Jeff Galloway - marszobieg

Biegowe "citius, altius, fortius": miejsce dla tych którzy chca biegac dalej i szybciej.
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jiggaboo pisze:Dla tych co uważają, że profesjonaliści nie biegają Gallowayem, cytuję z książki (której prawie nikt z wypowiadających się tutaj nie czytał)

Relacje z pierwszego maratonu olimpijskiego na igrzyskach w Atenach w 1986 roku dowodzą, że wszyscy uczestnicy zawodów - w tym również zwycięzca Spiros Louis - pokonywali znaczne odcinki trasy, maszerując. [Edit: teraz zorientowałem się, że w książce jest bład, chodziło o rok 1896]

Czołowi maratończycy wciąż stosują przerwy na marsz. Wielki amerykański maratończyk Bill Rodgers opowiadał wielokrotnie, że przy punktach z wodą na trasie wygranych przez niego maratonów w Bostonie i w Nowym Jorku przechodził do marszu, aby woda mogła spokojnie dostać się do jego żołądka (zamiast trafić na podkoszulek).

Wspominany tutaj (filmik był tylko z końcówki) Fabian Roncero zrobił sobie kilka przerw na marsz w trakcie zwycięskiego dla niego maratonu w Rotterdamie w 1998 roku, po to, żeby oszczędzać swoje siły. Ukończył ten bieg z czasem 2h 7m 26s, ustanawiając nowy rekord świata.

Najlepszy podopieczny Gallowaya przebiegł maraton w 2h 28.

To nadal pewnie dla was mało. Adrian pewnie teraz śmieje się z nich i nie może zrozumieć jak tak postąpili. Ktoś tam inny nie może zrozumieć jak ktoś miał czelność maszerować podczas picia. Naprawdę żal mi was ludzie.

To i ja Ci przytoczę jeden przykład:
Kipsang w Berlinie nie maszerował po rekord świat - on go nabiegał :)

Pozdrawiam i miłego dnia życzę :)
New Balance but biegowy
robin
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 213
Rejestracja: 16 maja 2012, 10:35
Życiówka na 10k: 39:41
Życiówka w maratonie: 2:58:53

Nieprzeczytany post

Jiggaboo pisze:Dla tych co uważają, że profesjonaliści nie biegają Gallowayem(...)

- pokonywali znaczne odcinki trasy, maszerując. [Edit: teraz zorientowałem się, że w książce jest bład, chodziło o rok 1896]
(...)
- przy punktach z wodą na trasie wygranych przez niego maratonów w Bostonie i w Nowym Jorku przechodził do marszu.
(...)
- zrobił sobie kilka przerw na marsz
Ale to nie ma nic wspólnego z galołejem. Galołej to nie przerwy przy wodzie czy kilka przerw na marsz. To nie przypadkowy marszobieg czy jakieś wymuszone czymś postoje. To konkretna metoda "biegu", w której naprzemiennie się stosuje bieg i marsz, w odcinkach o określonym czasie trwania przez cały czas trwania zawodów. Żaden z powyższych przykładów nie ma z tą metodą nic wspólnego.Nikt z czołówki w taki sposób nie biega.
Najlepszy podopieczny Gallowaya przebiegł maraton w 2h 28.
I czego to ma dowodzić? Jak szybko by pobiegł maraton, gdyby rzeczywiście się do niego przygotował i nie musiał stosować półśrodków w postaci marszobiegu?
Już nie powiem, że mówienie przy tej metodzie o _przebiegnięciu_ maratonu jest sporym nadużyciem.
Jiggaboo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 09 lis 2013, 00:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Adam Ko. pisze:
Jiggaboo pisze:Relacje z pierwszego maratonu olimpijskiego na igrzyskach w Atenach w 1986 roku dowodzą, że wszyscy uczestnicy zawodów - w tym również zwycięzca Spiros Louis - pokonywali znaczne odcinki trasy, maszerując.
trafny argument, nie ma co. Z takim czasem biega dziś rzesza amatorów, a dystans dłuższy ;)
A co zmienia to jaki był czas? Robili przerwy i tylko o to chodzi. A zwycięzca (marszobiegający!) nie został zdyskwalifikowany. Czegoś nie rozumiesz?
Adam Ko. pisze:
Jiggaboo pisze:Najlepszy podopieczny Gallowaya przebiegł maraton w 2h 28.
Czyli bez rewelacji. A przykłady, które podajesz są lekko demagogiczne. Czym innym jest kilka przerw na marsz np. przy punkcie z napojami, a czym innym PEŁNE stosowanie metody Gallowaya, łącznie z jego koncepcją treningową. To, że pobiegnę maraton z negative split to jeszcze nie znaczy, że trenuję metodą Skarżyńskiego, który NS promuje.
Rozumiem, że biegasz poniżej 2:28. Jeżeli nie to proszę daruj sobie oceny. Zresztą jakie znaczenie ma czas? Podałem tylko najlepszy wynik jego podopiecznego (ktoś wyżej pytał). Nie napisałem, że biegając Galloway'em będziesz najszybszy na Świecie? Znowu problem ze zrozumieniem?
Co to jest PEŁNE stosowanie metody Gallowaya? Galloway nie mówi od którego kilometra biegniesz już bez przerw na marszu. Pozostawia to tobie. Jeden zrobi ich więcej, jeden mniej. Podaje ogólne zasady.

