Sylw3g - Być jak Tommy Lee Jones w "Ściganym"
Moderator: infernal
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
27.10.2013
Start: Godzina 21:30, 17°C
60min E (4:43min/km)
Łączny dystans: 12,7KM
Fajnie technicznie. Bardzo lekko i przyjemnie.
Ponagrywaliśmy się trochę. Poniżej takie zestawienie:
Tutaj byłem jeszcze na etapie - załóż dany but, a będziesz pięknie biegać. 26.06.2012:
17.04.2013:
27.10.2013:
Zaczynam chwytać.
Ahoj!
Start: Godzina 21:30, 17°C
60min E (4:43min/km)
Łączny dystans: 12,7KM
Fajnie technicznie. Bardzo lekko i przyjemnie.
Ponagrywaliśmy się trochę. Poniżej takie zestawienie:
Tutaj byłem jeszcze na etapie - załóż dany but, a będziesz pięknie biegać. 26.06.2012:
17.04.2013:
27.10.2013:
Zaczynam chwytać.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
29.10.2013
Start: Godzina 20:30, 12°C, wietrznie.
10min E (4:50min/km)
10x3min / p 2:30min trucht - Tempa: 3:48, 3:39, 3:46, 3:46, 3:47, 3:45, 3:42, 3:44, 3:45, 3:42
10min E (5:13min/km)
Łączny dystans: 16,1KM
Przekimałem się 2h w ciągu dnia i pofrunąłem na trening. Z takich trzyminutówek wychodzą 8-setki (+/- 10~30 metrów).
Przerwy w 5:40-6:00 min/km. Łydki trochę zdążyły odżyć i od razu lepiej się biega. Ręce wysoko przy klacie, kadencja wysoka, brak overstridingu.
Ahoj!
Start: Godzina 20:30, 12°C, wietrznie.
10min E (4:50min/km)
10x3min / p 2:30min trucht - Tempa: 3:48, 3:39, 3:46, 3:46, 3:47, 3:45, 3:42, 3:44, 3:45, 3:42
10min E (5:13min/km)
Łączny dystans: 16,1KM
Przekimałem się 2h w ciągu dnia i pofrunąłem na trening. Z takich trzyminutówek wychodzą 8-setki (+/- 10~30 metrów).
Przerwy w 5:40-6:00 min/km. Łydki trochę zdążyły odżyć i od razu lepiej się biega. Ręce wysoko przy klacie, kadencja wysoka, brak overstridingu.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
30.10.2013
Start: Godzina 21:30, 8°C, wietrznie.
50min E (4:55min/km)
Łączny dystans: 10,2KM
Plecy mnie bolą :/
Ahoj!
Start: Godzina 21:30, 8°C, wietrznie.
50min E (4:55min/km)
Łączny dystans: 10,2KM
Plecy mnie bolą :/
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
31.10.2013
Start: Godzina 20:30, 5°C, wietrznie. Nagle się jesień zrobiła
10min E (4:35min/km)
10x200/200 R - 38-40sec
SKIP A 3x80m
10min E (5:09min/km)
Łączny dystans: 8,2KM
Z przyzwyczajenia ubrałem treningówki. Cholera, te buty absolutnie nie nadają się do niczego szybszego Zmarzłem
--------------------------------------------
PAŹDZIERNIK: 292KM - Wypadły 2 treningi. O ćwiczeniach nie wspominam, bo raz, że nie chce mi się tego zliczać, a dwa, że nie jestem aż taki pedantyczny w zapiskach Jest tego tak z 4x w tygodniu. Ćwiczenia są różne. Od zabaw z hantlami, przez stabilizację i pompki, po strasznie męczące rozciąganie. Bywają momenty, że tych ćwiczeń mam już dość bardziej niż samego biegania. Stąd właśnie takie jednostki, jak ta dzisiejsza. Po BN będę musiał zaspokoić swoją ciekawość i zrobić sobie test na pompy. Je akurat robię prawie codziennie. Mieszam jedynie ilość serii, jednego dnia jest 6x20, a drugiego 4x20. Tak, to są prawdziwe pompki, a nie jakieś oszukańcze pizdryki
Ja to już w sumie jestem myślami w przygotowaniach do 2014 Po 11.11 powiem jaką mam wizję na zimę.
Pobawmy się w odliczanie, shall we?
Do startu pozostało: 11dni
Ahoj!
