mariuszbugajniak - komentarze

Komentarze do blogów treningowych, komentujcie w tym dziale w nie w blogach

Moderator: infernal

Krzychu M
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 5220
Rejestracja: 15 mar 2012, 11:32
Lokalizacja: okolice Krakowa

Nieprzeczytany post

mariuszbugajniak pisze:Ale który nierealny wynik? Pisałem, że gdyby nie kontuzja i 3 miesiące nie biegania wiosną to pewnie bym łamał 3h, po Krynicy złapałem pare dni euforii, żeby próbować jednak tych 3h, ale oczywiście, to chwilowe zaburzenie myślenia. Realnie na teraz to coś między 3.05-3.15. Wytrzymałość jest, na zupełnym lajcie treningowo strzeliłem 3,24 w maratonie, o 4 rano wystartowałem wtedy, a położyłem się o północy, nie piłem i nie jadłem nic podczas biegu, a ostatnie 10km wyszło po 4,30min/km

Ogólnie to tewnie będziemy biec koło siebie na MW :hej:
Szybkości Ci nie brakuje,treningi biegasz bardzo szybko,bo przy niedużym kilmetrażu.
Jak nie przeszarżujesz to na mecie będziesz przede mną. :oczko:
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
mariuszbugajniak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2131
Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
Życiówka na 10k: 37.29
Życiówka w maratonie: 2.59.02
Lokalizacja: Włoszczowa

Nieprzeczytany post

właśnie, tylko albo pobiegne z głową albo załabne, bo nie odpuzcze, wolałbym z głową jednak...
10km - 37.08 / 21km - 1.23.18 / 42km - 2.59

KOMENTARZE
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Kilka słów ode mnie jak obiecałem:

1. Trening - on był zły do maratonu, brakowało elementów swoistych dla takiego treningu, regularnego biegania na zmęczeniu. Ale w sensie ogólnym i rozwoju biegowego nie był zły. Lepiej by było gdybyś z tego połówkę pobiegł. Trening dał Ci jednak progres i z tego się trzeba cieszyć. jeśli chcesz się przygotować do kolejnego maratonu to musisz to zmienić, biegać nieco więcej i nieco inaczej, można to robić na masę sposobów, wybrać co nam pasuje

2. Założenia - nie wiem na podstawie czego przyjąłeś założenia co do tego biegu, mam wrażenie, że ich w ogóle nie miałeś, ze pobiegłeś od czapki - tak to wygląda. Jeśli wyliczyłeś wynik np biegu w Krynicy to aby to miało sens musiałbyś startować w maratonie o spadku trasy 600m. W-wa to łatwa, szybka i płaska trasa, warunki były super, gdybyś tak pohasał na trasie trudniejszej i w gorszych warunkach to pewnie by jeszcze z kwadrans przyszło dodać. Biegłeś w grupie, która biegła na 2,55 a zrobiłeś czas 3,15 i piszesz, że zrobiłeś minimum - spory rozrzut, ciekawy czy jakbym biegł na 3,30 to z wyniku 3,50 byłbym zadowolony? Jestem zdania, że bieganie drugiej połówki wolniej o 3 minuty to porażka i już duże straty czasowe do czasu optymalnego.

3. Taktyka - piszesz, że chciałeś pobiec agresywnie, że nie jesteś miętki i takie tam komunały. To są same bzdury, to jak pobiegłeś nie ma nic wspólnego ani ze słowami agresywny ani odważny - po prostu to spieprzyłeś. Każdy kto tak biega pisze te same bzdury o odwadze, jajach i sercu a dla mnie świadczy to właśnie o czymś odwrotnym - braku możliwości oszacowania własnych możliwości, braku zaufania do siebie, braku pewności siebie. Nabiegałeś na normalnej trasie 39,30 na 10km to agresywna i odważna taktyka to bieg z kalkulatora na ten wynik, uda się, lepszy wynik zrobisz, przyspieszysz na końcówce- szacun, to jesteś twardziel i gość. Ale takie gadki jak ty wciskasz są nieco żenujące. A jak ocenić otwieranie na wynik znacznie lepszy i zawalenie tego . Szarża konikiem na czołgi?

