Krzychu M - walczymy z dychami
Moderator: infernal
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
23.09.2013
12,3 km - 1:02'14"(5'04"/km) 5Px100m
Rano 40 minut obwodów na siłowni a po południu godzinne wybieganie przy pochmurnym niebie i silnym wietrze.Taka pogoda na MW byłaby prawie idealna.Wiatr nie przeszkadza mi aż tak jak wysoka temperatura czy bezchmurne niebo.
W końcu czas schodzi tu na drugi plan po taktyce.
Trening minął za szybko!Spotkałem biegacza,który jak się okazało jest specjalistą od HIM.
Mało co a bym się zagalopował i zrobił z Nim długie wybieganie.Też startuje w MW.Celuje w 3:15 zupełnie treningowo.
To tak jak ja.
Jutro lekkie progi w celu pobudzenia mięśni.Dobrze,że mam jeszcze 6 dni do startu,bo lewy pośladek po weekendowych pracach ogrodowych "zakwaszony" na amen.
12,3 km - 1:02'14"(5'04"/km) 5Px100m
Rano 40 minut obwodów na siłowni a po południu godzinne wybieganie przy pochmurnym niebie i silnym wietrze.Taka pogoda na MW byłaby prawie idealna.Wiatr nie przeszkadza mi aż tak jak wysoka temperatura czy bezchmurne niebo.
W końcu czas schodzi tu na drugi plan po taktyce.
Trening minął za szybko!Spotkałem biegacza,który jak się okazało jest specjalistą od HIM.
Mało co a bym się zagalopował i zrobił z Nim długie wybieganie.Też startuje w MW.Celuje w 3:15 zupełnie treningowo.
To tak jak ja.
Jutro lekkie progi w celu pobudzenia mięśni.Dobrze,że mam jeszcze 6 dni do startu,bo lewy pośladek po weekendowych pracach ogrodowych "zakwaszony" na amen.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
24.09.2013
Interwały 4x1,2 km (4'03"/km)/p.2'
1,2 km - 4'51"(4'02"/km)
1,2 km - 4'48"(4'00"/km)
1,2 km - 4'50"(4'02"/km)
1,2 km - 4'49"(4'01"/km)
----------------------------
4,8 km - 19'18" (4'01"/km)
----------------------------
10,2 km (47'29") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Wychodząc z auta na trening myślałem,że ta pobująca przedstartowa jednostka to takie mocniejsze wybieganie.Załatwie to raz,dwa i po temacie.Takie podejście nie jest za dobre.
Jak zacząłem rozgrzewkę i o mało mi głowy nie urwało to wiedziałem,że coś tam z siebie trzeba wydusić i nie będzie to lajcik.
Jak już wspomniałem silny wiatr na lotnisku jeszcze urósł w siłę!
Po rozgrzewce atak na pierwszy i drugi interwał poszedł bezboleśnie.Na trzecim wiatr się jeszcze spotęgował i tempo z windem było ok.3:50/km,które zupełnie mnie nie męczyło.Tylko dziwne uczucie braku chłodzenia i przygrzewającego słonka.A pod wiatr 4:10-4:12 i znacznie trudniejszy bieg.Za to chłodzenie o 300% lepsze. Tu się naprawdę zmachałem.
Ostatnie powtórzenie weszło chyba najłatwiej.Wszystkie interwały biegane mniej więcej 55% z i 45% pod wiatr.
Mimo tego ciężko było utrzymać średnie tempo,biegłem na samopoczucie i wyszło ciut za szybko.
Do maratonu już tylko krótkie rozbiegania z przebieżkami
Jutro 40-45 minut wybiegania.
Interwały 4x1,2 km (4'03"/km)/p.2'
1,2 km - 4'51"(4'02"/km)
1,2 km - 4'48"(4'00"/km)
1,2 km - 4'50"(4'02"/km)
1,2 km - 4'49"(4'01"/km)
----------------------------
4,8 km - 19'18" (4'01"/km)
----------------------------
10,2 km (47'29") - razem z rozgrzewką i schłodzeniem
Wychodząc z auta na trening myślałem,że ta pobująca przedstartowa jednostka to takie mocniejsze wybieganie.Załatwie to raz,dwa i po temacie.Takie podejście nie jest za dobre.
