

No dokładnie, dlatego dużo biegam po moim "górskim" lesie gdzie mam gęsto górki o różnej długości i nachyleniu. Podbiegi najwyżej do 40 m przewyższenia ale jest ich dużo. Dzięki temu mam to szczęście że nie muszę tłuc jednej góry tam i z powrotem, tylko latam różne kombinacje z szybkimi podbiegami i zbiegami, jak się da to na krótkich przerwach.kisio pisze:Musisz sobie zdać sprawę z tego, że od pewnego poziomu łupanie płaskich kilometrów w kontekście górskich ultra nie daje Ci absolutnie nic. Jeżeli płasko to na dużych intensywnościach albo w urozmaiconym terenie. Ja jak mam robić długie wybieganie to jadę na Agrykolę i zamiast robić +27km po płaskim latam tam i z powrotem góra/dół.
W szczycie przygotowań do ultra robiłem najwyżej 2 "górskie" jednostki w tyg. - raz 12-14k szybciej i raz 20-25k spokojniej, a częściej miałem czas tylko na jedną bo do tamtego lasu muszę trochę dojechać. Zamiast tego czasem wypadały mocne jednostki po płaskim, albo dłuższe płaskie wybiegania w terenie. W dni niebiegowe pompki, brzuszki i podciąganie.kisio pisze:Takich mocnych jednostek zrobisz 3-4 w tygodniu. Więc co jesteś w stanie pobiegać pomiędzy? LSD? Biegi regeneracyjne? Strata czasu. Lepiej zrobić porządny trening siłowy, wzmocnić grzbiet i brzuch, porozciągać się.
Msz. szkoda stawów, ścięgien i mięśni. Przy takich miesięcznych przebiegach biegaj więcej po miękkim, dopiero przed samym maratonem dodawaj więcej asfaltu. Po ulicznym maratonie nogi mi dłużej dochodziły do siebie, niż po górskich ultramaratonach, a oba były ponad 2x dłuższe od maratonu.GrzesiekWroc pisze:Do tej pory miesięcznie pokonywałem ok. 220-230 kilometrów, czyli - wnosząc z powyższych wypowiedzi - nie ma dramatu. Pozostaje jeszcze tylko kwestia "bieg biegowi nierówny". Do tej pory latałem głównie po chodnikach, kostkach, asfaltach itd., itp., co wydawało się logiczne biorąc pod uwagę przygotowania głównie pod miejskie maratony.
Dla każdego co innego jest zdrowe, ale z mojego doświadczenia w ten sposób można się zajechać a nie poprawić formę. Po takim treningu człowiek kilka dni dochodzi do siebie, a i jakąś przeciążeniową kontuzję łatwo złapać. Mój najdłuższy "trening" to było 48k poniżej 5h na Supermaratonie w Ozorkowie. Poza tym najdłuższe wybiegania miałem do 38k, a i to się czasem okazywało za dużo. Lepiej mi robi krócej a intensywniej.kirej pisze:No i zgodnie z zasadą "nie rób niczego po raz pierwszy" polecam dłuuugie bieganie na treningach przed debiutem. Ja na treningu biegałem max 45km i pierwszy kryzys przyszedł ok 55km. Myślę, że gdybym zrobił dłuższy, 60km, trening to kryzys byłby później.
Mi 2 tygodnie w górach na krótko przed Chudzielcem świetnie zrobiły.rusolis pisze:Zaryzykuję stwierdzenie, że dwutygodniowy trekking z plecakiem by często bardziej pomógł niż jakieś długie wybiegania.
Może potrenuj zbiegi? ;Drusolis pisze:Debiutowałem w Chudym Wawrzyńcu na trasie 50+ w tym roku. Czas - nieco ponad 7 godzin. W treningach przebiegi raczej niewielkie, koło 40km w tygodniu, max 50. Raz w tygodniu solidny trening na podbiegach, ok 800m przewyższeń na 20km. Bardzo dużo też jeżdżę na rowerze i chodzę po górach.
Podczas biegu rzuciło mi się w oczy, że większość zawodników strasznie wymiękała na podejściach. Im ostrzej pod górę, tym więcej osób wyprzedałem, z kijkami czy bez (sam nie miałem). Niektórzy wręcz przystawali złapać oddech, lub tempo mieli takie jak mam normalnie z plecakiem. Potem część mnie wyprzedzała na płaskim lub z górki. Wniosek jest taki, że większość ludzi, powiedzmy z okolicy środka stawki w takich zawodach, jest słabo przygotowana na góry. Zaryzykuję stwierdzenie, że dwutygodniowy trekking z plecakiem by często bardziej pomógł niż jakieś długie wybiegania.
To niezłe tempo treningowe. Ja po 30km tempem 5'/km jestem znacznie bardziej zmęczony niż po 4,5h spokojnego truchtania.kisio pisze: Do tego tylko jeden 'treningowy' maraton w 3:16 i wystarczy.