Dodatkowo może nie czytałeś wpisów wcześniejszych, ale wiele osób tutaj odmawia prawa do nazywania się maratończykiem osobom, które nie są w stanie napić się wody w biegu. Czyli rozumiem, że tak jak ja nie zgadzasz się z tymi osobami.
Ostatnio zmieniony 09 lis 2013, 22:09 przez Jiggaboo, łącznie zmieniany 1 raz.
Jiggaboo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 09 lis 2013, 00:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

maly89 pisze: To i ja Ci przytoczę jeden przykład:
Kipsang w Berlinie nie maszerował po rekord świat - on go nabiegał :)

Pozdrawiam i miłego dnia życzę :)
No popatrz. Myślę, że Fabian Roncero powinien zostać zdyskwalifikowany w takim razie. Jego rekord nie jest nic wart! Szkoda, że wtedy o tym jeszcze nie wiedzieli!
Jiggaboo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 09 lis 2013, 00:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

robn pisze:i
Jiggaboo pisze: Ale to nie ma nic wspólnego z galołejem. Galołej to nie przerwy przy wodzie czy kilka przerw na marsz. To nie przypadkowy marszobieg czy jakieś wymuszone czymś postoje. To konkretna metoda "biegu", w której naprzemiennie się stosuje bieg i marsz, w odcinkach o określonym czasie trwania przez cały czas trwania zawodów. Żaden z powyższych przykładów nie ma z tą metodą nic wspólnego.Nikt z czołówki w taki sposób nie biega.
Nie znasz metody Galloway'a. Kompletna bzdura z tym całym czasem trwania zawodów. Finisz robisz bez przerw. A jaki to jest finisz to zależy od ciebie. Może to być kilkanaście kilometrów lub nawet więcej.
robn pisze:
Najlepszy podopieczny Gallowaya przebiegł maraton w 2h 28.
I czego to ma dowodzić? Jak szybko by pobiegł maraton, gdyby rzeczywiście się do niego przygotował i nie musiał stosować półśrodków w postaci marszobiegu?
Już nie powiem, że mówienie przy tej metodzie o _przebiegnięciu_ maratonu jest sporym nadużyciem.
Niczego nie dowodzi. Ktoś pytał jaki jest najlepszy czas 'Galloway'owca'. To go podałem. Ok?

Wszystkim wam głupio, że ktoś kto sobie idzie jest przed wami na mecie. Gdyby Korzeniowski poszedł w maratonie z wami i stanął na podium pewnie też bylibyście oburzeni, a ten maraton i jego organizatorzy zostali by przez was już na zawsze pomijani w waszych sezonach.

Biegajcie sobie jak chcecie i nie odbierajcie prawa do Galloway'a innym. Być może kiedyś Galloway zostanie zakazany w niektórych zawodach. Teraz tak nie jest. Życzę wam dużo radości z biegania i mniej zazdrości.

Bez odbioru.
robin
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 213
Rejestracja: 16 maja 2012, 10:35
Życiówka na 10k: 39:41
Życiówka w maratonie: 2:58:53

Nieprzeczytany post

Korzeniowski nigdy na podium w maratonie nie stanął, raczej nigdy nie stanie, a już na pewno nie zrobi tego idąc. Jego rekord olimpijski na 20 km to niecałe 1:19, rekord świata na 50 km ponad 3:36. Przy takich tempach chodem - a to na poziomie ścisłej światowej czołówki chodu - zrobiłby półmaraton w jakieś 1:24 i maraton w jakieś 3:02. Na takim poziomie to i ja biegam, a jestem zupełnym amatorem i nie uważam się za jakąś czołówkę, nawet bardzo regionalną.

