Wokół diety biegaczy

Wszystko o bieganiu i zdrowiu
Awatar użytkownika
cava
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1701
Rejestracja: 10 gru 2012, 12:13
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

kejt7 pisze: nie jadłam akurat wołowych podrobów, ale mięso wołowe uwielbiam, wątróbkę też, więc myślę, że zasmakuje. a mniemam, że jak to podroby to i cenę mają przystępną.

częste jadanie podrobów to nie jest dobry pomysł.
łatwo przedobrzyć z wit A a to niebezpieczne.
No i wątroba choć smaczna, to śmietnisko organizmu- więcej syfu w żadnym mięsie się nie znajdzie bez względu jak hodowane.

Np. kobietom w ciąży mimo ze narażone są wyjątkowo na anemię i powinny jadać zdrowo , lekarze zabraniają jadać wątróbkę częściej niż raz w tygodniu.
Inne podroby... np. żołądeczki :trup: , tzw "flaki" :trup: itp - dla mnie niezjadliwe nawet jakby mi płacili za ich jedzenie. :trup: Sam zapach powoduje próbę zwrócenia śniadania wielkanocnego z 2011 roku jeszcze :trup:
A już potrawa pod tytułem: żołądki w śmietanie.... matkobosko...


Poza tym, chłop se wpadł i napisał, jak to jadł w podejrzewam "dzień śmieciarza"
Każdemu się zdarza i u niego też chyba nie codziennie bo w swoim drugim czy trzecim poście jasno pisze, ze pizza owszem ale nie częściej niż raz na tydzień.
Tez sobie mogę taki wpis wysmażyć w oparciu o piątkowy jadłospis np.:
- owsianka, podwójna kanapka z białego żytniego chleba z pasztetową i ogórkiem, kawałek czekolady a raczej wyrobu czekoladopodobnego z dmuchanym ryżem (to dopiero dziwactwo), kebab, czereśnie, wiadro popkornu i kubas nestea + ze 4 kawy po drodze.

Czasami człowiek musi, inaczej się udusi.
A czasami nawet powinien, dla zwykłej higieny psychicznej. :oczko:
PKO
Daniel S
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 12
Rejestracja: 29 wrz 2013, 14:22
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Ruda Śląska

Nieprzeczytany post

Dziś na obiad ok (15:30) zjadłem sobie, kotlet z kurczaka w panierce, ziemniaczki i surówkę, o 20:15 zacząłem bieg na dystansie 12km przed którym wypiłem 2 szklanki soku "Kubuś" i na trasie omało nie zwróciłem wszystkiego. Także nie polecam takich smakołyków przed bieganiem. Dodam do tego, że miałem ubraną koszuklę z wyszywanym napisem, który podrażnił mi sutki :D i zamiast satysfakcji po biegu, jest dyskomfort. Nie idzcie tą drogą ;)
wilam
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 7
Rejestracja: 30 wrz 2010, 16:16
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Pizza :taktak: .
Dobra pizza nie jest zła. Jestem wielkim fanem pizzy ale trzeba przyznać, że wszyscy wypowiadający się powyżej mają dużo racji.
Trzeba sobie więc zadać pytanie czy rzeczywiście powinniśmy się wszyscy pożegnać z pizzą na zawsze a może jednak jest jeszcze nadzieja.
Zalecenia dietetyków w ostatnich dziesięcioleciach zmieniają się jak w kalejdoskopie.
Wiem jedno jak już jeść to dobrą. Cienkie ciasto z dobrej mąki z pełnego przemiału, najlepiej z dodatkiem mąki orkiszowej lub żytniej. Dużo świeżego sosu pomidorowego z dużą ilością ziół (samo zdrowie). Ser musi być ale dobry a nie jakiś wyrób seropodobny. Dla konserwatystów może też być przecież serek kozi (sezon trwa). No i dodatki. Polecam takie dietetyczne smakołyki jak: łosoś, tuńczyk, rukola, owoce morza, karczochy, cebulka, czosnek, kapary itp itd.