4. Ściana - piszesz, że nie miałeś ściany, ze żołądek itp. Poddałeś się bardzo długiemu, dużemu obciążeniu do którego nie byłeś przygotowany. Organizm broni się na różne sposoby, brak paliwa, skurcze, dziwne kolki, bóle brzucha, pleców czy głowy - rzeczy, z którymi nigdy biegając nie spotykamy się pojawiają się wtedy nie przypadkiem - są efektem naszych poczynań, to w 99% przypadków nie jest pech, to efekty braku odpowiedniego przygotowania czy niedostosowania celu do możliwości. Nie widzę nic dziwnego tez w tym, że byłeś w stanie pobiec kilometr w 4,30 po przerwach na marsze - to dosyć normalne i o niczym nie świadczy, nie buduj niepotrzebnej legendy. Bieg maratoński zaczyna się kilka miesięcy przed startem i jego przebieg, rozegranie jest wynikiem naszych poczynań, rzadko są to przypadki czy pech, wielu jednak tak interpretuje to co źle zrobili - tak jest wygodniej a co złego to nie my. Dla mnie to dziecinna postawa, jak dałem dupy to to stwierdzam i wyciągam z tego wnioski. Za to cenie wielu ludzi bo to fajna cecha, pomocna w życiu.

5. Ładny czas wycisnąłeś na połówkę - ciekawe ile byś pobiegł HM, masz papiery na szybkie bieganie tylko musisz trochę dystansu nabrać do siebie i trochę dosyć elementarnej wiedzy uzyskać. Życzę powodzenia i trzymam kciuki za postępy. Nieco Cię objechałem ale po takim występie kubeł zimnej wody na łeb będzie jak znalazł, na pewno nie zaszkodzi. Nie przejmuj, zwieraj poślad i jedziesz dalej z tematem, tylko rozsądnie.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
mariuszbugajniak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2131
Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
Życiówka na 10k: 37.29
Życiówka w maratonie: 2.59.02
Lokalizacja: Włoszczowa

Nieprzeczytany post

1. Trening - zgodze się, to był eksperyment, bieganie tego co lubie, tego co mi odpowiadało, nie koniecznie tego, co było optymalne... Trening do maratonu to nie był, no może był, ale nie na lepiej niż 3,30... tak uważam... Trening do połówki bardziej, żałuje że nie pobiegłem HM od maja... Przy HM nie musze nic jeść, jest to dla mnie dosyć optymalny dystans...

2. Założenia - spominałem w kilku wątkach o nich, miały zostać poczynione w godzinie startu, wcześniej je zmieniałem co kilka dni... Z Krynicy oczywiście nie brałem wyniku pod uwage, wpisałem go w kalkulator, ale czysto poglądowo... Ogólnie założenie to bieg na samopoczucie...

3. Taktyka - tak jak wcześniej pisałem, NS jest moim zdaniem super, chciałem zaryzykować bieg na samopoczucie, myśle że miałem szanse po ogólnym samopoczuciu, ale o tym w pkt 4

4. Ściana - wiem jak objawia się klasyczna ściana, takowej nie było... ale masz też racje pisząc o tym jak organizm potrafi się bronić... Może nogi były potowe na złamanie 3h, a serce i dostarczanie paliwa do mięśni nie i tak organizm zareagował... Może w drugą strone... Teraz to już gdybanie... Najgorsze jest to, że naprawde czułem się dobrze, mięśniowo i wydolnościowo... Bieg na zmęczeniu, to może być klucz... tak jak zauważyłeś.

5. Może wielu by się zniechęciło czy coś w tym stylu. To co pisze, to nie tworzenie poświaty nad sobą, przecież to nasze śmieszne amatorskie bieganie, to nie jakiś patos, naprawde mam cholerną pokore do tego dystansu, szczególnie w takim tempie, bo 3,30 można sobie biegać dla rozrywki w mim wypadku. Kubeł zimnej wody nie jest potrzebny, luzik, wiem na czym stoje. Wiem gdzie są błędy, zostaną poprawione, mam kilka koncepcji, nie ukrywam, że skrócenie i poszukanie prawdziwej szybkości może miałoby jakiś sens, bo treningiem maratońskim dojde do pewnego punktu i co dalej? Już tylko bieganie dla rozrywki, a mam ostatni czas na robienie prawdziwej szybkości, o tym myślałem już długo wcześniej. Tylko królewski dystans budzi emocje, a przecież o to chodzi... Trening będzie przemyślany i sami się o tym przekonacie...