PS: Sorry, ale muszę. Dobroczyńcy z UE doszli do wniosku, że dla naszego dobra musimy zmienić kible Boże, jak ja uwielbiam tych kretynów. Ja to sobie wszystko drukuję i skrzętnie chowam. Będę pokazywać swoim dzieciakom, jak wyglądał faszyzm na początku XXI wieku Mam już krzywiznę banana, eko-odkurzacze, te cały jazdy z zatwierdzaniem co jest oscypkiem, a co nie jest, żarówki, które są sprzedawane teraz jako grzejniki, instrukcję obsługi zejścia z drabiny i teraz przyszedł czas na kible. Ciekawe ile lat te darmozjady jeszcze pociągnął na tych stołkach.
Start: Godzina 20:30, 5°C, wietrznie. Nagle się jesień zrobiła
10min E (4:35min/km)
10x200/200 R - 38-40sec
SKIP A 3x80m
10min E (5:09min/km)
Łączny dystans: 8,2KM
Z przyzwyczajenia ubrałem treningówki. Cholera, te buty absolutnie nie nadają się do niczego szybszego Zmarzłem
--------------------------------------------
PAŹDZIERNIK: 292KM - Wypadły 2 treningi. O ćwiczeniach nie wspominam, bo raz, że nie chce mi się tego zliczać, a dwa, że nie jestem aż taki pedantyczny w zapiskach Jest tego tak z 4x w tygodniu. Ćwiczenia są różne. Od zabaw z hantlami, przez stabilizację i pompki, po strasznie męczące rozciąganie. Bywają momenty, że tych ćwiczeń mam już dość bardziej niż samego biegania. Stąd właśnie takie jednostki, jak ta dzisiejsza. Po BN będę musiał zaspokoić swoją ciekawość i zrobić sobie test na pompy. Je akurat robię prawie codziennie. Mieszam jedynie ilość serii, jednego dnia jest 6x20, a drugiego 4x20. Tak, to są prawdziwe pompki, a nie jakieś oszukańcze pizdryki
Ja to już w sumie jestem myślami w przygotowaniach do 2014 Po 11.11 powiem jaką mam wizję na zimę.
Pobawmy się w odliczanie, shall we?
Do startu pozostało: 11dni
Ahoj!
PS: Sorry, ale muszę. Dobroczyńcy z UE doszli do wniosku, że dla naszego dobra musimy zmienić kible Boże, jak ja uwielbiam tych kretynów. Ja to sobie wszystko drukuję i skrzętnie chowam. Będę pokazywać swoim dzieciakom, jak wyglądał faszyzm na początku XXI wieku Mam już krzywiznę banana, eko-odkurzacze, te cały jazdy z zatwierdzaniem co jest oscypkiem, a co nie jest, żarówki, które są sprzedawane teraz jako grzejniki, instrukcję obsługi zejścia z drabiny i teraz przyszedł czas na kible. Ciekawe ile lat te darmozjady jeszcze pociągnął na tych stołkach.
Ostatnio zmieniony 20 gru 2014, 23:34 przez Sylw3g, łącznie zmieniany 1 raz.
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
01.11.2013
Start: Godzina 21:30, 8°C
60min REC (5:25min/km)
Łączny dystans: 11,1KM
Kiepskie samopoczucie. Miałem cały dzień wrażenie, że mi się zbiera na grypę żołądkową (tfu, tfu!).
Do startu pozostało: 10dni
Ahoj!
Start: Godzina 21:30, 8°C
60min REC (5:25min/km)
Łączny dystans: 11,1KM
Kiepskie samopoczucie. Miałem cały dzień wrażenie, że mi się zbiera na grypę żołądkową (tfu, tfu!).
Do startu pozostało: 10dni
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
02.11.2013
Start: Godzina 22:30, 12°C, deszczowo
10min E (5:01min/km)
20min Próg (4:01min/km)
10min E (4:47min/km)
Łączny dystans: 9,1KM
Za ciepło się ubrałem. Strasznie się zgrzałem, a lało się ze mnie przy tym wręcz wspaniale Ale i tak mi coś nie gra z tym tempem. Mam wrażenie, że Garmin coś tam wydziwia z pomiarem na tej trasie, po prostu nie wierzę, że za każdym razem pierwszy km wychodzi mi po jakieś 4:10-4:15. Kupy się to nie trzyma. Aż taką różnicę bym odczuł.
--------------------------------------------------------------------
Poniżej wycinek z mojego dzienniczka. Tak wyglądał ostatni tydzień przed zeszłorocznym BN i zamierzam go powtórzyć co do joty.
A dla porównania mogę przy okazji mogę od razu pokazać, jak wyglądał październik w zeszłym, a jak w tym roku. Co prawda to wszystko jest na blogu, ale to uprości sprawę:
2012:
2013:
Jutro zrobię ostatnią ogólnorozwojówkę przed startem.