Jak zacząłem rozgrzewkę i o mało mi głowy nie urwało to wiedziałem,że coś tam z siebie trzeba wydusić i nie będzie to lajcik.
Jak już wspomniałem silny wiatr na lotnisku jeszcze urósł w siłę!
Po rozgrzewce atak na pierwszy i drugi interwał poszedł bezboleśnie.Na trzecim wiatr się jeszcze spotęgował i tempo z windem było ok.3:50/km,które zupełnie mnie nie męczyło.Tylko dziwne uczucie braku chłodzenia i przygrzewającego słonka.A pod wiatr 4:10-4:12 i znacznie trudniejszy bieg.Za to chłodzenie o 300% lepsze. Tu się naprawdę zmachałem.
Ostatnie powtórzenie weszło chyba najłatwiej.Wszystkie interwały biegane mniej więcej 55% z i 45% pod wiatr.
Mimo tego ciężko było utrzymać średnie tempo,biegłem na samopoczucie i wyszło ciut za szybko.
Do maratonu już tylko krótkie rozbiegania z przebieżkami
Jutro 40-45 minut wybiegania.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
25.09.2013
9,1 km - 45'21"(4'59"/km) 4Px120m
Po odwiezieniu córki do szkoły miałem przed pracą czas na 1,5h trening.Ale w planie było tylko 45 minut i tak zrobiłem.
Rano zimno.Pierwszy raz od dawna ubrałem dwie warstwy,spodenki oczywiście krótkie.Pogoda wymarzona na zawody.
8 stopni,bezwietrznie a słońce za chmurami.
Można powiedzieć,że to ostatnie wybieganie przed MW.Jutro i w sobotę jeszcze 20-30 minutowe rozruchy.Tego nie liczę za trening.
9,1 km - 45'21"(4'59"/km) 4Px120m
Po odwiezieniu córki do szkoły miałem przed pracą czas na 1,5h trening.Ale w planie było tylko 45 minut i tak zrobiłem.
Rano zimno.Pierwszy raz od dawna ubrałem dwie warstwy,spodenki oczywiście krótkie.Pogoda wymarzona na zawody.
8 stopni,bezwietrznie a słońce za chmurami.
Można powiedzieć,że to ostatnie wybieganie przed MW.Jutro i w sobotę jeszcze 20-30 minutowe rozruchy.Tego nie liczę za trening.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
26.09.2013
6,4 km - 31'59"(5'00"/km)
Dawno takiego luzu w nogach nie miałem.Mam wrażenie,że za mało biegam.W tym tygodniu tylko 38km.Taka świeżość,że dzisiaj chętnie pobiegłbym maraton.
Zero bóli,naciągnięć i innych dolegliwości.Przed startami na dyszki nie byłem tak wypoczęty.
Dziwne uczucie.
Do tego jutro wolne a w sobote tylko 4-5km.Psychicznie będę się męczył.
6,4 km - 31'59"(5'00"/km)
Dawno takiego luzu w nogach nie miałem.Mam wrażenie,że za mało biegam.W tym tygodniu tylko 38km.Taka świeżość,że dzisiaj chętnie pobiegłbym maraton.
Zero bóli,naciągnięć i innych dolegliwości.Przed startami na dyszki nie byłem tak wypoczęty.
Dziwne uczucie.
Do tego jutro wolne a w sobote tylko 4-5km.Psychicznie będę się męczył.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
28.09.2013
4,2 km - 20'49"(4'58"/km)
Przed maratoński rozruch.W tym tygodniu wybiegane 42,2 km.Czyżby to jakiś znak.
Żeby nie było za różowo.Nogi,mięśnie,ścięgna ok.Niestety od wczoraj nękają mnie jakieś bóle jelitowe.Staram się jeść,ale apetytu brak.
Dyskomfort.Może to jakieś nerwowe?
Przez 3 tygodnie od Krynicy trzymałem rozsądną dietę i waga dziś pokazała 73,5kg.
Idealna jak dla mnie waga startowa.
Życzę wszystkim startującym w ten weekend powodzenia!
Dziękuję za doping i trzymanie kciukasów.
Jestem dobrej myśli...byle żołądek się nie zbuntował.Hej!