Dzięki i każdy głos, może ktoś ma jeszcze coś do dodania, wszystko to dane do przemyśleń i analizy, rozwoju... Konstruktywna krytyka jest budująca :bum:

Ogólnie to jak patrze na inne blogi i dzienniczki to sam się dziwie, że z tych kilometrów da się tyle wycisnąć.

Patrząc na ten maraton to Krynice i tak zdupiłem prawdopodobnie :bum: :bum: :bum:
10km - 37.08 / 21km - 1.23.18 / 42km - 2.59

KOMENTARZE
Awatar użytkownika
krunner
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 978
Rejestracja: 14 wrz 2011, 10:32
Życiówka na 10k: 42:53
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Ponieważ wywołam Twój temat wczoraj, czuję się zobowiązany skomentować :hej:

1. Na bóle i dolegliwości trudno coś poradzić, może za dużo tych żeli, tego popijania,
może warto znaleźć dobry żel i przećwiczyć jego dzianie na treningu, a potem wziąć tak mało jak
tylko możliwe na maratonie ?

2. Nie biegłbym będąc Tobą na 3:00. Biegłbym na 3:10, równo 1:35/1:35 albo próbując zrobić małego PS typu 1:33/1:35

3. Mihumor ma rację - warto uporządkować trening i pobiegać z planem, chaotyczne bieganie kiedyś się wyczerpie, chyba, ze nie zależy Ci na wynikach.

4. Zwiększ kilometraż do 65-70/tydz, tak żeby było z 300 km/m-c i 3h masz w kieszeni. A wiesz dlaczego tak dobrze Ci idzie ? Bo jesteś jeszcze bardzo młody i masz ponadprzeciętny talent do sportów wytrzymałościowych. 3h to nie jest jeszcze kosmos - patrz na Bartka Olszewskiego.

5. Nie biegnij mocno Poznania, przy Twoich dolegliwościach to się naprawdę może źle skończyć

6. No i gratulacje na koniec ! 3:15 piechotą nie chodzi

pozdrowienia. krunner
kapolo
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 744
Rejestracja: 30 wrz 2011, 13:48
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Maków

Nieprzeczytany post

Gratuluję wyniku!
Relacja bardzo szczegółowa. Najbardziej podobał mi się fragment o kościółku z tanim dachem. Cóż za ignorancja ;)

Nie śledziłem Twojego bloga i nie wiem ile biegałeś.
Na pewno mądry trening i bezpośrednie przygotowanie są w stanie ograniczyć problemy jakie się Tobie przytrafiły. Ograniczyć ale nie wyeliminować. Pewne ryzyko nieoczekiwanych i nie do przewidzenia zdarzeń zawsze jest. Pisałeś, że pewne sygnały problemów z żołądkiem pojawiły się już na długo przed startem. Być może to był moment na zweryfikowanie planu. Z drugiej strony maraton to nie dyszka. Nie da się go biegać, co dwa tygodnie. Więc zaryzykowałeś.
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Być może dzięki temu startowi zyskasz więcej niż gdybyś zakręcił się w okolicy trójki. Tak to byłbyś przekonany o słuszności swojej drogi.
3 mam kciuki za przygotowania do kolejnego maratonu!
Awatar użytkownika
mariuszbugajniak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2131
Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
Życiówka na 10k: 37.29
Życiówka w maratonie: 2.59.02
Lokalizacja: Włoszczowa

Nieprzeczytany post

krunner pisze:Ponieważ wywołam Twój temat wczoraj, czuję się zobowiązany skomentować :hej:

1. Na bóle i dolegliwości trudno coś poradzić, może za dużo tych żeli, tego popijania,
może warto znaleźć dobry żel i przećwiczyć jego dzianie na treningu, a potem wziąć tak mało jak
tylko możliwe na maratonie ?

2. Nie biegłbym będąc Tobą na 3:00. Biegłbym na 3:10, równo 1:35/1:35 albo próbując zrobić małego PS typu 1:33/1:35

3. Mihumor ma rację - warto uporządkować trening i pobiegać z planem, chaotyczne bieganie kiedyś się wyczerpie, chyba, ze nie zależy Ci na wynikach.

4. Zwiększ kilometraż do 65-70/tydz, tak żeby było z 300 km/m-c i 3h masz w kieszeni. A wiesz dlaczego tak dobrze Ci idzie ? Bo jesteś jeszcze bardzo młody i masz ponadprzeciętny talent do sportów wytrzymałościowych. 3h to nie jest jeszcze kosmos - patrz na Bartka Olszewskiego.