Ahoj!
Start: Godzina 22:30, 12°C, deszczowo
10min E (5:01min/km)
20min Próg (4:01min/km)
10min E (4:47min/km)
Łączny dystans: 9,1KM
Za ciepło się ubrałem. Strasznie się zgrzałem, a lało się ze mnie przy tym wręcz wspaniale Ale i tak mi coś nie gra z tym tempem. Mam wrażenie, że Garmin coś tam wydziwia z pomiarem na tej trasie, po prostu nie wierzę, że za każdym razem pierwszy km wychodzi mi po jakieś 4:10-4:15. Kupy się to nie trzyma. Aż taką różnicę bym odczuł.
--------------------------------------------------------------------
Poniżej wycinek z mojego dzienniczka. Tak wyglądał ostatni tydzień przed zeszłorocznym BN i zamierzam go powtórzyć co do joty.
A dla porównania mogę przy okazji mogę od razu pokazać, jak wyglądał październik w zeszłym, a jak w tym roku. Co prawda to wszystko jest na blogu, ale to uprości sprawę:
2012:
2013:
Jutro zrobię ostatnią ogólnorozwojówkę przed startem.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
03.11.2013
Start: Godzina 21:30, 10°C, deszcz, wicher
89min REC (5:33min/km)
Łączny dystans: 16KM
Ojej, zapomniałem o 2x200/200 Czyli jednak nie będzie do co joty
Chciałem jakoś zabić nudę wolnego tempa i ubrałem na ten trening słuchawki. Katorga... Może nie byłoby jeszcze tak źle, gdyby nie silny wiatr. Co chwilę mi wypadały z uszu Bulwers mnie łapał niesamowity. Od razu przypomniało mi się dlaczego od pierwszego wyjścia na bieganie, nota bene które akurat było ze słuchawkami, nie jestem zwolennikiem biegania z tym sprzętem.
Może i bym kiedyś nawet zmienił zdanie (tylko na rozbieganiach), ale musiałbym mieć jakieś naprawdę wyspecjalizowane słuchawki. Coś takiego np:
Ciężko mi się skupić na słuchaniu takiego audiobooka podczas biegania
Ahoj!
Start: Godzina 21:30, 10°C, deszcz, wicher
89min REC (5:33min/km)
Łączny dystans: 16KM
Ojej, zapomniałem o 2x200/200 Czyli jednak nie będzie do co joty
Chciałem jakoś zabić nudę wolnego tempa i ubrałem na ten trening słuchawki. Katorga... Może nie byłoby jeszcze tak źle, gdyby nie silny wiatr. Co chwilę mi wypadały z uszu Bulwers mnie łapał niesamowity. Od razu przypomniało mi się dlaczego od pierwszego wyjścia na bieganie, nota bene które akurat było ze słuchawkami, nie jestem zwolennikiem biegania z tym sprzętem.
Może i bym kiedyś nawet zmienił zdanie (tylko na rozbieganiach), ale musiałbym mieć jakieś naprawdę wyspecjalizowane słuchawki. Coś takiego np:
Ciężko mi się skupić na słuchaniu takiego audiobooka podczas biegania
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
04.11.2013
Start: Godzina 19:30, 9°C, spory wiatr.
10min E (4:51min/km)
12x200/2min Trucht - Tempa: 39-40sec
10min E (5:08min/km)
Łączny dystans: 10,5KM
Coś mi tu nie gra. Tempa jakieś takie za wolne powychodziły. Trening był lekki, no bo i nie miało być szybko, ale mimo wszystko wydaje mi się, że za wolno to wyszło. Powtórzenia wyszły i tak szybciej niż rok temu, ale coś mi tu zaczyna śmierdzieć. Najpierw ten progowy wyszedł jakoś tak za wolno, a teraz to. Może ta ociężałość wynika z jakiegoś podmęczenia? W sumie siedem jednostek z rzędu mogło we mnie jakoś uderzyć. Teraz do startu pozostały mi już same Easy z kilkoma rytmami na koniec, więc nawet jeżeli coś jest rzeczywiście na rzeczy, to powinienem po tym okresie odżyć. Zostało sporo dni, w sam raz aby złapać świeżości.
Jutro wolne.
Ahoj!
Start: Godzina 19:30, 9°C, spory wiatr.
