Plague znowu biega? Moze by tak 5k
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Dzisiaj na drążku trochę się pobujałem
Potruchtałem w miejscu przez 5 minut. Brak bólu piszczeli, kilka minut później takie delikatne ukłucie w prawym podczas chodzenia. Później brak oznak, żeby było coś nie halo.
Rano jeszcze ten mięsień piszczelowy zmęczyłem, ale jeszcze nie odpoczął po wczoraj, więc wieczorem mu odpuszczę. Rozciągam łydki i Achillesa.
A jutro zobaczymy, potruchtam w miejscu znowu, jak nie będzie objawów, to wieczorem walnę seryjkę na piszczelowy i pójdę potruchtać w terenie zobaczyć, czy ta zaraza nie wróci
Potruchtałem w miejscu przez 5 minut. Brak bólu piszczeli, kilka minut później takie delikatne ukłucie w prawym podczas chodzenia. Później brak oznak, żeby było coś nie halo.
Rano jeszcze ten mięsień piszczelowy zmęczyłem, ale jeszcze nie odpoczął po wczoraj, więc wieczorem mu odpuszczę. Rozciągam łydki i Achillesa.
A jutro zobaczymy, potruchtam w miejscu znowu, jak nie będzie objawów, to wieczorem walnę seryjkę na piszczelowy i pójdę potruchtać w terenie zobaczyć, czy ta zaraza nie wróci
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Sam już nie wiem co o tym myśleć. Może nie potrzebnie łaziłem wczoraj na piętach i krawędziach stopy. Większość mięśni od kolana w dół czułem dzisiaj. Od czasu do czasu prądzik mnie po piszczelowym przeszedł Nie ryzykowałem biegania po asfalcie.
10' potruchtałem w miejscu
5' przerwa, nogi w górze
20' to samo, tylko po miękkim
Za pierwszym powtórzeniem dyskomfort, niby nie ból ale dziwnie jakoś.
Za drugim miało być 10', ale dużo przyjemniejsze odczucia niż wcześniej, to wydłużyłem, żeby wymasować nogi.
Chciałem po parku po trawie biegać, ale to nie rozwiązanie, chyba że 20' dziennie, bo nierówna i kostkę można skręcić albo coś ponaciągać.
Po asfalcie noga za słaba, bo nie daję rady, może żelazka by pomogły, ale nie mam zamiaru się uwsteczniać
4 dni nie biegałem i trochę zeszło mi parcie. Upierdliwa ta dolegliwość, dlatego właśnie chce ją do końca wyleczyć, żeby nie wróciła.
Wkurzyłem się i poszedłem poczłapać
4x10 minut trucht (6'45"-7'30" ), przerwa 2 minuty spacer
po usunięciu spacerów śr. puls= 143[71%], śr. tempo= 7'12"
NAJWAŻNIEJSZE - póki co piszczele OK
zobaczymy jutro...
10' potruchtałem w miejscu
5' przerwa, nogi w górze
20' to samo, tylko po miękkim
Za pierwszym powtórzeniem dyskomfort, niby nie ból ale dziwnie jakoś.
Za drugim miało być 10', ale dużo przyjemniejsze odczucia niż wcześniej, to wydłużyłem, żeby wymasować nogi.
Chciałem po parku po trawie biegać, ale to nie rozwiązanie, chyba że 20' dziennie, bo nierówna i kostkę można skręcić albo coś ponaciągać.
Po asfalcie noga za słaba, bo nie daję rady, może żelazka by pomogły, ale nie mam zamiaru się uwsteczniać
4 dni nie biegałem i trochę zeszło mi parcie. Upierdliwa ta dolegliwość, dlatego właśnie chce ją do końca wyleczyć, żeby nie wróciła.
Wkurzyłem się i poszedłem poczłapać
4x10 minut trucht (6'45"-7'30" ), przerwa 2 minuty spacer
po usunięciu spacerów śr. puls= 143[71%], śr. tempo= 7'12"
NAJWAŻNIEJSZE - póki co piszczele OK
zobaczymy jutro...
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
wczoraj
rano 1,33km pętla w parku
wieczorem 2x10'(1.5km) trucht z przerwą w marszu xD
wieczorem czułem piszczelowe, wymasowałem, gorąca kąpiel + zimny natrysk
dzisiaj nie biegam, jutro może z 4-6km
dalej borykam się z ss
rano 1,33km pętla w parku
wieczorem 2x10'(1.5km) trucht z przerwą w marszu xD
wieczorem czułem piszczelowe, wymasowałem, gorąca kąpiel + zimny natrysk
dzisiaj nie biegam, jutro może z 4-6km
dalej borykam się z ss
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Koniec tego nic nie robienia. Przebiegłem się, nogi czuję dziwnie, ale nie bolą. Zobaczymy jak to będzie za jakiś czas.
Jako, że kondycji 0, to na razie skupiam się jedynie na regularnym bieganiu bez nawalających piszczeli.
Czas: 30:18
Śr. tempo: 6:12 min/km
Śr. tętno: 163 uderzenia/min [81%]
Maks. tętno: 182 uderzenia/min [90%]
+ 8' spacer na schłodzenie dotleniające
Jako, że kondycji 0, to na razie skupiam się jedynie na regularnym bieganiu bez nawalających piszczeli.
