Bieganie i chudnięcie..

Dziewczyny - to nasze miejsce.

Moderator: beata

Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze: 1. cukry uzależniają.
(...) wszystko to prawda, wszystko to chemia.
Zgadza się :) jestem doskonałym przykładem uzależnienia, myśl o tym że nic słodkiego do kawy nie zjem wywoływała panikę :bum:
W tej chwili kończy się trzeci tydzień bez słodyczy. Nie wiem, jak długo abstynencja potrwa, ale każdy dzień u mnie na wagę złota... ;)
New Balance but biegowy
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

Ania, wiesz co możesz robić w takim razie? m***ić sie tym :)
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:Ania, wiesz co możesz robić w takim razie? m***ić sie tym :)
Od tego zastanawiania się, co poeta miał na myśli, aż mi cukier skoczył :hahaha:
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
axell
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 513
Rejestracja: 31 sty 2012, 09:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Qba Krause pisze:w skrócie:

1. cukry uzależniają.
2. powodują skoki insuliny i zaburzenia łaknienia.
3. powodują wahania nastroju.
Wszystko ładnie pięknie tylko że istnieje małe "ale"

1. W ogóle jedzenie uzależnia - jeśli masz dostęp do dobrego jedzenia to obojętnie czy to będą słodycze, czy produkty nie słodzone to tyjesz. Mam kumpla z dewizą, że ze słodyczy to najbardziej lubi golonkę. Słodyczy praktycznie nie je (wyjątek to coca-cola) a wagę ma zdecydowanie największą wśród moich dobrych znajomych. Faktem jednak też jest, że waga mu całkowicie nie przeszkadza i nie stara się z nią nic zrobić.
2. Czy tu nie powinno być napisane węglowodany, przecież rozkład złożonych w/w do prostych przez enzymy to jest moment - wiec takie węglowodany dalej działają już identycznie jak bezpośrednio spożyte cukry proste.
3. Lepiej mieć wahania nastroju raz lepszy raz gorszy - niż non stop gorszy. Chyba dobrze to ilustruje wypowiedz kogoś na diecie low-carb pisał, że jedzenie dla niego teraz to już konieczność - nie czuje z tego przyjemności. No to w takiej sytuacji nie dziwię się że utrzymanie wagi nie jest problemem.
gocu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 763
Rejestracja: 05 gru 2011, 14:38
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

axell pisze: 1. W ogóle jedzenie uzależnia - jeśli masz dostęp do dobrego jedzenia
I tu popełniasz błąd w założeniu. Jak się odzwyczaisz od słodyczy, to już nie będą "dobre". A jak się przyzwyczaisz do np. warzyw, to właśnie te staną się "dobre".

Dla mnie kiedyś gorzka herbata to była ohydna, nie do przełknięcia - a teraz mi _smakuje_, za to od słodkiej mnie mdli.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

ad. 1. nieprawda. białka i tłuszcze nie uzależniają, cukier owszem.
ad. 2. nie taki moment...
ad. 3. jest mnóstwo osób, które na diecie pozbawionej NADMIARU węglowodanów czują się znakomicie i nastrój mają doskonały.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
axell
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 513
Rejestracja: 31 sty 2012, 09:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

gocu pisze:
axell pisze: 1. W ogóle jedzenie uzależnia - jeśli masz dostęp do dobrego jedzenia
I tu popełniasz błąd w założeniu. Jak się odzwyczaisz od słodyczy, to już nie będą "dobre". A jak się przyzwyczaisz do np. warzyw, to właśnie te staną się "dobre".

Dla mnie kiedyś gorzka herbata to była ohydna, nie do przełknięcia - a teraz mi _smakuje_, za to od słodkiej mnie mdli.
Różne są gusta - pamiętam z dzieciństwa też tylko herbatę słodzoną piłem - później bez cukru - teraz zwykła czarna herbata w ogóle mi nie smakuje. Zdecydowanie wolę kawę ale też musi być dobra - w pracy mam do takiej dostęp i zazwyczaj wypijam jej więcej niż bym chciał. Długi czas piłem yerbamatę - i lubię jej specyficzny smak - ale jak poczułem zapcha świeżo zmielonej kawy - to wiem że te lubienie miało dużo niższy poziom niż kawę.
Podobnie jest z warzywami - świadomie przyjmujesz że dobrze wpływają na organizmy - i satysfakcja z tego faktu zwiększa subiektywną atrakcyjność smakową - ale nigdy nie będą na tyle smaczne co inny spożywany pokarm.

