Bieganie boso
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ładne słowo
Niestety, na codzień obracam się w tej nowszej i gorszej stolicy ... ale jeśli mnie los zawodowy czy prywatny zaniesie do Twojej to a nuż i pyknę powiadomienie To jest cudowne w bieganiu, że można sobie potruchtać przy okazji wyjazdu służbowego itp. (kiedy to branie roweru czy kajaka byłoby pewnym utrudnieniem ) A jak ktoś chce se pobosobiegać to nawet drugich butów nie musi brać. Choć nie przesadzajmy, zwinąć do walizeczki parę Sockw (gdyby delegacja w złym sezonie się trafiła) to też nie nie jakaś tytaniczna praca
Niestety, na codzień obracam się w tej nowszej i gorszej stolicy ... ale jeśli mnie los zawodowy czy prywatny zaniesie do Twojej to a nuż i pyknę powiadomienie To jest cudowne w bieganiu, że można sobie potruchtać przy okazji wyjazdu służbowego itp. (kiedy to branie roweru czy kajaka byłoby pewnym utrudnieniem ) A jak ktoś chce se pobosobiegać to nawet drugich butów nie musi brać. Choć nie przesadzajmy, zwinąć do walizeczki parę Sockw (gdyby delegacja w złym sezonie się trafiła) to też nie nie jakaś tytaniczna praca
-
- Wyga
- Posty: 81
- Rejestracja: 28 paź 2011, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Wczoraj i dzisiaj sobie pobiegałem boso po plaży w okolicach Sopotu. Było bardzo przyjemnie, nawet woda niezbyt zimna. Fajnie się biega po wierzchołku "wydm", które są zalewane przypływem - nie ma takiego spadku, jak bezpośrednio przy brzegu. Niby październik a jeszcze są sprzyjające warunki.
Na bosaka po lesie - może w przyszłym roku na jakiejś obeznanej trasie
Na bosaka po lesie - może w przyszłym roku na jakiejś obeznanej trasie
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
A gdzie fotki?tomky pisze:Wczoraj i dzisiaj sobie pobiegałem boso po plaży w okolicach Sopotu. Było bardzo przyjemnie, nawet woda niezbyt zimna. Fajnie się biega po wierzchołku "wydm", które są zalewane przypływem - nie ma takiego spadku, jak bezpośrednio przy brzegu. Niby październik a jeszcze są sprzyjające warunki.
Na bosaka po lesie - może w przyszłym roku na jakiejś obeznanej trasie
- tomasir
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 815
- Rejestracja: 13 maja 2008, 14:19
Mnie kiedyś się udało ze znajomym z jednej gry (i też endomondo) ugadać na wakacjach. Obaj spotkaliśmy się w Ustce i walnęliśmy 6 km po plażyhassy pisze:Ładne słowo
Niestety, na codzień obracam się w tej nowszej i gorszej stolicy ... ale jeśli mnie los zawodowy czy prywatny zaniesie do Twojej to a nuż i pyknę powiadomienie To jest cudowne w bieganiu, że można sobie potruchtać przy okazji wyjazdu służbowego itp. (kiedy to branie roweru czy kajaka byłoby pewnym utrudnieniem ) A jak ktoś chce se pobosobiegać to nawet drugich butów nie musi brać. Choć nie przesadzajmy, zwinąć do walizeczki parę Sockw (gdyby delegacja w złym sezonie się trafiła) to też nie nie jakaś tytaniczna praca
zgodnie z naturą!
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Ja mam.Klanger pisze:A gdzie fotki?tomky pisze:Wczoraj i dzisiaj sobie pobiegałem boso po plaży w okolicach Sopotu. Było bardzo przyjemnie, nawet woda niezbyt zimna. Fajnie się biega po wierzchołku "wydm", które są zalewane przypływem - nie ma takiego spadku, jak bezpośrednio przy brzegu. Niby październik a jeszcze są sprzyjające warunki.
Na bosaka po lesie - może w przyszłym roku na jakiejś obeznanej trasie
Ale nie podzielam entuzjazmu biegania boso po plaży.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
- tomasir
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 815
- Rejestracja: 13 maja 2008, 14:19
ja na plaży zauważyłem, że łatwiej nabawić się pęcherzy. Prawdopodobnie wynika to z biegania blisko wody, przez co jest tam spore nachylenie terenu. Do tego na pewno ma znaczenie uślizg stopy, który potęguje problem otarć.
zgodnie z naturą!
-
- Rozgrzewający Się
- Posty: 4
- Rejestracja: 10 wrz 2013, 02:34
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Po pierwsze to jest dość niebezpieczne, a po drugie robią się od tego szerokie stopy.
