Bieganie boso
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Żeby ci się syfy przyklejały czy żeby rozmiękczyć skórę?
Zzuwaj laczki i biegnij, nie przejmuj się chłodem przez pierwszy kilometr, stopa się musi rozgrzać.
Zzuwaj laczki i biegnij, nie przejmuj się chłodem przez pierwszy kilometr, stopa się musi rozgrzać.
The faster you are, the slower life goes by.
- tomasir
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 815
- Rejestracja: 13 maja 2008, 14:19
4 km zaliczone tempem ok 5:50 ( http://www.endomondo.com/workouts/259788043/4595149 ). Niemniej mogę z całą pewnością stwierdzić iż jednak chłodno było (3-4 stopnie gdzieś). Stopy mocno od spodu się wychłodziły, przez co stały się bardzo wrażliwe na wszystkie przeszkody. Na szczęście teren nie był bardzo wymagający i mogłem te 4 przebiec.po biegu dość szybko założyłem skarpetki i buty i musze powiedzieć, że stopy ze względu na chłod miały już "ograniczone czucie".
ps. Jak dobrze pamiętam chyba Klanger swego czasu wspominał, że po dłuższym czasu biegania boso od spodu podeszwy robi się taka dodatkowa warstwa tłuszczowa. Chroni ona tez przed chłodem czy tylko przed nierównościami?
ps. Jak dobrze pamiętam chyba Klanger swego czasu wspominał, że po dłuższym czasu biegania boso od spodu podeszwy robi się taka dodatkowa warstwa tłuszczowa. Chroni ona tez przed chłodem czy tylko przed nierównościami?
zgodnie z naturą!
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Ja tam wiem czy tłuszczowa? U mnie robi się na śródstopiu i pięcie (dużo chodzę boso latem, stąd ta pięta) taka skóra w dotyku podobna do poduszek na łapach psa. Czyli nie zrogowaciała, ale grubsza i sztywniejsza niż normalna skóra. I wtedy biega się na boso pewnie mniej więcej tak jak w Vapor Glove . Gdy biegam po lesie, to tylko szyszki sprawiają mi jakiś dyskomfort, nawet po grubym żwirze da się biegać w miarę normalnie.
The faster you are, the slower life goes by.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Okolica zera to już jest niebezpieczny rejon, bo w zależności od siły wiatru, wilgoci w powietrzu i wilgotności gruntu różnie może oddziaływać taka temperatura na stopy. Mogą się zdarzyć warunki, że pomimo zdawałoby się dodatniej temperatury "odmrozisz" sobie stopy, więc lepiej uważać (mocno).
Czy ta poduszka daje izolację termiczną, pewnie trochę tak, ale wydaje mi się że kluczowe jest powolne adaptowanie stóp do chodzenia boso rownież po powierzchniach chłodnych, podobnie jak to się robi gdy chcesz nauczyć ciało odporności na wysoką temp. itd. Zwiększa się wtedy ilość naczyń krwionośnych i dany fragment ciała jest lepiej ukrwiony, co podnosi temp. tego rejonu, albo go dobrze chłodzi.
Ciało nie jest tak prymitywnie zrobione jak nam się wydaje, to ludzka technologia obuwnicza opiera się na takich w sumie lichych podstawach - zimno w stopy -> damy więcej izolacji pod stopą -> grubsze buty Ciało najpierw zaadaptuje się, a dopiero później się podda i stwierdzi, że albo buty albo nie jest na potrzebna ta kończyna
Ktoś to biega cały czas rozebrany (tylko w szortach) wytrzyma znacznie więcej niemal nago, niż ktoś kto zawsze chodzi grubo ubrany po szuję, i nagle się rozbierze do biegania w listopadzie.
Przy bieganiu boso w niskich temp. lepiej jednak nieco cieplej się ubrać (albo dbać o to, by organizm miał czas na adaptację do biegania na lekko), o czapce nie zapomnieć, bo i tak ciało ma chłodzenie dodatkowe zapewnione przez stopy, no i zawsze lepiej niepotrzebnie za wcześnie wsadzić kończyny w skarpetki i w buty, niż za późno
Jakąś alternatywą późną jesienią jest bieganie w późniejszych godzinach niż o poranku, wtedy jest zazwyczaj cieplej.
---
Koleś http://en.wikipedia.org/wiki/%C3%96tzi
5000 lat temu nie przechadzał się boso po zaśnieżonych pagórkach,
to raczej my też nie powinniśmy próbować łamać praw fizyki http://pl.wikipedia.org/wiki/Krzepni%C4%99cie
Czy ta poduszka daje izolację termiczną, pewnie trochę tak, ale wydaje mi się że kluczowe jest powolne adaptowanie stóp do chodzenia boso rownież po powierzchniach chłodnych, podobnie jak to się robi gdy chcesz nauczyć ciało odporności na wysoką temp. itd. Zwiększa się wtedy ilość naczyń krwionośnych i dany fragment ciała jest lepiej ukrwiony, co podnosi temp. tego rejonu, albo go dobrze chłodzi.