10min E (4:51min/km)
12x200/2min Trucht - Tempa: 39-40sec
10min E (5:08min/km)
Łączny dystans: 10,5KM
Coś mi tu nie gra. Tempa jakieś takie za wolne powychodziły. Trening był lekki, no bo i nie miało być szybko, ale mimo wszystko wydaje mi się, że za wolno to wyszło. Powtórzenia wyszły i tak szybciej niż rok temu, ale coś mi tu zaczyna śmierdzieć. Najpierw ten progowy wyszedł jakoś tak za wolno, a teraz to. Może ta ociężałość wynika z jakiegoś podmęczenia? W sumie siedem jednostek z rzędu mogło we mnie jakoś uderzyć. Teraz do startu pozostały mi już same Easy z kilkoma rytmami na koniec, więc nawet jeżeli coś jest rzeczywiście na rzeczy, to powinienem po tym okresie odżyć. Zostało sporo dni, w sam raz aby złapać świeżości.
Jutro wolne.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
06.11.2013
Start: Godzina 21:30, 6°C
50min E (4:55min/km)
SKIP A 3x80
Łączny dystans: 10,2KM
Fajnie technicznie, swobodnie i przyjemnie.
Ale mnie wczoraj złapał skurcz łydki... Siedziałem przy biurku, ruszyłem jakoś nogą i nagle uderzyło we mnie potężne rwanie. Od razu się zgiąłem w pół, wierciłem na boki i jęczałem z bólu. Boli do dzisiaj. Właśnie z tą łydką mam problem przy rozciąganiu, ni cholery nie mogę w niej naprężyć płaszczkowatego. Z drugą takich problemów nie ma. Ogólnie ta jedna noga jest jakaś lewa (bo jest), występuje w niej duża różnica w sile zgięcia palców. Temat na kilka wizyt u fizjo, ale mnie nie stać
Ahoj!
Start: Godzina 21:30, 6°C
50min E (4:55min/km)
SKIP A 3x80
Łączny dystans: 10,2KM
Fajnie technicznie, swobodnie i przyjemnie.
Ale mnie wczoraj złapał skurcz łydki... Siedziałem przy biurku, ruszyłem jakoś nogą i nagle uderzyło we mnie potężne rwanie. Od razu się zgiąłem w pół, wierciłem na boki i jęczałem z bólu. Boli do dzisiaj. Właśnie z tą łydką mam problem przy rozciąganiu, ni cholery nie mogę w niej naprężyć płaszczkowatego. Z drugą takich problemów nie ma. Ogólnie ta jedna noga jest jakaś lewa (bo jest), występuje w niej duża różnica w sile zgięcia palców. Temat na kilka wizyt u fizjo, ale mnie nie stać
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
07.11.2013
Start: Godzina 22:00, 12°C, deszcz
40min E (4:59min/km)
4x200/p 2min Trucht - 38~39sec
Łączy dystans: 10KM
Jeżeli ktoś dużo korzysta z youtube i zastanawia się dlaczego nie widzi komentarzy pod filmikami, to pragnę zawiadomić, że taki stan rzeczy wynika z chorej polityki Google, która ma za zadanie ZMUSIĆ użytkowników youtube do połączenia swoich kont z kontami Google+ (odpowiedź Googla na FB - totalna porażka). Polityka tej firmy jest straszna. Pragną coraz więcej informacji o użytkownikach, przeszukują prywatne maile w poszukiwaniu słów kluczy, a teraz chcą zmusić cały youtube do podpięcia kont użytkowników do swojego żałosnego portalu społecznościowego, z którego nikt nie chce korzystać, a tym samym mieć jak na widelcu wszystkich komentujących i zamieszczających filmy - Google+ wymaga wprowadzenia danych osobowych. Profil youtube na FB jest teraz dosłownie zalewany niewybrednymi komentarzami pod swoim adresem - i słusznie! Faszyści. Dla mnie to cios, bo w wyniku ogromu manipulacji "opiniotwórczych" stacji telewizyjnych pozbyłem się telewizora, a tutaj próbuje się mi wejść na głowę i traktuję to jako zamach na moją prywatność. Nie wytrzymałem i w ramach protestu przeniosłem swój adres mailowy na zoho.com, zmieniłem Google Chrom na FireFox'a, a na główną wyszukiwarkę ustawiłem StartPage. Przebrała się miarka. Mam dość. Google nie ma w zwyczaju łamać się pod naporem swoich użytkowników, więc nie sądzę, a żeby te protesty przyniosły jakikolwiek skutek. Jeżeli nic się nie zmieni, to zacznę korzystać z Vimeo. A Jeżeli ktoś korzysta z takich portali jak Dropbox, GoogleDrive, albo choćby z głupich GoogleDocs/Calendar, to w zamieszczany tam przez was content firmy również mają prawo wglądu O serwisach z Microsoftu już nawet nie wspominam
Jeżeli komuś zależy na prywatności swoich ruchów w sieci, to trzeba się niestety sami zainteresować tematem. Są na szczęście jeszcze niszowe serwisy, które dbają o prywatność swoich użytkowników. Serwisów mailowych, które nie dają żadnej furtki do wglądu w waszą korespondencję tak naprawdę jeszcze nie ma. Trwają aktualnie prace nad StartMail (w fazie beta testów), ale ten serwis będzie płatny, jednak w zamian otrzymacie pewność, że zawartość waszej skrzynki będzie zakodowana w sposób, w który sama firma nie będzie miała fizycznego wglądu i to niezależnie od lokalizacji serwerów. Rozwiązaniem pośrednim jest zoho.com(darmowe), które zostało stworzone z myślą o przedsiębiorcach, którzy nie chcieli, a żeby trzecia strona miała jakikolwiek wgląd w rozmowy ze swoimi kontrachentami. Świetnym portalem do zamieszczania plików w chmurze (5gb), bez jakiejkolwiek inwigilacji ze strony firmy, jest węgierski Tresorit. Natomiast najbezpieczniejszą, najbardziej szanującą prywatność użytkownika wyszukiwarką jest StartPage.com - holenderska firma.