-
- Wyga
- Posty: 81
- Rejestracja: 28 paź 2011, 19:20
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Zawsze jest jakieś prawdopodobieństwo wdepnięcia w coś, ale minimalizuję je biegając przy brzegu lub po udeptanej trasie trochę wyżej brzegu. Na odcinku gdzie zwykle biegam, jak mam dosyć biegania przy brzegu, biegam po równiejszej trasie powyżej no i tyle.
Każdy lubi coś innego, ale osobiście bardzo sobie chwalę bieganie boso po plaży. Takie bieganie (do 2 godzin) jest dla mnie praktycznie bezkontuzyjne mimo pewnej niebagatelnej nadwagi.
Mam również wrażenie, że obecne bieganie w chłodnej wodzie pomaga mi w regeneracji rozcięgna.
O co chodzi z tymi szerokimi stopami? O ile się bardziej szerokie robią? o 1, 2, 3cm? i czemu?
Każdy lubi coś innego, ale osobiście bardzo sobie chwalę bieganie boso po plaży. Takie bieganie (do 2 godzin) jest dla mnie praktycznie bezkontuzyjne mimo pewnej niebagatelnej nadwagi.
Mam również wrażenie, że obecne bieganie w chłodnej wodzie pomaga mi w regeneracji rozcięgna.
O co chodzi z tymi szerokimi stopami? O ile się bardziej szerokie robią? o 1, 2, 3cm? i czemu?
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1219
- Rejestracja: 09 paź 2012, 11:09
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Stopy istotnie mogą się robić trochę szersze od biegania boso lub w luźnych butach. Myślę, że ochoczo korzystają z luzu i wolności i z westchnieniem ulgi rozkłapciują się tak szeroko jak by chciały (uwaga: jeśli są słabe to się mogą rozkłapciać za szeroko ). Potem cierpią jak chce się je z powrotem w ciasne buty wkitrać (zaczynają się kłopoty w sklepach obuwniczych). Ale czy robią to jakoś specjalnie bardziej w efekcie biegu po plaży? Nie bardzo w to wierzę...
Plaże, które ja napotykałem, rzadko miały tę słodką strefę przejściową, że i w miarę płasko i w miarę twardo. Albo jest twardo ale pochyło (przy falach), albo płasko ale grząski piachol. Pierwsze niezbyt zdrowe, drugie muli i wypluwa płuca (dobry trening). W obu przypadkach jednak - nawet przy dobrej technice - stopa się trochę zapada i trze o piasek. Może być to miłe albo - na dłuższą metę - dokuczliwe.
Cava, fajna fota. Istotnie, trochę przypomina wybrzeże na wschód od Ustki (w stronę Łeby). To tam? Choć nie... to chyba Twoja bliższa okolica?
Plaże, które ja napotykałem, rzadko miały tę słodką strefę przejściową, że i w miarę płasko i w miarę twardo. Albo jest twardo ale pochyło (przy falach), albo płasko ale grząski piachol. Pierwsze niezbyt zdrowe, drugie muli i wypluwa płuca (dobry trening). W obu przypadkach jednak - nawet przy dobrej technice - stopa się trochę zapada i trze o piasek. Może być to miłe albo - na dłuższą metę - dokuczliwe.
Cava, fajna fota. Istotnie, trochę przypomina wybrzeże na wschód od Ustki (w stronę Łeby). To tam? Choć nie... to chyba Twoja bliższa okolica?
- klosiu
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 3196
- Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
- Życiówka na 10k: 43:40
- Życiówka w maratonie: brak
- Lokalizacja: Poznan
Szersze stopy są dobre do triatlonu, zapewniają lepszy napęd w pierwszej fazie
Fakt że dla mnie też bieganie po plaży jest niezbyt przyjemne, gruby plażowy piach jest bardzo ścierający, bez porównania do drobnego wielkopolskiego piaseczku w lesie - ten jest jak poduszeczka .
Po drugie, po paru kilometrach po plaży zawsze boli mnie rozcięgno w "wyższej" nodze od nadmiernego masażu. Pewnie to na dłuższą metę jest korzystne, i ból znika z czasem, ale przy bieganiu od święta to nic przyjemnego.
Fakt że dla mnie też bieganie po plaży jest niezbyt przyjemne, gruby plażowy piach jest bardzo ścierający, bez porównania do drobnego wielkopolskiego piaseczku w lesie - ten jest jak poduszeczka .
Po drugie, po paru kilometrach po plaży zawsze boli mnie rozcięgno w "wyższej" nodze od nadmiernego masażu. Pewnie to na dłuższą metę jest korzystne, i ból znika z czasem, ale przy bieganiu od święta to nic przyjemnego.
The faster you are, the slower life goes by.