No i co nie może być zdrowo? :oczko:
dobeer

Nieprzeczytany post

>> Polecam takie dietetyczne smakołyki jak: łosoś, tuńczyk, [...] owoce morza

Nielicha dieta ;)
axell
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 513
Rejestracja: 31 sty 2012, 09:27
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznań

Nieprzeczytany post

Pizza różnie może wyglądać, nie każda pizzeria robi tak samą tłustą pizze, nie mówiąc już o własnoręcznie robionej w domu. Wrzucanie wszystkiego do jednego gara jest bez sensu.
Natomiast w kwestii mąki pszennej i jej pochodnych to trochę nad tym myślałem i nadal nie rozumiem dlaczego ludzie wciąż mają wciąż taką fobię. Bardzo często przy podawaniu swojego jadłospisu każdy podkreśla bułka razowa, albo chleb żytni - bo niby pszenica jest ble ale żyto to już samo zdrowie. Tymczasem mąka razowa czy zwykłą np typu 450 - to jest dokładnie te same ziarno tak samo drobno zmielone - tylko że po przesianiu do razowej dodatkowo dorzuca się średnio łyżkę otrębów z tej mąki. I tym sposobem z zabójczej białej mąki powstaje wspaniała mąka razowa. Otręby to głównie błonnik który spowalnia proces trawienie sam przechodząc przez jelita nietknięty - mikroelementy zawarte w tych otrębach również przechodzą dalej.
Awatar użytkownika
klosiu
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 3196
Rejestracja: 05 lis 2006, 18:03
Życiówka na 10k: 43:40
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Poznan

Nieprzeczytany post

Co racja to racja. Co bardziej świadomy "użytkownik" wie że obecna mąka razowa nie ma nic wspólnego z tym co było mąką razową 150 lat temu. Wtedy jedzono chleb ze śruty, niemalże z kaszy. I to było znacznie lepsze i zdrowsze od dzisiejszej mąki. W Poznaniu dobrego chleba razowego nie jadłem od 10 lat - a wtedy jeździłem 5 kilometrów żeby go kupić.
W tej chwili pieczywo razowe różni się od białego głównie barwą. I dlatego najlepiej je po prostu w ogóle zbojkotować.
Wielkość cząstek mąki determinuje indeks glikemiczny - małe cząstki = większa powierzchnia = szybsze wchłanianie = wyższy skok cukru = itp itd.
The faster you are, the slower life goes by.
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Mąka pszenna i wszelakie z niej wyroby spowalniają przemianę materii, pszenica to produkt mocno zmodyfikowany, który ludzie w tej postaci jadają od niedawna (podobnie jak ziemniaki i wieprzowina znane powszechnie jako podstawa kuchni staropolskiej, które jednak w Polsce zaczęto jeść na większą skalę niż skala żadna dopiero w XX wieku :hahaha: - tak więc szlachta częściej jadała bociany niż świniaki i to nie żart). Każdy chleb z mąki pszennej bez względu na jego nazwę, razowość czy stopień zabarwienia będzie chlebem pszennym zalegającym w kiszkach wraz z tym co się w jego towarzystwie zjadło. Chleb żytni jest trawiony znacznie szybciej, zwłaszcza ten z pełnego przemiału, jednak główny problem polega na tym, ze taki chleb trudno jest nabyć i nawet jak jest zwany żytnim to jego żytniość jest zbliżona do cielęcości parówek cielęcych po 12 zł za kg ( ok 3% cielęciny). Dawna pszenica, produkt niemodyfikowany zwie się orkiszem ( w wersji jarej zwana płaskurką lub pszenicą szorstką spożywana przez ludzi już w czasach prehistorycznych) - wyparta została z produkcji przemysłowej przez odmiany modyfikowane. Produkty z mąki orkiszowej są najlepiej przyswajalne i mają dobry wpływ na zdrowie w ogólności. Wada jak z chlebem żytnim - trudność dostępu no i cena. Mąka z pszenicy szorstkiej jest świetna - niestety trudno dostępna, z orkiszu nie ma problemu.
Warłam Szałamow ma takie opowiadanie o chlebie, oni na Kołymie mieli obsesję nt chleba, autor opisuje swoje przemyślenia na temat chleba i za przeproszeniem gówna, zaobserwował, że po ruskim, więziennym czarnym chlebie gówno ma objętość zbliżoną do zjedzonego chleba i wydalane jest szybko, po chlebie jaśniejszym pieczonym z amerykańskiej mąki pszennej-mieszanej ( to po wojnie było od razu więc mieli ze zrzutów chyba) gówna jest mniej a czas wydalania dłuższy - przepraszam, ze tak prostolinijnie opisałem ale nie chce mi się owijać w bawełnę. Wnoszę, że więźniowie na Kołymie mogli z łatwością mieć dobre wyniki takich obserwacji.
A co do pizzy to ostatni maraton przeleciałem na pizzy, dzień wcześniej w Wiedniu nie miałem ochoty na makaroin i pizza weszła bardzo pozytywnie - zwykła, pszenna - nie grymasiłem :hej:
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