Dbajmy o swoją prywatność, bo w pewnych wypadkach nawet najlepszy antywiurs nic nie pomoże
Google co prawda jest potentatem, ale nie ma monopolu.
Blog biegowy, nie ma co
Ahoj!
Start: Godzina 22:00, 12°C, deszcz
40min E (4:59min/km)
4x200/p 2min Trucht - 38~39sec
Łączy dystans: 10KM
Jeżeli ktoś dużo korzysta z youtube i zastanawia się dlaczego nie widzi komentarzy pod filmikami, to pragnę zawiadomić, że taki stan rzeczy wynika z chorej polityki Google, która ma za zadanie ZMUSIĆ użytkowników youtube do połączenia swoich kont z kontami Google+ (odpowiedź Googla na FB - totalna porażka). Polityka tej firmy jest straszna. Pragną coraz więcej informacji o użytkownikach, przeszukują prywatne maile w poszukiwaniu słów kluczy, a teraz chcą zmusić cały youtube do podpięcia kont użytkowników do swojego żałosnego portalu społecznościowego, z którego nikt nie chce korzystać, a tym samym mieć jak na widelcu wszystkich komentujących i zamieszczających filmy - Google+ wymaga wprowadzenia danych osobowych. Profil youtube na FB jest teraz dosłownie zalewany niewybrednymi komentarzami pod swoim adresem - i słusznie! Faszyści. Dla mnie to cios, bo w wyniku ogromu manipulacji "opiniotwórczych" stacji telewizyjnych pozbyłem się telewizora, a tutaj próbuje się mi wejść na głowę i traktuję to jako zamach na moją prywatność. Nie wytrzymałem i w ramach protestu przeniosłem swój adres mailowy na zoho.com, zmieniłem Google Chrom na FireFox'a, a na główną wyszukiwarkę ustawiłem StartPage. Przebrała się miarka. Mam dość. Google nie ma w zwyczaju łamać się pod naporem swoich użytkowników, więc nie sądzę, a żeby te protesty przyniosły jakikolwiek skutek. Jeżeli nic się nie zmieni, to zacznę korzystać z Vimeo. A Jeżeli ktoś korzysta z takich portali jak Dropbox, GoogleDrive, albo choćby z głupich GoogleDocs/Calendar, to w zamieszczany tam przez was content firmy również mają prawo wglądu O serwisach z Microsoftu już nawet nie wspominam
Jeżeli komuś zależy na prywatności swoich ruchów w sieci, to trzeba się niestety sami zainteresować tematem. Są na szczęście jeszcze niszowe serwisy, które dbają o prywatność swoich użytkowników. Serwisów mailowych, które nie dają żadnej furtki do wglądu w waszą korespondencję tak naprawdę jeszcze nie ma. Trwają aktualnie prace nad StartMail (w fazie beta testów), ale ten serwis będzie płatny, jednak w zamian otrzymacie pewność, że zawartość waszej skrzynki będzie zakodowana w sposób, w który sama firma nie będzie miała fizycznego wglądu i to niezależnie od lokalizacji serwerów. Rozwiązaniem pośrednim jest zoho.com(darmowe), które zostało stworzone z myślą o przedsiębiorcach, którzy nie chcieli, a żeby trzecia strona miała jakikolwiek wgląd w rozmowy ze swoimi kontrachentami. Świetnym portalem do zamieszczania plików w chmurze (5gb), bez jakiejkolwiek inwigilacji ze strony firmy, jest węgierski Tresorit. Natomiast najbezpieczniejszą, najbardziej szanującą prywatność użytkownika wyszukiwarką jest StartPage.com - holenderska firma.