4,2 km - 20'49"(4'58"/km)
Przed maratoński rozruch.W tym tygodniu wybiegane 42,2 km.Czyżby to jakiś znak.
Żeby nie było za różowo.Nogi,mięśnie,ścięgna ok.Niestety od wczoraj nękają mnie jakieś bóle jelitowe.Staram się jeść,ale apetytu brak.
Dyskomfort.Może to jakieś nerwowe?
Przez 3 tygodnie od Krynicy trzymałem rozsądną dietę i waga dziś pokazała 73,5kg.
Idealna jak dla mnie waga startowa.
Życzę wszystkim startującym w ten weekend powodzenia!
Dziękuję za doping i trzymanie kciukasów.
Jestem dobrej myśli...byle żołądek się nie zbuntował.Hej!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
29.09.2013
35 MARATON WARSZAWSKI
42,195 km - 3:11'59"(4'33"/km)
Zupełnie nie wiem co napisać.Nie jestem zadowolony z tego startu.Miał być negative split a wyszedł positive.
Pogoda idealna.Rano pochmurnie,7 stopni i zero wiatru.Później po 25km trochę było pod wiatr i słonko się wyłaniało zza chmur.
To jednak nie miało żadnego wpływu na wynik końcowy!
Wstałem rano,zołądek już prawie oki.Zjadłem 5 kajzerek z dżemem i banana.Trochę dużo,ale te bułki pustawe jakieś,a i do startu było ponad 3h.
Ustawiłem się delikatnie przed balonikami na 3:15 i trzymałem przez pierwszą 5-kę założone tempo.22'52"(4'34"/km) z 5-ego kaema.
Zacząłem delikatnie przyspieszać i drugą 5-eczkę pobiegłem w 22'15"(4'27"/km) ciut za szybko.Tutaj jednak było sporo odcinków delikatnie z górki.Co ciekawe Panucci zaczynając z balonikami na 3:15 wyprzedził mnie!
Na 7km pierwszy raz skorzystałem z wody,na 10km był już banan.Od tej pory aż do 30km piłem 2-3 łyki wody co 2,5km i kawałek banana co 5km.Zero kłopotów żołądkowych,biegło się komfortowo.22-24 oddechy na minutę,kontrola tempa i wszystko było na dobrej drodze.Teraz cały czas trzymałem tempo 4:26-4:30 i powolutku zbliżałem się do baloników na 3:10.
Połówka w czasie 1:34'42".Na 3:09 w całym.Teraz maraton biegł przez Ursynów,gdzie całe rodziny z dziećmi dopingowały maratończyków.Przybijałem dzieciakom 5-ki,biegło się o dziwo coraz lepiej.Był to nawet swego rodzaju trans,gdzie musiałem się ostro hamować!Tempo minimalnie,ale coraz szybsze i pomyślałem,że jak tak dalej pójdzie to może 3:07 nabiegam?
Minął 30-ty kilometr a ja dalej świeżutki.Wydolnościowo było zajebiscie.Rytm oddechu 3-3,nogi nie bolały,nic tylko biec!
Do 34km ten maraton był najprzyjemniejszymi zawodami w jakich brałem udział.
Wspomne jeszcze,że na 30km nie zjadłem banana tylko wypiłem 2 łyki wody.Szkoda mi było to spieprzyć.Nie chciałem mieć kłopotów z żołądkiem.
Ostatnie 7km było naprawdę ciężkie.Sam nie wiem co się stało,ale tempo zaczęło spadać a morale podupadać.
Wydolnościowo i mięśniowo OK.Czyżby brak paliwa?
Z 4:45 zwalniałem prawie do 5:00/km i już mi się nie chciąło.Wiedziałem,że nie zrobię NS i było obojętne czy skończę w 3:10 czy 3:15.
Nawet w końcówce się nie zebrałem do finiszu.Życiówka jest....ale ogólnie porażka taktyczna.
Niemniej z treningu do dychy wynik napawa optymizmem.A przyszły rok będzie podporządkowany treningowi pod jesienny maraton.
Nie ukrywam,że w roku w którym kończę 40 lat chcę wejść do grona trójkołamaczy.
