Witam wszystkich,
chciałam przyłączyć się do waszej walki z kilogramami

.
Ja osobiście dopiero zaczęłam przygodę z bieganiem ( od 3 tygodni biegam co 2 dzień), moja waga wyjściowa to 80 kg!!!!! przy niespełna 1.64, dziś warzę 77,5

. Niby nie najgorzej ale przed weekendem było 76 kg

. Wkurzające że chudnięcie traw tak długo a tyje się tak szybko
Moje życie zawsze było walką z kilogramami ale kiedyś w przedziale 60 -70, w tym roku przekroczyłam dramatyczny próg i to właśnie mnie zmobilizowało. Mój plan wygląda tak: 3-4 razy w tygodniu biegam po bieganiu 40 min jogi wyszczuplającej ( plan z shape)- bardzo pomaga na bóle mięśni i powiem szczerze że jeszcze nie miałam zakwasów, czuje mięśnie ale nie bolą

pozostałe dni skalpel z Chodakowską, dieta hmm jak nie mam napadów na lodówkę jak weekend to nie jadam chleba tylko wase, w ciągu dnia owoce (1-2) obiad raczej normalny ale ale mniejsze ilości i zbilansowane dania, staram się żeby całość nie przekraczała 1000- 1500 kcla.
Co o tym sądzicie???
Zastanawiam się nad sposobem biegania ja biegam ok 19 okrążeń na boisku piłkarskim ( nie wiem jakie ma rozmiary) pierw 6 okrążeń co 2 1 kółko marsz, potem po 3 okrążenia z czego w każdym 1 krótszą część maszeruje, potem z reguły ledwo dycham więc na chwilę staje albo dreptam w miejscu i ten cykl powtarzam aż uzyskam 19 okrążeń jak mam lepszy dzień to staram sie zwiększyć ilość.
Doradzcie jak wy biegacie żeby spalić jak naj więcej jak widać nie ma super kondycji a i tak czuję ze organizm się już przyzwyczaił na początku wracałam cała spocona a teraz już tylko trochę. Ciągiem nie dam rady na razie biegać bo mam już 2 kontuzje achilles i kolano w drugiej nodze ( nic dziwnego jak sie tyle warzy) i niewiem jak teraz ćwiczyć oddehowo moge dużo wiecej ale nogi masakra.
Obawiam się że jak nie zmienię taktyki z tym bieganiem to organim sie na tyle przyzwyczai ze spalanie bedzie znikome ( niestety doświadczyłam tego już nieraz w innych dziedzinach np rower, i to z reguły zawsze było powodem porażki

)
Dodacie mi otuchy i jakieś rady
Ps. Straszna historia z tym psem, sama mam psiaka i nie wyobrażam sobie takiej tragedii