Dbajmy o swoją prywatność, bo w pewnych wypadkach nawet najlepszy antywiurs nic nie pomoże
Google co prawda jest potentatem, ale nie ma monopolu.
Blog biegowy, nie ma co
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
08.11.2013
Start: Godzina 22:00, 8°C
35min E (4:55min/km)
4x200/p 2min Trucht - 38~40
Łączny dystans: 9,4KM
Ubrałem Pumy... Żałuję Odnowiły się odciski na śródstopiach. Chciałem spróbować, czy aby nie dałoby rady ich użyć na start, ale jednak trzeba się wycofać z tego pomysłu. Chodzi o to, że moje startówki mają te delikatne usztywnienie podeszwy i trochę mi to przeszkadza przy tej - nowej - technice biegania.
Jutro ostatni "trening", a w niedzielę fajrant.
Ahoj!
Start: Godzina 22:00, 8°C
35min E (4:55min/km)
4x200/p 2min Trucht - 38~40
Łączny dystans: 9,4KM
Ubrałem Pumy... Żałuję Odnowiły się odciski na śródstopiach. Chciałem spróbować, czy aby nie dałoby rady ich użyć na start, ale jednak trzeba się wycofać z tego pomysłu. Chodzi o to, że moje startówki mają te delikatne usztywnienie podeszwy i trochę mi to przeszkadza przy tej - nowej - technice biegania.
Jutro ostatni "trening", a w niedzielę fajrant.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
09.11.2013
Start: Godzina 21:30, 9°C
30min E (4:53minkm)
Łączny dystans: 6,2KM
Listopad 2012:
Listopad 2013:
Chciałem, w miarę możliwości, przekalkować ostatnie dni przed z zeszłego roku.
Kuniec. Jutro wolne.
Nie czuję żadnego napięcia przed poniedziałkiem... Ani nie mam jakiegoś konkretnego poczucia "napalania" na wynik. Może zatraciłem "The Eye of the Tiger" ? Jeżeli wszystko się ułoży po mojej myśli, to wystartuję z ciekawym nakryciem głowy PS: Rano łapią mnie okrutne skurcze... Ból jest bardzo ciężki do zniesienia, najgorszy moment trwa raptem minutę, ale potem to się jeszcze przekłada na dobre kilka godzin. Jeżeli mnie coś takiego dorwie przed startem, to będę biegł jak na szczudłach
Zegarka, nie bierę.
Ahoj!
Start: Godzina 21:30, 9°C
30min E (4:53minkm)
Łączny dystans: 6,2KM
Listopad 2012:
Listopad 2013:
Chciałem, w miarę możliwości, przekalkować ostatnie dni przed z zeszłego roku.
Kuniec. Jutro wolne.
Nie czuję żadnego napięcia przed poniedziałkiem... Ani nie mam jakiegoś konkretnego poczucia "napalania" na wynik. Może zatraciłem "The Eye of the Tiger" ? Jeżeli wszystko się ułoży po mojej myśli, to wystartuję z ciekawym nakryciem głowy PS: Rano łapią mnie okrutne skurcze... Ból jest bardzo ciężki do zniesienia, najgorszy moment trwa raptem minutę, ale potem to się jeszcze przekłada na dobre kilka godzin. Jeżeli mnie coś takiego dorwie przed startem, to będę biegł jak na szczudłach
Zegarka, nie bierę.
Ahoj!
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Necessitas in loco, spes in virtute, salus in victoria.
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
Co prawda nie wiem ile dokladnie, ale poszlo bardzo slabo. Jakieś 38:5X
Coś poszlo ewidentnie nie tak. Bede musial to zweryfikować, a teraz idę na strzelnice ;D
Coś poszlo ewidentnie nie tak. Bede musial to zweryfikować, a teraz idę na strzelnice ;D
- Sylw3g
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3666
- Rejestracja: 22 sty 2010, 23:47
- Życiówka na 10k: 35:56
- Życiówka w maratonie: 2:57:46
- Lokalizacja: Warszawa
11.11.2013
Start: Godzina 11:11, 6°C? Pogoda idealna do szybkiego biegania.