Będzie to mega trudne zadanie.Czas pokaże czy mnie na to stać
międzyczas / czas odcinka / czas łączny / tempo
5 km /22'52" /22'52" / 4:34/km
10km / 22'15" / 45'07"/ 4:27/km
15km / 22'27" / 1:07'34"/ 4:29/km
21,1km / 27'08" / 1:34'42"/ 4:27/km
25km / 17'14" / 1:51'56" / 4:25/km
30km / 22'09" / 2:14'05" / 4:26/km
35km / 22'44" / 2:36'49" / 4:33/km
40km / 24'17" / 3:01'06" / 4:51/km
42,2km / 10'53" / 3:11'59" / 4:57/km
42,195 km - 3:11'59" (4'33"/km) PB
Open 396/8506 ,czas brutto 3:12'29"
M30-186
Tydzień 84,4 km (6:40')
35 MARATON WARSZAWSKI
42,195 km - 3:11'59"(4'33"/km)
Zupełnie nie wiem co napisać.Nie jestem zadowolony z tego startu.Miał być negative split a wyszedł positive.
Pogoda idealna.Rano pochmurnie,7 stopni i zero wiatru.Później po 25km trochę było pod wiatr i słonko się wyłaniało zza chmur.
To jednak nie miało żadnego wpływu na wynik końcowy!
Wstałem rano,zołądek już prawie oki.Zjadłem 5 kajzerek z dżemem i banana.Trochę dużo,ale te bułki pustawe jakieś,a i do startu było ponad 3h.
Ustawiłem się delikatnie przed balonikami na 3:15 i trzymałem przez pierwszą 5-kę założone tempo.22'52"(4'34"/km) z 5-ego kaema.
Zacząłem delikatnie przyspieszać i drugą 5-eczkę pobiegłem w 22'15"(4'27"/km) ciut za szybko.Tutaj jednak było sporo odcinków delikatnie z górki.Co ciekawe Panucci zaczynając z balonikami na 3:15 wyprzedził mnie!
Na 7km pierwszy raz skorzystałem z wody,na 10km był już banan.Od tej pory aż do 30km piłem 2-3 łyki wody co 2,5km i kawałek banana co 5km.Zero kłopotów żołądkowych,biegło się komfortowo.22-24 oddechy na minutę,kontrola tempa i wszystko było na dobrej drodze.Teraz cały czas trzymałem tempo 4:26-4:30 i powolutku zbliżałem się do baloników na 3:10.
Połówka w czasie 1:34'42".Na 3:09 w całym.Teraz maraton biegł przez Ursynów,gdzie całe rodziny z dziećmi dopingowały maratończyków.Przybijałem dzieciakom 5-ki,biegło się o dziwo coraz lepiej.Był to nawet swego rodzaju trans,gdzie musiałem się ostro hamować!Tempo minimalnie,ale coraz szybsze i pomyślałem,że jak tak dalej pójdzie to może 3:07 nabiegam?
Minął 30-ty kilometr a ja dalej świeżutki.Wydolnościowo było zajebiscie.Rytm oddechu 3-3,nogi nie bolały,nic tylko biec!
Do 34km ten maraton był najprzyjemniejszymi zawodami w jakich brałem udział.
Wspomne jeszcze,że na 30km nie zjadłem banana tylko wypiłem 2 łyki wody.Szkoda mi było to spieprzyć.Nie chciałem mieć kłopotów z żołądkiem.
Ostatnie 7km było naprawdę ciężkie.Sam nie wiem co się stało,ale tempo zaczęło spadać a morale podupadać.
Wydolnościowo i mięśniowo OK.Czyżby brak paliwa?
Z 4:45 zwalniałem prawie do 5:00/km i już mi się nie chciąło.Wiedziałem,że nie zrobię NS i było obojętne czy skończę w 3:10 czy 3:15.
Nawet w końcówce się nie zebrałem do finiszu.Życiówka jest....ale ogólnie porażka taktyczna.
Niemniej z treningu do dychy wynik napawa optymizmem.A przyszły rok będzie podporządkowany treningowi pod jesienny maraton.
Nie ukrywam,że w roku w którym kończę 40 lat chcę wejść do grona trójkołamaczy.