Czas: 30:18
Śr. tempo: 6:12 min/km
Śr. tętno: 163 uderzenia/min [81%]
Maks. tętno: 182 uderzenia/min [90%]
Kod: Zaznacz cały
1 6:22.5 1.00 6:23 152
2 6:18.2 1.00 6:18 162
3 6:08.5 1.00 6:09 164
4 3:54.5 0.62 6:16 166
5 3:11.0 0.62 5:08 178
6 4:22.8 0.64 6:50 166
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Poszedłem dzisiaj pobiegać spokojnie...
Zrobiłem niecały kilometr bez bólu, doczłapałem do równego kilometra w zawrotnym tempie 7'/km i przeszedłem w marsz, po 10' chodzenia i rozciąganiu dalej bolą piszczele.
Pieprzę to, myślę sobie, idę na spacer
Podejrzewam jednak zapalenie okostnej. Przez jakieś 2 tyg. 0 biegania, jak nie będą nogi dokuczać, to postaram się dużo spacerować. Po tym jak ból przy dotyku zniknie, to jakieś próby truchtania.
Do odwołania 0 ćwiczeń na shin splints, bo za przeproszeniem gówno to daje. Wręcz jest tylko gorzej.
Ech 1,5 miesiąca było OK, to zachciało mi się szybszego biegania..
Rozpierdziela mnie ta sytuacja, zamiast do formy wracać, to pauzuje.
W d&#@ to mam, wyleczę te cholerne piszczele i będę trenować pod 5km!
Zrobiłem niecały kilometr bez bólu, doczłapałem do równego kilometra w zawrotnym tempie 7'/km i przeszedłem w marsz, po 10' chodzenia i rozciąganiu dalej bolą piszczele.
Pieprzę to, myślę sobie, idę na spacer
Podejrzewam jednak zapalenie okostnej. Przez jakieś 2 tyg. 0 biegania, jak nie będą nogi dokuczać, to postaram się dużo spacerować. Po tym jak ból przy dotyku zniknie, to jakieś próby truchtania.
Do odwołania 0 ćwiczeń na shin splints, bo za przeproszeniem gówno to daje. Wręcz jest tylko gorzej.
Ech 1,5 miesiąca było OK, to zachciało mi się szybszego biegania..
Rozpierdziela mnie ta sytuacja, zamiast do formy wracać, to pauzuje.
W d&#@ to mam, wyleczę te cholerne piszczele i będę trenować pod 5km!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Wczorajsza przechadzka w nocy o północy xD
Bardzo zabawne zwłaszcza, że przy 10:40 mam tętno 103/104
Kod: Zaznacz cały
Dystans Śr. tempo Tętno
1.00 9:21 117/138
1.00 8:58 139/144
1.00 9:29 143/150
1.00 9:53 136/157
1.00 9:41 131/137
1.00 9:47 132/137
0.64 9:20 138/145
Podsumowanie 6.64 9:30 133/157
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Jeszcze tu jestem
Spaceruje sporo, żeby ruchu zażyć na świeżym powietrzu. Nogi dalej nie mają się najlepiej.
Wczoraj 18 minut dokładnie potruchtałem po trawie, wieczorem kucając za palcach już czułem piszczele heh.
Dzisiaj nic nie biegam, jutro może coś spróbuję.
Za to teraz masuję mocno nogi, boli strasznie, ale ponoć działa.
Na letsrun wielu ludzi najbardziej z wszystkich środków poleca masaż.
Patrząc co ostatnio mi pomogło, to przerwa 3-4 dni i masowanie piszczeli + rozciąganie łydki/achillesa.
Jakby nie to, że po kilku dniach już w miarę normalnego biegania wymyśliłem wcisnąć akcent (tempo), bo pewnie byłoby już OK.
No ale to gdybanie. Sprawdzę to się przekonam.
Już miesiąc mnie to cholerstwo trzyma. Nie dam się tak łatwo!
Spaceruje sporo, żeby ruchu zażyć na świeżym powietrzu. Nogi dalej nie mają się najlepiej.
Wczoraj 18 minut dokładnie potruchtałem po trawie, wieczorem kucając za palcach już czułem piszczele heh.
Dzisiaj nic nie biegam, jutro może coś spróbuję.
Za to teraz masuję mocno nogi, boli strasznie, ale ponoć działa.
Na letsrun wielu ludzi najbardziej z wszystkich środków poleca masaż.
Patrząc co ostatnio mi pomogło, to przerwa 3-4 dni i masowanie piszczeli + rozciąganie łydki/achillesa.
Jakby nie to, że po kilku dniach już w miarę normalnego biegania wymyśliłem wcisnąć akcent (tempo), bo pewnie byłoby już OK.
No ale to gdybanie. Sprawdzę to się przekonam.