5. Nie biegnij mocno Poznania, przy Twoich dolegliwościach to się naprawdę może źle skończyć

6. No i gratulacje na koniec ! 3:15 piechotą nie chodzi

pozdrowienia. krunner
1. Żel wziąłem tylko jeden, a drugi cały maraton w gaciach ze mną przebiegł niewykorzystany, jaja z brzuchem zaczęły się w sobote przed 14 godziną na dworcu.
2. Bieg na samopoczucie - tak pomyślałem po pierwszych metrach bo czułem się naprawde dobrze.
3. Bez dyskusji zastosuje się...
4. Z tym będzie ciężko, ogólnie teraz mam spokój, wcześniej dużo kontuzji, ale coś będe się starał zdziałać w tym temacie, w domu też mam ciśnienie, że dużo treningi mi zajmują, ale może ogarne. Quentino biega tylko 3 zakres, :bum: :bum: jakaś się da z małego km... w sumie to zobaczymy, ale oczywiście musze zwiększyć, no powiedzmy utrzymywać stały powyżej 60 przynajmniej.
5. Poznania nie biegne (chyba :bum: ) 2 tygodnie to kpina jeśli chodzi o regeneracje, teraz myśle pobiec jakiś maraton jako trening NS, powiedzmy coś w stylu bardzo wolno/bardzo szybko chce zobaczyć jak zachowa się organizm w drugiej części oszczędzany mocno, ale chodzi o trening, może za miesiąc coś takiego wymodze, może nawet nie zawody, a prywatne bieganie.
6. Podziękował :taktak:
10km - 37.08 / 21km - 1.23.18 / 42km - 2.59

KOMENTARZE
Awatar użytkownika
mariuszbugajniak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2131
Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
Życiówka na 10k: 37.29
Życiówka w maratonie: 2.59.02
Lokalizacja: Włoszczowa

Nieprzeczytany post

kapolo pisze:Gratuluję wyniku!
Relacja bardzo szczegółowa. Najbardziej podobał mi się fragment o kościółku z tanim dachem. Cóż za ignorancja ;)

Nie śledziłem Twojego bloga i nie wiem ile biegałeś.
Na pewno mądry trening i bezpośrednie przygotowanie są w stanie ograniczyć problemy jakie się Tobie przytrafiły. Ograniczyć ale nie wyeliminować. Pewne ryzyko nieoczekiwanych i nie do przewidzenia zdarzeń zawsze jest. Pisałeś, że pewne sygnały problemów z żołądkiem pojawiły się już na długo przed startem. Być może to był moment na zweryfikowanie planu. Z drugiej strony maraton to nie dyszka. Nie da się go biegać, co dwa tygodnie. Więc zaryzykowałeś.
Nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło. Być może dzięki temu startowi zyskasz więcej niż gdybyś zakręcił się w okolicy trójki. Tak to byłbyś przekonany o słuszności swojej drogi.
3 mam kciuki za przygotowania do kolejnego maratonu!
Jestem wierzący, ale głównie chodzi o to, żeby być dobrym człowiekiem pod każdym względem, niekoniecznie wiare mierze ciężarem miedzi na dachu :hej:

Nie śledziłeś bloga to powiem tyle, ostatnie 4 miesiące 200-250km miesięcznie, bardziej szybko niż wolno... Na pewno mało... Sygnały pojawiły się nie długo przed startem tylko w sobote około 14 jak pisałem powyżej...

Zaryzykowałem, byłem tego świadom, wiedziałem jak za to moge zapłacić...

Napisałeś to o czym myśle najbardziej, bardzo dużo nauczył mnie ten start, mimo że traktuje jako porażke, to jestem bardzo bardzo zadowolony, no może poza tym cholernym kanarem!!! :bum:
10km - 37.08 / 21km - 1.23.18 / 42km - 2.59