Ciało nie jest tak prymitywnie zrobione jak nam się wydaje, to ludzka technologia obuwnicza opiera się na takich w sumie lichych podstawach - zimno w stopy -> damy więcej izolacji pod stopą -> grubsze buty Ciało najpierw zaadaptuje się, a dopiero później się podda i stwierdzi, że albo buty albo nie jest na potrzebna ta kończyna
Ktoś to biega cały czas rozebrany (tylko w szortach) wytrzyma znacznie więcej niemal nago, niż ktoś kto zawsze chodzi grubo ubrany po szuję, i nagle się rozbierze do biegania w listopadzie.
Przy bieganiu boso w niskich temp. lepiej jednak nieco cieplej się ubrać (albo dbać o to, by organizm miał czas na adaptację do biegania na lekko), o czapce nie zapomnieć, bo i tak ciało ma chłodzenie dodatkowe zapewnione przez stopy, no i zawsze lepiej niepotrzebnie za wcześnie wsadzić kończyny w skarpetki i w buty, niż za późno
Jakąś alternatywą późną jesienią jest bieganie w późniejszych godzinach niż o poranku, wtedy jest zazwyczaj cieplej.
---
Koleś http://en.wikipedia.org/wiki/%C3%96tzi
5000 lat temu nie przechadzał się boso po zaśnieżonych pagórkach,
to raczej my też nie powinniśmy próbować łamać praw fizyki http://pl.wikipedia.org/wiki/Krzepni%C4%99cie
- tomasir
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 815
- Rejestracja: 13 maja 2008, 14:19
ja zwsze biegam mocno rozebrany (przy 10 stopnaich krótkie spodenki i krótka koszulka). Niemniej sam zauwazyłem to co piszesz - ze późniejsza godzina bylaby znacznie lepsza na bieganie. Ale nie miałem wyboru - musiałem o 8-mej być w domu, bo żona wychodziła do pracy - a dzieciakiem trzeba się zająć
zgodnie z naturą!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
No ale nie ma chyba powodu, aby w trakcie biegu zamykać oczy? Owszem, to fajne ćwiczenie na "czucie ciała" i propriocepcję, ale może rzeczywiście biegnąc na bosaka warto patrzeć pod nogi (nie pochylaj głowy, same gałki oczne )
Na swoje próby można też wybrać teren, który nie kryje niespodzianek i widać, co leży na ziemi: albo znana krótka trawa, gruntowa droga, jakiś w miarę równy asfalt....
Na swoje próby można też wybrać teren, który nie kryje niespodzianek i widać, co leży na ziemi: albo znana krótka trawa, gruntowa droga, jakiś w miarę równy asfalt....
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Dziś symbolicznie zakończyłem bosy sezon, 25km bosą przebieżką po szlakach Gór Izerskich.
Trasa wiodła z Nowego Miasta w Czechach, niebieskim szlakiem na Smerk, dalej łącznikiem na Stok Izerski, obok schroniska na Polanę Izerską czerwonym szlakiem. Tutaj zawróciłem, i tą samą drogą wróciłem do auta.
Testowałem wytrzymałość stóp, i chyba otarłem się o granicę dystansu, który w górach na dzień dzisiejszy jestem wstanie przebiec. Zawsze mnie zastanawiało, czy da się boso po szlakach górskich biegać... Dać się da, nawet momentami fajnie, ale w którymś momencie, albo po którejś godzinie stopy już mają dość, i wycieczka zamienia się w torturę
Jestem super zadowolony z trasy, i faktu, że udało mi się całość przebyć boso - choć na końcu było już mocno ciężko
W Izerach przetestowałem Sockwy, bosaka, teraz pozostały mi sandały, i mam nadzieję, że nie osiągnę ich limitu w tych górach
Trasa wiodła z Nowego Miasta w Czechach, niebieskim szlakiem na Smerk, dalej łącznikiem na Stok Izerski, obok schroniska na Polanę Izerską czerwonym szlakiem. Tutaj zawróciłem, i tą samą drogą wróciłem do auta.
Testowałem wytrzymałość stóp, i chyba otarłem się o granicę dystansu, który w górach na dzień dzisiejszy jestem wstanie przebiec. Zawsze mnie zastanawiało, czy da się boso po szlakach górskich biegać... Dać się da, nawet momentami fajnie, ale w którymś momencie, albo po którejś godzinie stopy już mają dość, i wycieczka zamienia się w torturę
Jestem super zadowolony z trasy, i faktu, że udało mi się całość przebyć boso - choć na końcu było już mocno ciężko
W Izerach przetestowałem Sockwy, bosaka, teraz pozostały mi sandały, i mam nadzieję, że nie osiągnę ich limitu w tych górach
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Super Fota bosych giczałów (rozumiem, że już po jakimś zdrowym dystansie?) jest najlepszą odpowiedzią na pokutujące gdzieniegdzie przeświadczenie, że po biegu po nierównych kamolach poniżej kolan ma się głównie jakieś krwawe strzępy albo opuchnięte befsztyki jak u wyrobnika z łagru
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Powiem szczerze, że najgorzej było na czeskim asfalcie w lesie, bo był strasznie chropowaty, i wszystkie te chropowatości wbijały się z całą mocą w stopę (w drodze powrotnej to przeszkadzało, na początku to było nawet miłe). Pogoda była łaskawa, i część szlaków była przyjemnie miękka, z nieco pochowanymi w miękkim gruncie drobnymi kamyczkami.
Myślę, że po suchych szyszkach bym boso tyle nie przebieg jednak - szyszki rulez
Myślę, że po suchych szyszkach bym boso tyle nie przebieg jednak - szyszki rulez