Qba Krause pisze:ad. 1. nieprawda. białka i tłuszcze nie uzależniają, cukier owszem.
ad. 2. nie taki moment...
ad. 3. jest mnóstwo osób, które na diecie pozbawionej NADMIARU węglowodanów czują się znakomicie i nastrój mają doskonały.
Rozkład węglowodanów złożonych na proste naprawdę w większości w/w nie jest długotrwały, w wielu pokarmach wpływ na spowolnienie tego rozkładu mają dodatki jak np błonnik. Zobacz jak wygląda indeks glikemiczny pieczywa z najbardziej oczyszczonej mąki - jest on wyższy niż indeks glikemiczny sacharozy czyli zwykłego cukru buraczanego dominującego w słodyczach. Jeśli to Cię przekonuje to w pkt 2 zamiast "cukier owszem" - musiałoby być "węglowodany owszem" - a to prowadzi do bardzo restrykcyjnej diety bo w/w są wszędzie w tym oczywiście w rozsławionych warzywach.
Natomiast w kwestii nastroju, to jem w/w i jeśli są wahania nastroju to zauważalne są praktycznie w sytuacjach kiedy jestem bardzo głodny (głodny to zły) wiec prawdopodobnie po kilkugodzinnym niejedzeniu i traktuję to za pozytywne, że organizm domaga się pokarmu a nie że pozwoli na wypalenie się paliwa bez ostrzeżenia.
Qba Krause
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 11474
Rejestracja: 16 kwie 2008, 22:31

Nieprzeczytany post

no cóż, miliony kobiet (dobra, mężczyzn również) ma inaczej...

myślę, że wiele mogłaby wyjaśnić ilość ww. nie wiem jednak czy jest to temat na tę dyskusję.
być jak brad pitt w Indiana Jonesie.

Do Things Always.

komentarze do bloga
blogspot
tatanga
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 14
Rejestracja: 04 lip 2013, 09:08
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Nie ma to jak dyskusja z kimś kto wmawia ci że nie może tego czy tamtego lubić. JA próbowałem i to jest przecież niedobre, wmawiasz sobie że to lubisz... eh
Stara Dama
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 405
Rejestracja: 18 cze 2013, 13:39
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Śląsk

Nieprzeczytany post

tatanga pisze:Nie ma to jak dyskusja z kimś kto wmawia ci że nie może tego czy tamtego lubić. JA próbowałem i to jest przecież niedobre, wmawiasz sobie że to lubisz... eh
W druga stronę to tez działa. Niedawno czytałam idiotyczną dyskusję, gdzie jedna z piszących przekonywała, że to niemożliwe, aby ktoś nie lubił ciastek z buraków czy płatków owsianych. :orany: Ewentualnie jeszcze niektórzy twierdzą, że skoro nie smakowały komuś flaczki, to na pewno były źle przygotowane, bo przecież są takie pyszne.

Nie lubię warzyw, jem, bo są zdrowe, potrzebne itd. Nie wyobrażam sobie jednak, aby zielona sałata czy kalafior kiedykolwiek mi zasmakowały. Natomiast słodycze, bez względu na okres abstynencji, zawsze są dla mnie dobre. :usmiech:
Awatar użytkownika
maly89
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4862
Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
Życiówka na 10k: 37:44
Życiówka w maratonie: 02:56:04
Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Stara Dama pisze: Nie lubię warzyw, jem, bo są zdrowe, potrzebne itd. Nie wyobrażam sobie jednak, aby zielona sałata czy kalafior kiedykolwiek mi zasmakowały. Natomiast słodycze, bez względu na okres abstynencji, zawsze są dla mnie dobre. :usmiech:

Wolny kraj, wolny wybór :) Przecież najważniejsze to żeby każdy jadł i w ogóle żył w zgodzie z sobą :) Działanie przeciwko sobie jeszcze raczej nikomu nie wyszło na dobre :) To jest po prostu z góry skazane na porażkę.