- cava
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1701
- Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Nie wierzę w rozszerzanie się stóp od biegania boso.
Całe dzieciństwo do późnych lat nastu ganiałam boso przy każdej okazji, byle matka nie zobaczyła, jak już jej zdaniem było na to za zimno i nie mam jakichś wyjątkowych płetw.
Wydaje mi się, że zwyczajnie bardziej zaczyna się zwracać uwagę na komfort stóp, jak się biega i nagle ich stan staje się kluczowy.
Hassy, na zdjęciu Klif Orłowski widziany od strony Gdyni. Za nim molo orłowskie i plaża na Sopot po której gania Tomky.
U mnie bieganie boso po plaży kończy się okropnymi otarciami skóry. Potem to się paskudnie sączy i piecze. No i osy. Czają się w wodorostach i kąsają w stopy. :/
Całe dzieciństwo do późnych lat nastu ganiałam boso przy każdej okazji, byle matka nie zobaczyła, jak już jej zdaniem było na to za zimno i nie mam jakichś wyjątkowych płetw.
Wydaje mi się, że zwyczajnie bardziej zaczyna się zwracać uwagę na komfort stóp, jak się biega i nagle ich stan staje się kluczowy.
Hassy, na zdjęciu Klif Orłowski widziany od strony Gdyni. Za nim molo orłowskie i plaża na Sopot po której gania Tomky.
U mnie bieganie boso po plaży kończy się okropnymi otarciami skóry. Potem to się paskudnie sączy i piecze. No i osy. Czają się w wodorostach i kąsają w stopy. :/
- tomasir
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 815
- Rejestracja: 13 maja 2008, 14:19
W tym roku pierwszy raz biegałem po plazy i miałem podobnie. Ale wystarczyło 3 dni odpoczynku i znowu itd. Potem już wystarczał 1 dzień odpoczynku. Myślę, ze możesz mieć podobny problem jak ja - zbyt mocno się wybijasz i to dodatkowo potęguje problem. Spróbuj bardziej swobodnie bez ciągnięcia mocno stopą do tyłu przy wybiciucava pisze: U mnie bieganie boso po plaży kończy się okropnymi otarciami skóry. Potem to się paskudnie sączy i piecze. No i osy. Czają się w wodorostach i kąsają w stopy. :/
zgodnie z naturą!
- tomasir
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 815
- Rejestracja: 13 maja 2008, 14:19
Właśnie tym kierunkiem biegałem w wakacje co podajesz - od strony centrum (dokładnie od ośrodka Albatros) - w stronę rzeki (tam gdzie wpada do morza). I prawdę mówiąc niewiele biegaczy widywałem - znacznie więcej "kijkowców",a już tych na boso to naprawdę malutko biegaczy byłohassy pisze:
Cava, fajna fota. Istotnie, trochę przypomina wybrzeże na wschód od Ustki (w stronę Łeby). To tam? Choć nie... to chyba Twoja bliższa okolica?
zgodnie z naturą!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 1241
- Rejestracja: 16 gru 2012, 17:18
- Życiówka na 10k: brak
- Życiówka w maratonie: brak
Tak się od jakiegoś czasu podczas biegania zastanawiam czy istnieje coś takiego jak noga wiodąca podczas biegania. Mam namyśli tą kończynę o której myślimy jak zaczynamy liczyć kadencję, jak coś zaczyna boleć (bo zazwyczaj właśnie w tej samej ńodze coś tam pstryka i przeszkadza itd).
Zauważyłem taką tendencję ostatnio, że jak świadomie zmieniam nogę o której myślę, że jest wiodąca to jak ręką odjął mijają wszystkie te idiotyczne przeszkadzajki. Dziwna sprawa...
Doświadczyliście coś podobnego? Tutaj nie ma pewnie za bardzo znaczenia czy jest się boso, czy nie, ale ja tego doświadczyłem ostatnio biegając boso
---
Cava, dzięki za fotkę! Skoro tyle osób jest z 3miasta, lub okolic, byliście może na festiwalu jogi w Sopocie na początku wakacji w tym roku? http://www.festiwalnazdrowie.pl
Zauważyłem taką tendencję ostatnio, że jak świadomie zmieniam nogę o której myślę, że jest wiodąca to jak ręką odjął mijają wszystkie te idiotyczne przeszkadzajki. Dziwna sprawa...
Doświadczyliście coś podobnego? Tutaj nie ma pewnie za bardzo znaczenia czy jest się boso, czy nie, ale ja tego doświadczyłem ostatnio biegając boso
---
Cava, dzięki za fotkę! Skoro tyle osób jest z 3miasta, lub okolic, byliście może na festiwalu jogi w Sopocie na początku wakacji w tym roku? http://www.festiwalnazdrowie.pl