.2013
11,3 km - 1:02'40"(5'33"/km)
Rodzina w komplecie w domu.Córka się rozchorowała,lekarz i teraz izolacja od malca.Jest u babci.Wybieganie.Kraków nocą.Nasz maluch na razie śpi i je.Płacze jak jest głodny....potem karmienie i 3h spokoju.Nawet nie zmęczony jestem.
21.11.2013
Interwały 6x1 km (3'47"/km)/p.3'
1. 3'46"
2. 3'44"
3. 3'44"
4. 3'46"
5. 3'46"
6. 3'45"
....
7. 0,58km - 2'10" (3'45"/km)
-----------------------
6,58 km - 24'41" (3'45"/km)
-----------------------
15,0 km (1:16'06") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Maluch dał dzisiaj pospać.Prawie 9h z przerwami na jedzenie,gdzie syrena się włączała.
A,że zacząłem II faze to czas na interwały!
Ostatni raz biegałem interwały 08.08.2013 czyli ponad 3 miechy temu.
To był ostatni mocny tren.Już zapomniałem jak to boli.
Z obliczeń Danielsowych powinienem biegać 6,5km tempa interwałowego.Nie chciałem być nagorliwy,więc założyłem
sześć powtórzeń na 3 minutowej przerwie.(trochę krótko,zawsze to biegałem na 3,5 minutowej).
Tempo przyjąłem wg.VDOT czyli 3:47/km.
Warunki do biegania fajne.słaby wiatr i 7 stopni na plusie,pochmurno.
Po ponad 4km rozgrzewce,krótkich przebieżkach i rozciąganiu zacząłem to diabelstwo.
Pierwszy i drugi interwał bez wysiłku.Lekki szok.Przy 3 i 4-tym powtórzeniu ostatnie 200m były ciężkie.
Piąty i szósty interwał dał w kość,ale nie bardziej niż zwykle.Tylko człowiek przywykł do człapania i musiałem
bardziej głowę zmuszać do wysiłku niż ciało.
Po szóstym powtórzeniu postanowiłem te 0,5km dorobić,co by Daniels nie pogroził paluchem,że się opierdalam.
Podsumowując,nie jest źle.Odechowo ten sam poziom co 3-4 miesiące temu na szybkich treningach.
Natomiast poprawa jest w nogach.Nie ma charakterystycznych "miękkich" nóg w końcówce.
Fakt,trza je zmuszać do kręcenia,ale się skubane nie męczą.
8,3 km- 42'59"(5'11"/km) 7Px100m
Musiałem być wieczorem w pracy i późne roztruchtanie po ulicach Krakowa.Żona i malec OK!!!
19.11.2013
11,1 km - 55'19"(4'59"/km)
Po odwiezieniu córki do szkoły a jeszcze przed wypisem ze szpitala.Kros po pagórach.
20.11.2013
11,3 km - 1:02'40"(5'33"/km)
Rodzina w komplecie w domu.Córka się rozchorowała,lekarz i teraz izolacja od malca.Jest u babci.Wybieganie.Kraków nocą.Nasz maluch na razie śpi i je.Płacze jak jest głodny....potem karmienie i 3h spokoju.Nawet nie zmęczony jestem.
21.11.2013
Interwały 6x1 km (3'47"/km)/p.3'
1. 3'46"
2. 3'44"
3. 3'44"
4. 3'46"
5. 3'46"
6. 3'45"
....
7. 0,58km - 2'10" (3'45"/km)
-----------------------
6,58 km - 24'41" (3'45"/km)
-----------------------
15,0 km (1:16'06") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Maluch dał dzisiaj pospać.Prawie 9h z przerwami na jedzenie,gdzie syrena się włączała.
A,że zacząłem II faze to czas na interwały!
Ostatni raz biegałem interwały 08.08.2013 czyli ponad 3 miechy temu.
To był ostatni mocny tren.Już zapomniałem jak to boli.
Z obliczeń Danielsowych powinienem biegać 6,5km tempa interwałowego.Nie chciałem być nagorliwy,więc założyłem
sześć powtórzeń na 3 minutowej przerwie.(trochę krótko,zawsze to biegałem na 3,5 minutowej).
Tempo przyjąłem wg.VDOT czyli 3:47/km.
Warunki do biegania fajne.słaby wiatr i 7 stopni na plusie,pochmurno.
Po ponad 4km rozgrzewce,krótkich przebieżkach i rozciąganiu zacząłem to diabelstwo.
Pierwszy i drugi interwał bez wysiłku.Lekki szok.Przy 3 i 4-tym powtórzeniu ostatnie 200m były ciężkie.
Piąty i szósty interwał dał w kość,ale nie bardziej niż zwykle.Tylko człowiek przywykł do człapania i musiałem
bardziej głowę zmuszać do wysiłku niż ciało.
Po szóstym powtórzeniu postanowiłem te 0,5km dorobić,co by Daniels nie pogroził paluchem,że się opierdalam.
Podsumowując,nie jest źle.Odechowo ten sam poziom co 3-4 miesiące temu na szybkich treningach.
Natomiast poprawa jest w nogach.Nie ma charakterystycznych "miękkich" nóg w końcówce.
Fakt,trza je zmuszać do kręcenia,ale się skubane nie męczą.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
22.11.2013
15,6 km - 1:20'53"(5'11"/km)
Dzisiaj nocka zarwana i 4h snu.To był test silnej woli.Musiałem wstać o 6.40 żeby pobiegać tyle ile zaplanowałem i
zdążyć do roboty na 9-tą.
Bardzo przyjemnie się dziś biegło,nogi bezboleśne po wczorajszym mega mocnym akcencie.
Mam w tym tygodniu tyle nabiegane,że jutro wolne a w niedziele 23km long zamknie 1 tydzień II fazy z Danielsem.
Niestety na stabilizacje już nie starcza czasu.Na razie jedna w tym tygodniu.
15,6 km - 1:20'53"(5'11"/km)
Dzisiaj nocka zarwana i 4h snu.To był test silnej woli.Musiałem wstać o 6.40 żeby pobiegać tyle ile zaplanowałem i
zdążyć do roboty na 9-tą.
Bardzo przyjemnie się dziś biegło,nogi bezboleśne po wczorajszym mega mocnym akcencie.
Mam w tym tygodniu tyle nabiegane,że jutro wolne a w niedziele 23km long zamknie 1 tydzień II fazy z Danielsem.
Niestety na stabilizacje już nie starcza czasu.Na razie jedna w tym tygodniu.