Będzie to mega trudne zadanie.Czas pokaże czy mnie na to stać
międzyczas / czas odcinka / czas łączny / tempo
5 km /22'52" /22'52" / 4:34/km
10km / 22'15" / 45'07"/ 4:27/km
15km / 22'27" / 1:07'34"/ 4:29/km
21,1km / 27'08" / 1:34'42"/ 4:27/km
25km / 17'14" / 1:51'56" / 4:25/km
30km / 22'09" / 2:14'05" / 4:26/km
35km / 22'44" / 2:36'49" / 4:33/km
40km / 24'17" / 3:01'06" / 4:51/km
42,2km / 10'53" / 3:11'59" / 4:57/km
42,195 km - 3:11'59" (4'33"/km) PB
Open 396/8506 ,czas brutto 3:12'29"
M30-186
Tydzień 84,4 km (6:40')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
30.09.2013
5,5 km - 35'35"(6'27"/km)
Pomaratońskie truchtanie z Grześkiem(Grim80).Przed biegiem wydawało mi się,że nogi nie specjalnie bolą.
Ale bolą,oj bolą. Dziwnie się biegło,uda jak z kamienia.Natomiast łydki są OK.Wcześniej jak biegałem w startówkach to właśnie łydy najbardziej dostawały w kość.Podjąłem dobrą decyzję,że biegłem maraton w butach do wybiegań.Można powiedzieć zero strat.Achillesy nie bolą,brak obtarć.
Gdzieś na 26km trasy przebiegłem swój 3000km tego roku.
Miesiąc zamykam dwiema życiówkami.Jedną na dyszkę.To taka "oszukana" życiówka.I ta właściwa maratońska.
Do tego wybiegałem 314 km.Nie najgorzej,biorąc pod uwagę luzowania przedstartowe.
5,5 km - 35'35"(6'27"/km)
Pomaratońskie truchtanie z Grześkiem(Grim80).Przed biegiem wydawało mi się,że nogi nie specjalnie bolą.
Ale bolą,oj bolą. Dziwnie się biegło,uda jak z kamienia.Natomiast łydki są OK.Wcześniej jak biegałem w startówkach to właśnie łydy najbardziej dostawały w kość.Podjąłem dobrą decyzję,że biegłem maraton w butach do wybiegań.Można powiedzieć zero strat.Achillesy nie bolą,brak obtarć.
Gdzieś na 26km trasy przebiegłem swój 3000km tego roku.
Miesiąc zamykam dwiema życiówkami.Jedną na dyszkę.To taka "oszukana" życiówka.I ta właściwa maratońska.
Do tego wybiegałem 314 km.Nie najgorzej,biorąc pod uwagę luzowania przedstartowe.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
03.10.2013
10,2 km - 53'38"(5'15"/km)
Już nie mogłem wytrzymać bez biegania.Wyszedłem na powolne wybieganie.+6 stopni,zimny wiatr.Pierwszy raz od zimy w rękawiczkach i opasce.Na górze dwie warstwy...na dół krótkie spodenki. Dopiero przy minusach zakładam długie spodnie.Nie ukrywam,że bardzo nie lubię w nich biegać.
Dzisiaj już zero zakwasów,nic nie boli.Ten tydzień regeneracyjnie,w przyszłym też samo "izi",może z przebieżkami,ale już ze sporym kilometrażem.
Podczas treningu dużo myślałem.Nie uważam MW za porażkę.
Co prawda o 2,5 minuty druga połówka słabsza od pierwszej,ale wynik jak na trening do dychy jest zadawalający.
Ktoś powie,że wybiegałem dużo kilometrów i trening ten powinien wystarczyć na maraton w lepszym tempie.
To prawda,wybiegałem już ponad 3000km.Jednak były to krótkie treningi,często 2 razy dziennie.
Wybiegań 1,5h było sporo,ale powyżej 2h już tylko dwa! I to oba specjalistyczne(TM i progowy).
Brak 2-2,5h wolnych wybiegań spowodowało,iż mój organizm nie był optymalnie energetycznie przystosowany do tak długiego biegu.
Dzisiaj odbieram MW jako cenne doświadczenie startowe na przyszłość z zaliczeniem nowej życiówki.
A najważniejsze,że nie ma strat zdrowotnych!