25. Bieg Niepodległości - ATEST
Wynik: 38:49 Netto
Śr Tempo: 3:52
Miejsce OPEN: 221
Miejsce w M20: 38
Międzyczasy z datasportu:
2,5KM - 9:24 Czyli I-wsze 2,5KM po 3:45min/km
5,0KM - 19:10 Czyli II-gie 2,5KM po 3:54min/km (Wiadukt)
7,5KM - 29:13 Czyli III-cie 2,5KM po 4:01min/km (nawrotka i chyba wiadukt)
10KM - 38:49 Czyli IV-rte 2,5KM po 3:50min/km
Zanim przejdę do swoich wypocin, to chciałem pochwalić WOSiR za organizację startu. W końcu nie było chaosu (przynajmniej z mojego punktu widzenia). Przedwczesne były moje sądy o tym, że znowu będzie jeden wielki burdel. Wystarczyło zrobić strefy i od razu było lepiej. Brawo. Tylko dlaczego tak długo do tego dochodziliście Minusem oczywiście jest ustawienie strefy VIP, z naszymi politycznymi demagogami na czele, przed całą resztą. Reszta chyba w jak najlepszym porządku, przynajmniej z mojej perspektywy.
-----------------------------------------
Dobrze, zacznijmy więc relację.
Bieg padaka. Nie ma co ukrywać. Słabłem w oczach, a biegłem cały czas na granicy kolki. Nie czułem mocy, i to mimo dość delikatnego treningu. Tak czy owak, paradoksalnie, mam poczucie, że byłem/jestem mocniejszy niż rok temu, moje tempa treningowe są szybsze niż te zeszłoroczne, czuję się też silniejszy fizycznie. Byłem co prawda 2-3kg cięższy niż rok temu, a to m.in wynik mniejszej objętości treningowej. Starałem się przekalkować ostatnie przedstartowe 10dni z zeszłorocznego Biegu Niepodległości, kierując się zasadą, że jeżeli coś raz się sprawdziło, to czemu nie miałoby się sprawdzić po raz drugi. Ciężko też przecież tutaj zwalać winę na te ostatnie 10dni, trzeba patrzeć albo bardziej holistycznie na cały BPS, albo stwierdzić, że to nie był "ten dzień".
Bardzo żałuję tego biegu. Były idealne warunki do biegania... Najbardziej martwi mnie to, że jest to mój ostatni start w tym sezonie i przez ten występ dostałem na odchodne taki demotywator na okres zimowy. To mi gdzieś tam w głowie na pewno pozostanie i będzie wiercić myśli, niczym kropla drąży skałę. Mało przyjemna sprawa. Łatwiej by było zaczynać przygotowania do następnego sezonu z przeświadczeniem podążania do przodu. Ewidentnie wszedłem już na ten poziom swoich predyspozycji, ponad który wzbić się będzie już o wiele trudniej niż dawniej, ale do podsumowań sezonu będzie następny wpis.
Cieszę się, że ten sezon dobiegł już końca. Jestem zmęczony i mam kilka urazów, które są trochę upierdliwe - np: przy stawaniu na palcach czuję przeskakiwanie jakiegoś śćięgienka. Nie boli, ale mało to przyjemne. Jeszcze na wiosnę potrafiłem pobiec dwa 10km biegi, robiąc kolejno 38:22 i 38:10
Po biegu chciałem sobie trochę postrzelać, ale zmieniłem plany. Jakoś jeszcze w drodze do domu zacząłem się źle czuć. Miałem wrażenie, że zbiera mi się na jelitówkę, a gdy już dotarłem do domu, to dostałem drgawek, nudności. Udało mi się zasnąć na 2h i jakoś objawy zniknęły. Przed biegiem natomiast czułem się dobrze, więc raczej nie mogę zwalać wyniku na jakieś chróbsko.
Mam poczucie, że ze swoimi wynikami jestem nie tam, gdzie być powinienem. Nie wiem, może to ten mój przerost formy nad treścią, ale moja aktualna pozycja nie jest tym, co mnie zadowala. Czuję jak gdybym był nie w tym miejscu, które mi się należy - To chyba ambicja. Nie potrafię się natomiast wznieść ponad swoje rozumowanie i stwierdzić, czy jest to ta zdrowa, czy chora. Mam obawy, że mogę być właśnie postrzegany jako taki chorobliwie ambitny.
Ale takiego nakrycia głowy nie miał nikt! Ha!
zdjęcie: onet.pl
Nie zawsze się udaje. Czasami popełnia się błędy.
Ahoj
Start: Godzina 11:11, 6°C? Pogoda idealna do szybkiego biegania.