KOMENTARZE
Awatar użytkownika
mihumor
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 6204
Rejestracja: 24 kwie 2012, 14:14
Życiówka na 10k: 36:47
Życiówka w maratonie: 2:48:13
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Musisz po prostu wprowadzić do repertuaru wolne bieganie, tylko w ten sposób zwiększysz kilometraż i unikniesz kontuzji. Nie możesz biegać 3-4 x tydzień tylko mocno bo taki trening będzie Cie rozwijał tylko do pewnego momentu, później sufit bo zabraknie podstawy. Teraz biegasz na podstawie, którą Ci Bozia dała, sam niewiele budujesz, tak biegając stworzysz dom na piaskach, zabraknie podstaw, będą kontuzję i problemy. To, że wolno się czasem biega oznacza wyłącznie mądrość treningową, ja nie muszę być najszybszy w parku, wisi mi to, szybki i wytrzymały mam być na zawodach, do tego nie wykończyć się, nie złapać kontuzji. Jak biegam 5-6 x tydzień to po prostu nie jestem w stanie i nie chce mi się cisnąć, często nie chce mi się biegać dłużej niż godzinę, czasem biegam z żoną i jest to 30-40-60 sek wolniej niż jak biegam swoje wolne i to też jest bardzo dobry trening, bo te jednostki można tylko spieprzyć jak się je biega za szybko. Postęp generuje się poprzez cierpliwą i systematyczną pracę,
Poszukaj do startu połówki/15km/10km - tak za 3-4 tygodnie, pobiegaj w tym czasie tylko wolno na regeneracje plus zabawowo trochę przebieżek, wtedy skorzystasz z tego startu, odbudujesz się mocniejszy - zdziwię się jak bez problemu nie zrobisz życiówki i to dobrej. A jak zaczniesz pociskać od razu to twój start pójdzie w piach i tyle. Dobrze, że sobie odpuściłeś Poznań - to by było bez sensu i ryzykowne.
Żeby biegać maraton na samopoczucie trzeba mieć ogromne doświadczenie - wielu ludzi z doświadczeniem nawet na zegarek nie potrafi tempa równo trzymać, przykładem prowadzący grupę, w której biegłeś na 2,55, tak szarpał, ze na 40tym przeszedł w marsz. Miałem relacje z pierwszej ręki bo w grupie tej biegła znajoma mi osoba, z którą dużo rozmawiałem o taktyce przed startem i dobrze to wyszło, bardzo wyśrubowana życiówka. Zresztą też dużo gadaliśmy o treningu do tego wyniku - z dobrym skutkiem.
Najszybsza kupa złomu w galaktyce

Blog: viewtopic.php?f=27&t=29814&start=345
Koment: viewtopic.php?f=28&t=29813&start=2880
Awatar użytkownika
mariuszbugajniak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2131
Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
Życiówka na 10k: 37.29
Życiówka w maratonie: 2.59.02
Lokalizacja: Włoszczowa

Nieprzeczytany post

Szarpał, szarpał, widziałeś na pewno poszczególne moje km, interwały normalnie...

Wolne bieganie, oczywiście musi wejść, będzie teraz łatwiej kontrolować, wreszcie będe mógł korzystać z pulsometru. I musi być przemyślany plan, bo jak mam narzucone że ma być wolno to tak zrobie, a jak sam robie co chce to wychodzi, że cisne... Nie mam ciśnienia, bo u mnie w sumie pare osób biega, nigdy razem, także nie chodzi o "wyścigi" i komfort psychiczny nad przeciwnikiem :hej: Ogólnie wiem jakie są błędy i to o piasku jako podstawie jest bardzo trafne, poprostu wiem jak się czuje i jak organizm reaguje na 10 i HM. Najgorsze jest to, że troche mi się doba robi za krótka... Szkoda, że nie biegałem jak chodziłem do szkoły i miałem czas, albo jak mieszkałem z rodzicami... Ale trzeba szukać wyjścia, a nie wymówki :hejhej:

Jeszcze przypomniało mi się co miałem napisać. Pare tygodni przed maratonem nie śmiał bym myśleć nawet o połówce 1,28 a co dopiero pobiec taką w Warszawie...

Jestem w 100% przekonany, że wyszło tak, ponieważ zluzowałem tempo i biegałem więcej, wolniej... Wtedy nawet interwały zaczęły mega wchodzić...