10,2 km - 53'38"(5'15"/km)
Już nie mogłem wytrzymać bez biegania.Wyszedłem na powolne wybieganie.+6 stopni,zimny wiatr.Pierwszy raz od zimy w rękawiczkach i opasce.Na górze dwie warstwy...na dół krótkie spodenki. Dopiero przy minusach zakładam długie spodnie.Nie ukrywam,że bardzo nie lubię w nich biegać.
Dzisiaj już zero zakwasów,nic nie boli.Ten tydzień regeneracyjnie,w przyszłym też samo "izi",może z przebieżkami,ale już ze sporym kilometrażem.
Podczas treningu dużo myślałem.Nie uważam MW za porażkę.
Co prawda o 2,5 minuty druga połówka słabsza od pierwszej,ale wynik jak na trening do dychy jest zadawalający.
Ktoś powie,że wybiegałem dużo kilometrów i trening ten powinien wystarczyć na maraton w lepszym tempie.
To prawda,wybiegałem już ponad 3000km.Jednak były to krótkie treningi,często 2 razy dziennie.
Wybiegań 1,5h było sporo,ale powyżej 2h już tylko dwa! I to oba specjalistyczne(TM i progowy).
Brak 2-2,5h wolnych wybiegań spowodowało,iż mój organizm nie był optymalnie energetycznie przystosowany do tak długiego biegu.
Dzisiaj odbieram MW jako cenne doświadczenie startowe na przyszłość z zaliczeniem nowej życiówki.
A najważniejsze,że nie ma strat zdrowotnych!
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
Maraton Warszawski 12km.
W niedalekiej odległości za mną Panucci.Za nim w tle grupa na 3:15
W niedalekiej odległości za mną Panucci.Za nim w tle grupa na 3:15
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
04.10.2013
6,0 km - 31'07"(5'11"/km)
Po odwiezieniu córki do szkoły,aby nie tracić czasu w korkach pół godziny w biegu.
Zimno jak diabli,-2 stopnie!Nawet w rękawiczkach nie było za komfortowo.
W końcu długie spodnie musiałem założyć.
Dalsza część pomaratońskiej regeneracji.Po wczorajszym rannym bieganiu był jeszcze wieczorem trening obwodowy ze stabilizacją.Ominąłem jednak ćwiczenia na nogi,niech jeszcze sobie odpoczną.Łydki ćwiczę,aby uniknąć temetów achillesowych.Dziś wieczorem chyba to samo,siłka i obwód.
Po 3 dniowym obżarstwie waga wraca do normy.
Myślałem,że po maratonie to mi się nie będzie chciało biegać i tydzień bezbiegowy jak nic?
A tu jest na odwrót,już mi się chce więcej biegać.Jutro 12-14km wybiegania. :uuusmiech:
6,0 km - 31'07"(5'11"/km)
Po odwiezieniu córki do szkoły,aby nie tracić czasu w korkach pół godziny w biegu.
Zimno jak diabli,-2 stopnie!Nawet w rękawiczkach nie było za komfortowo.
W końcu długie spodnie musiałem założyć.
Dalsza część pomaratońskiej regeneracji.Po wczorajszym rannym bieganiu był jeszcze wieczorem trening obwodowy ze stabilizacją.Ominąłem jednak ćwiczenia na nogi,niech jeszcze sobie odpoczną.Łydki ćwiczę,aby uniknąć temetów achillesowych.Dziś wieczorem chyba to samo,siłka i obwód.
Po 3 dniowym obżarstwie waga wraca do normy.
Myślałem,że po maratonie to mi się nie będzie chciało biegać i tydzień bezbiegowy jak nic?
A tu jest na odwrót,już mi się chce więcej biegać.Jutro 12-14km wybiegania. :uuusmiech:
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
05.10.2013
11,8 km - 1:00'35"(5'08"/km)
Dzisiaj biegło mi się świetnie.Nogi niosły.Jednak postanowiłem,że nie będzie to dłuższy trening jak godzina.
Choć nie czuję już niedzielnego maratonu,to rozsądek podpowiada,żeby nie przeginać.
Wczoraj na siłce dużo ćwiczeń na góre i spore zakwasy na rękach i klacie.
Tydzień regeneracyjny.3 obwody na siłowni plus troszkę biegania.