A prawa do galołeja, również w zawodach, nikomu nie odmawiam. Ludzie startują z różnych powodów, mają różne motywacje, mają również bardzo różne możliwości przygotowania się do zawodów. I lepiej, żeby się ruszali w taki sposób niż w ogóle. Ale to nie zmienia faktu, że po pierwsze to nie jest bieg, tylko marszobieg, a po drugie jest to tylko półśrodek, właściwy może dla osób, które mają problemy z tym, żeby biec albo które nie mają ochoty lub możliwości, żeby się do zawodów, zwłaszcza długich, odpowiednio przygotować, ale to jest tylko i wyłącznie półśrodek. Dobrze przygotowany zawodnik, znający swoje możliwości i odpowiednio dobierając od początku tempo biegu, zawsze będzie w stanie maraton szybciej przebiec niż przemaszerować. Jeśli kogoś bawi pokonywanie zawodów w taki sposób i oszukiwanie się, że przemaszerowanie maratonu robi z niego maratończyka, to jego sprawa, póki się nie ustawia w pierwszej linii i nie pcha mi pod nogi po starcie, to naprawdę mnie to ani ziębi, ani grzeje, mogę tylko współczuć, bo ja sobie nie wyobrażam, żebym miał się dobrowolnie decydować na męczenie przez dodatkowe kilkadziesiąt minut, ja po to się bawię w trening, żeby skończyć maraton jak najszybciej.
robin
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 213
Rejestracja: 16 maja 2012, 10:35
Życiówka na 10k: 39:41
Życiówka w maratonie: 2:58:53

Nieprzeczytany post

Nie znasz metody Galloway'a. Kompletna bzdura z tym całym czasem trwania zawodów.
Gratuluję również umiejętności czytania ze zrozumieniem.
Jiggaboo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 09 lis 2013, 00:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

robin pisze:
Nie znasz metody Galloway'a. Kompletna bzdura z tym całym czasem trwania zawodów.
Gratuluję również umiejętności czytania ze zrozumieniem.
"w odcinkach o określonym czasie trwania przez cały czas trwania zawodów"

Co to wg ciebie miało znaczyć? Może powinieneś popracować nad lepszym wysławianiem się?
Jiggaboo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 09 lis 2013, 00:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

robin pisze: Dobrze przygotowany zawodnik, znający swoje możliwości i odpowiednio dobierając od początku tempo biegu, zawsze będzie w stanie maraton szybciej przebiec niż przemaszerować.
A mówisz to na podstawie czego? Próbowałeś? Znasz kogoś, kto próbował i mu się nie udało? Ile było prób? Ile razy pokonał maraton "normalnie", a ile Galloway'em? Twoje stwierdzenia nie mają żadnych podstaw jeżeli nie masz w tej kwestii żadnych doświadczeń. Uważasz tak, bo tak uważasz. Co jest śmieszne, bo myślałem, że tu dorośli inteligentni ludzie rozmawiają.
robin
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 213
Rejestracja: 16 maja 2012, 10:35
Życiówka na 10k: 39:41
Życiówka w maratonie: 2:58:53

Nieprzeczytany post

Jiggaboo pisze:
robin pisze:
Nie znasz metody Galloway'a. Kompletna bzdura z tym całym czasem trwania zawodów.
Gratuluję również umiejętności czytania ze zrozumieniem.
"w odcinkach o określonym czasie trwania przez cały czas trwania zawodów"

Co to wg ciebie miało znaczyć? Może powinieneś popracować nad lepszym wysławianiem się?
Miało znaczyć dokładnie to, co znaczyło: że metoda Gallowaya polega na bieganiu odcinków o konkretnym czasie trwania przeplatanych odcinkami marszu o konkretnym czasie trwania. Nie na robieniu przerwy na picie ani nie na przechodzeniu do marszu, bo sił zabrakło. Na to, że wywnioskowałeś z tego, że to musi znaczyć dokładnie takie same proporcje przez całe zawody albo że z tego wynika, że nie można zrobić dłuższego finiszu kładąc w późniejszej części zawodów większy nacisk na bieg, mogę naprawdę powtórzyć wyłącznie to, co napisałem wcześniej - gratuluję umiejętności czytania ze zrozumieniem.
Co do komentarza, że nie znam metody Gallowaya, to przykro mi Cię rozczarować, ale owszem, znam, a z tego co piszesz na temat tego, na czym wydaje Ci się, że ona polega, to z całą pewnością znam ją dużo lepiej niż Ty.
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Jiggaboo pisze: Wszystkim wam głupio, że ktoś kto sobie idzie jest przed wami na mecie. Gdyby Korzeniowski poszedł w maratonie z wami i stanął na podium pewnie też bylibyście oburzeni, a ten maraton i jego organizatorzy zostali by przez was już na zawsze pomijani w waszych sezonach.
Nie ma zakazu przechodzenie do marszu, więc teoretycznie mógłby całą trasę pokonać w ten sposób. Pytanie tylko w jakim celu, skoro maraton jest konkurencją biegową :niewiem: ? Z drugiej strony Korzeniowski był wyczynowcem, w swoim czasie najlepszym chodziarzem na świecie. Nie rozumiem w ogóle takich porównań.