Tylko co z tego, że każdy to mówił, że wszędzie to napisano, człowiek taki jest, jak sam do czegoś nie dojdzie, przypadkiem, czy nie to sie nie nauczy...
10km - 37.08 / 21km - 1.23.18 / 42km - 2.59

KOMENTARZE
Awatar użytkownika
mariuszbugajniak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2131
Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
Życiówka na 10k: 37.29
Życiówka w maratonie: 2.59.02
Lokalizacja: Włoszczowa

Nieprzeczytany post

teraz tak sobie analizuje i na 30km miałem jeszcze tempo na 3h...

czyli start ogólnie udany taki trening tempo run 30km :bum:

jakby ktoś był zainteresowany jak wyglądam to biała czapeczka, długie gacie :hej:

http://www.mmwarszawa.pl/photo/1870603/ ... 013+%5BZDJĘCIA+UCZESTNIKÓW%5D#photoBrowsing
10km - 37.08 / 21km - 1.23.18 / 42km - 2.59

KOMENTARZE
Awatar użytkownika
MikeWeidenbaum
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 1132
Rejestracja: 23 mar 2013, 21:24
Życiówka na 10k: 36:27
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Cześć, nie śledziłem wcześniej tego bloga, ale jako że został "wywołany" w dyskusji o NS to postanowiłem zajrzeć. Mam dużo mniejszy staż biegowy, więc nie będę się wypowiadał na temat treningu i samego biegu. Jednak czytając Twoją relację, i wcześniejszy post w którym opisałeś co jadłeś, nasuwa mi się myśl że po prostu przesadziłeś z ilością jedzenia i picia przed biegiem i stąd bunt żołądka (szczególnie te izotoniki, może lepiej nawadniać się po prostu mineralką?). Wiadomo, z jednej strony wszędzie się mówi o "ładowaniu węglowodanami" przed biegiem, z drugiej strony że nie należy "próbować niczego nowego". Wydaje mi się że o tym drugim zapomniałeś, bo chyba nie jadasz i nie pijesz tyle na co dzień.
Ostatnio zmieniony 01 paź 2013, 15:20 przez MikeWeidenbaum, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
mariuszbugajniak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2131
Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
Życiówka na 10k: 37.29
Życiówka w maratonie: 2.59.02
Lokalizacja: Włoszczowa

Nieprzeczytany post

Nie będe publicznie pisał ile miodu spożyłem w ciągu 3 dni, a 2 ostatnich to już wogóle...

Teraz tylko delikatnie zwiększe jedzenie, dużo wcześniej, nie ostatnie 2-3 dni, a poprostu na trasie będe podjadał, bo jednak coś przekombinowałem...

Powiem Wam, że miałem dziwną niechęć na trasie do picia izotonika, brałem wode, bałem sie o brzuch, ale miałem też coś takie, jak np przy złamaniu nogi, że boisz się dotknąć, z obawy przed bólem...

Na razie jeszcze nie jest do końca dobrze, nie jest źle, ale coś tam jeszcze bulgota, ogólnie czekam jeszcze troche i wychodze na roztruchtanie i test Garmina... tylko to jeszcze pare dni :bum:

Bez kitu, na tym zdjęciu to ja jestem Sprite, a kolega obok Pragnienie :bum:
10km - 37.08 / 21km - 1.23.18 / 42km - 2.59

KOMENTARZE
Awatar użytkownika
mariuszbugajniak
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2131
Rejestracja: 02 lip 2011, 11:48
Życiówka na 10k: 37.29
Życiówka w maratonie: 2.59.02
Lokalizacja: Włoszczowa

Nieprzeczytany post

Coś jest jednak nie tak, wczoraj już brzuch protestował wieczorem, a dziś co 15 minut mam ochote zwymiotować...
10km - 37.08 / 21km - 1.23.18 / 42km - 2.59

KOMENTARZE
Plague
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 844
Rejestracja: 30 sty 2012, 20:44
Życiówka w maratonie: tak daleko nie biega

Nieprzeczytany post

Zobaczysz za jakiś czas, może jeszcze nie zregenerowałeś się i dlatego taki puls. No i może dalej jest organizm osłabiony po tych problemach gastrycznych.

Od siebie dodam, że kiedyś biegałem bez pulsometru i to samo zaobserwowałem. Komfortowo biegnąc, ale dość żwawo, na koniec sprawdzałem i 156-164 nawet (ręcznie mierząc).
Kupiłem garmina f305 i zacząłem biegać z takim samym samopoczuciem a tam średnie z całego biegu ok. 150-155 :trup: A to easy cały czas tak biegałem nawet 4x/tydzień po 1.5h...
Tętna się nie porównuje, ale procentowo już można. Mój HRmax = 202. Teraz walczę o śr. puls z "easy" poniżej 80%, ale dopiero wracam do formy, chyba :tonieja:
ODPOWIEDZ