Tydzień 33,5 km (3:01')
11,8 km - 1:00'35"(5'08"/km)
Dzisiaj biegło mi się świetnie.Nogi niosły.Jednak postanowiłem,że nie będzie to dłuższy trening jak godzina.
Choć nie czuję już niedzielnego maratonu,to rozsądek podpowiada,żeby nie przeginać.
Wczoraj na siłce dużo ćwiczeń na góre i spore zakwasy na rękach i klacie.
Tydzień regeneracyjny.3 obwody na siłowni plus troszkę biegania.
Tydzień 33,5 km (3:01')
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
07.10.2013
10,2 km - 53'52"(5'17"/km)
Założyłem sobie,że dzisiejsze wybieganie to około 15km.Niestety czasu zabrakło,inne obowiązki wzywały.
Wieczorem dobiegam resztę...
Cały czas wolno i krótko.Pierwszy dłuższy trening dopiero w weekend.
10,2 km - 53'52"(5'17"/km)
Założyłem sobie,że dzisiejsze wybieganie to około 15km.Niestety czasu zabrakło,inne obowiązki wzywały.
Wieczorem dobiegam resztę...
Cały czas wolno i krótko.Pierwszy dłuższy trening dopiero w weekend.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
07.10.2013 - drugi trening
7,0 km - 35'21"(5'03"/km)
Drugie rozbieganie dzisiaj.Nogi podawały,aż chciało się coś szybszego pobiegać....Poczekam jeszcze tydzień.
Fotka z Narodowego z finiszu.Za rok na zegarze chciałbym ujrzeć coś takiego 2:5X:XX.
7,0 km - 35'21"(5'03"/km)
Drugie rozbieganie dzisiaj.Nogi podawały,aż chciało się coś szybszego pobiegać....Poczekam jeszcze tydzień.
Fotka z Narodowego z finiszu.Za rok na zegarze chciałbym ujrzeć coś takiego 2:5X:XX.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
08.10.2013
12,1 km - 1:02'40"(5'11"/km)
Rano gęsta mgła i korki jak cholera.Nie pozostało mi nic innego jak zjechać samochodem na pobocze,przebrać się i pobiegać.
Sytuacja zmusza mnie do biegania. Oby tego nie było za dużo.Fakt,palnowałem ze 40 minut,ale się zamyśliłem i wyszła godzinka.
Przynajmniej nie traciłem czasu w korkach,można powiedzieć,że zaoszczędziłem z pół godziny.
Tylko,że jutro,pojutrze czeka mnie to samo.
Wieczorem jeszcze obwód na siłowni.
12,1 km - 1:02'40"(5'11"/km)
Rano gęsta mgła i korki jak cholera.Nie pozostało mi nic innego jak zjechać samochodem na pobocze,przebrać się i pobiegać.
Sytuacja zmusza mnie do biegania. Oby tego nie było za dużo.Fakt,palnowałem ze 40 minut,ale się zamyśliłem i wyszła godzinka.
Przynajmniej nie traciłem czasu w korkach,można powiedzieć,że zaoszczędziłem z pół godziny.
Tylko,że jutro,pojutrze czeka mnie to samo.
Wieczorem jeszcze obwód na siłowni.
-
- Zaprawiony W Bojach
- Posty: 5220
- Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
- Lokalizacja: okolice Krakowa
09.10.2013
6,0 km - 30'43"(5'07"/km)
Powoli staje się to normą,aby nie stać w porannych korkach krótkie rozbieganie.
Wieczorem właściwy trening z Grześkiem(Grim80).Będzie biegał swoje progowe.Ja będę tylko obserwatorem.
Pomagał w trzymaniu tempa nie będę,niech zrobi to nowy super sprzęt Grzesia.
Od razu sprawdzę moją busole czy się nie rozkalibrowała.
6,0 km - 30'43"(5'07"/km)
Powoli staje się to normą,aby nie stać w porannych korkach krótkie rozbieganie.
Wieczorem właściwy trening z Grześkiem(Grim80).Będzie biegał swoje progowe.Ja będę tylko obserwatorem.
Pomagał w trzymaniu tempa nie będę,niech zrobi to nowy super sprzęt Grzesia.
Od razu sprawdzę moją busole czy się nie rozkalibrowała.