"Nie biegam" to trochę za dużo powiedziane. Zdarzają się. Ale jeżeli już, to są maksymalnie kilometrówki - nie mam odcinka 1600 metrowego odcinka bez pasów, zakrętów itp.Sylwek czemu ty nie biegacz długich interesów typu 1 km albo 1600
Nie ma? A czym są te pseudo starty, traktowane jako "szybsze progowe" - 05.10, 21.09, 14.09. Są one często na nieutwardzonych/mało optymalnych trasach, ale intensywność jest już bardzo zbliżona do startowej, momentami potrafi już poważnie zaboleć. No i są to 10km dystanse.w twoich treningach nie ma prędkości startowych
Opieram swój schemat na 6 jednostkach/tydz, gdzie wszystkie jednostki w dni powszechne nie są jakoś szczególnie angażujące - jakieś odcinki (minutówki, 2minutówki, dwusetki) i trochę drugich zakresów - , a w sobotę przychodzi pora na coś bardziej sowitego (jakiś progowy, albo "szybsze progowe"). W tą sobotę znowu będzie taki szybszy progowy, tym razem po twardym, ale trasa też taka średnio szybka. W niedziele coś dłuższego, w formie zależnej od całego tygodnia. Schemat jest w jakimś tam niewielkim stopniu podparty współpracą z Nagórkiem, ale jednak jest to mój autorski. Sądzę, że się sprawdza. Jestem pewny siebie i swoich aktualnych możliwości, a przede wszystkim czuję się lekko i świeżo. Poza tym, jakoś nie czuję potrzeby dymania angażujących interwałów, kiedy tego samego tygodnia mam owe dość ciężkie "szybsze progowe". Równie dobrze można by mi zarzucić, że nie robię w niedzielę 25km tempa maratonu. Takie podejście, ot co.
Mam podobnie. Nie wiem jak to ze mną jest, ale jakoś nie potrafię zmusić organizmu do takiej pracy na interwałach. Ale X kilometrowy ciągły, na tempie, załóżmy, 5sec wolniejszym od tempa interwału już przetrawię. Taka specyfika, jakoś bardziej konkretnie do tego nie potrafię się odnieść.Ja takich treningów nie lubię i słabo mi one wychodzą.
Nie no, Panowie, bez jaj. Wiem czym są te danielsowskie repsy. No i moje pozytywne nastawienie nie wynika przecież TYLKO z tamtych wczorajszych repsów, a po prostu przeanalizowałem sobie dzienniczek i doszedłem to pewnych wniosków. A pozytywne myślenie bierze się raczej z ogółu.
Kurcze, no wystarczy chociaż spojrzeć na tempa i tętna rozbiegań. Nie dość, że parametry o tym mówią, to i czuję się mocniejszy.
Zresztą, nawet jakby mi się trafiła zamieć, albo inna sraczka podczas biegu i życiówki by nie było, to przecież nic się nie stanie. Po prostu poprawię ją po zimie, bardziej