Już miesiąc mnie to cholerstwo trzyma. Nie dam się tak łatwo!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Wczoraj przerwa, dzisiaj 23 minuty truchtania, w tym 1km po 5'15". Oczywiście wszystko po trawie. Narazie jest OK.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Wreszcie "coś", czyli desperacka próba czy już można biegać
Dystans: 4.44 km
Czas: 26:54
Śr. tempo: 6:04 min/km
Śr. tętno: 150 uderzenia/min [74%]
Jutro się okaże co i jak z piszczelami Nie mam pojęcia dlaczego tętno takie niskie, chyba bateria siada.
Dystans: 4.44 km
Czas: 26:54
Śr. tempo: 6:04 min/km
Śr. tętno: 150 uderzenia/min [74%]
Jutro się okaże co i jak z piszczelami Nie mam pojęcia dlaczego tętno takie niskie, chyba bateria siada.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Dzisiaj też było biegane... i nie bolały nogi!
Dystans: 4.41 km
Czas: 25:52
Śr. tempo: 5:52 min/km
Śr. tętno: 156 uderzenia/min [77%]
Trochę za szybko wyszło, więc podkręciłem tempo i wyszło a'la BNP. Wszystko bardzo lekko, miałem nie robić akcentów póki nie upewnię się, czy nogi już zdrowe
Dystans: 4.41 km
Czas: 25:52
Śr. tempo: 5:52 min/km
Śr. tętno: 156 uderzenia/min [77%]
Trochę za szybko wyszło, więc podkręciłem tempo i wyszło a'la BNP. Wszystko bardzo lekko, miałem nie robić akcentów póki nie upewnię się, czy nogi już zdrowe
Kod: Zaznacz cały
1 6:02.9 1.00 6:03
2 5:58.5 1.00 5:59
3 5:52.3 1.00 5:52
4 5:44.2 1.00 5:44
5 2:14.4 0.41 5:26
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Dalej nie jest jak być powinno, ale coś tam próbuję. Za szybko wyszło, więc dodałem końcówkę wolniej.
Dystans: 4.98 km
Czas: 31:07
Śr. tempo: 6:15 min/km
Śr. tętno: 158 uderzenia/min [78%]
Dystans: 4.98 km
Czas: 31:07
Śr. tempo: 6:15 min/km
Śr. tętno: 158 uderzenia/min [78%]
Kod: Zaznacz cały
1 6:12.3 1.00 6:12
2 6:03.8 1.00 6:04
3 6:08.9 1.00 6:09
4 6:00.3 1.00 6:00
5 2:51.3 0.44 6:33
6 3:50.3 0.55 7:01
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Dystans: 2.98 km
Czas: 19:31
Śr. tempo: 6:33 min/km
słabo jest
Czas: 19:31
Śr. tempo: 6:33 min/km
słabo jest
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Dystans: 4.29 km
Czas: 30:27
Śr. tempo: 7:06 min/km
mocno wiało, więc odpuściłem pilnowanie tempa
Czas: 30:27
Śr. tempo: 7:06 min/km
mocno wiało, więc odpuściłem pilnowanie tempa
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
BNP 4,5km śr. po 6'05"
puls śr. 172, max. 192 (mój max 204)
niezły joke
puls śr. 172, max. 192 (mój max 204)
niezły joke
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 844
- Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
- Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega
Wrocilem! A przynajmniej taka mam nadzieje
Zaczalem dreptac 2 miesiace temu (nieco wiecej ale wtedy kupilem Polar M400) z glownym celem powrotu do regularnego biegania.
Cel nr 1 wykonany! Biegam regularnie 3-4 razy w tyg.
Na ta chwile glownie skupiam sie na tym aby dalej konsekwentnie realizowac treningi bez dluzszych przerw i poprawiac wydolnosc.
Nie przygotowuje sie do zadnego biegu, ale w glowie mam 5k/10k (moze jakis park run jak poczuje powrot formy?).
Staram sie póki co spokojnie zwiekszyc objetosc i nie zajechac sie.
Wstawie co robilem od czasu kiedy mam zegarek.
Moj aktualny teren do biegania jest dosc nierowny co uwazam za plus i minus. Dla przykladu tak wyglada profil typowej trasy
Mam nadzieje, ze to zaprocentuje na przyszlosc
Zaczalem dreptac 2 miesiace temu (nieco wiecej ale wtedy kupilem Polar M400) z glownym celem powrotu do regularnego biegania.
Cel nr 1 wykonany! Biegam regularnie 3-4 razy w tyg.
Na ta chwile glownie skupiam sie na tym aby dalej konsekwentnie realizowac treningi bez dluzszych przerw i poprawiac wydolnosc.
Nie przygotowuje sie do zadnego biegu, ale w glowie mam 5k/10k (moze jakis park run jak poczuje powrot formy?).
Staram sie póki co spokojnie zwiekszyc objetosc i nie zajechac sie.
Wstawie co robilem od czasu kiedy mam zegarek.
Moj aktualny teren do biegania jest dosc nierowny co uwazam za plus i minus. Dla przykladu tak wyglada profil typowej trasy
Mam nadzieje, ze to zaprocentuje na przyszlosc
Ostatnio zmieniony 16 sie 2019, 12:47 przez Plague, łącznie zmieniany 4 razy.