ZACZYNAM ....z niczym;)
Moderator: beata
- franklina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1395
- Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!
no link ciekawy ALE...
zeby oddac krew musza byc spełnione pewne warunki-oczywiscie poinformowałam lekarza ze jestem "biegaczką" ale pani wyjasniła mi ze nie ma innych norm dla uprawiajacych sport.Ma byc tyle i tyle czerwonych i białych i zadnego stanu zapalnego i w ogole nawet afta w dziobie dyskfalifikuje.
Mam miesiac zeby sie troche z wynikami poprawic.Potem 3mce przerwy do nastepnej donacji wiec nie bede swirowac.A narazie jem jak lubie + brukselka ,watrobka i szpinak
zeby oddac krew musza byc spełnione pewne warunki-oczywiscie poinformowałam lekarza ze jestem "biegaczką" ale pani wyjasniła mi ze nie ma innych norm dla uprawiajacych sport.Ma byc tyle i tyle czerwonych i białych i zadnego stanu zapalnego i w ogole nawet afta w dziobie dyskfalifikuje.
Mam miesiac zeby sie troche z wynikami poprawic.Potem 3mce przerwy do nastepnej donacji wiec nie bede swirowac.A narazie jem jak lubie + brukselka ,watrobka i szpinak

- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Miałem ten sam problem - niski poziom żelaza/hemoglobiny. Byłem na granicy, ale Pan Doktor uznał, że nie mogę oddać. Dodatkowo "zdyskwalifikował" mnie na 3 miesiące. Zacząłem jeść więcej m.in. buraków i innych roślin bogatszych w żelazo i po 3 miesiącach... to samo
Obecnie od ponad pół roku nie robiłem badań. Przez wakacje suplementowałem się żelazem z witaminą C i kwasem foliowym. Czy coś to dało? Dowiem się jak zrobię badania
Jednak to już pewnie po okresie jesiennych startów.


- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Z całym szacunkiem do nas
- biegaczek bardzo rekreacyjnych, to nas ten problem - anemii od sportu - nie dotyczy.
Ta nasza ilość biegania/ruszania się na fitnesach, basenach, poziom czerwonych krwinek nawet będzie ciągnąc w górę przez ogólnie lepsze funkcjonowanie całego organizmu, dotlenienie, pobudzenie sytemu trawiennego i "przerób" trochę większej ilości jedzenia.
To problem osób biegających o wiele, wiele więcej, pozostających w stałym wyczerpującym treningu.
Małego może już owszem.
Choć z całym szacunkiem- pewne modyfikacje diety i pewnie by było lepiej.
Ale na pewno nie nas.
Więc raczej są to jakieś inne czynniki.
Może za dużo pustych kalorii w diecie, może za dużo czynników ograniczających wchłanianie żelaza :nabiał, kawa, herbata, może u nas kobiet- za obfite krwawienia miesięczne. A może wszytko po trochu
Trzeba szukać.
Mnie się udało przeskoczyć z poziomu 10 na 14 jednostek przy normie laboratoryjnej 12-16 w 3 miesiące.
A biegałam w tym czasie coraz więcej.
Po prostu ograniczyłam drastycznie kawę, herbatę (nabiał jadam bardzo sporadycznie więc nie było co ograniczać), jak pamiętałam to do obiadu łykałam tabletkę z żelazem, jadłam więcej wszystkiego co surowe i ciemnozielone, często buraczki, raz w tygodniu wątróbkę i codziennie piłam ze 2-3 herbatki z pokrzywy.
Ale szczerze, to w samopoczuciu nie odczułam żadnej różnicy. Z tą swoja anemią, czułam się tak samo dobrze jak bez niej.

Ta nasza ilość biegania/ruszania się na fitnesach, basenach, poziom czerwonych krwinek nawet będzie ciągnąc w górę przez ogólnie lepsze funkcjonowanie całego organizmu, dotlenienie, pobudzenie sytemu trawiennego i "przerób" trochę większej ilości jedzenia.
To problem osób biegających o wiele, wiele więcej, pozostających w stałym wyczerpującym treningu.
Małego może już owszem.
Choć z całym szacunkiem- pewne modyfikacje diety i pewnie by było lepiej.
Ale na pewno nie nas.

Więc raczej są to jakieś inne czynniki.
Może za dużo pustych kalorii w diecie, może za dużo czynników ograniczających wchłanianie żelaza :nabiał, kawa, herbata, może u nas kobiet- za obfite krwawienia miesięczne. A może wszytko po trochu
Trzeba szukać.
Mnie się udało przeskoczyć z poziomu 10 na 14 jednostek przy normie laboratoryjnej 12-16 w 3 miesiące.
A biegałam w tym czasie coraz więcej.
Po prostu ograniczyłam drastycznie kawę, herbatę (nabiał jadam bardzo sporadycznie więc nie było co ograniczać), jak pamiętałam to do obiadu łykałam tabletkę z żelazem, jadłam więcej wszystkiego co surowe i ciemnozielone, często buraczki, raz w tygodniu wątróbkę i codziennie piłam ze 2-3 herbatki z pokrzywy.
Ale szczerze, to w samopoczuciu nie odczułam żadnej różnicy. Z tą swoja anemią, czułam się tak samo dobrze jak bez niej.
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Małego też nie - duża ilość nabiału, litry zielonej herbaty i brak czerwonego mięsa w diecie. Ot i cała tajemnica moich niedoborówcava pisze: To problem osób biegających o wiele, wiele więcej, pozostających w stałym wyczerpującym treningu.
Małego może już owszem.
Choć z całym szacunkiem- pewne modyfikacje diety i pewnie by było lepiej.

- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
maly89 pisze: Małego też nie - duża ilość nabiału, litry zielonej herbaty i brak czerwonego mięsa w diecie. Ot i cała tajemnica moich niedoborów
Nie chciałam palcem wytykać po raz kolejny, tego nabiału w ilościach hurtowych.

Inna sprawa, że ja np. nie uważam, że mięso jakiekolwiek jest potrzebne do utrzymania odpowiedniego poziomu żelaza.
Przez 6 lat wegetarianizmu miałam żelazo cały czas w okolicach wyższej połowy widełek laboratoryjnych.
Raczej uważam ze należy ograniczać czynniki hamujące wchłanianie żelaza i puste kalorie.
- maly89
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 4862
- Rejestracja: 10 paź 2011, 23:05
- Życiówka na 10k: 37:44
- Życiówka w maratonie: 02:56:04
- Lokalizacja: Gdańsk / Lidzbark Warmiński
- Kontakt:
Cava, ale ostatnio nie jest tak źle ze mną i nabiałem. Przykładowo z wczoraj - rano owsianka na mleku, później grahamka i kiełbaska pieczona. Na obiad kalafior, buraczki i dorsz pieczony, a na kolację twaróg z tartym jabłkiem i jogurtem. Tak więc w ciągu dnia aż tak dużo nie ma tego nabiału jak kiedyś
Aczkolwiek lubię nabiał więc go nie unikam. Problemem z poziomem żelaza bardziej zawdzięczam raczej herbacie i kawie. Kawę piję raz dziennie - rano do owsianki, ale za to... niemalże litrową
Do tego 2-3 (również litrowe) zielone herbaty 



- franklina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1395
- Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!
- franklina
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1395
- Rejestracja: 09 gru 2012, 21:57
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: planowana na 2015 r!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 405
- Rejestracja: 18 cze 2013, 13:39
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Śląsk
Mam pytanie z zupełnie innej beczki - czy kurtka do biegania musi być bardzo dopasowana? Kupiłam kurtkę z tchibo, bardzo mi się podoba, ale jest dość luźna w pasie (jest słabo taliowana) i na dole. Początkowo chciałam ją wymienić na mniejszą, ale obawiam się, że będzie miała za krótkie rękawy i będzie za wąska w ramionach, bo obecna jest "na styk".
- szelma
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 400
- Rejestracja: 21 sie 2012, 12:19
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Belgia
Nie, nie musi. To znaczy - zależy, ile Ci tam "lata" wokół talii
Jak za dużo, to będzie Cię wkurzało może w czasie biegu. Ale nie sądzę, żeby jeden rozmiar robił dużą różnicę. Jeśli nie przeszkadza Ci nietaliowany fason ogólnie, to myślę, że będzie ok. Ja mam większość kurtek luźnawą, bo mam długie ręce i inaczej to mam wszystko z rękawem 3/4, a zimą to się nie sprawdza 


- papillon
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 649
- Rejestracja: 29 lut 2012, 23:49
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: 3 city
ech... mnie dotyczy tylko ociężałość, ten urlop nie podziałał najlepiej
wyjątkowo nie odpoczęłam i wróciłam jakaś ołowiana! To pewnie siedzi gdzieś w głowie, od miesiąca mam problem ze snem, zasypiam szybko bo jestem mega zmęczona, ale budzę się w nocy między 3-4 i zasnąć nie mogę, małż mówi że na dodatek pół nocy rzucam się jak ryba w sieci. Rano ledwo ruszam ręką i nogą, a gdzie bieganie? Dzisiaj chciałam iść ale posłuchałam Waszych rad że może za zimno i za szybko i się rozłożę. To siedzę w domu i pracuję, a w przerwie pomęczę się ćwiczeniami stabilizującymi a jutro normalnie fitness.

"Ból jest nieunikniony, cierpienie jest wyborem." Tak więc cierpieć nie zamierzam!
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
E, nie wiem.
Nie lubię biegać po plaży i jakoś mi się nie uśmiecha lecieć po plaży 6 km.

Ale nie wiem. Na razie mam jakieś lenistwo, nawet tego 11 listopada okropnie nie chce mi się biec.
Ale pobiegnę.
Ale może mi się jeszcze zachce do tego czasu.

Kurcze, tam jest jeszcze opcja 3 km.

Jak raz dla leni i ślimaków.
To może jednak?
No nie wiem, pozastanawiam się.
