Całkiem możliwe. Cały czas się kontroluję i testuje różne koncepcje. Staram się nie podskakiwać i chyba powoli zaczyna mi to wychodzić. Z początku podskakiwałem ponoć bardzo.jedz_budyn pisze:A czy Ty się czasem nie wybijasz za mocno w górę podczas biegu? Bo takie bieganie właśnie daje takie bóle jakie opisujesz. Przy mocnym wybijaniu i co za tym idzie lądowaniu, zajezdzasz mięśnie.
Od małego biegałem lądując na piętę. W zasadzie od kiedy pamiętam. Od małego też zawsze miałem hiper amortyzowane obuwie Nike z poduszkami pod piętą (bogata ciocia). Paręnaście lat temu zerwałem więzadło krzyżowe i przez 6 lat żaden lekarz nie był w stanie tego zdiagnozować. Miałem wielokrotnie skręconą nogę w kolanie i gipsy. Później średnio udana operacja. Efektem tego jest lekko niestabilna noga w kolanie, pouszkadzana łękotka i parę innych spraw. Próbowałem parę razy zacząć swą przygodę z bieganiem, ale kolano następnego dnia się rozpadało (ból, blokowanie). Ostatnio spróbowałem zmienić technikę i od tego czasu różne rzeczy mnie bolą (prawie wyłącznie mięśnie), ale kolano prawie zupełnie nie. Od kiedy zacząłem biegać też bez amortyzacji kolano już nie zabolało ani razu. Co śmieszne czasami zaboli lekko te drugiebosak pisze:Dlaczego na siłę zmieniacie ustawienia stóp/nóg niż naturalnie zostało to ukształtowane przez lata

Co do naturalnego ukształtowania ustawienia stóp i techniki biegu. W butach biegowych (tanie z 12mm dropu) bieganie na śródstopie to było jak nauka jazdy na łyżwach od podstaw. Jak zacząłem biegać w trampkach szybko się okazało, że jest to proste i przychodzi w zasadzie samo.