Chociaż swoją drogą to chyba pierwszy raz spotykam się z kimś kto nie lubi warzyw. W takim wypadku większość posiłków musi być dla Ciebie wątpliwą przyjemnością :)
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

axell pisze: Podobnie jest z warzywami - świadomie przyjmujesz że dobrze wpływają na organizmy - i satysfakcja z tego faktu zwiększa subiektywną atrakcyjność smakową - ale nigdy nie będą na tyle smaczne co inny spożywany pokarm.
Nie zgadzam się. Po bardzo długim czasie śmieciowego jedzenia zaczęłam jeść więcej warzyw i dawno nie czułam takiej błogości ;) chyba nawet większej niż błogość sernikowa :hahaha: i jakaś mniej nerwowa chyba się zrobiłam :bum:
axell
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 513
Rejestracja: 31 sty 2012, 09:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

maly89 pisze:
Chociaż swoją drogą to chyba pierwszy raz spotykam się z kimś kto nie lubi warzyw. W takim wypadku większość posiłków musi być dla Ciebie wątpliwą przyjemnością :)
Mój szwagier - nie jada i nie lubi warzyw - przy czym wielu z pewnością nie próbował,a już wie z góry, że nie lubi. Jedyne co je z warzyw to ketchup i niewielkie ilość dodane jako przyprawy cebula/pietruszka itp... Co ciekawe uważa, że je zdrowo a warzywa nie są mu do niczego potrzebne i co ciekawe to on mnie zaraził bieganiem.
Aniad1312 pisze:
axell pisze: Podobnie jest z warzywami - świadomie przyjmujesz że dobrze wpływają na organizmy - i satysfakcja z tego faktu zwiększa subiektywną atrakcyjność smakową - ale nigdy nie będą na tyle smaczne co inny spożywany pokarm.
Nie zgadzam się. Po bardzo długim czasie śmieciowego jedzenia zaczęłam jeść więcej warzyw i dawno nie czułam takiej błogości ;) chyba nawet większej niż błogość sernikowa :hahaha: i jakaś mniej nerwowa chyba się zrobiłam :bum:
Oczywiście różni ludzie różnie postrzegają różne smaki i do nich dojrzewają. Ja jako dziecko niecierpiałem ryb, żółtych serów a teraz bardzo mi szalenie smakują, i to że z czasem zmieniają się gusta to nic dziwnego. Chodzi o to że ludzie są się w stanie poświecić i przywyknąć do pewnych smaków a nawet uznać że są smaczne dla osiągnięcia pewnych celów - Ty najwidoczniej nie należysz do takich jeśli chodzi o kwestię warzyw ale nie jesteś w większości.
Aniad1312
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4291
Rejestracja: 18 kwie 2010, 21:03

Nieprzeczytany post

axell pisze: ludzie są się w stanie poświecić i przywyknąć do pewnych smaków a nawet uznać że są smaczne dla osiągnięcia pewnych celów - Ty najwidoczniej nie należysz do takich jeśli chodzi o kwestię warzyw ale nie jesteś w większości.
To, że warzywa są zdrowe - wiadomo. Ale jeść je bez jakiejkolwiek przyjemności, to przeginka :) Warzywa w jadłospisie przyniosą mi korzyść, no i przede wszystkim smakują mi.
Czasem też jest tak, że nabieram apetyty na jakieś konkretne warzywo - latem jadłam dość dużo kalafiora - beż żadnej tartej bułki. Smakował mi sam. Tak samo mam ostatnio z burakami - wystarczą mi ugotowane, starte, plus sól i pieprz.
Btw, sama siebie zadziwiam z tym zdrowym jedzeniem, biorąc pod uwagę to, jak się do niedawna odżywiałam :bum: mam nadzieję, że ten zryw zdrowotny potrwa jak najdłużej ;)
ODPOWIEDZ