25. Bieg Niepodległości - ATEST
Wynik: 38:49 Netto
Śr Tempo: 3:52
Miejsce OPEN: 221
Miejsce w M20: 38
Międzyczasy z datasportu:
2,5KM - 9:24 Czyli I-wsze 2,5KM po 3:45min/km
5,0KM - 19:10 Czyli II-gie 2,5KM po 3:54min/km (Wiadukt)
7,5KM - 29:13 Czyli III-cie 2,5KM po 4:01min/km (nawrotka i chyba wiadukt)
10KM - 38:49 Czyli IV-rte 2,5KM po 3:50min/km
Zanim przejdę do swoich wypocin, to chciałem pochwalić WOSiR za organizację startu. W końcu nie było chaosu (przynajmniej z mojego punktu widzenia). Przedwczesne były moje sądy o tym, że znowu będzie jeden wielki burdel. Wystarczyło zrobić strefy i od razu było lepiej. Brawo. Tylko dlaczego tak długo do tego dochodziliście Minusem oczywiście jest ustawienie strefy VIP, z naszymi politycznymi demagogami na czele, przed całą resztą. Reszta chyba w jak najlepszym porządku, przynajmniej z mojej perspektywy.
-----------------------------------------
Dobrze, zacznijmy więc relację.
Bieg padaka. Nie ma co ukrywać. Słabłem w oczach, a biegłem cały czas na granicy kolki. Nie czułem mocy, i to mimo dość delikatnego treningu. Tak czy owak, paradoksalnie, mam poczucie, że byłem/jestem mocniejszy niż rok temu, moje tempa treningowe są szybsze niż te zeszłoroczne, czuję się też silniejszy fizycznie. Byłem co prawda 2-3kg cięższy niż rok temu, a to m.in wynik mniejszej objętości treningowej. Starałem się przekalkować ostatnie przedstartowe 10dni z zeszłorocznego Biegu Niepodległości, kierując się zasadą, że jeżeli coś raz się sprawdziło, to czemu nie miałoby się sprawdzić po raz drugi. Ciężko też przecież tutaj zwalać winę na te ostatnie 10dni, trzeba patrzeć albo bardziej holistycznie na cały BPS, albo stwierdzić, że to nie był "ten dzień".
Bardzo żałuję tego biegu. Były idealne warunki do biegania... Najbardziej martwi mnie to, że jest to mój ostatni start w tym sezonie i przez ten występ dostałem na odchodne taki demotywator na okres zimowy. To mi gdzieś tam w głowie na pewno pozostanie i będzie wiercić myśli, niczym kropla drąży skałę. Mało przyjemna sprawa. Łatwiej by było zaczynać przygotowania do następnego sezonu z przeświadczeniem podążania do przodu. Ewidentnie wszedłem już na ten poziom swoich predyspozycji, ponad który wzbić się będzie już o wiele trudniej niż dawniej, ale do podsumowań sezonu będzie następny wpis.
Cieszę się, że ten sezon dobiegł już końca. Jestem zmęczony i mam kilka urazów, które są trochę upierdliwe - np: przy stawaniu na palcach czuję przeskakiwanie jakiegoś śćięgienka. Nie boli, ale mało to przyjemne. Jeszcze na wiosnę potrafiłem pobiec dwa 10km biegi, robiąc kolejno 38:22 i 38:10
Po biegu chciałem sobie trochę postrzelać, ale zmieniłem plany. Jakoś jeszcze w drodze do domu zacząłem się źle czuć. Miałem wrażenie, że zbiera mi się na jelitówkę, a gdy już dotarłem do domu, to dostałem drgawek, nudności. Udało mi się zasnąć na 2h i jakoś objawy zniknęły. Przed biegiem natomiast czułem się dobrze, więc raczej nie mogę zwalać wyniku na jakieś chróbsko.
Mam poczucie, że ze swoimi wynikami jestem nie tam, gdzie być powinienem. Nie wiem, może to ten mój przerost formy nad treścią, ale moja aktualna pozycja nie jest tym, co mnie zadowala. Czuję jak gdybym był nie w tym miejscu, które mi się należy - To chyba ambicja. Nie potrafię się natomiast wznieść ponad swoje rozumowanie i stwierdzić, czy jest to ta zdrowa, czy chora. Mam obawy, że mogę być właśnie postrzegany jako taki chorobliwie ambitny.
Ale takiego nakrycia głowy nie miał nikt! Ha!
zdjęcie: onet.pl
Nie zawsze się udaje. Czasami popełnia się błędy.
Ahoj