Jiggaboo pisze:Biegajcie sobie jak chcecie i nie odbierajcie prawa do Galloway'a innym. Być może kiedyś Galloway zostanie zakazany w niektórych zawodach. Teraz tak nie jest. Życzę wam dużo radości z biegania i mniej zazdrości.
Nikomu nie odbieramy prawa do wyboru strategii pokonywania maratonu, tylko dyskutujemy na temat metody Gallowaya. Nie mamy do tego prawa?

Po raz kolejny widzę porównania Gallowaya do zatrzymywania się przy punktach z wodą. Ręce opadają przy takich argumentach...Może łopatologicznie to wytłumacze. Osoba, która w ten sposób postępuje najczęściej i tak przebiegnie w sumie cały dystans maratoński, czyli 42 km.
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
Jiggaboo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 09 lis 2013, 00:44
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

@robin: Nie znasz metody i tyle. Czy mam ci cytować przykłady z książki? Napisałeś, że cały dystans (bo to oznacza cały czas trwania zawodów) pokonuje się marszobiegiem. Bzdura!

@Adrian: Ty akurat takiego prosa zgrywałeś i twierdziłeś, że jak ktoś nie biegnie podczas picia nie jest maratończykiem.
Adrian26
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1971
Rejestracja: 07 cze 2012, 22:17
Życiówka na 10k: 38:14
Życiówka w maratonie: 2:57:08
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Nie przypominam sobie, aby kiedykolwiek coś takiego napisał. Dysponujesz jakimś konkretnym cytatem?

Tutaj nie ma żadnych osobistych atakow, ani podważania wyników konkretnych osób. Ogólna dyskusja na temat metody. Tak jak pisałem wcześniej, mnie naprawde nie interesuje, kto jak ten maraton pokona, o ile zrobi to zgodnie z regulaminem.
Mój blog: http://neversurrender.blog.pl/
Przegrywa tylko ten, kto się poddaje.
PawelS
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 407
Rejestracja: 23 maja 2006, 13:01
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Czy ten wątek ma moderatora? Czy mógłbym uprzejmie prosić o zakończenie tej głupiej i szkodliwej dyskusji zdominowanej przez paru fanatyków/ortodoksów?

Od razu przyznaję, zajrzałem do tego wątku raczej w ramach walki z nudą, bo metodę znam i nie spodziewałem się dowiedzieć czegokolwiek nowego. Jednak to, co przeczytałem na ostatniej i przedostatniej stronie zjeżyło mi włosy na głowie. Dla pewności przeczytałem jeszcze pierwszą stronę, aby się upewnić, że był to na początku "normalny" wątek służący wymianie doświadczeń, jak w tytule, a nie od razu bicie piany na własną chwałę, jak na końcu. Nie przeczytałem wszystkich postów, bo szkoda mi czasu, żeby sprawdzić po ilu stronach dyskusja zeszła na złą drogę, zresztą to nie jest istotne.

Dlaczego uważam, że głoszenie idiotycznego poglądu, że przejście w maratonie do marszu (zaplanowanego, czy nie) w jakikolwiek sposób umniejsza osiągnięcie zawodnika, lub wręcz jest postawą niesportową, jeśli przypadkiem wynik będzie lepszy od tego zawodnika, który całą trasę przebiegł? Dlatego, że ktoś, kto nie jest na tyle doświadczony, żeby wiedzieć, że w tym wątku pisane są ostatnio idiotyzmy, ale jest bardzo ambitny MOŻE PRZYPŁACIĆ ŻYCIEM to, że za wszelką cenę będzie usiłował "przebiec" trasę maratonu, bo przejście do marszu jest nie fair :wrrwrr: I nie jest to zdanie zawodnika, tylko lekarza!

Metody Gallowey'a nie stosuję, ale darzę dużym szacunkiem, bo pomogła mi w przygotowaniach do pierwszego maratonu wiele lat temu. Ten pierwszy maraton zresztą cały przebiegłem, co pewnie czyni mnie "prawdziwym maratończykiem". :bum:

A swoją drogą, na maratonach, których zaliczyłem ze 30, najbardziej budzą we mnie śmiech i politowanie ci "prawdziwi biegacze", którzy udają, lub ciągle im się wydaje, że jeszcze biegną, a tak naprawdę posuwają się do przodu jak zombie w tempie wolniejszym od marszu. I nie mówię tu o zawodnikach z końca stawki (dla których zawsze mam bardzo dużo szacunku) tylko tych, którzy teoretycznie powinni mieścić się w czasie <4 godzin :hahaha:
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

PawelS - wyluzuj się.
Przecież to kwestia własnej oceny. Co Cię interesuje, że ktoś Cię nie uważa za maratończyka? Dla kogo startowałeś w maratonie?
ODPOWIEDZ